06 maja 2016

Dzieciństwo jak z Baśni

"Baśń jest utworem nasyconym cudownością związaną z wydarzeniami magicznymi." 

Już samo to zdanie zawiera w sobie coś niesamowitego, bo gdy myślę sobie o dzieciństwie i o tym jak ważną role odgrywa w życiu każdego człowieka, nachodzi mnie myśl, że ten magiczny okres i start naszych dzieci powinien być nasycony właśnie tą "cudownością". 

I chociaż dzieci odbierają świat sensorycznie poprzez poznawanie przedmiotów ze świata materialnego, staram się, by w Marysiowym świecie zaistniało też coś nieuchwytnego. To coś, co pokieruje ją przez resztę życia. Bo na tą magię, którą mam na myśli, trzeba być uważnym i otwartym. Ona jest wszędzie i na wyciągnięcie ręki, ale my dorośli po prostu o niej zapominamy. Musimy codziennie odkrywać ją w naszym otoczeniu na nowo. Chciałabym, by tę umiejętność posiadała Marysia, by niezależnie czy będzie miała lat 6, 14 czy 26 silnie wierzyła w to, że ma w ręku swoją prywatną czarodziejską różdżkę, która daje jej wybór, wolność i moc kierowania swoim życiem i otaczającą rzeczywistością. Oczywiście w życiu przydarzają się rzeczy od nas zupełnie niezależne, ale skala ich wpływu na nasze życie, również zależy od nas. Dlatego chwile trzeba nie tylko chwytać, ale też je tworzyć i właśnie ta "twórczość" z naszego dzieciństwa przekłada się na nasze późniejsze życie.

Z całego serca pragnę stwarzać Marysi magię w naszych kącikach zabaw. Przyznam, że i mi się zdarzy czasami zatracić w tych chwilach i chyba jest to jeden z cudowniejszych bonusów bycia rodzicem. :)

W ostatnim czasie panuje u nas mała rewolucja w zabawkach w Magicznym Domku, gdyż Panna Marysia dorasta. Cały czas szukam czegoś wyjątkowego, co uczyniłoby nasze zabawy ciekawszymi.
I wtedy przypomniały mi się te magiczne zabawki. Lata temu trafiłam na tą stronę poszukując inspiracji i od razu wiedziałam, że kiedyś, gdy będę już mamą, zagości u nas Kalimba...

Kalimba to sklep zabawkami, które na wzór starych zabawek są wykonywane z naturalnych materiałów i są ręcznie szyte lub malowane. Są zabawne, bez udziwnień, a do tego bardzo dobrej jakości. Niezmiernie intrygująca jest sama nazwa marki, która pochodzi od tajemniczego instrumentu z Afryki, który ma wesoło-kojące brzmienie. Najchętniej wypełniłabym Magiczny Domek wszystkimi pociesznymi stworami, jednak ostatnio, gdy przeglądałyśmy z Marysią moje książeczki z dzieciństwa, natknęłyśmy się na "Czerwonego Kapturka".

"Była sobie kiedyś mała, prześliczna dziewczynka. Jej buzia była tak słodka i radosna, że każdy, kto tylko raz na nią spojrzał, od razu musiał ją pokochać. Dziewczynka wraz z rodzicami mieszkała nieopodal lasu..." - tak, mojej małej 1,5 rocznej dziewczynce mieszkającej nieopodal lasu, zaczęłam czytać tą historię...



I to właśnie w katalogu Kalimby odnalazłam Czerwonego Kapturka i Wilczka dla naszej Marysi. 


Już samo ekologiczne opakowanie jest po prostu urocze!


Razem z Marysią stworzyłyśmy sobie "leśny" kącik do zabaw i czytania książeczek.



O naszym namiocie pisałyśmy już wcześniej (klik) i to był wspaniały wybór, ponieważ Marysia go po prostu uwielbia. Namiot marki Kids Concept możecie zamówić TUTAJ w różnych kolorach do wyboru. Warto, bo aktualnie są spore zniżki! My, gdy tylko wiosna w pełni zagości, przenosimy się z namiotem do ogrodu. :)


Jednak wieczory lubimy spędzać w naszym Magicznym Domku i wspólne rodzinne zabawy nadają rumieńców dorosłemu życiu. 
Przepięknie ujęła to sama autorka Kalimby Natka Luniak: "bo bycie z dziećmi poszerza horyzonty, pomaga dostrzec fragmenty rzeczywistości do tej pory niewidoczne lub zapomniane".


Wilki wyją do księżyca właśnie tak: Auuuuuu! :)



Jeśli nie znacie jeszcze Kalimby, a lubicie nietuzinkowe zabawki, koniecznie wybierzcie coś dla swoich pociech.


A Wy? Wolicie chwile tworzyć czy je chwytać? 
A może i jedno i drugie? :)

Pozdrawiamy z Magicznego Domku
SHARE:

25 komentarzy

  1. Piękne te pluszaki! Bez żadnych udziwnień, jakie są teraz w modzie, super! Marysia na pewno będzie miała przepiękne wspomnienia z dzieciństwa ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Gusiu adoptuj mnie! Hehe, a tak na poważnie jestes bardzo inspirujaca osoba i wspaniała mamą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Marysia jest cudowna i ma cudownych rodziców, kącik piękny a moda na eko i handmade zabawki bardzo mi się podoba, dość tych plastikowych chińskich dziwactw.

    OdpowiedzUsuń
  4. Da się to zrobić bez tych wszystkich gadżetów? Da się obdarzyć tą "cudownością" bez pięknego świata materialnego. Nie jestem w stanie zapewnić takich cudowności swojemu dziecku, tak pięknego pokoiku , tylu pięknych rzeczy, zabawek, ciuszków. Źle mi z tym... ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że się da! Najważniejsze jest to właśnie coś niewidzialnego. Nasze zaangażowanie i serce. Można wiele rzeczy zrobić samemu. Uszyć fajne pluszaki a nawet zrobić z drewna kołyskę. I wartość będzie większa!

      Usuń
  5. Oczywiście że się da trzeba dla dziecka najważniejszy jest czas spędzony z Rodzicami,a zabawki mogą być tylko dodatkiem rozwijającym wyobraźnię.Ale uważam,że lepiej kupić jedną małą zabawkę a dobrą,na całe lata niż tysiąc byle jakich. Gusiu uważam jednak,że trochę przesadzasz z tym "dorastaniem";). Twoja Marysia rośnie,a nie dorasta ;) I jest jeszcze za mała,aby cokolwiek zapamiętać i żeby te wszystkie bajki miały jakiś wpływ na późniejsze życie...Owszem należy czytać od wczesnego dzieciństwa,a potem to utrwalać ale na tą chwilę nie ma się co łudzić;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysia jest za mała żeby coś zapamiętać, ale to co się dzieje teraz kształtuje jej osobowość na resztę życia. Nie zapamięta, ale podświadomie będzie miało na nią to ogromny wpływ. I tu nie chodzi o daną bajkę czy zabawkę..chodzi o to coś "nieuchwytnego" od czego zaczęłam i o czym tak naprawdę jest ten wpis.

      Usuń
  6. Wydaje mi się ze Gusia poprostu rekompensuje sobie brak takich zabawek w swoim dzieciństwie.
    Nie uważam żeby dziecko potrzebowało wszystkiego i w takich ilościach! Wszystko eko itd, pochowane i poupychane po kątach i pudłach.
    Dziecko traci poczucie wartości i szacunku do przedmiotów. Kolejne urodziny czy Gwiazdka juz nie będą magiczne przy nowej piaskownicy, wózku, układankach ... bo czym je zaskoczyć?
    To jest jak stawianie sobie coraz to wyzszych poprzeczek! Tylko do czego to zmierza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi znajomi którzy czytają bloga i odwiedzają nas w domu zawsze stwierdzają: O, Marysia nie ma tylu zabawek, jak to wygląda na zdjęciach. :) Bo prawda jest taka, że zdjęć robię dużo, wiele ujęć małych rzeczy, prezentuje dokładnie z detalami, bo o tych "detalach" dnia codziennego jest nasz blog - i wtedy np. taki zestaw pluszaków wydaje się nie wiem jak duży i "poważny" bo jest o nim osobny wpis. :) Wiadomo też, że prowadząc bloga chcę zainspirować czy pokazać gdzie co można kupić, bo przeciętny człowiek na to nie ma czasu i nawet nie wie gdzie szukać. Ktoś kładzie na półce książkę i nie widać tego dodatkowego "centymetra" w kolekcji, a ja fotografuję książkę ze wszystkich stron. Trochę inna jest specyfika bloga.
      Każdemu oczywiście daję prawo do własnej interpretacji i dziękuję za psychoanalizę :) jednak sama uważam, że szacunek do rzeczy nie jest adekwatny od zaskoczenia na dostaną rzecz , a raczej od tego jak uczymy dzieci rzeczy szanować (nie niszczyć, odkładać na miejsce itp). Pisałam już kiedyś o tym gdzie przechowujemy zabawki i nadal jest ich tyle samo - wiadomo, że to czym bawiła się mając 6 miesięcy, teraz jest już nieaktualne i dlatego pojawiło się u nas kilka nowości.

      Usuń
    2. Moi znajomi którzy czytają bloga i odwiedzają nas w domu zawsze stwierdzają: O, Marysia nie ma tylu zabawek, jak to wygląda na zdjęciach. :) Bo prawda jest taka, że zdjęć robię dużo, wiele ujęć małych rzeczy, prezentuje dokładnie z detalami, bo o tych "detalach" dnia codziennego jest nasz blog - i wtedy np. taki zestaw pluszaków wydaje się nie wiem jak duży i "poważny" bo jest o nim osobny wpis. :) Wiadomo też, że prowadząc bloga chcę zainspirować czy pokazać gdzie co można kupić, bo przeciętny człowiek na to nie ma czasu i nawet nie wie gdzie szukać. Ktoś kładzie na półce książkę i nie widać tego dodatkowego "centymetra" w kolekcji, a ja fotografuję książkę ze wszystkich stron. Trochę inna jest specyfika bloga.
      Każdemu oczywiście daję prawo do własnej interpretacji i dziękuję za psychoanalizę :) jednak sama uważam, że szacunek do rzeczy nie jest adekwatny od zaskoczenia na dostaną rzecz , a raczej od tego jak uczymy dzieci rzeczy szanować (nie niszczyć, odkładać na miejsce itp). Pisałam już kiedyś o tym gdzie przechowujemy zabawki i nadal jest ich tyle samo - wiadomo, że to czym bawiła się mając 6 miesięcy, teraz jest już nieaktualne i dlatego pojawiło się u nas kilka nowości.

      Usuń
    3. Osobiście bardzo doceniam Twoją dokładność w opisach i odnośniki do sklepów. O wielu wspaniałych rzeczach bym się pewnie nigdy nie dowiedziała. Rób dalej swoje Gusiu:)A tak na marginesie, tych zabawek Marysi nie jest tak wiele.

      Usuń
  7. Podliczylabym te "kilka"nowosci ale nie chce mi sie zagladac wstecz przez tryliony zdjec sypialni z inna poduszka itp. Dziekuje, nie potrzebuje logowania produktow i pouczania.Przyznaje ,ze nabralam sie na chwile na tego bloga....jest na szczescie w sieci wiele nieprzecietnie inspirujacych mam,ktore doskonale radza sobie bez masy rekwizytow,ktore choc bez watpienia ladniejsze od chinszczyzny sa rownie niepotrzebne.Zycze Wam szczescia,milosci i wielu wspanialych chwil we troje albo moze i wieksza gromadka. A dla tych, ktorym wydaje sie, ze bez duzych wydatkow nie beda w stanie stworzyc dzieciom pieknego dziecinstwa -dzieci potrafia przecudownie bawic sie, robiac namiot z koca;para rekawiczek wystarczy by odegrac fajna historyjke-i to faktycznie poszerza horyzonty. Oczywiscie, jesli ktos potrzebuje kupowac fantazje innych to jego sprawa.Z jednym sie zgadzam-bajki trzeba dzieciom czytac i opowiadac od kolyski.Cala reszta to dowod na to jak trudno jest, nawet bedac doroslym i wyksztalconym, oprzec sie pokusom, jesli tylko portfel na to pozwala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czego najbardziej nie lubię w ludziach to właśnie chęć podliczania i zaglądania do portfela. Całe szczęście, że robię tyle zdjęć, że ostatecznie nikomu się nie chce. ;)
      Są dwa typy czytelników - jedni oglądają tylko zdjęcia i nie analizują przez to łatwiej im na suchą ocenę, niekoniecznie adekwatną do prawdy, drudzy oglądają, czytają i co najważniejsze wyłapują coś więcej niż tylko ten aspekt materialny. Jestem osobą, która lubi piękne przedmioty - o tym jest blog! Ale to nie jest tylko to co chcę tu przekazać. Widocznie nie każdy widzi lub chce to zauważyć.

      Usuń
  8. Rozpoczęta tutaj dyskusja skłoniła i mnie do dorzucenia paru groszy. Szanuję Cię, Gusi, ale wydaje mi się, że "przebodźcowujesz" Marysię. Zasypujesz ją ciągle to nowymi gadżetami, których to biedne dziecko w ogóle nie ma świadomości. Nauczyć dziecko czegoś nieuchwytnego, to nauczyć je marzyć i korzystać z własnej nieograniczonej wyobraźni. Nauczyć je, że nie zawsze ma się wszystko, ale przy odrobinie wysiłku można wyczarować wiele cudowności. Trzeba zostawić w główce dziecka przestrzeń, żeby o pewnych rzeczach mogło marzyć, żeby nie były na wyciągnięcie ręki, bo tylko w ten sposób można nauczyć je szacunku do rzeczy, pieniędzy a później i ludzi.

    Wiem, że każdy rodzic chciałby dać swojemu dziecku gwiazdkę z nieba, ale czasem mniej znaczy więcej, bo z biednych dzieci wyrastają później biedni dorośli, których życie koncentruje się na sięganiu po coraz to więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauczyć Marysię chcę z pewnością jednego, nie zazdrościć innym i nie porównywać się do nikogo. Czytania uważnie i ze zrozumieniem i nie oceniania kogoś np. na podstawie kilku zdjęć dodanych co parę dni. Szanuję Anonimowy czytelniku Twoją wypowiedź, ale jesteś tylko czytelnikiem, obserwatorem tylko tego co chcemy pokazać wybiórczo i nie wiedzącym co robimy z Marysią w wolnym czasie. Czy czytamy książeczkę nową czy z mojego dzieciństwa, czy wygłupiamy się bez żadnych rekwizytów, czy też tańczymy, gilgotamy się, chodzimy na wycieczki, bawimy się łyżkami kuchennymi, czy też z naszymi zwierzakami. Zabawki, te piękne, które są dziś dostępne są TYLKO dodatkiem i zawsze to podkreślam.
      Muszę przyznać, że Twoja wypowiedź jest bardzo krzywdząca, bo świadczy o tym, że nas nie znasz. Podkreślam, że inna jest specyfika bloga i inspirowanie innych i "uwypuklanie" oraz prezentacja pewnych przedmiotów. O tyle mi przykro, że ja w każdym wpisie pragnę gdzieś przemycić moje spojrzenie na świat, które jest dalekie od tego co piszesz i to trochę smutne, że ludzie nie chcą kogoś poznać, wyczytać się, zrozumieć, tylko biorą to co jest im wygodne. Każdy człowiek jest na tyle złożoną psychologicznie i skomplikowaną osobą, że nie zasługuje na szybkie zaszufladkowanie i ocenę na podstawie ograniczonych danych.

      Usuń
    2. Zakompleksieni ludzie tak właśnie działają, są pierwsi do oceny.
      Nie przejmuj się Gusiu i rób swoje. Ja jestem wierną czytelniczką wszystkich "sfer" Magicznego Domku - na facebooku jesteś zabawna, na instagramie sama magia dnia codziennego (i widać, że Marysia dostaje od Was wiele z tych niewidzialnych rzeczy) a na blogu inspirujesz i za to Cię kochamy!

      Usuń
  9. Co racja to racja. Dziecko musi się nauczyć szacunku do przedmiotów, zabawek itd.
    Ale fakt jest faktem że te skrzynie na zabawki nie są małe! (A jest ich kilka-dwie, trzy?) Nikt by się nie czepiał gdyby nie rozpisywanie się o umiarze itp.
    Kupujemy dzieciom to na ile nas stać. Twoje pomysły i inspiracje są fajne ale nie oszukujmy się dziecko które ma zabawkowe: wózek, kuchenkę, łóżeczko jezdzik i cuda na kiju jeszcze; na pewno nie jest wychowywane w 'umiarze'!
    Nie chcę się czepiać i Lubie tu zaglądać? Uwielbiam wpisy o Twoim domu .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://magicznydomek.blogspot.com/2016/01/dobry-plan-prosty-plan.html

      Usuń
    2. Zachęcam do lektury, ze zrozumieniem :) - o czym myślę gdy pisze o prostocie i umiarze.

      Usuń
  10. A ja oprócz zabawek które ma Marysia zauważyłam że obdarowujecie Ją ogromna miłością uczycie szacunku do zwierząt. Widać że jest szczęśliwym i kochanym dzieckiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak odczuwam czytając wpisy Gusi.

      Usuń
  11. Taki magiczny domek powinno mieć każde dziecko, to świetna zabawa. Właśnie podobny domek kupiłam dla wnusi. Ten też jest cudowny. Pięknego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gosiu mamy taki zamek, tylko w niebieskim kolorze.
    Świetnie się sprawdza , zwłaszcza gdy nasz Królewicz wydaje przyjęcia dla całej świty pluszaków ;)
    Buziaki w nos dla Marysi

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig