16 czerwca 2016

Żyj Uważnie

Początek tygodnia, siatka spotkań i lista rzeczy do zrobienia tak długa, że bez kalendarza nie możesz funkcjonować. Bo jak spamiętać te wszystkie rzeczy? Myślisz sobie - oby do piątku, albo i niedzieli, jeśli jesteś z tych co w soboty też nie obejdą się bez pracy. Są bowiem tacy co z duma dodają, że pracują po 12 godzin dziennie i nie mają na nic czasu. Za parę miesięcy spotykam znów jedną z takich osób, która mówi mi o tym jaka jest samotna, w kiepskim zdrowiu i chociaż zarobki ma bardzo satysfakcjonujące (firma pilnie płaci za nadgodziny) to właściwie nie ma kiedy iść na zakupy. Są też tacy, który wszystko robią na ostatnią chwilę i muszą nerwowo wyłączyć się z życia, a w tym wolnym czasie przed - nie robią nic. Siedząc na kanapie, snując się od kąta w kąt, życie im umyka. Jak zawsze skrajności nie są dobrym rozwiązaniem. Nie będziesz żyć pełną piersią spędzając czas tylko w pracy, jak i trwoniąc go bezproduktywnie bez żadnego planu.

Nie będzie to post w stylu - jak wprowadzić slow life do swojego życia ze złotymi radami. Nie jestem absolutnie żadnym ekspertem w tej dziedzinie, chociaż z przyjemnością sobie o tym czasami czytam. Nawet nie o to chodzi, czy panuje teraz moda na slow food i inne te "slow" rzeczy, bo moda jest i przecież zaraz przemija. Jednak obserwując swoje otoczenie, żyjąc w tym pędzącym świecie, każdego dnia powtarzam sobie:

"Zwolnij. W każdej dziedzinie swojego życia. Planuj, realizuj zadania nie marnując czasu, ale daj sobie część z życia na robienie tego co kochasz. I najważniejsze - nie przejmuj się opinią innych."

I po tych latach mówienia do siebie o uważnym życiu, doszłam do pewnych wniosków, które chciałabym tu zapisać. Nie musicie przecież mieć tych samych przemyśleń, bo zwolnić oznacza również znaleźć czas na rozmowę ze samym sobą i stworzenie sobie indywidualnej listy. I to Wy wiecie najlepiej co Was uspakaja i pozwala celebrować i smakować życie. A może, na niektóre rzeczy spojrzymy podobnie?

Chciałabym tym wpisem powiedzieć jedno - zwolnij i ciesz się swoim jedynym życiem na swój sposób, na własnych warunkach. I miej na uwadze, że celebrować powinno się każdy najmniejszy dzień, nawet ten krótki w samym środku zimy. :) Z doświadczenia wiem, że o wiele więcej satysfakcji daje cieszenie się codziennie z małych przyjemności, niż odhaczanie bezbarwnych dni do np. urlopu czy innego większego wydarzenia, które ma nam to oczekiwanie w zawieszeniu wynagrodzić. To nie fajerwerki czy szalone przygody czynią nas szczęśliwszym, bo one zdarzają się raz na kiedyś. A człowiek szczęścia potrzebuje codziennie. Radość z życia jest na wyciągnięcie ręki. Gdyby tylko miał czas się zatrzymać i je dostrzec...

Oprócz pracy, obowiązków, powinności, zobowiązań i masy spraw, które też są naturalnym elementem naszego życia, staram się celebrować również małe przyjemności i mam swoje sposoby na to, by zwolnić. Po latach szukania drugiego dna, skomplikowanych dróg i zawiłości świata, okazało się, że te proste, wręcz banalne rozwiązania dają najwięcej satysfakcji i przyczyniają się do lepszego życia. Wymienię zaledwie kilka z nich, które są takie oczywiste, a jednak często o nich zapominamy.

1. Jedź zdrowo!

To prawda stara jak świat i chyba nie ma osoby, która by o tym nie wiedziała. Jednak jakoś tak jest, że nie każdemu ze zdrowym jedzeniem jest po drodze. Ja należę do osób, którym bardzo smakuje zdrowe jedzenie, jednak mam słabość do słodyczy i słonych przekąsek i kolorowych napoi. To ciężka walka, ale gdy tylko uda mi się ograniczyć je do minimum (a czasami zdarza się i je wykluczyć zupełnie) naprawdę czuję się lepiej. Robię małe postępy i już wiem, że dieta niesamowicie wpływa na nasze samopoczucie. Jeśli chcecie poczuć się szczęśliwsi, postawcie na zbilansowaną dietę redukując cukry i sól do minimum. 


2. Ruszaj się!

Teraz w modzie jest bycie fit i to całkiem fajna opcja, tylko wiem po sobie, że nie każdemu odpowiadają żmudne ćwiczenia na siłowni czy zajęcia, na które trzeba dojechać przez całe miasto. Jednak ruch to naprawdę podstawa, zwłaszcza we współczesnym świecie. Jeśli nadal uważasz, że sport nie jest dla Ciebie, to oznacza tylko, że po prostu nie znalazłaś/eś pasującej do siebie dyscypliny. U mnie, akurat na tym etapie życia idealnie sprawdzają się przejażdżki rowerowe. Jeżdżę razem z moją Mamą i Marysią siedzącą w foteliku niemalże codziennie przynajmniej 1-1,5 godziny. Mogę pogodzić sport z byciem Mamą, a do tego w trakcie przejażdżki zapominam zupełnie, że ćwiczę. Wiem, że niektórzy trenują z licznikiem tętna, liczą stracone kalorie i mają zdecydowanie ostrzejsze treningi, jednak ja jestem szczęśliwa, że ruszam się regularnie i na świeżym powietrzu. Dostosowałam ruch do swoich możliwości i po kilku tygodniach mogę z całą pewnością przyznać, że jestem ogólnie mniej zestresowana! Po takiej przejażdżce wiele problemów wydaję się być bez znaczenia.


3. Pielęgnuj ciało!

Zdrowa cera i zadbane ciało dodaje nam pewności siebie, a dosłownie gładzenie i masowanie naszego ciała sprawia, że czujemy się dopieszczeni. :) W samym rytuale wieczornej kąpieli, czy przy nakładaniu maseczki, odnajduje czas na wyciszenie się i przyjemność obcowania ze samym sobą.


4. Połącz się z naturą!

Życie w mieście, w hałasie, w tłumie, w korkach, w pośpiechu odbiera naszą wewnętrzną energię. Gdy czujesz, że poziom stresu sięga zenitu czas wyruszyć w stronę zieleni. Wyjazd za miasto, cisza lasu, czy też obcowanie z przyrodą niesamowicie koi i wycisza. To dlatego tak wiele ludzi, niezależnie od wieku oddaje się tzw. gleboterapii w swoich ogródkach. :)


5. Spędzaj czas z bliskimi!

Kochający ludzie, którzy życzą nam dobrze, dbają o nas, rozśmieszają i wnoszą nowe wartości do naszego świata, to jeden z fundamentalnych elementów szczęśliwego życia. Ja preferuje spędzanie czasu z bliskimi tak, by móc z nimi jeść i rozmawiać! :)


6. Celebruj małe przyjemności!

Cieszenie się z najmniejszej chwili, która przemija to niewątpliwie ogromny dar. Można się jednak nauczyć uważnego życia i doceniania tego co się ma. Bo ta spokojna chwila z kawą w dłoni czy przepiękny zachód słońca może zaskakująco przyczynić się do naszego wewnętrznego poczucia szczęścia...


7. Dbaj o dom!

Dom to poczucie bezpieczeństwa, nasze miejsce schronienia. Domem przede wszystkim jest też nasza rodzina. Bo nasz dom to miejsce gdzie można się zaszyć, zwolnić i odpocząć, ale też sfera gdzie dzielimy naszą codzienność z najbliższymi. Dlatego niezmiernie ważne jest by doceniać to, że mamy dach nad głową i w związku z tym dbać o niego. Sprzątać, naprawiać, urządzać nasze cztery kąty, jak i poświęcać masę uwagi na dobre relacje w rodzinie. Myślę, że jest to fundament uważnego, szczęśliwego życia.


8. Bądź kreatywny!

Twórczość otwiera umysł i daje spełnienie niezależnie od tego czy skierowana jest do świata czy też odbywa się w zaciszu naszego domu. Majsterkowanie, szycie, fotografia, czy popularne teraz kolorowanki działają jak balsam dla naszej zagonionej duszy. Warto jest przestawić się na zupełnie inne myślenie i pracę nad swoją wyobraźnią. Ja oprócz całej otoczki w urządzaniu Magicznego Domku, robieniu zdjęć i pisaniu bloga, lubię czasami oddać się totalnemu skupieniu nad jedną czynnością. Ostatnio zachwyciły mnie "Hirameki" czyli barwne kleksy, które za pomocą cienkopisa można dowolnie i twórczo uzupełniać. To niesamowite, że każdy w kleksie zobaczy zupełnie co innego. Sama byłam zaskoczona, że przestawiając się na zupełnie inne myślenie odkryłam w kleksach małpkę z bananem, czy śpiącego na plecach szczurka. :)


9. Czytaj!

Chociaż jestem miłośniczką kina i ruchomego obrazu, to jednak książki mają tą przewagę i masę uroku, że przenoszą nas do innego świata. Czytając książkę redukujemy wszystkie zewnętrzne bodźce i jesteśmy zdani tylko na naszą wyobraźnie. Czytanie pozwala nam zajrzeć w głąb siebie, bo każdy tworzy obraz i historię według własnej interpretacji. To skupienie podczas czytania pozwala nam zwolnić w pędzącym świecie.


10. Wysypiaj się!

Odpowiednia ilość snu wpływa pozytywnie na funkcjonowanie naszego organizmu. Człowiek wyspany lepiej po prostu myśli, sprawniej działa i..jest szczęśliwszy. I chociaż od 2 lat mój sen jest zakłócony, to staram się traktować swoje ciało jak bardzo ważną baterię, którą trzeba naładować.  :) Zwolnić, czasami pozwolić sobie na drzemkę czy opuszczenie sobie wyjścia na imprezę, jeśli organizm potrzebuje wytchnienia po ciężkim tygodniu.


Oczywiście każdy z nas ma zwariowane okresy w życiu. Nawet ja paradoksalnie zaczęłam pisać ten wpis w poniedziałek i codziennie nie było czasu, by go w końcu umieścić. Czasami po prostu jest tak, że nie mamy w co włożyć ręce. Jednak z tyłu głowy wiem, że na dłuższą metę ta gonitwa działa bardzo destrukcyjnie i wtedy oddaję się mym małym przyjemnościom. :)

Jestem bardzo ciekawa, jakie Wy macie sposoby na to by zwolnić i żyć uważniej? Piszcie koniecznie w komentarzach pod postem! A dla dwójki autorów najciekawszych komentarzy trafią Hirameki*! :)
Pomyślałam, że czas najwyższy na jakieś rozdanie! :)

*zestaw zawiera książkę, torebkę i naklejki! :)


Pozdrawiam Was mocno i życzę jak najwięcej wytchnienia i małych przyjemności! :)
SHARE:

65 komentarzy

  1. Przychodzi czasem taki czas,
    że nie ma siły w nas.
    Wtedy chcę chwilę swobody,
    dla baterii mojej ochłody.
    Nie interesują mnie wtedy żadne grafiki i plany,
    wtedy czas wolny jest mi z nieba dany.
    Relaksuje się na różne swobody,
    w zależności od pogody.
    Kiedy deszczowo i niezbyt kolorowo,
    robię sobie jedzenie wg przepisu zdrowo
    lądują na mym talerzu witaminy
    i od razu mam lepsze na zdjęciach miny :)
    Pora letnia i wielobarwna
    jest mi milsza już od dawna
    dlatego wtedy zabieram książki do czytania
    i zabieram się w ogrodzie do leniuchowania.
    Oczywiście to nie jedyne moje wyciszenia i odpoczynku sposoby,
    latem często też wskakuje do wody.
    Pluskanie sprawia, że moje ciało odżywa
    i stresów całotygodniowych się pozbywa.
    Mogłabym cały dzień o tym opowiadać,
    jednak nie można się zbytnio rozgadać.
    Dzięki tym sprawom uważniej żyje,
    myślę, że moje życie się tak szybko dzięki temu nie zużyje .

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego mi było trzeba ! Za tydzień obrona licencjata, a póki co czasu brak na wszystko na głowie Amenia (21 msc), która chodzi za mną jak cień-jestesmy na etapie mama musi być :) a do tego cały dom do ogarnięcia, ale postanowione 27 czerwca zwalniam ! A w moich planach już wspólne czytanie książki o przygodach Maszy i niedźwiedzia, a także wypad z mężem do kina na randkę :) a ponadto kąpiel i zmiana pielęgnacji - w ruch idą nowe kosmetyki i pielęgnacja zgodna z wytycznymi koreanek. O o mało zapomnialabym dodać, że konieczne musimy upiec z Amelka ciasteczka bo zakupilam cudne foremki w kształcie kotka, pieska i innych zwierzątek ! Ogólnie mówiąc zamierzam pielęgnować wspólne chwile i cieszyć się rodziną :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mnie samej był potrzebny, bo ja też muszę sobie o tych prostych sprawach przypominać. :)

      Usuń
  4. Nie napiszę nic odkrywczego ale każdego dnia staram się znaleźć powód do usmiechu i wdzięczności - za podarowany kolejny dzień, za bukiecik polnych kwiatków od synka, za miłego smsa od męza który daleko, za usciski ze starsza córką... i każdego dnia mimo czasami wrażenia ze zaraz mnie trzytłoczy ogrom spraw usiaśc z filiżanka kawy na schodach przed domem albo na balkonie i oderwac się myslami - czasami planowac podróże małe i duze a czasami po prostu BYĆ... zauwazyc ze czerwienieja poziomki a ptaki wyleciały z gniazd, schylic sie i poobserwowac sekretne zycie fauny trawnikowej... dzien zakończyć niespiesznym prysznicem czy kapielą, z ksiażka lub filmem dla własnego resetu... to zaledwie kilka chwil - godzina czy dwie w ciagu dnia, kiedy dzieci juz śpia a ja mam czas dla siebie... ale bardzo tego potrzebuję... wazna w byciu szczęsliwym jest tez troska o to co wokól - o środowisko i dbanie o nasz ekomikroświat ale wierze ze jezeli każdy bedzie dbał o sój kawałek świata to cały świat bedzie zdrowszy... oraz pomoc potrzujacym - niestety wystarczy wejść na Fb zeby zrozumiec ze potrzebujacych jest bardzo duzo i serce sie kraje czytajac o chorych dzieciach, ale i o dorosłych którzy walcza o swoje życie, ale warto wybrac jedną, może dwie czy kilka osob o których bedziemy pamietali drobnymi choiaz datkami czy smsem... to ogromna radośc, wzruszenie i satysfakcja kiedy za jakis czas czytam ze osoba której pomagałam wygrała w choroba, zaczyna nowe zdrowsze zycie... a na co dzien polecam nauczyc się widziec szklankę do połowy pełną i odciąć się od negatywnych, pełnych jadu osób, to bardzo pomaga w uzyskaniu wewnętrznego spokoju

    OdpowiedzUsuń
  5. Obecnie studiuje w dużym mieście i mieszkam przy jednym z najruchliwszych skrzyżowań. Teraz czas sesji, więc stresu dużo, na dworze ciepło, a ja nie mogę otworzyć okna, bo jest tak głośno, że nie mogę się skupić. Nie mogę się więc doczekać, aż będę mogła wrócić do siebie na wieś i tam odpocząć. Uwielbiam wieś, można chodzić na spacery do lasu, ale i nie tylko, bo wszędzie są piękne widoki. Można pojechać nad jezioro jak jest gorąco. No i mam tam rodzinę... Zawsze jak wracam to wydaje mi się, że czas jakoś wolniej tam mija, a życie jest mniej skomplikowane. Zawsze jak potrzebuję spokoju i relaksu to wracam do domu na wieś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem i to miłe czytać, że ktoś tak kocha swój dom na wsi. :)

      Usuń
  6. Ja bym jeszcze dodała kontakt ze zwierzętami:-)to cudownie móc je mieć blisko, czuć ich obecność:-)
    buziaki:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie tak jak napisałaś! Z tym, że ja jeszcze do tego wszystkiego dodałam takie rzeczy jak umiejętność docenienia swojej pracy, znajdywania w niej pozytywnych stron i ich celebracji, znajdowanie przyjemności w takich czynnościach dnia codziennego jak obieranie ziemniaków, piękny wschód słońca gdy trzeba zwlec się z łóżka o świcie czy też ożywczy deszcz nawet gdy nie mamy parasola, podróż do pracy samochodem i wszystko to, co robimy na co dzień, a na co nie zwracamy uwagi, czasami machnięcie ręki na korek, bo i tak nasze nerwy go nie przyspieszą. Po prostu bądźmy uważni tu i teraz, dzisiaj. Do zeszłego roku żyłam byle do piątku, byle do urlopu, byle do wiosny i w pewnym momencie powiedziałam "stop", to nie ma sensu, już sam fakt, że żyję i radzę sobie wart jest pogratulowania i celebracji. Nawet w pracy przy fakturach, projektach, podczas odbierania telefonu można zrobić łyk ulubionej herbaty albo kawy, uśmiechnąć się do siebie i powiedzieć "fajnie jest". No i balans pomiędzy pracą, a życiem prywatnym to zdecydowanie kluczowa kwestia, na wszystko jest czas i miejsce. Ja również pracuję po 10/12 godzin dziennie, ale praca daje mi ogromną satysfakcję. Nauczyłam się przy tym wszystkim, że weekendy i dni wolne od pracy, urlop to absolutna świętość, odcięcie od wszystkiego, skupienie na sobie i na rodzinie, i właśnie to o czym piszesz celebrowanie wspólnej kawy i posiłków, niespieszne szwędanie się po lesie itd., itp. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to idealnie gdy praca sprawia tyle satysfakcji, że nawet można ją nazwać pasją. :) Wtedy normy czasowe nie obowiązują. :)

      Usuń
  8. Jestem mamą dwójki urwisów (3 lata i 7 miesięcy) więc czasu na odpoczywanie jest ostatnio jakoś mało. Starszy syn był leniuszkiem uwielbiającym spokój i ciszę, do zabawy wyastarczyła mu ulubiona żyrafka i dziecka "nie było" :) Młodszy ma temperament po mamie i już nie jest tak łatwo. Przy nim też rozkręcił się starszy syn.. po prostu mamy wesoło :) Teraz wyznaczenie czasu na odpoczynek ma zupełnie inne znaczenie. Jeżeli mamy ciężki dzień, jednemu rosną ząbki, drugi źle się wyspał a ja muszę być cały dzień w pogotowiu aby przytulić, pocieszyć, nakarmić, ułożyć do snu kiedy wieczorem nie chcą być sami i nie mam czasu dla siebie to zazwyczaj kończy się to tak, że jestem podrażniona, nerwowa.. dlatego pewnego wieczora po rozmowie z mężem doszliśmy do wniosku, że co by się nie działo odpocząć muszę a do tego wystarczy mi gorąca szybka kąpiel w wannie, ulubiona piżama, szydełko i motek dobrej wełny.. 2 godziny i jestem jak nowo narodzona.. baterie naładowane i jestem przygotowana na następny dzień. :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wlasnie jestesmy z mężem w Fajnym miejscu, odpoczywamy od Wroclawia, pracy, celebrujemy siebie i cieszymy sie na przyjscie naszego malenstwa, ktore codziennie nam powtarza, ze tego mu bylo trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje!! I jak podoba Wam się? Jak śniadania w koszu? Hmmm zjadłabym!

      Usuń
  10. Jak zawsze inspirujacy wpis! To wlasnie moj sposob na zwolnienie - siadam wygodnie w fotelu i delektuje sie wpisami na ulubionych blogach. Wspanialy relaks pozwalajacy sie na chwile ' wylaczyc'. A Twoje wpisy bardzo czesto inspiruja mnie wlasnie do wprowadzania zmian i zycia pelnia zycia! Dziekuje!

    OdpowiedzUsuń
  11. im wiecej czytam o 'celebracji małych przyjemności' tym bradziej mam ochotę gryść i kopać - życie to życie, kawa w kubku czy filiżance to kawa itd - ale jednocześnie wiem że mówię to z czystej przekory. Codzienność jest czymś co łatwo może umknąć - i co możemy z przymróżeniem oka powiedzieć co tam codzienność. Ale spojrzmy ile w jednym dniu dziecka jest zmian? Ile można zauważyć gdy się obseruje, ile można stracić gdy się 'nie patrzy'. Ciężko odzyskać codzienność gdy nie zwraca się na nią uwagi w zabieganiu i rutynie - wiec może i łapię się na przekorze mówienia: za dużo tego wszystkiego; celebracji, uważności, bycia eko itd - ale przekora trwa minutę, a potem wdrażam swoją codzienną uważność;0
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Czas biegnie szybko, ludzie są nerwowi, ciągle brakuje pieniędzy oraz wolnej chwili, ale wiesz co? DOCEŃ TO, ŻE ŻYJESZ! Tak po prostu…

    Problemy i zmartwienia zawsze będą, a nawet gdy na koncie będą miliony, Ty będziesz chciał więcej!

    ZATRZYMAJ SIĘ TERAZ! Tak po prostu i spójrz na to, że masz ręce, które mogą przytulić drugą osobę lub podać jej kubek z ciepłą herbatą, że Twoje uszy słyszą muzykę, świergot ptaków o poranku, czy to, że mama woła Cię na obiad, że masz wzrok i możesz czytać książki lub znaki drogowe i dzięki nim dojedziesz do celu, że masz nogi, a dzięki nim możesz jeździć na rowerze czy rolkach lub to, że możesz sam pójść wyrzucić śmieci, że masz nos, który czuje, że w kuchni przypalił Ci się ryż i najważniejsze, że masz serce, które bije!..

    Niech ono bije dla samej Ciebie, ale także dla tych, którzy Cię otaczają.. Tak po prostu…

    Pozdrawiam,
    Wiewiórka..

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie zapominaj o członkach swojej rodziny, również tych dalszych. Buduj rodzinne więzi. Inicjuj rodzinne spotkania. Pamiętaj o ważnych wydarzeniach, urodzinach, rocznicach - wystarczy wysłać samodzielnie podpisaną kartkę lub wykonać krótki telefon, aby ta więź się umacniała. Regularnie też odwiedzaj rodzinne groby i dbaj o nie. One są ważnym miejscem zadumy nad bliskimi którzy odeszli, ale rownież nad przemijalnością życia i o tym, co po sobie zostawimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o tych aspektach zawsze powtarzała mi moja Mama. :)

      Usuń
  14. Moje sposoby na relaks i zatrzymanie się w biegu? Niemal te same, które Ty wymieniłaś :) Ale jest jeszcze jedna rzecz. Coś, co pozwala mi być "tu i teraz" i zapomnieć o milionie spraw do załatwienia. To zabawa z moimi dziećmi. Gdy "wariatkujemy", czyli bawimy się w zapasy, polowanie na smoka wawelskiego (czyli mnie), tańczymy szalenie - wtedy odprężam się i śmieję. Wtedy ciągnę od chłopców ich radość życia, czuję, że i im i mnie jest dobrze. Takie beztroskie momenty w ciągu dnia są dla mnie niesamowicie ważne:)
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo ważny podpunkt! Ja staram się wpleść te chwile właśnie w "cieszenie się drobnostkami" bo tymi drobnostkami, nasza Marysia obdarowuje nas codziennie całymi garściami. :)

      Usuń
  15. Ja relaksuje sie patrzac na mojego meza bawiacego sie z dziecmi, wstajac rano przed cala rodzina i jedzac w ciszy i skupieniu sniadanie....i przegladajac instagram. Zawsze kiedy spiesze sie do pracy i jade jak wariat mysle sobie "Beata, opanuj sie. Spoznisz sie 5 minut swiat sie nie zawali" i kiedy juz tak sie zbesztam to potrafie szczerze sie zrelaksowac sluchajac radia. Relaks to tez moment w ktorym klade glowe na poduszce i mysle sobie " to byl super dzien" . A no i jedzenie truskawek to moj sposob na relaks😀ogolnie drobne przyjemnostki, z ktorych staram sie czerpac przyjemnosc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest coś w tym, że gdy poranek jest spokojny i bez nerwów, to już każdy problem w danym dniu jest o wiele mniejszy :)

      Usuń
  16. Banały.Zieeew.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trochę banalne pisać, (że to banały, jeśli właśnie w konwencji tego posta było pisanie o prostych, oczywistych rzeczach, o których wszyscy wiemy, ale żyjąc w pośpiechu o nich zapominamy), nieprawdaż? ;)

      Usuń
  17. Przez ostatnie kilka lat z łatwością można zaobserwować, że świat przyspieszył. I niestety większość z nas próbuje za tym pędzącym światem nadążyć. Trzeba w tym wszystkim pamiętać, że życie mamy jedno i trzeba cieszyć się każdą chwilą... Ja sama też przez kilka lat pracowałam na 300% normy, z mężem widzieliśmy się rano przed pracą, a następnie wieczorem zmęczeni całym dniem najczęściej zasypialiśmy na kanapie przed telewizorem. Ale na szczęście to już za nami. Skutecznym hamulcem dla nas okazał się być nasz synek, który przyszedł na świat niespełna 8 miesięcy temu. Dzięki Franusiowi staramy się być jak najwięcej razem, spędzać wspólnie czas, spożywać posiłki we troje, a najpiękniejsze są weekendowe poranki kiedy to Franio ląduje między nami w łóżku i beztrosko się turlamy i śmiejemy :) właśnie wtedy życie jest najpiekniejsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dzieci zmieniają zupełnie perspektywę! A też trzeba uważać, bo są tacy, którym dzieci jeszcze przykręcają sprężynę i spędzają poranki w biegu i stresie ,pędzą od zajęć tenisa, na balet na drugi koniec miasta. A czasami wystarczy przedłużyć poranek w łóżku na dziecięce wygłupy! Nie ma nic cudowniejszego! :)

      Usuń
  18. Pracuję jako kosmetolog i praca fizyczna wraz z obcowaniem z różnymi Osobowościami przynosi sporo stresu. Odcięłam się od radia by nie denerwować się dodatkowo informacjami ze świata. W mojej pracy, w samochodzie i w domu zawsze jest muzyka relaksująca - dźwięki lasu, szum morza pomagają się wyciszyć. A jeszcze lepiej gdy za oknem słychać trel prawdziwych ptaków. :) Gdziekolwiek nie jestem łyk chłodnej wody oraz kilka ćwiczeń oddechowych dają chwilę dla siebie. Nawet gdy jestem na 3 minuty w toalecie czy na zapleczu - zamykam oczy i cieszę się z własnego towarzystwa. Są także momenty kiedy podchodzę wyłożyć kosmetyki na stolik i przesuwam wzrokiem po oddalonym o pół kilometra parku. Mam wtedy chwilę na zaobserwowanie jego barw: zieleń wiosną czy żółć jesienią. To jakie chmury nad nim płyną. Zapach pomarańczowego masła do masażu cieszy mój nos. Po powrocie do domu idę do pokoju i kładę się na dywanie, rozprostowuję się na płaskiej podłodze i czuję jak przyjemnie rozciągają się moje mięśnie. Rozkoszuję się ciszą. To naprawdę przynosi ulgę. 5 minut i bateria mojego organizmu naładowana. Kolacja z Bliską Osobą na balkonie, rozmowa potrafią ukoić zszargane nerwy, zdystansować się do wszystkiego, pół godzinki na posprzątanie w domu ma na mnie działanie terapeutyczne, potem koc książka i herbata, przytulający się kot na rękach, jego mruczenie i miękka sierść, spojrzenie wiernego Psiaka - same antydepresanty !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się przeniosłam w Twoją historię... Dziękuję!

      Usuń
  19. jest taka chwila kiedy już dom zasypia, przychodzi wtedy do mnie 11 syn na wieczorne pogaduchy. najczęściej to on mówi. co mówi? opowiada co widział co czytał z kim się spotkał co wymyślił pyta co ja sądzę o tym czy o tamtym. tematy od konstrukcji maszyn po dylematy filozoficzne. na dzień dziecka poprosił o worek sako by "wygodniej nam się gadało". dzięki niemu ujrzałam świat z innej perspektywy. zrozumiałam, że każda chwila jest ważna, każdą można przeżyć na szereg sposobów ale każdą tylko raz. sposób by żyć uważniej? otwórz oczy, uszy i kup wygodny fotel. Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja idę na spacer obejrzeć zachód słońca, wracam, piję kakałko i gadam z kotami. :) a potem lulu w łóżeczku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja dawno nie piłam kakao... a jeszcze w liceum piłam hektolitrami! :)

      Usuń
  21. Tu mama wielodzietna, niestara - niemłoda. Zasady do równowagi w życiu wyznaczają mi poniższe literki:
    H jak higiena fizyczna ( co jest chyba naturalne i oczywiste ) i psychiczna ( oddech myślowy łapię na parokilometrowych wędrówkach do i z pracy ) żywienia ( bo człowiek je aby żyć, zdrowe odżywianie to zdrowe nawyki)
    A jak aktywność - mam dzieci, ale mam też czas na trochę ruchu, pokochałam jazdę konną i zaraziłam pasją dzieci, biegam gdy mam czas, chodzę pieszo bez względu na pogodę ( chyba, ze jest burza z piorunami )
    R jak relaks - wieczór z książką lub jak kto lubi, relaks być musi, u mnie kuriozalnie relaks następuje wczesnych rankiem z kubkiem kawy i książką, gdy dom śpi , a ja mogę kontemplować ciszę
    M jak miłość - tu też rzecz oczywista - bez miłości jest pusto i niewyobrażalnie dla mnie, miłość buduje i daje siły do działania
    O jak odkrywanie - i tu nie chodzi o nowe przestrzenie ale odkrywanie siebie i innych
    N jak nowe wyzwania - to lubię, bo to mnie napędza, przy dzieciach nowych wyzwań jest bez miary,a do tego sama lubię popróbować czegoś nowego
    I jak inspiracja- natchnienie i zapał twórczy - trochę dla mnie forma relaksu bazgrolenie, malowanie, wymyślanie, przestawianie, gotowanie, próbowanie i tak bez końca bez nudy i stagnacji
    A jak asertywność - tego tłumaczyć nie potrzeba:) bo to ważne i warto w sobie wypracować tę cechę, bo po prostu ułatwia życie:)

    Wszystkie te literki zastosowane w życiu układają się w jeden wyraz HARMONIA. I takie harmonii pomiędzy sobą i światem, sobą i sobą, sobą i innymi ludźmi wszystkim szczerze życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Tej wiosny po długiej i bardzo smutnej zimie budzę się do życia. Chcę, by to życie było lepsze niż kiedyś, pełniejsze. Cieszę się każdą chwilą, staram się ze wszystkich sił. Tym, że świeci słońce i można z przyjemnością jeździć na rowerze, tym, że pada deszcz, a potem las pachnie tak odurzająco, uśmiechem babci, którą odwiedzam znienacka, wręczając jej ukochane peonie. Uspokaja mnie jazda samochodem, w niedzielę, z samego rana, przez opustoszałe miasto i wiejskie drogi. I lubię sobie pośpiewać w tym samochodzie, tak na cały głos. Biorę długie i pachnące kąpiele, na które kiedyś szkoda mi było czasu. Leżąc w wannie, marzę sobie o tym, czego pragnę. Nie ograniczam się w tych marzeniach, choć na co dzień staram się po prostu cieszyć tym, co mam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzień dobry wszystkim!

    Cudowne pytanie postawiłaś! Dużo czasu upłynęło zanim znalazłam odpowiedź, która mnie samą zdziwiła. Otóż moim sposobem na to aby w życiu zwolnić, żyć piękniej i uważniej są ....uzależnienia od małych przyjemności. Jest ich milion, ale założę się o własne futro,że wypisanie ich wszystkich - zajęłoby rok. Spokojnie - wypisze te najważniejsze. Zatem - moje uzależnienia to suma różnych maleńkich elementów, które dla siebie układam w następujący obraz:

    × jestem uzależniona od noszenia złotego pierścionka, który w mojej rodzinie jest obecny od ponad 100 lat. Kiedyś nosiła go moja prababcia, potem moja babcia i moja mama. Po 18 urodzinach noszę go codziennie...to mnie uspokaja i uczy szacunku do przedmiotów z duszą

    × uzależnia mnie zapach mojego domu, który jest historią, opowieścią, który definiuje,charakteryzuje, uspokaja, opisuje...przywołuje, rozczula.

    × od głosu mojej babci, który - choć coraz słabszy - mocnieje gdy streszczamy sobie odcinek popularnego serialu na M.

    × uzależnia mnie zapach wiatru, który wieje w szczerym polu i słońca odblask na zbożu i trawie

    x najmocniej uzależniająca w mym życiu jest miłość, od której kraśnieją mi policzki, czasem brakuje tchu i słów.....

    Pozdrawiam Miranda B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie mieć taki amulet jaki nosisz na palcu! Piękne te twoje uzależnienia! :)

      Usuń
  24. Sposoby na relaks:

    Sen w wygodnym łóżku, w czystej pachnącej pościeli
    Sport, który pozwala pozbyć się negatywnych emocji nagromadzonych w ciągu dnia
    Spacer z najlepszym przyjacielem, rozmowy, wymiana poglądów, snucie planów na przyszłość. Tych do zrealizowania jak i tych totalnie abstrakcyjnych.
    Smakołyki, ale z nastawieniem na te zdrowe. Lato pachnie arbuzem, truskawkami, malinami...
    Sprzątanie przy rytmach ulubionej muzyki. Czysty i pachnący dom uspokaja, daje poczucie pełni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ja też uwielbiam zaszyć się w łóżku w czystej pościeli. Tak mało a tak wiele!

      Usuń
  25. Ładnie i modnie (na wielu blogach) czyta się teraz o celebrowaniu dnia i drobnych przyjemności, choć u Ciebie czytam o tym już... nie wiem jak długo :-)
    Ja nie podchodzę do tematu z pompom, ja tak po prostu... Uśmiecham się gdy słońce pojawi się w kuchni, gdy rodzinka z apetytem zje obiad, gdy uda mi się przy małym brzdącu zrobić coś w ogrodzie czy posprzątać dom, gdy bez płaczu maluszka uda się zrobić zakupy i pójść na spacer. Największą radością obecnie są ''dorosłe'' czynności, które nasz syn stara się robić sam, każde nowe wypowiedziane słowo wprawia w zachwyt, no i ogrom śmiechu i radości po powrocie z pracy taty i wygłupy :-)
    Gdy byłam jeszcze sama to najlepsze były dla mnie poranki z kawą na balkonie i słuchawkami z muzyką w uszach i ta radość wieczorem, że w końcu mogę iść spać.

    Pozdrawiam wszystkich zapracowanych, wychowujacych, celebrujących i relaksujących się :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda, że o tych przyjemnościach piszę od wieków..no może od 7 lat. :) Ale cieszę się z tego, że wiele rzeczy staje się takie normalne, żeby nie powiedzieć modne. Dawno temu zaczęłam pisać o naturalnych kosmetykach, teraz jest na nie wielkie bum. Kiedyś myśląc o dzieciach przerażał mnie ten cały plastik i marzyłam o drewnianych zabawkach, o jakich opowiadała mi Babi. Jak tylko Marysia była w brzuchu, okazało się, że obecnie jest masa cudownych zabawek, bo poczucie estetyki się zmieniło. Ale to miłe uczucie, bo czuję się tak jakby cały wszechświat sprzyjał moim zainteresowaniom, czyniąc je bardziej dostępnym, czy też zrozumiałym przez inne osoby. :)

      Usuń
    2. 7 lat..? Ja czytam od ponad 4, choć całość nadrobiłam i to nie raz. Będzie nie na temat postu, ale przypomniało mi się jak do Ciebie trafiłam. Szukałam jakichś zdjęć inspiracji kuchennych i było zdjęcie drewnianej tacy na stole czy parapecie. Okazało się że to blog taki zwyczajny, miły, o bliskiej mi tematyce. Wiekowo i życiowo też lecimy podobnie. Ty jako jedyna nie wydajesz mi się sztuczna w tym celebrowaniu, bo piszesz o tym od zawsze, choć kiedyś tak często nie było chyba tego słowa CELEBRACJA. Z Twych postów po prostu wyczuwało się te radości dnia codziennego. Często przy myciu podłogi w kuchni przypomina mi się jak skojarzyłaś tą czynność z franuską knajpką :-)
      Co do naturalnych kosmetyków... aż tak mnie to nie pasjonuje, chociaż będąc na zakupach parę razy Twe perełki nabyłam - i nie żałuję.
      Rozpisałam się... Przepraszam. Pozdrawiam

      Usuń
  26. Chociaż jestem starsza od Ciebie o jakieś dwie dekady do tych przemyśleń doszłam dopiero niedawno.Angażowałam się zbytnio w pracę zawodową do momentu kiedy uprzytominiłam sobie,że zagubiłam samą siebie.Dzięki twojemu blogowi inaczej spojrzałam na swój własny domek i moich domowników.Dzięki Tobie dokonałam olbrzymiej segregacji rzeczy, które są nieużytkowane od jakiegoś czasu i pozbyłam się ich.Dbałość o moje najbliższe otoczenie powoduje spokój i poczucie wpływu na rzeczywistość, jakby odnalezienie się w chaosie codzienności. I zaczęłam częściej celebrować chwile w ogrodzie, który jest zielony i z dala od sąsiadów.Dzięki Tobie zaaranżowałam go do swoich potrzeb.Dzięki,A relaksuję się i zwalniam dzięki robótkom na drutach po wielu latach nierobienia.Pozdrawiam i będę tu wpadać.Anna

    OdpowiedzUsuń
  27. Uważne życie zaczyna się wtedy, jak się człowiek zwalnia z pracy.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja ma dwa sposoby.
    Jeden stary od lat używany, nic nadzwyczajnego - CHWILA Z KAWĄ. Nawet w pracy jak nie możemy złapać ogona to ktoś krzyknie czas na kawę i wszystko ma się wtedy zatrzymać. To czas kiedy nie analizujemy projektów, tylko rozmawiamy o wakacjach albo o nowo otwartej restauracji.
    Drugi to mój Synek. Kiedy biegniemy z przedszkola bo już jesteśmy spóźnieni do stomatologa to on mnie ciągnie za rękę i mówi: "mamo zatrzymaj się - zobacz jaka piękna mrówka", czy mrówka może być piękna - otóż teraz wiem że może. Albo wieczorem kiedy w zlewie pełno naczyń i pranie nie rozwieszone w pralce to on prosi o jeden rozdział Bolka i Lolka - nie potrafię dziecku odmówić przeczytania książki i nie ma rady wszystko musi poczekać, codzienne czytanie to chwila oddechu, nie da się czytać w pośpiechu.
    Teraz urodził się mój drugi Synek - będę miała dwukrotnie więcej powodów żeby zwolnić i nacieszyć się pięknem tego świata.

    OdpowiedzUsuń
  29. Dla mnie najważniejsze są poranki :) mam to szczęście że codziennie rano budzę się z moją Mają:) zawsze rano pijemy mleczko, ogladamy lub czytamy książeczki, wygłupiamy się i korzystamy z siebie ile sie da:) pewnie kiedyś skończy sie nasza sielanka, szykowanie do przedszkola / pracy potem wiek gdzie moja córa bedzie chciała się przytulać ale głównie do swojego chłopaka:) to jeszcze przed nami ale teraz cieszę sie każdym spontanicznym całusem i każdym "mamuś boli, podmuchaj" to są momenty kiedy mój świat zwalnia :) pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudownie się czyta, podpisuję się obydwiema rękami, cudownie się też stosuje. Jest jednak jedno: ale, mianowicie wszystkie te porady są fajne w sytuacji kiedy nie zmagasz się z problemami przysłowiowego Kowalskiego. W momencie w który w nasze życie wkracza poważna choroba, śmierć bliskich, trudne do udźwignięcia problemy finansowe, słowem życie przewraca się do góry nogami, wszystkie te mądrości "idą w łeb". Wtedy też paradoksalnie ze względu na osłabienie organizmu powinniśmy zwiększyć wysiłki w dbaniu o harmonię duszy i ciała. Niestety takie trudne momenty, przynajmniej u mnie, wykluczają zastosowanie powyższych rad i choć wiem, że w ten sposób szkodzę sama sobie, to zwyczajnie żyję rytmem przykrych wydarzeń, bo niestety nie mam gdzieś z tyłu głowy wyłącznika stresu.

    OdpowiedzUsuń
  31. jeszcze brakuje mi tutaj czegos co wiaze sie nie z cialem ale dusza czyli obcowanie z Bogiem.. przeciez to dzieki Niemu wstajemy rano i mamy sile na caly dzien., dla mnie chwila wyciszenia i spokoju jest moj dom i rodzina a wieczorem chwila dla siebie kiedy ide spac i robie sobie rachunek sumienia., nie zapominajmy o naszej wierze.,man wrazenie ze to takie wstydliwe napisac ze w niedziele oprocz tych uroczych chwil z rodzina o ktorych czytamy bylo sie w Kosciele., konsumcjonizm robi sie coraz bardziej modny a czasem wystarczy pomyslec ze to co mamy nie zawdzieczamy tylko sobie.. ile radosci daje pomoc innym poprzez czasem zwyczajny usmiech a czasem juz cos bardziej konkretnego typu pomoc potrzebujacej osobie. ja wiem ze blog ktory podpatruje od wielu lat jest glownie o was ale czasem zastanawiam sie gdzie w tym wszystkim jest nasz Stworca.. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy zastanawiałaś/eś się kiedykolwiek nad tym, że nie każdy na tej planecie i choć to może być dla Ciebie szokujące, nawet nie każdy w tym kraju, obcuje z Bogiem? Nie ma nic wstydliwego w spędzaniu niedzieli w kościele, ale warto sobie uświadomić, że nie każdy tak spędza swój wolny czas. Dziwne, ale jednak, na świecie żyją również ateiści. Ludzie, żyjcie i dajcie żyć innym ludziom tak jak chcą.

      Usuń
    2. Mój sposób na to aby żyć wolniej i uważniej to była zmiana etatu na 3/4. To była jedna z trudniejszych decyzji w moim życiu, ponieważ jestem osobą młodą a co za tym idzie nie jest mi obcy pęd ku karierze, bezlitosny wyścig kto pierwszy bez reszty odda się pracy ten lepszy i bardziej wartościowy. W moim otoczeniu najbliżsi znajomi pracują w kancelariach prawnych po 10-12 godzin dziennie a co więcej- pracę zabierają ze sobą do domów na weekendy. Ja tak nie potrafię i nie chcę żyć. Zmniejszając etat zyskałam swobodę, więcej wolnego czasu, który przeznaczam na smakowanie życia- czytanie książek, jazdę na rowerze, upiększanie balkonu czy pisanie bloga. Mam również więcej uwagi i siły dla swoich bliskich. Mniej godzin w pracy wiąże się oczywiście z mniejszym wynagrodzeniem, ale nie to jest dla mnie najważniejsze. I choć spotykam się z komentarzami ,,jesteś młoda, kiedy chcesz robić karierę jak nie teraz?" nie zgadzam się z nimi i wolę żyć po swojemu. Przecież nikt z nas nie wie jak długo będzie żył. Jak długo będziemy mieć to co najcenniejsze czyli zdrowie. A jeśli uda mi się dożyć sędziwego wieku, nie chcę żałować, że najpiękniejsze lata mojego życia spędziłam w zimnym biurze, w pracy, której nawet nigdy nie lubiłam.

      Usuń
  32. A ja przez wiele lat nie potrafiłam zwolnić i czerpać satysfakcji z tego, co mam. Ciągle wydawało mi się, że mam za mało. Non stop porównywałam się z innymi. Pochodzę z rodziny, która nie może o sobie powiedzieć "zamożna" i może te moje doświadczenia sprawiły, że ciągle gnałam za czymś przeświadczona, że gdy tylko to zdobędę to będę szczęśliwa. Myliłam się. Od jakiegoś czasu, żyję uważniej. I tak sobie myślę, że aby tak żyć trzeba dorosnąć - tak psychicznie - i zaakceptować siebie, odnaleźć swoją drogę. To nie jest proste. Mnie zmieniła moja córka. Od kiedy jest na tym świecie (zaraz będzie 20 miesięcy razem) żyję uważniej - muszę (chcę!) widzieć i słyszeć więcej, by ten cały świat jej pokazać. To nie jest tak, że skupiam się tylko na dziecku. Ale od kiedy jestem mamą - zmieniłam pracę, zaczęłam uprawiać sport, lepiej się odżywiać i doceniać każdą chwilę. Kiedyś jeśli uprawiałam sport to po to by lepiej wyglądać. Lepiej niż ta, czy tamta. Dzisiaj robię to dla siebie. By lepiej się czuć. Kiedyś żyłam myśleniem o tym, co będzie w przyszłości - gdzie pojadę, co zobaczę. Dzisiaj, owszem, czasem zastanawiam się i marzę o tym co będzie, ale doceniam to co jest - każda chwila - wspólny spacer, zabawa na placu zabaw czy dreptanie w kałuży są dla mnie bardziej cenne niż wczasy pod palmami.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja mam pytanie z innej beczki. Czy mogłabyś napisać proszę jak się nazywa wasz grill. Kilkakrotnie padło takie pytanie w komentarzach a nigdy nie odpisałaś. Będę wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  34. Dla mnie żyć uważnie oznacza żyć świadomie swoich potrzeb i swoich najbliższych i wychodzić im naprzeciw. A dokładnie chodzi o to żeby umieć przede wszystkim wsłuchać się w siebie i swoje potrzeby. Teraz jest o to bardzo trudno ponieważ każdy wpatrzony jest w cudze życie albo to telewizyjne albo członków swojej rodziny lub znajomych i w pewnym momencie zaczyna żyć dążeniami i pragnieniami tych ludzi zapominając na czym jemu tak naprawdę zależy. Taki przykład z mojego życia - podzielę się nim z Wami - kiedyś marzyłam aby co roku lecieć na ekskluzywne wakacje z dziećmi, bardzo do tego dążąc i irytując się gdy coś stawało na drodze do tego celu. Aż uświadomiłam sobie że ja najlepiej czuje się u siebie w domu, tutaj mam ekskluzywne wakacje z pysznym jedzeniem, pralką, wanną, dużym tarasem, ciszą i zielenią w około i że to moje maksimum szczęścia, więc po co się szarpać stresować drogą i płaczem dziecka w aucie, skoro tu jest nasze miejsce i najlepsze wczasy. To tylko jeden taki przykład ale uważne życie to dla mnie wybieranie spośród całej palety najróżniejszych zajęć i czynności tylko te na których NAM właśnie zależy a nie koleżance czy mamie. Ograniczając się do np. zabawy z dzieckiem, pójścia do pracy, ćwiczeń fizycznych czy ugotowania dobrego obiadu jesteśmy w stanie zrobić to lepiej i bez nerwów jeśli mielibyśmy np. jeszcze oglądnąć bez sensu jakiśprogram telewizyjny. Jesli np. nie jest nam potrzebny samochód czy basen w ogrodzie to nie kupujmy go tylko dlatego że sąsiad ma. Kupmy sobie rower i cieszmy się pędem wiatru na naszej twarzy ;) Bądzmy z deka egoistami bo świat i tak potrafi dać nam w kość ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. bardzo dawno, nie bylo mnie w blogowym swiecie:))) dzis zajrzalam i przypadkiem trafilam na ten post, potrzebowalam wlanie takiego wpisu;)))z reguly nie czytam takich dlugich postow, ale tego od deski do deski zaliczylam:)) poziom baterii w moim organizmie jest na wyczerpaniu.... niby czlowiek,wie jakie bledy popelnia, ale dopiero przeczytanie ich uswiadomilo mi,ze musze zaczac zmieniac swoje zycie, bo dalej tak nie pociagne....wokol mnie balagan i chaos... musze wkoncu zaczac to ogarniac....dzieki :)))ps. mnie prosze nie liczyc do tego zestawu, bo nie wiem czy zajrze, wpadlam na chwile....ale w wakcje zamierzam zalozyc nowego bloga, bo troche tesknie do tego blogowego swiata:))) jak juz uporam sie ze wszystkim to wroce i na pewno dodam "magiczny domek" do ulubionych. budowa domu nas wykonczyla psychicznie i fizycznie, ale wierze,ze bedzie dobrze ;))) a moja nowa strona bedzie miala tytul "DOM Pod Leśnym Ukojeniem....". kiedys to byla :"chwila wytchnienia...""pozdrawiam cieplo:)))karina

    OdpowiedzUsuń
  36. Post zaiste magiczny. Podziwiam osoby, które posiadają taki talent do przenoszenia czytelnika w dowolnie wybrane miejsce w którym toczy się opowieść. Chcę więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Oto 4 niepozorne zasady, które w bieganinie życie pozwalają mi wrócić na właściwy tor. Po pierwsze - miejmy oko na swój słownik! Polecam zawsze zamieniać słowo MUSZĘ na MOGĘ. Zamiast myśleć, jak wiele MUSISZ dzisiaj zrobić, pomyśl, że wszystko to MOŻESZ. Od razu jest się wdzięcznym za to, co się w życiu ma (za zdrowie lub dom, za rodzinę lub przyjaciela...). Po drugie - uśmiechajmy się, ale nie tylko do innych. Także do siebie, nawet gdy jesteśmy sami. Głęboko wierzę w często przytaczaną zasadę, że nie tylko szczęście powoduje uśmiech,ale także uśmiech powoduje szczęście :) Po trzecie - dbajmy o swój najważniejszy dom, czyli o siebie! Tak mocno i tak często, aż narodzi się z tego niesamowite uczucie. Uczucie, że kochamy siebie :) I zasada czwarta, nad którą wciąż sama pracuję. Otóż nawet, jeśli wydaje Wam się, że codziennie potrzebujecie sporo czasu, żeby odpocząć od ludzi, jeśli sądzicie, że najbardziej zrelaksuje Was zamknięcie się w pokoju z serialem, a potem zrobienie sobie kolacji i zjedzenie jej samemu, w spokoju - nie wypierajcie się tego, że jesteśmy społecznymi istotami. Urzekła mnie myśl: co możesz, zrób z kimś! Chcesz wyjść na spacer? Dzwoń po przyjaciółkę! Masz czas na pieczenie ciasta? Zaproś mamę/babcię, żeby Ci pomogły, albo przynajmniej towarzyszyły w zajadaniu się nim! Najpiękniejsze wspomnienia tworzą ludzie, a dla mózgu nie ma nic zdrowszego niż bodźce płynące z interakcji międzyludzkich :)
    Powyższe zasady stosować codziennie, w nieograniczonej dawce.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Dla mnie sposobem na świadome życie jest skupienie i dyscyplina. Skupienie na wszystkim co robię, co widzę, nad czym pracuję, niezależnie od tego czy to czytanie książki czy spacer z synkiem :), pieczenie, szydełkowanie, tłumaczenie tekstu czy nawet zakupy. Dyscyplina - żeby nie "przełazić w piżamie" kolejnych dni bo akurat źle się czuję, nie mam humoru, dziecię marudzi, jest brzydka pogoda, chandra, szef niezadowolony. Metodą "małych kroków" można sporo osiągnąć - zrealizować cele które przed sobą stawiamy, a skupienie na tym co akurat robimy daje wiele radości, bo możemy dostrzegać drobnostki: kolory, zapachy, generalnie pozwolić sobie czuć że żyjemy :).

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig