29 października 2013

Weekend z G. vol. 3 - Niedziela

W niedzielę nie robiłam dużo zdjęć, bo dzień upłynął nam nieśpiesznie i rodzinnie.

Po śniadanku u Natalii i Ze ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. (Już nie mogę się doczekać, aż pokażę Wam ich domek w całej okazałości)



















Po powrocie, czaka nas rodzinny obiad u mojej Mamy. :) 
Po obiadku trochę odpoczynku. Zawsze staram się maksymalnie zregenerować przed początkiem tygodnia. 

Następnie robię zdjęcia i szykuje posty, które pojawią się w przyszłym tygodniu. U rodziców ścinam brata i Tatę (nie wspominałam Wam już, że jestem nadworną fryzjerką prawie całej rodziny?)

Pod wieczór szykuję sobie kąpiel i nakładam maseczkę.



















Kolacja i film oglądany całą 'rodzinką'.







































To wszystko na dziś, do napisania! :*
SHARE:

28 października 2013

Weekend z G. vol. 3 - Sobota

Pobudka. Następnie wszystkie poranne czynności, które robię zazwyczaj. Ścielenie łóżka, podnoszenie rolet, jedzenie dla zwierzaków i wypuszczenie ich na dwór, poranna toaleta, a w miedzy czasie parzy się kawa - typowy ruch w interesie na początek dnia. :)


















Pakuje torbę i prezencik. Dziś wybieramy się do Warszawy do naszych znajomych.




































Śniadanie i ruszamy w drogę.



















Na miejscu po raz pierwszy na żywo podziwiamy mieszkanie Natalii i Ze. W pełnej krasie zobaczycie je już niebawem w cyklu podglądamy! :)


















Pijemy kawę i wychodzimy na lunch i małe zakupy. :)


















Po obiedzie, nie mogłam sobie odmówić słynnej Pumpkin Spice Latte ze Starbucks'a. :)
Odwiedziłam sklep Bath & Body Works, gdyż zamarzyły mi się świeczki na jesienne wieczory. (Również w najbliższym czasie, pojawi się osobny post o wszystkich świeczkach w Magicznym Domku)



















Po powrocie do mieszkania, chłopcy obejrzeli mecz na rzutniku, a my w tym czasie z Panią Domu poplotkowałyśmy jak za dobrych czasów. :) 
Po jakimś czasie przyszła reszta gości. Zrobiło się gwarno i wesoło. :)
Mogliśmy bez problemu posiedzieć na tarasie, to niesamowite, że pod koniec października mamy takie ciepłe wieczory!




































Czas na kolację, która była znakomita! Pycha!!!



































By spalić co nieco - Karaoke! :)






































Wieczór przemiły!
Dobranoc i do jutra! :)
SHARE:

25 października 2013

Co Jest w Mojej Torebce?

Post na zamówienie. :) Co trzymam w swojej torebce? 

W czarnej, skórzanej torebce (Wittchen), którą kupiłam w tym sezonie, trzymam parę przydatnych drobiazgów. Ponieważ nie lubię dźwigać ciężarów, staram się nie nosić przy sobie za wiele.
















W torebce (od lewej) : Portfel Fossil (TKMaxx); kosmetyczka (Sephora); woda mineralna; paczuszka nerkowców i suszonej żurawiny (na nagłego 'gołda'); gorący kubek (nie jest to może szczyt zdrowego jedzenia, ale gorąca 'zupa' stawia mnie na nogi gdy coś zaczyna się dziać, a ja nie mam możliwości zjeść czegoś normalnego); długopis; kalendarz i notatnik (Empik); krem do rąk (Dr.Scheller); telefon (szczęśliwie odnaleziony); gumy orbit; pendrive; plakietka z ostatniej wystawy; dwie gumki do włosów; klucze do samochodu i Magicznego Domku z breloczkiem (pluszowy konik z Nici kupiony 100lat temu); okulary (nadal świeci piękne jesienne słońce); opakowanie płytki, którą obecnie słucham w samochodzie (Corinne Bailey Rae); malutka miarka (przydatna dla tych, którzy lubią urządzać wnętrza). :)
Brakuje jeszcze chusteczek, które się skończyły oraz aparatu, bez którego się nie roztaje, ale właśnie musiał zrobić pozostałym rzeczom zdjęcia. :)

 


































Nie noszę ze sobą ogromnej ilości kosmetyków. Raczej takie, które przydadzą się do poprawienia makijażu i odświeżenia wyglądu po całym dniu.
Od lewej: koloryzujący balsam do ust KORRES (Sephora); który używam również do policzków, gdy w ciągu dnia zblednie mi twarz; ochronny balsam do ust EOS; korektor MAC; naturalny korektor przyspieszający gojenie się niedoskonałości Green People (www.lovemeeco.pl), który używam jak czuje, że coś się dzieje niedobrego na mojej twarzy (korektor, ten nieprzyjemny proces skraca); rozświetlasz MAC, który ukrywa skutki całodziennego zmęczenia; antybakteryjny płyn z Bath & Body Works oraz szminka, którą w danym dniu noszę na sobie (Revlon Peach Parfait).
Kosmetyczkę wybrałam przezroczystą, ponieważ znacznie przyspiesza poszukiwanie potrzebnego kosmetyku. Sprawdza się idealnie, bo wszystkie drobiazgi są w jednym miejscu.















Do napisania kochani! Udanego weekendu* życzę! 

*Tak, tak, prawdopodobnie będzie kolejny weekend z G. :) 
SHARE:

20 października 2013

Weekend z G. vol. 2 - Niedziela

NIEDZIELA

Po przebudzeniu - Śniadanie i poranna kawa.



















Dziś wybraliśmy się na wystawę Łódź Design w gronie przyjaciół.





















































Była bardzo inspirująca!




































Kawa na miejscu i rozmowy o polskim wzornictwie. :) Czasami bardzo tęsknie za studiami...



















Po wystawie pojechaliśmy zjeść obiad. Pycha!





















































Przygotowywanie posta o wczorajszym dniu.





















A późnym wieczorem... Czy można robić 3 rzeczy na raz? Jeśli nie ma za wiele czasu, w sprawach, które nie wymagają wielkiego skupienia, zdarza mi się stosować takie rozwiązania.
Kąpiel, kolacja i nadrabianie The Voice of Poland. :)


















Dobranoc! :)
SHARE:

Weekend z G. vol. 2 - Sobota

Kolejny cykl weekendów w Magicznym Domku. 
Co to był za tydzień! Miałam przełomowe zdarzenia w pracy, zdążyłam zgubić swój telefon i go odnaleźć (są jeszcze uczciwi ludzie na tym świecie), wzięłam się za swoje zdrowie i badania, więc maiłam kilka wizyt u lekarza (postanowiłam zrobić taki 'przegląd techniczny' swojego organizmu). Jednym słowem działo się. 
Ale w końcu przyszły lepsze dni...czyli weekend. :)

SOBOTA

Wreszcie leniwe, nieśpieszne śniadanie. Omlet francuski spontanicznie.




































Poranna kąpiel i straszenie czytelników w zielonej maseczce.
























Ponieważ wczoraj wieczorem wzięło nas na ogromne porządki i zdążyliśmy zrobić to co zazwyczaj robimy w soboty. Pozostało nam wreszcie ogarnąć nasze ubrania, które czekały kilka dobrych tygodni na włożenie do szafy. Przez nasze wyjazdy i różne inne sprawy na głowie, przekładałam te porządki 'na jutro'. Praca zajęła kilka kwadransów, ale w końcu poczułam ulgę. Ten jeden pokoik pełen ubrań strasznie ciążył na mojej pedantycznej duszy. Nie lubię takich zaległości!
Sami zobaczcie, że nie było ciekawie. Niebawem prezentacja urządzonego pokoiku.




































Niektórzy wybrali inną formę spędzania weekendu...




































Po porządkach wybraliśmy się na szybki obiad. Jeśli mamy mało czasu, jemy w galerii koło naszego domu. Mamy jednak swoje ulubione miejsce ze zdrowymi sałatkami.













Następnie jedziemy na ślub mojej koleżanki z liceum. Wszystkiego dobrego młodej parze! :)



















Tuż po, planowane spotkanie ze znajomymi (obecnymi na ślubie). Dobrze spotkać się po latach.



















Po powrocie jestem bardzo zmęczona. Demakijaż i szybciutko do łóżka! :) Zasłaniam okna żaluzjami, bo pełnia księżyca nie daje spać!


















Do jutra! :)
SHARE:

14 października 2013

Sypialnia w Leśnym Klimacie

Kilka dni temu pisałam (zobacz - klik) o jasnej sypialni, która królowała u nas w ostatnim miesiącu. Niedawno nastąpiły w niej małe zmiany. Jest cieplej, jesiennie, w leśnym klimacie. Małe-duże zmiany dzięki prostym zabiegom. 




































Naturalnie Magiczny Domek zmienia się wraz z porami roku.






































Zasłonki i pościel pochodzi z Ikei. Koszyczek, latarenkę, kocyk i poduszkę z jelonkiem kupiłam w TKMaxie (poduszki w kratę mam od zeszłego roku).




































Świeczuszki również kupiłam w TKMaxxie. Urzekły mnie zapachy i drewniany knot.




































Sypialnia późnym wieczorem.






































 Do koszyka przy stoliku nocnym wkładam poduszki i kocyk na czas snu.



































Na stoliczkach nocnych położyłam podkładki z Pepco. 
Szarości, krata, zwierzęce i leśne motywy kojarzą mi się z klimatem panującym w domkach w Aspen. W Magicznym Domku to tylko pretekst i mała inspiracja, jesteśmy jednak gotowi na chłodniejszy sezon. W takiej sypialny śpi się bardzo dobrze. :)

Do napisania!
SHARE:

Weekend z G. - Niedziela

Dzień Dobry! :)













Śniadanie - jajecznica z grzybkami. :)



















Grzybki trzeba nastawić jeszcze raz na suszenie (kilka razy w ciągu dnia).



















Niedzielny długi spacer z naszymi psiakami.





















































Po powrocie chwila relaksu na kanapie pod ciepłym kocykiem. Niedziela zobowiązuje. ;) Zwierzaki również padły, a ja nadrabiam The Voice of Poland (nie mamy telewizji ale od czego jest internet). :)


















Szybki ale smaczny obiad (takie gotowanie lubię!)













Jedziemy do sklepu po coś słodkiego. (Dziś mam objawy typowego jesiennego przesilenia - ból głowy i wielką ochotę na słodycze). Przy okazji odbieram przesyłkę z paczkomatu.



















Padło na lody i pierniczki. Gotowi na wieczór filmowy. :)


















Pytacie, czy bywa nam ciasno z naszymi zwierzakami. Tak, bywa! :) Nawet na kanapie muszą leżeć z nami. Ale to miłe uczucie. :)





















Oj szkoda, że weekendy tak szybko się kończą...
Nie obiecuję, ale może uda się ponowić weekendowe cykle w tym miesiącu. W końcu każdy nasz weekend wygląda trochę inaczej.
Do napisania!

SHARE:

13 października 2013

Weekend z G. - Sobota

Upragniona sobota! Przyznam się Wam, że od jakiś 2 lat czekam na weekendy jak za czasów liceum. W tygodniu tyle się dzieje, że dopiero w weekend mogę zwolnić i naładować akumulatory. Dziś udało się to w 100%. Zobaczcie dlaczego...

Zaczynam dzień, jak co dzień czyli baaardzo przyjemnie. Nogami dotykam milusiej sierści i mokrego nosa Gapci. Zawsze śpi pod moja kołderką. Wiem, że nie każdy mój czytelnik popiera spanie ze zwierzakami, ale u nas spanie z naszą zwierzęcą rodzinką jest tak jak z tabliczką czekolady, nie można się oprzeć. :) 
Do porannej tradycji, odkąd pojawiła się Matyldka w Magicznym Domku, dołączyły wygłupy naszych suczek, uwielbiam się im przypatrywać - jest masa śmiechu, więc dobry dzień murowany! 

Po chwili szybciutko ściele łóżko. Nie zdradzam Wam za wiele, bo już niebawem prezentacja sypialni w kolejnej osłonie!




































Po zejściu na dół z Panem Poślubionym wymieniamy się standardowymi elementami poranka. Ja wypuszczam psiaki (bez Lunki) i podnoszę rolety (każdego dnia widok za oknem robi się coraz bardziej jesienny), P.P robi szybkie śniadanie i poranną kawę.


















Reszta potworów również dostaje śniadanie. Gapcia i Matyldka mają takie same miseczki. :)













Poranna pielęgnacja i kawa. Zazwyczaj unikamy jej w weekendy, ale dziś wyjątkowo musieliśmy wcześnie wstać, ponieważ idziemy na grzyby! :)


















Już od 2 tygodni nie mogłam doczekać się tego dnia. Umówiliśmy się ze znajomymi na grzyby. To dość oryginalny pretekst na spotkanie :) , ale widocznie coraz więcej ludzi potrzebuje odpocząć od miasta i pośpiechu dnia codziennego. Las jesienią jest po prostu przepiękny!





















































Mieliśmy naprawdę szczęście, bo każdy nazbierał kilka kilogramów grzybów. Dla niektórych z Was grzybobranie może wydawać się nudne. Ja przekonałam się jak bardzo jest to wyciszające, odprężające i bardzo mi w tym momencie potrzebne. Można zapomnieć o całym świecie.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na chwilkę, podziwiać widoki. Moja kochana jesień.




































Po powrocie byliśmy ledwo żywi i marzyliśmy o drzemce. Szybko wyjęłam grzyby na tace, zjedliśmy ciepłą zupkę (zalewajkę, którą dała nam na spróbowanie Mama) i ogorzali od świeżego, leśnego powietrza zasnęliśmy.

Po wstaniu trzeba było zająć się grzybami. Oczyścić, zacząć suszyć i przygotować kolację. Makaron w sosie grzybowo-śmietanowym.



























































To bardzo miłe uczucie przyrządzić potrawę z grzybów, które tego samego dnia zerwało się własnymi rękami. Tym bardziej, że posiłkiem mogliśmy się podzielić. P.P dziś ma męski wieczór, więc skorzystali i koledzy (właśnie słyszę ich krzyki podczas gry na PlayStation  ;), zaniosłam też trochę makaronu rodzicom.

Mam chwilkę dla siebie, więc wskakuje do wanny. Monotematyczna jestem, ale uwielbiam takie zakończenie dnia! ;)



















Po kąpieli (i napisaniu tego posta ;) ) wybieram się w linii prostej do łóżka. Kilka linijek z książki i głęboki sen. Czuję, że dziś będę spała baaaardzo dobrze. 

Dzień "Grzybka" zakończony i do zobaczenia już jutro! :*
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig