19 marca 2017

Torba i Wyprawka Do Szpitala

Będąc w ciąży z Marysią planowałam napisać wpis o naszej torbie do szpitala i bardzo żałuję, że ostatecznie tego nie zrobiłam. Zachowały się jednak zdjęcia i gdy je ostatnio zobaczyłam zrobiło mi się niezmiernie ciepło na sercu, dlatego tym razem z chęcią napiszę w blogowym pamiętniku co skrywa nasza spakowana już torba, którą weźmiemy do szpitala. :)
Pakowanie torby do szpitala może być dość stresujące, bo każda mama chciałaby zabrać ze sobą wszystko co potrzebne i o niczym nie zapomnieć. Warto spakować się wcześniej i spokojnie w paru etapach przemyśleć sobie zakupy. Dla mnie czekająca i spakowana torba daje niesamowite poczucie bezpieczeństwa i jest mi jakoś lepiej z myślą, że w tych pierwszych emocjonujących dniach niczego nam nie zabraknie.
Każda mama ma jednak inne preferencje, jak i wymagania samego szpitala są różne, więc warto taką wyprawkę do szpitala mocno przemyśleć i dostosować do własnych potrzeb. Ja po raz drugi wybrałam szpital państwowy, do którego mam duży sentyment. Urodziłam się tam ja, mój brat oraz oczywiście Marysia. Jest to niewielki, kameralny szpital, w którym znajdują się tylko oddział ginekologiczny i położniczy. Szpital był niedawno wyremontowany i co najważniejsze należy do bazy szpitali "Rodzić po ludzku". Oczywiście jak to bywa, niektóre miejskie szpitale mają swoje minusy, np. do torby szpitalnej trzeba zapakować rzeczy, które powinny być dla rodzącej i dzidziusia zapewnione, ale ja zawsze staram się patrzeć pozytywnie i cóż mogę poradzić na to, że mamy taką, a nie inną służbę zdrowia w Polsce. 
Tak więc nasza torba (a właściwie dwie mniejsze) to zlepek - mojego poprzedniego doświadczenia, osobistych preferencji oraz wymogów szpitala, w którym będę rodzić.

TORBA MAMY

Jest naprawdę niewielka, ale za to pojemna. To moja weekendowa torba, bo naprawdę nie potrzeba zabierać dużej ilości rzeczy w wielkiej walizce czy torbie podróżnej.

Co znalazło się w środku?

1. Ręcznik 
(Najlepiej taki, który nie będzie zabierał dużo miejsca. Ja wybrałam ręcznik z Ikei, który jest cienki, ale wystarczająco duży by wytrzeć całe ciało)

2. Ręczniki do podcierania
(By nie zabrudzić całego ręcznika, warto mieć osobne ręczniki do podcierania. A najlepiej takie, które po każdym użyciu będzie można wyrzucić i nie przejmować się praniem i suszeniem w szpitalnych progach. Polecam do tego celu tanie ręczniczki z Ikei (klik). Za 10 sztuk zapłacimy 13 zł!)

3. Podkłady poporodowe 
(Najlepiej zabrać ze sobą jedno opakowanie, bo jeśli będzie potrzeba więcej sztuk w kolejnych dniach, to wystarczy, że osoba z bliskiego otoczenia nam dowiezie kolejne opakowanie)

4. Podkłady Higieniczne
(Jeśli szpital tego wymaga. Lepiej sprawdzą się takie większe. Są dostępne w każdej aptece)

5. Papier toaletowy
(przyda się w różnych sytuacjach, również do ewentualnego wycierania nosa lub w przypadku gdy coś się wyleje itp.)

6. Majtki siateczkowe

7. Koszule nocne
(Jedna na poród, druga lub dwie po porodzie. Najlepiej specjalna do karmienia piersią lub rozpinana na przodzie. Nie namawiam Was na zabranie najgorszej koszuli jaką macie do porodu, z myślą, że można ją potem wyrzucić. Ja byłam mocno zdziwiona tym, że po Marysiowym porodzie naturalnym koszula była niemalże czysta! W tej wyjątkowej chwili też warto wyglądać przyzwoicie. :) )

8. Biustonosz do karmienia piersią

9. Lekki szlafrok
(Niezależnie, w którym miesiącu rodzicie, musicie się nastawić, że po porodzie będzie Wam bardzo gorąco! Szpitale często mocno grzeją w sezonie zimowym, w letnim bojąc się przeciągów, panuje zaduch, bo są rzadko otwierane okna, a poza tym burza hormonów po porodzie obfituje w nieustanne napady gorąca. Lekki szlafrok jednak pozwoli na trochę intymności w trakcie odwiedzin, czy chodzenia po korytarzu)

10. Skarpetki
(Niektórym kobietom jest bardzo zimno w stopy np. w trakcie porodu)

11. Pas Poporodowy
(Pas sprawdził się u mnie poprzednim razem, bo pomógł mi w obkurczaniu się macicy, jak i skóry po porodzie. Używałam go przez dobre kilka tygodni. Kupiłam nowy na stronie z akcesoriami ortopedycznymi - klik)

12.Klapki
(Najlepiej gumowe, które przydadzą się też przy kąpieli, a nie trzeba będzie zabierać dwóch par)

13. Sztućce i kubek 
(Tak, dobrze czytacie. Pozdrawiamy służbę zdrowia. ;) )

14. Suszarka
(Najlepiej mała podróżna, tak by nie zajmowała dużo miejsca)



15. Jedzenie "porodowe"
(Pamiętajmy, że poród to niezwykły wysiłek fizyczny, na który musimy mieć siłę. Polecane są lekkie przekąski, które nas wzmocnią w trakcie jego przebiegu. Poprzednim razem, w naszym przypadku, niezwykle pomocne okazały się musy owocowe dla dzieci, które mają sporo witamin, dostarczyły mi energii i można było je raz dwa wyssać bez marnowania czasu i sił na gryzienie. :) Można też zaopatrzyć się w czekoladę, która da nam kopa w przypadku braku sił. Ja wybrałam taką malutką podzieloną na kosteczki, by łatwiej się ją użytkowało. Mentolowe cukierki bez cukru nas trochę odświeżą i pobudzą. Warto pamiętać, że towarzyszący Tata przy porodzie, też będzie potrzebował wzmocnienia. ;) 

16. Woda Mineralna
(lepiej zaopatrzyć się w kilka mniejszych buteleczek)


17. Torba/reklamówka na brudne rzeczy

18. Kosmetyczka Pielęgnacyjna
(Warto zabrać ze sobą naprawdę to, bez czego nie będziemy mogły się obejść przez te ok. 3-4 dni. Świetnie sprawdzają się produkty miniaturowe i próbki oraz produkty, które mogą pełnić podwójną funkcję)

Wybór kosmetyków jest oczywiście sprawą indywidualną. Do mojej niewielkiego rozmiaru kosmetyczki trafią:

a) wkładki laktacyjne
(wystarczą ok. 3 pary, gdyż w szpitalu laktacja dopiero się rozkręca i raczej nie będą nam potrzebne)

b) maść na bolące brodawki
(warto smarować się bardzo często i regularnie, co pomoże nam w pierwszych dobach karmienia)

c) waciki i patyczki do uszu

d) chusteczki do demakijażu i oczyszczania twarzy

e) antyperspirant

f) delikatny żel do higieny intymnej
(konieczny w pierwszych dobach po porodzie, a z powodzeniem może nam również służyć jako żel do mycia ciała i twarzy!)

g) szampon i odżywka 
(ja zabiorę ze sobą próbkę)

h) tonik i krem do twarzy

i) szczotka do włosów

j) mini krem do rąk 

k) olejek na rozstępy
(uwierzcie, że skoro na rosnącym 9 miesięcy brzuchu mogą pojawić się rozstępy, to na malejącym w ciągu kilku dni/tygodni tym bardziej!)

l) szczoteczka i pasta do zębów

m) balsam do ust 

n) gumki do włosów

19. Kosmetyczka z kosmetykami do makijażu
(Jest to oczywiście opcja alternatywna, bo nie każda kobieta będzie miała chęć robienia sobie makijażu. Ja wzięłam maleńką kosmetyczkę za pierwszym razem, w celu raczej "podmalowania się" i miało to ogromny wpływ na moje dobre samopoczucie po porodzie)

Do swojej kosmetyczki zabieram dosłownie minimum, które nie wymaga nawet użycia pędzli czy wielkiego lusterka.

a) podkład typu BB czy CC
(Delikatny, lekki i nawilżający. Idealny do nakładania palcami. Ma raczej wyrównać koloryt i odświeżyć wygląd cery.)

b) korektor pod oczy

c) tusz do rzęs

d) róż do policzków
(w sztyfcie, niewymagający. Jedno muśnięcie i nie widać tak bardzo zmęczenia po porodzie. :) )

e) balsam do ust

f) ewentualnie kredka do brwi 



Torbę podzieliłam na dwie kieszenie. W dużej znajdują się rzeczy, które będą niezbędne już w szpitalu. W mniejszej, bocznej znajdują się rzeczy, które przydadzą się przy samym porodzie (jak koszula, przekąski itp.)


Warto przy zapakowanej torbie napisać sobie zawczasu karteczkę z rzeczami, które będziemy chcieli zabrać ze sobą w ostatniej chwili:

1. Telefon
2. Ładowarka do telefonu + słuchawki
3. Dokumenty (dowód osobisty + książeczka ciąży + badania)
4. Pieniądze (drobne)
5. Plus (i tu wpisać indywidualnie) jakieś rzeczy, których jeszcze używamy, a chcemy zabrać ze sobą

Jeśli jesteśmy w stanie mniej więcej przewidzieć pogodę, można też przygotować sobie strój, który założymy jadąc, jak również wychodząc ze szpitala. Pamiętajmy, żeby zabrać ze sobą wygodne (ciążowe) rzeczy np. leginsy, ponieważ może Was to trochę zdziwić, ale zazwyczaj przy wyjściu ze szpitala, macica nie jest jeszcze w pełni obkurczona i nasz brzuszek może wyglądać jak w 5-6 miesiącu ciąży!

W domu warto zgromadzić w jednym miejscu rzeczy, które chcemy, by ewentualnie były dowiezione w trakcie naszego pobytu w szpitalu np. podkłady poporodowe, pieluszki czy ewentualne dodatkowe ubranka lub zapasowa koszula nocna. O tym miejscu musi wiedzieć najbliższa osoba (mąż, mama itp.), by dowiozła Wam daną rzecz tylko na hasło. :)

TORBA MALUSZKA

Ja osobiście wolę spakować się osobno, bo łatwiej manewrować dwiema mniejszymi torbami, niż jedną większą. Poza tym łatwiej znaleźć daną rzecz, gdy nie są ze sobą pomieszane.
Również uważam, że nie ma sensu zabierać zbyt wielu rzeczy, zawsze ktoś bliski może spokojnie dowieźć np. ubranka, zabierając już użyte do prania, by czekały czyste po powrocie w domu.

Do torby Gabrysi spakowałam:

1. Pieluszki

2. Chusteczki nawilżane
(Przy wyprawce zapomniałam Wam o nich wspomnieć. Huggies Pure mają dobry skład i jestem nim wierna odkąd jest z nami Marysia. ;) )

3. Linomag 
(W pierwszych dniach, noworodek pokryty jest taką warstewką ochronną, którą nie warto zmywać masą kosmetyków. Na początku zaleca się dbanie przede wszystkim o pupę i pępuszek)

4. Octenisept
(Na całą, kilkudniową pielęgnację wystarczy malutkie opakowanie)

5. Nauralna szczotka do włosów
(Wiele noworodków ma całkiem długie włoski po porodzie, dopiero potem wypadają i pojawiają się nowe. Regularna pielęgnacja główki od pierwszych dni zapobiega powstawaniu ciemieniuchy.)

6. Krem dla niemowląt
(Na wypadek, gdyby skóra noworodka bardzo się łuszczyła. Zdarza się to często, gdy dzieci są przenoszone)

7. Pieluszki tetrowe (ok. 5 szt)
(Wiadomo, że pieluszki tetrowe mają wszelakie zastosowanie. Będąc w szpitalu pierwszy raz, przydały się do wycierania Marysi po kąpieli! W szpitalu zazwyczaj myją dzieciaszki położne i to one zalecały chłonne pieluszki z tetry, które zajmują niewiele miejsca. Użytą tetrę można wrzucić do worka na brudy, bo w szpitalu naprawdę nie ma warunków i miejsca na suszenie ręczników)

8. Małe ręczniczki (ok. 2-4 sztuki)
(te z ikeowskiego zestawu)

9. Worek/reklamówka na brudne rzeczy



10. Otulacze
(to taka nieodłączna część "ubrania" noworodka. Jestem wielką zwolenniczką metody otulania noworodków - klik (w linku jest nawet tutorial jak to robić)

11. Ubranka
(tak jak już wcześniej wspominałam nie ma sensu zabierać zbyt wielu rzeczy. Wystarczy kilka kompletów na pierwsze dni)

a) body 5 szt.
b) śpioszki 5 szt.
c) czapeczki 2 szt.
d) skarpetki 5 szt.
e) rękawiczki niedrapki 2 szt.
f) strój na wyjście ze szpitala 


Warto też przygotować sobie w osobnej reklamówce (do takich rzeczy świetnie sprawdzają się te z Ikea - klik) pełen strój, z otulaczem, pieluszką, czapeczką itp. Komplet damy położnej, by ubrała naszego nowo narodzonego maluszka na sali porodowej.


Pomimo, iż jest to mój drugi poród, nie czuję się absolutnie żadnym ekspertem w sprawach okołoporodowych. Każdy poród bowiem jest inny i nigdy nie wiadomo w 100% czego można się spodziewać i co tak naprawdę będzie potrzebne. Nie wiem jak to jest po porodzie przez cesarskie cięcie, i mam tylko cichą nadzieję, że nie będę musiała takiego porodu przeżywać, bo się go strasznie boję. Podziwiam kobiety, które samowolnie się na taki godzą (bez wskazań medycznych), bo chociaż sam poród trwa znacznie szybciej, to jednak dochodzenie do siebie po, jest nieporównywalnie cięższe. Po naturalnym  porodzie możemy od razu dostawić maluszka do piersi i po zaledwie paru godzinach odpoczynku, podczas gdy noworodek zazwyczaj śpi, normalnie się nim zajmować i budować bliskość. Np. sporo mam zabiera ze sobą np. poduszkę do karmienia, jednak ja w pierwszych dobach najlepiej czułam się karmiąc na leżąco. Być może w przypadku CC jest większe prawdopodobieństwo, że przyda się przyszłej mamie np. laktator. Jednak jestem zdania, że takie rzeczy można kupić w każdej chwili, gdy naprawdę będą potrzebne. Warto porozmawiać o takich ewentualnościach z przyszłym tatą i ustalić, gdzie i co można dokupić.

Jestem bardzo ciekawa, co Wy zapakujecie do torby do szpitala, lub co się Wam przydało w pierwszych dniach po porodzie. Wiadomo, że każda mama ma swoje spojrzenie na różne sprawy, więc chociażby to determinuje co się znajdzie w zasobach. :)

Nie ukrywam, że jestem bardzo podekscytowana, chociaż wciąż do nas nie dociera, że zbliża się czas, kiedy będzie nas więcej! Czy to się naprawdę dzieje? :)

Pozdrawiamy mocno!
Całą załoga Magicznego Domku!

BONUS

Przydatne rady czytelniczek, do których warto się też odnieść. :)

a) suchy szampon
b) golarka (zapomniałabym!)
c) mała poduszeczka/jasiek
d) rolka ręczników papierowych
e) Tantum Rosa w zraszaczu do kwiatów
f) ulubiony olejek eteryczny do wąchania w trakcie porodu (zwłaszcza odświeżające zapachy)

czekam na dalsze podpowiedzi! :*
SHARE:

82 komentarze

  1. Bardzo sensownie spakowana torba! Plus za brak ogromnej walizy, laptopa, żelazka podróżnego (tak, tak...).
    Ja bym jeszcze zabrała suchy szampon, ale to dlatego, że jestem leniwa i nie wiem, czy bym dała radę głowę myć codziennie.

    ps nie ma chyba "służby" zdrowia, nikt nikomu nie służy ;) jest ochrona zdrowia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suchy szampon! Genialne! Chociaż ja myję włosy co 3 dzień, więc planowałam umyć tylko raz włosy w szpitalu, to może się jednak przyda - muszę dokupić (widziałam nawet takie nieduże opakowania).
      A jeśli chodzi o "służbę zdrowia" to tak to się mówi potocznie (nawet w środowisku lekarzy) zwłaszcza gdy przytacza się ją w kontekście np. właśnie zabrania sztućców do szpitala - wciąż jak za dawnych czasów. ;)

      Usuń
  2. Az mi sie przypomnialo, jak ja niedawno pakowalam torbe do szpitala. Pozniej okazalo sie, ze duzo wzielam😁 trzymam kciuki i nie moge doczekac sir malej Gabrysi😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Gusiu, byłam nastawiona na poród naturalny ale niestety po 16 h męki nie udało się. Po Cc wstałam po 6 godz, przy piersi dziecko miałam od razu i opiekowałam się nią bez żadnego problemu.
    Nigdy bym nie uwierzyła ale środki przeciwbólowe i super opieka sprawiły ze nie czułam absolutnie żadnego dyskomfortu po cesarskim cięciu.
    Ps doopisalabym do listy kocyk, kubeczki jednorazowe, słuchawki do telefonu i długopis :)) całuski i powodzenia! Zazdroszczę ciąży -wspaniały stan. Moja córeczka Pola ma 3 miesiące i 2 dni ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana i dobrze, że piszesz o CC w takim kontekście! Cieszę się, że jak się chce to można robić wszystko nawet po operacji! :)

      Słuchawki! No tak! Są konieczne! Zapomniałam! - dopisuje do listy! :*

      Usuń
    2. hej.To podobnie jak u mnie- skonczylo sie cesarka. Tez bylam z poczatku przerazona gdy to uslyszalam, ale zupelnie niepotrzebnie bo wszystko odbylo sie sprawnie i moja malutka pojawila sie na swiecie.
      Od razu przystawiono mi dziecko do piersi i juz wtedy sie ladnie zassala. I dziecinka byla juz ze mna non stop, dzien i noc i tak przez 9 dni bo mialam infekcje i musialam brac antybiotyk.
      Tez nie moge narzekac na opieke ani na dyskomfort po cieciu. Niemniej, tez nie rozumiem kobiet swiadomie decydujacych sie na ta operacje. Ale kazdy jest inny a ja szanuje czyjes wybory, nawet jesli nie do konca sie z nimi zgadzam.
      Od poczatku swojej ciazy robilam wszystko by 'ladnie i swiadomie' urodzic swoje dziecko i miec piekne wspomnienia z tego dnia (basen,cwiczenia:joga, ciazowy pilates, hipno-porod, etc. generalnie jestem bardzo aktywna osoba wiec nie byl to dla mnie duzy problem i mialam zielone swiatlo od swego lekarza) i nastawialam sie na porod naturalny. Ale nie udalo sie...nie tym razem ;)
      /W ogole chcialam rodzic w wodzie, ale tutaj nie ma takiej opcji; nie wiem, niestety jak to wyglada w Polsce/
      Zycie i zdrowie dziecka najwazniejsze i skoro dwoch lekarzy podjelo wtedy decyzje o cesarce to przyjelam to ze spokojem. Choc balam sie-to fakt. Takze tego co bedzie 'po' ceserace czyli dochodzenia do siebie, komplikacji, zrostow etc... Ale nie bylo zle. Owa wspomniana wyzej infekcja, na ktora bralam antybiotyk nie miala nic wspolnego z cesarka. (To tak tylko wspominam, zeby uprzedzic ewentualne pytania)

      Gusiu do Twej listy, moze podpowiedzialabym Ci slomki do picia wody-u mnie byly strzalem w 10 bo maz mi trzymal butelke z woda a ja malymi lyczkami pilam przez slomke.
      I u mnie jeszcze sprawdzil sie koc- bo ja tam sie trzeslam z zimna podczas porodu i ogolnie marzlam bedac w sztpitalu po porodzie. Ale to moze ja jestem odosobnionym przypadkiem, bo generalnie jest tendencja ze wszystkie kobiety mowia,ze jest za goraco...

      Powodzenia Gusiu i wszystkiego najlepszego dla Ciebie i Gabrysi-niech pieknie zjawi sie na tym swiecie i ubogaci go swoja osoba. Usciski dla Marysi i dumnego Tatula.
      Trzymam za Was kciuki dziewczyny i uwierz mi, ze ta Twoja ekscytacja przedporodowa bardzo mi sie udziela :) Ale wszystko jest jeszcze takie swieze we wspomnieniach, a moja malutka coreczka spi slodziutko w swoim koszyku. I zanim weszlam na Twego bloga to wlasnie ja skonczylam karmic. Aaa bo tez nadmienie, ze od poczatku,zaraz po cc mala jest na piersi i bez smoczka i nie mialam zadnych problemow z kp- ani z iloscia mleka ani z bolacymi czy pekajacymi sutkami. KP jak dla mnie to jedna wielka i wspaniala przygoda i oby tak najdluzej. Czego i Tobie zycze przy Gabryni.

      Pozdrawiam Cie bardzo bardzo goraco. I dziekuje za tego posta :) Fajnie poczuc te emocje! Buzki
      M.T


      Usuń
    3. chyba lepiej mieć cesarkę niż upośledzone dziecko, czasami nie ma się szczęscia i gdy ktoś olewa i nie robi cesarki szybko dziecko jest niedotlenione długo i jest ryzyk fizyk, Ty miałaś szczęscie cesarka na czas wiele kobiet tego szczęścia nie miały, wiec nie krytykuj cesarki

      Usuń
    4. Stylowa walizko, najlepiej to czytać ze zrozumieniem! :)
      Nie krytykuje cesarki, tylko napisałam że się jej boję, bo to dla mnie nieznane tereny! Ale jak widać dużo dziewczyn uspakaja, że nie jest tak źle. To chyba oczywiste, że są przeróżne operacje ratujące życie, i chociaż nie wiem jakbym się bała, poddałabym się nim, gdyby to była operacja na otwartym mózgu, czy tym bardziej ratująca moje dziecko! Nie rozumiem zatem skąd taki komentarz.

      Usuń
  4. Hmmm ... sentyment mnie ogarnął. Ja zachowałam koszulę w której rodziłam swe dzieci w ( odstępne 6 lat! )
    Jako mama potwierdzam - dobrze spakowana - dobrze spakowana
    Bepanten na piersi;)
    I mała poduszka i jest wszystko
    I ja okulary!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad poduszeczką się zastanawiam właśnie. Nawet taką mała z Ikei za 5 zł, którą potem wyrzucę, by nie brać ze sobą zarazków. ;)

      Usuń
  5. Ach, pamiętam jakby to było wczoraj :) Ja torbę pakowałam w ostatnim momencie, dzień przed wyznaczonym terminem ciecia, bo do ostatniego momenty liczyłam, ze go nie będzie. Popieram, dwie torby o wiele lepsze niz jedna, widziałam tez opcje mini-walizki (ma 2 czesci wiec tez wygodnie rozłożyć). Co do samej cesarki to podstawa jest taka sama, tyle ze jest się o wiele dłużej w szpitalu. Laktatora nie miałam a szkoda bo w 2 dobie dostałam takiego nawału, że musiałam radzić sobie ręcznie. POLECAM gorąco wodę termalna, przydawała się co chwile do odświeżenia. Poza tym zamiast papieru miałam rulon ręczników papierowych, bardziej praktyczne, bo wytrzymałe. Do piersi i do pupy miałam Bepanthen, super sprawa i zawsze jedna rzecz mniej. Miałam tez Tantum Rosa saszetki, gdyby jednak było silami natury. Ponoć sprawdza sie tez nadmuchiwane kolko do siadania, ja osobiście na ciecie nie narzekam, generalnie wspominam to jako pikuś ;) Ale tez tolerancje na ból mam niezła, no i maluch skutecznie odwraca uwagę od takich niedogodności.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, ale świetny post! Wrócę do niego w swoim czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, urodziłam dwójkę dzieci i zamiast rękawiczek niedrapek wolę niemowlęce nożyczki lub obcinacz do paznokci. Przy pierwszym mąż mi to donosił, choć miałam te cholerne rękawiczki ;) ale było gorąco i tylko mnie denerwowały, a przy drugim miałam w torbie i na przywitanie świata ciach-ciach.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki!
    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też mnie te paznokcie zawsze zastanawiały, po co rękawiczki, skoro można obciąć? Pamiętam za pierwszym razem z Marysią nie było problemów, po prostu zakładaliśmy skarpety i rękawiczki (chociaż i tak nie miała aż takiego dostępu do twarzy bo była otulana). Może rzeczywiście można paznokcie obciąć, ale jak to zwykle (hyhy) bywa, są na ten temat różne teorie. Więc tu wedle uznania myślę. :)

      http://mamy-mamom.pl/dlaczego-noworodkom-nie-obcina-sie-paznokci/

      Usuń
    2. Moim dzieciaczkom położna od razu ściągnęła rękawiczki i powiedziała, że jest to zbędny element, który dodatkowo ogranicza sensorykę niemowlęcia. zaraz po przyjeździe ze szpitala do domu obcięłam paznokcie i nigdy więcej nie założyłam rękawiczek :)

      Usuń
    3. Noworodkowi nie obcina się paznkoci, te pierwsze maja się same wyruszyć. Zresztą są tak miękkie, że żadne rękawiczki nie będą potrzebne.
      A.

      Usuń
    4. Nie zgadzam się. Mój pierwszy synek zadrapnął sobie nosek kilka godzin po porodzie (oczywiście strasznie to przeżyłam jako początkująca wówczas mama). Rękawiczek nie lubię, ale obcięcie końcówek paznokietków to wg mnie nic takiego, przecież to nie jest obcinanie przy skórze, ani wyrafinowane modelowanie. Wystarczy skrócić to, co wystaje poza paluszek lub dosłownie same zadziorki. Wbrew pozorom nie jest to ani trudne, ani brutalne, a tekst (z linka od Gusi), że "nawet obcinając sam paznokieć, może polecieć krew" brzmi jak miejska legenda.
      Ładna pogoda!
      M

      Usuń
  8. Tusz do rzęs,kredka do brwi,korektor pod oczy, róż (!!)..Niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze,zawsze trzeba dbać o siebie,nie widzę w tym nic niesamowitego.Sylwia

      Usuń
  9. Niesamowity czas przed Wami.To odkrywanie, że drugie dziecko jest tak inne a jednocześnie podobne do pierwszego :-) powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowicie mnie zastanawia jak to będzie. Czy podobnie, czy inaczej> Naprawdę, pomimo iż przechodziłam przez to przecież ciutkę ponad 2 lata temu, czuje się jakbym dopiero debiutowała! :P

      Usuń
  10. Moja torba była spakowana bardzo podobnie (kubek i sztućce też!). Miałam jeszcze 5 pieluszek tetrowych i komplet ciuszków do zostawienia w szpitalu jako dar. Kilka kosmetyków kolorowych również miałam, żeby - jak to określiłaś- "podmalować się" po porodzie. Wbrew pozorom trochę pudru na nos, błyszczyk na usta i kropelka perfum bardzo poprawiają samopoczucie, a i jak ktoś przyjdzie, to człowiek też jakoś wygląda. Warto wziąć ze sobą mocne papierowe ręczniki- szafki szpitalne czasami pozostawiają wiele do życzenia, a poza tym świetnie sprawdzają się do osuszania po podmyciu się. A i miałam ze sobą neomycynę w sprayu - tak profilaktycznie, żeby kilka razy prysnąć, gdybym była mocno poszarpana, bo mam nieciekawe doświadczenia po pierwszym porodzie z gojeniem się rany. Drugi poród w wielu przypadkach jest dużo szybszy. Na oddziale byłam o 5.15, a o 5.30 już urodził się synuś:) Mało brakowało, a rodziłabym w samochodzie... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na rany poporodowe można też używać ewentualnie właśnie octeniseptu do pępuszka. :)

      Rolkę ręczniczków miałam za pierwszym razem i też się sprawdziły. Może dokupię, bo są jak mówisz są wielofunkcyjne.

      Jedną z moich przedporodowych schiz jest właśnie to, że jak zacznę rodzić to nie zdążę do szpitala. Pierwszy poród trwał 5 godzin. A zawsze drugi może być znacznie szybszy! A ja chciałabym na spokojnie, nie śpiesząc się - ale skąd będę wiedzieć jak szybko poród postępuje? Moja przyjaciółka (rodząc pierwszy raz niedawno) też ledwo dojechała do szpitala! :)

      Usuń
    2. O octenisepcie na rany poporodowe nie pomyślałam, aczkolwiek miałam również zakupiony z myślą o dzieciątku. Jak poczujesz regularne skurcze albo nawet jeśli będzie Ci się tylko wydawało, że coś tam się zaczyna, to szybko pod prysznic i do szpitala. Opiekę dla Marysi masz zapewnioną po sąsiedzku, więc o córcię martwić się nie musisz:) Szybkie porody z jednej strony są dobre, bo krócej boli, ale z drugiej strony, pozostaje taki dziwny niedosyt:)Jednak za nic w świecie nie chciałabym rodzić dobę lub dłużej zwłaszcza, że w moim szpitalu jak na razie nie dają żadnego znieczulenia.

      Usuń
  11. Z powodu spadającego tętna u córki zapadła decyzja o cc.17 grudnia 2016 roku o godzinie 23 zostałam przewieziona na blok operacyjny. O 23.25 nasza Zuza była już z nami. Mała kudłata Zuza ( od urodzenia ma burze włosków). 2700g -50cm-10 punktów. Urodziła się równo miesiąc za szybko. Ale decyzja o cc była najlepszą decyzją. Córka miała bardzo krótką pępowine. Pamiętam tylko słowa lekarza gdy wyjął córkę "A gdzie reszta pępowiny?" Teraz Zuzia ma 3 miesiące i jest naszym największym szczęściem.Od dawna czytam Magiczny domek ale dopiero dziś odważyłam się napisać. Trzymam za panią kciuki. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy z Magicznego domku oraz historie jego mieszkańców. Jola -mama z małego pięknego Mrągowa. Tego od pikniki country ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że jak są wskazania to CC jest najlepszym wyjściem jaki może być, wręcz ratującym życie! Ale po porostu boję się! :)
      Kobiety są dziwne, jedne boją się naturalnego porodu i chcą cesarskie cięcie na żądanie, drugie boją się operacji. :)

      Pozdrowienia dla Zuzi :*

      Usuń
  12. Urodzilam w pazdzierniku synka:)teraz jak tak przeczytalam to mi sie przypomnialo jak sama pakowałam torbe do szpitala:)czas tak zasowa..moj synek w tym tyg.konczy5miesiecy.
    Ps.To prawda z ta skora,mi rozstepy polazaly sie po porodzie przy obkurczaniu brzucha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak patrze na Marysię, to uwierzyć nie mogę, że jest taka duża. Tak świadomie "kocha" jak się przytulamy. Dzieci rosną szybko, ale każdy kolejny etap jest równie fascynujący. No i zawsze można przeżyć to jeszcze raz...czekamy na Gabrysię! ;)

      Usuń
  13. oj tak.. wspomnienia. Najcudowniejsze momenty w życiu.. 10 marca mineły 2 latka, jak wczoraj... :) powodzonka!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż mnie ogarnął sentyment, jutro mój drugi syn, kończy pół roku!
    U mnie sprawdził się papierowy ręcznik do podcierania,ale był na wyposażeniu łazienek w naszym szpitalu.
    Kupiłam też maleńki zraszacz do kwiatów i rozpuszczoną tantum rosa spryskiwałam ranę w toalecie.Super sprawa! Ja wzięłam jeszcze małą poduszkę,taki wałek pod głowę co bardzo się przydało. Drugi raz rodziłam w skarpetkach,co było dla mnie zbawienne😉
    Co do malowania to mi też to bardzo sprawiło przyjemność jak mogłam odświeżyć twarz szybkim makijażem, Dobry korektor pod oczy,kredka do brwi i troszkę bronzera i wyglądałam jak człowiek. Niesamowicie przyjemne było usłyszeć od położnej że ładnie i świeżo wyglądam,jak bym nie rodziła niedawno!Serio tak powiedziała!
    Coś nietypowego z mojej strony, to zabrałam ze sobą olejek bergamotowy,który wąchałam w trakcie porodu,ten zapach już zawsze będę kojarzyć z tym przeżyciem!Poza tym działa (akurat ten olejek) odświeżająco i pozytywnie nastraja.Poza tym piękny zapach unosił się w całej sali porodowej więc i nie tylko mi było przyjemne ale i położnej i lekarze.

    Rodziłam dwóch synów rok po roku w tym samym szpitalu i zmieniły się zalecenia co do pielęgnacji dziecka, wcześniej położna kąpała codziennie a pępek octaniseptem (w 2015) a ostatnio (2016) Nie kąpalismy dziecka ani razu będąc w szpitalu (6 dni po porodzie) dopiero w domu a pępek wodą z mydłem plus wacik do wytarcia do sucha. Ciekawe czy te zalecenia są per szpital czy ogólnokrajowe? Ja z doświadczenia i tak stosowałam octanisept bo znacznie szybciej pępek się zagoił i odpadł.

    PS. Mój poród drugi był szybki, od chodzenia po korytarzu o 11:30 i myślenia kiedy się to zacznie,do 14:41 kiedy urodziłam synka. Dobrze że mąż zdarzył dojechać,no ale u mnie to inna historia bo ja już byłam na wywołaniu porodu,10 dni po terminie syn przyszedł na świat.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci dużo siły i fizycznej i psychicznej,bo nigdy już nic nie będzie takie samo,przy dwójce dzieci niesamowite szczęście czujesz ale i zmęczenie też jest podwójne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny pomysł z tym zraszaczem, bo ja za pierwszym razem miałam Tantum Rosa, ale nie użyłam, bo w sumie w szpitalu trochę nie ma warunków na używanie. Wtedy koleżanka poleciła mi buteleczkę plastikową po wodzie z dzióbkiem do polewania, ale i tak było ciężko używać. Może zraszać będzie lepszy.

      Z tym malowaniem, to nie wiem czemu takie zdziwienie. Przecież nie chodzi o to by robić sobie cały makijaż. Dla mnie za pierwszym razem, było to bardzo budujące, wręcz dodające siły wewnętrznej, jak wszyscy z otoczenia mówili, że wyglądam kwitnąco. Po porodzie! Wystarczyło dosłownie dodać trochę kremu bb do kremu do twarzy, machnąć różem i tuszem, by wydobyć jakiś taki wewnętrzny blask.

      Z olejkiem to świetny pomysł! Bo ja właśnie przeżywam jakieś dziwne zapachowe uzależnienia w tej ciąży... wącham olejki jak oszalała. Rozmarynowy, kamforowy...

      Usuń
    2. Fascynujące są te zmiany w traktowaniu pępków, widzę, że idzie w kierunku naturalności, bo kilkanaście lat temu obowiązywało polewanie kilka razy dziennie spirytusem 70%, brr...
      M

      Usuń
  15. Wzielam zel dezynfekujacy w zelu taki do rak zeby np przemyc szafke albo krzeslo ale w szpitalu w ktroym rodzilam w kazdym pokoju sa takie zele zainstalowane. Ponad pol roku temu urodzilam 3 synka silami natury. Piekny swiadomy porod.. chyba chcialabym jeszcze kiedys to przezyc.
    Ja zdecydowanie wolalam reczniki papierowe do osuszania miejsc intymnych i co zauwazylam z wlasnego doswiadczenia ze podmywajac sie co pare godz Bialym jeleniem rana szybko sie goila..
    Po kazdym porodzie kiedy juz Malenstwo spalo szlam pod prysznic zeby sie ogarnac czyli szybko golilam nogi (o wlasnie wez sobie golarke) nakladalam balsam oraz rewelacyjne MASLO POPORODOWE z Ziaji i mylam wlosy. Szybko "machnelam" sobie oko i zrobilam wlosy. Wszystko w granicach 15 minut. Wychodzilam i czulam sie jak nowonarodzona jak moj syn hi hi.
    A ostatnim razem ale prosze sie nie smiac mialam tyle czasu ze dwa razy malowalam paznockie. Serio. Syn byl naswietlany pare godz z racji zoltaczki wiec troche mi sie nudzilo. Wzielam sobie lakiery i w jeden dzien mialam piekna czerwien (na obchodzie lekarka niesmialo sie zapytala czy robilam sobie hybrydy) a za dwa dni pomowalam na bordo. Kurcze to byly czasy... wiem ze moze niektorym sie moze wydawac takie glupie malowanie sie w szpitalu ALE ja czulam sie tak dobrze, widzilam rowniez iz pielegniarki czy nawet lekarze jakos tak zyczliwie podchodzili. Wszystko w grsnicach rozsadku.
    Wracajac do torby to wzielam sobie wode z dziubkiem bo lepiej mi bylo z niej pic podczas porodu, tez od razu obcinalam paznokcie malenstwu bo rekwiczkk sie nie sprawdzalay.
    Aha ja zabralam swoja poduszke takiego Jaska bo tak wygodnie mi sie spi oraz nie uzywalam majtek siateczkowych. Mialam swoje bawelniane a jak lezalam to po prostu je siagalam i udami podtryzmywalam podklad i bylo dobrze. Po 3 dniach zmienilam na podpaski maxi i bylo o niebo lepiej.
    U nas w panstwowym szpitalu dziecko dostaje paczke pampersow, sa darmowe podklady i fajne ciuszki. Na korytarzu jest szafa z ktorej biore pachnace tetry oraz swieza posciel. Pokoj jest dwuosobowy z lazienka a tylko chyba 2 pokoje maja 3 osobowe a lazienka obok. Powiem szczerze ze odpoczelam...
    XxxX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje moja droga za przypomnienie o golarce - nie wiem czemu ale na śmierć zapomniałam o tym, a to ważne!

      Co do majteczek siateczkowych i podkładów, to nie chciałam być w poście taka bezpośrednia, ale rzeczywiście w szpitalu najlepiej opanować... wręcz chodzenie z podkładami (czyli tymi wielkimi podpaskami) bez majtek w ogóle! Po korytarzu chodziły takie pingwinki, ale przecież każda wiedziała o co chodzi. A leżąc - wietrzenie pupy bez niczego to podstawa. ;)

      Usuń
  16. Ja po każdym z dwóch pierwszych porodów używałam tatum rosa, trzeci zakończył się cesarką więc już nie było aż takiej potrzeby, polecam je bo dezynfekuje i zapobiec wszelkim infekcjom ( ja miałam buteleczkę po widzie mala rozpuszczałam proszek z saszetki i przemywałam trzy razy dziennie) dobrze spakowana torba ! Ps. Rodziłam trzy razy w warszawie i za każdym razem brałam swój kubeczek i sztućce- wolałam mieć swoje! Pozdrawiam i życzę spokojnego i szczęśliwego rozwiązania 😉

    OdpowiedzUsuń
  17. Gosiu, tez rodzilam dwukrotnie w panstwowym szpitalu w lodzi i mimo braku luksusow mam niesamowity sentyment do tego miejsca, mimo iz budynek stary jak przejezdzam obok mam cieplo na sercu bo tam dwa razy ujrzalam po raz pierwszy moje Skarby i przezylam magiczne chwile porodu naturalnego:) gdzie rodzisz? pomysl nad zelem antybakteryjnym do rak takiej miniaturce?jeszcze pomysl i poczytaj czym szczepisz ( pytalam Cie kiedys o to ale nie odpowiedzialas:( W szpitalu bezplatny jest Euvax na wzwB, ale poczytaj, pobodno Engerix lepszy ( trzeba wykupic swoj, tzn najlepiej jakbyscie teraz postarali sie o recepte u lekarza, a potem maz wykupi i Wam doniesie), ale to juz do Waszrj decyzji.Woda termalna?pomadka do ust?smoczek ( choc najlepiej w tych pierszych dniach a wlasciwie do 4-6 tyg lepiej nie podawac by nie zaburzac odruchu ssania, ale to zalezy od podejscia Rodzica, wiem ze Marysi dawaliscie wczesniej;)Buziaki Goska
    P.S. Kocham to Twoje pozytywne nastawienie, spokoj, harmonie, poukladanie, dokladnosc, bijace szczescie rodzinne, energie zyciowa, ciepliwosc, przekaz mi wirtualnie something :****

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja wzięłam też suchy szampon. Koszule miałam cztery - inną na każdy dzień. Bardzo ważne jak piszesz jest by czuć się świeżo i komfortowo. Z ciekawostek - synek Pani z którą leżałam w drugiej dobie mial mega zatkany nosek. Mimo jej próśb personel szpitala położniczego (!) nie znalazł aspiratora by pomoc maluszkowi przez co męczył sie aż do wypisu. Bylam bliska skoczenia do jakiejś apteki po Fridę by mu ulżyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć! Jak coś - mamy Fridę w domu i Pan Poślubiony dowiezie. ;)

      Usuń
  19. Och aż mi się wszystko przypomniało. Nasza malutka ma 9 miesięcy i planujemy kolejne, wprowadzę drobne zmiany na pewno przy kolejnym porodzie. Nie pomyślałam np. Że warto czekać dziecko już od początku, żeby zapobiec ciemieniuszce. U nas mała miała sporo włosów po urodzeniu i nie czesaliamy jej w szpitalu i potem była ciemieniuszka, może właśnie dlatego? Następnym razem się poprawię :-P co do makijażu jestem tego samego zdania, ja też zabrałam zalotke, różowa szminke, Brązer i to znacznie znacznie poprawiło mój nastrój niejednokrotnie! Życzę Wam wszystkiego najcudowniejszego! Żeby poród był taki jak sobie myślisz i żeby karmienie poszło tak jak z Marysia, zazdroszczę, bo u nas było kiepsko z tym :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! Karmienie z Marysią przeszło dobrze (chociaż też miałyśmy różne momenty) i trwało 2 lata. Jestem bardzo nastawiona na karmienie piersią, że boję się, że może być teraz inaczej, trudniej, a może łatwiej? A przecież jeszcze 5 miesiecy temu karmiłam piersią! Ach te przedporodowe różne obawy! ;)

      Usuń
  20. Przeżyłam dwa porody naturalne i każdy był zupełnie inny. Pierwszy zaczął się odejściem wód, trwał 17 godzin z czego cztery ostatnie w znieczuleniu. Drugi trwał 5 godzin, wody w ogóle nie odeszły, na samym końcu położna musiała się przebić, rodziłam w wodzie i używałam tylko gazu rozweselającego. W większości przypadków drugi poród jest naprawdę łatwiejszy, dla mnie była niejako trudniejszy bo bez znieczulenia ale chyba też piękniejszy bo mogłam wszystkiego doświadczyć ;).
    Bardzo fajny post, ja miałam ze sobą połowę tego co Ty ale w UK miłościwie wypuszczają kobiety wcześniej i nie trzeba się kisić trzy dni w szpitalu (moja druga córka urodziła się zaraz po północy, o 11:00 rano już jechaliśmy do domu). Natomiast zgadzam się co do ładnych rzeczy. Do pierwszego porodu miałam byle jakie ubrania i potem czułam się na oddziale jak ciotka klotka okropność. Z moich porodowych mustahve jest kubek ze słomką. Wygodniej się z takiego pije podczas akcji niż ze zwykłego. Ja kupiłam taki wielorazowy w Starbaksie i obsłużył dwa porody a teraz latem będę z niego Frappucino sączyć ;) W TkMaxx jest spory wybór. A zamiast siatkowych majtek to u mnie sprawdziły się bokserki męża, bawełniane z tych przylegających.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kubeczek ze słomką! Muszę się zaopatrzyć! Dziękuje kochana za rady i wiesz co! :*

      Usuń
    2. Jejku mi też się przypomniało...Super post. Miałam podobnie spakowana torbę. Pierwszego syna rodziłam 12 godzin, a z drugim ledwo zdążyłam dojechać. O 11:30 skurcze o 12 szpital A 12:20 poród. Poród marzenie. Bez nacięcia bez bólu...Dlatego Gusiu bądź gotowa może być mega szybko ☺

      Usuń
  21. Gusiu, życzę Ci, żebyś nie miała żadnych "ran poporodowych"!
    Po urodzeniu pierwszego dziecka myślałam, że to niemożliwe i bez wiary we własne słowa w drugiej ciąży mówiłam mojej nowej położnej, że marzy mi się uniknąć nacięcia. A jednak się udało. Byłam w szoku. Ta magia to z jednej strony super profesjonalne poprowadzenie porodu (Medeor w Łodzi, położna Inga, dwa lata temu) a z drugiej żel położniczy (dopłata ok 90 zł), który zwiększa poślizg i ułatwia drugą fazę porodu. Nie bez znaczenia mogło być to, że dziecko raczej drobne. W każdym razie oprócz powierzchniowych podrażnień śluzówki opuściłam szpital "nienaruszona", kilka dni po porodzie prowadziłam samochód i w ogóle czułam się super. Słyszałam, że ta sztuka (brak obrażeń) może się udać nawet przy pierwszym porodzie. Jedna z moich koleżanek też uniknęła nacięcia przy drugim porodzie sn (ten sam oddział), więc nie jestem żadnym wyjątkiem. Ponadto nie wierzę już w to, co mi mówiono przed urodzeniem pierwszego dziecka, że tak lepiej, dla mojego dobra, etc. Wtedy nikt nie rozważał ostrożniej prowadzonego porodu, wbrew deklaracjom liczyła się szybkość i wygoda personelu, choć szpital (dziś już nie istniejący oddział szpitalu Jordana) miał dobre noty w rankingu, wiele, jak na owe czasy (2001 r), udogodnień oraz niezłe prowadzenie laktacji.
    Życzę Ci więc, żeby tam, gdzie będziesz rodzić (Rydygier?) znalazła się równie fachowa opieka i byś miała szansę uniknąć lub przynajmniej zminimalizować poporodowe niedogodności.
    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana, mam nadzieję, że właśnie tak będzie! :)

      Usuń
    2. Witam.
      To ja chyba do 'nietypowych' wypadków należę: dwa porody naturalne bez żadnych pęknięć czy nacięc (w momencie porodow ważyłam ok.65kg przy 164cm wzrostu, a przed ciążą i po ok.52kg). Porody miałam bez żadnych żeli itd, jedynie gaz rozweselajacy dla usniezenia bólu- londyński standard.
      Pozdrawiam
      Kasia ❤

      Usuń
    3. Kasiu, Twój przykład skłania mnie do refleksji, że te numery z nacinaniem zależą głownie od nastawienia położnej (wątpię, by było to związane z wagą matki, choć przy okazji gratuluję figury). Szkoda, że w Polsce wciąż preferowane jest kaleczenie kobiet "na wszelki wypadek". Ech, pewnie gdybym rodziła pierwsze dziecko pod opieką innych osób, nie musiałabym przez dwa tygodnie (a może to było dłużej) siadać na jednym pośladku. Może faktycznie ten żel nie miał aż takiego znaczenia. Gazu nie próbowałam, pierwszy poród 100% "na żywca", z kilkugodzinną oksytocyną, a drugi w znieczuleniu na ostatnie (najgorsze) pół godziny + oksytocyna na 10 minut i zdecydowanie ten drugi był fajniejszy.
      Dziewczyny, walczcie o własne warunki porodu (ja np. za pierwszym razem zostałam z wenflonem w żyle na dwa dni, bo takie dziwne były zwyczaje w szpitalu, a po drugim porodzie poprosiłam o natychmiastowe wyciągnięcie wenflonu, więc miałam go przez kilkanaście minut), nawet drobiazgi się liczą dla waszego samopoczucia.
      M

      Usuń
  22. Chyba jedyna z komentujących nie mam jeszcze bobo, ale nie mogę się doczekać aż sama będę pakować torbę ;) Ja właśnie najprawdopodobniej (w kwietniu idę do lekarza i wszystko się okaże) będę musiała mieć cesarskie cięcie jak będę już w ciąży ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, teraz mam wyrzuty sumienia, że tak napisałam o cesarskim cięciu, a to tylko moje obawy, nic więcej! Naprawdę! Same widzicie, że piszą tu mamy po CC i wspominają mile! :)

      Usuń
  23. Olejek z drzewa herbacianego kilka kropli do butelki z woda I po każdym skorzystaniu z toalety obficie oblac I wysuszyc papierem a w domu nawiewem z suszarki. Dziala cuda polecam !
    Jestem po 2 porodach naturalnych,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak suszarka to jest to! Też używałam przez pierwsze dni! :)

      Usuń
  24. Jestem chyba najmłodsza z komentujących ale bardzo się zmartwilam tymi złymi opiniami o cesarce, ja mam wskazanie medyczne ze względu na słabą siatkówkę w oku i teraz poród wydaje mi się jeszcze bardziej przerażający niż myślałam że jest, znam tyle zalet rodzenia naturalnie a jednak u mnie wypadła cesarka :( bardzo się tym zmartwilam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana! Absolutnie się nie martw i nie przerażaj. Wiele kobiet boi się naturalnego porodu, a ja mam cudowne wspomnienia, wręcz mistyczne. Takie są kobiety hihi. Jak widzisz są krzepiące komentarze (dziękuje za nie!) po CC, że nie jest tak źle! Ja tylko wyraziłam swoje obawy. Boje się też latać samolotem, a przecież wiadomo, że to najbezpieczniejszy środek transportu. Więc nie ma się co obawiać. To normalne, że każda z nas boi się nieznanego, nowego. Ja pomimo, iż mam za sobą poród to jakoś czuje się jak za pierwszym razem, bo zawsze może być inaczej - więc to wciąż nieznane. ;)

      Usuń
    2. Moim wskazaniem do cesarki bylo ułożenie pośladkowe. Trudno jest wstac, wyprostować sie w pierwszych dniach ale juz w 3 dobie po nie bylo bólu i uczucia ciagniecia. Z laktcja nie bylo u nas problemu. Glowa do góry! I powidzenia😊

      Usuń
  25. to ja Ci napiszę o porodzie cc, który sama miałam właśnie ze wskazań medycznych, a nie na własne życzenie. CC miałam robione na "sucho", bez czekania/ wywoływania skurczy porodowych. Szybko i po sprawie, na drugi dzień sama poszłam pod prysznic, nie bolało mnie nic a nic potem; szwy miałam rozpuszczalne, mimo, że rodziłam 9 lat temu, więc teraz to chyba tym bardziej to standard. Moje dziecko od początku ładnie jadło z piersi, nie miałam żadnych problemów z laktacją, karmiłam rok. Nie wiem co to połóg, po 2 dniach śmigałam po szpitalu i każdy był w szoku, że miałam cc. Natomiast moja koleżanka z łóżka obok po naturalnym porodzie jęczała i nie mogła wstać, tak ją wszystko bolało. Tak więc głowa do góry, nic się nie bój!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać reguły nie ma! Cieszę się, że jest tyle pozytywnych przypadków. :)

      Usuń
  26. A ja przepraszam za śmiałość ale nie daje mi spokoju co Ty nasza kochana Gusiu robisz o 4 nad ranem ze odpisujesz wtedy na komentarze? Tak mi się przypadkiem w oko rzuciło :-) życzę Ci wszystkiego co najlepsze na ten nowy czas i rozwiązania takiego jak Ci się wymarzylo :-) Pozdrawiam- Stała Czytelniczka.
    P.S. Ja rodziłam raz. CC. Troszkę bolało przez kilka dni ale poza tym nie taki diabeł straszny. Laktacja sama się rozhulała, synek pięknie spał. Przynieśli mi go do piersi po 20 minutach i tak leżelismy razem już cały czas. Wiec cokolwiek by nie było Drogie Mamy to głowa do góry bo będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no kochana, tak to już jest w 9 miesiącu ciąży, że o 22 padasz na twarz, po czym od 3:00-3:30 kręcisz się w łóżku i nie możesz dalej spać, wiec ostatecznie wstajesz, schodzisz na dół, otwierasz lodówkę nakładasz sobie trochę kabanosów, brzoskwinie z puszki, oczywiście lód z sokiem jabłkowym (w tej kolejności), buszujesz w internecie i odpowiadasz pilnie na wszystkie komentarze! ;) Potem o 5.30 idziesz spać a już po godzinie Marysia robi Ci akuku! :)

      Usuń
  27. Ja też miałam dwie torby do szpitala i niestety miałam tylko 2 koszule i 3 komplety ubrań dla maluszka (tyle zalecał szpital)...co okazało się-przy 6 dniowym pobycie w szpitalu o 2 koszule za mało i o 2 x za mało ubrań dla maluszka który ulewa, także super że ubranek dużo bierzesz do szpitala:)
    Przyznam się też, że nie wzięłam kosmetyków do makijażu i to był błąd bo okropnie się czułam z pryszczami.
    Gusiu jakbyś kupowała sobie jakieś ubrania na wiosnę i miałabyś czas to napisałabyś post o garderobie? Jesteś dla mnie inspiracją w tym temacie, jako młoda mama:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana trafiłaś w 10, bo taki wiosenny post pojawi się właśnie w piątek lub sobotę. :)

      Usuń
  28. No niestety, do skandynawskich standardów jest nam baaardzo daleko. Dlatego też to pakowanie torby do szpitala jest dla przyszłych polskich mam takim wyzwaniem i przeżyciem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Dobrą opcją dla kobiet, które mają cc jest wziąć butelki wody z dzióbkiem. Przez kilka godzin po cc nie można się podnieść, a pić się chce :)
    A tak na leżąco nie oblejemy się chociaż :D Tak mi się jakoś przypomniało haha

    P.S Miałam cc i bardzo szybko doszłam do siebie, za to koleżanka z sali bardzo długo. Kwestia organizmu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo fajny post i świetne porady! Wszystko jeszcze przede mną mam nadzieje ;) I wtedy do tego posta na pewno wrócę :) Tymczasem życzę szczęśliwego rozwiązania i dużo zdrowia dla mamy i dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Niesamowicie długa ta lista! Życzę wszystkim przyszłym mamom szczęśliwego rozwiązania a mamusiom duużo zdrówka i wszystkiego dobrego :*
    Pozdrawiam!

    http://psychowacja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długa, ale zabiera mało miejsca i o to w tym wszystkim chodzi, by było wszystko co potrzeba, ale nie w dużych, niepotrzebnych ilościach. ;)

      Usuń
  32. chcialam napisac o swoich doswiadczeniach z cesarskiego ciecia.Rodzilam przez cc w Anglii,dziecko zostalo polozone na moim brzuchu doslownie 3 minuty po porodzie.Od samego poczatku bezblednie zastosowana zostala metoda skora do skory,ktorej celem jest budowanie wiezi matka dziecko.W niecala godz po porodzie juz karmilam dziecko.Pierwsze karmienie trwalo 2 godziny i polozna cierpliwie czekala by maluszka zwazyc itp.Ja osobiscie chodzilam juz tego samego dnia,w ktorym rodzilam.Od poczatku mialam przy sobie dziecko az do momentu wyjscia ze szpitala.Nie czulam zeby porod przez cc w jakikolwiek sposob jakosc kontaktu z moim dzieckiem czy cokolwiek utrudnil.Fakt blizna bolala,ale bralam srodki przeciwbolowe bezpieczne przy karmieniu.Wszystkie decyzje dotyczacw dziecka byly prz lekarzy i polozne konsultowane ze mna i nikt nie zrobil nic bez mojej wiedzy czy przeciwko mnie.Partner byl na sali przy operacji,przecial pempowine,personel byl na tyle mily ze sam robil zdjecia podczas narodzin.Porod mimo ze przez cc wspominam jako wspaniale i pelne doswiadczenie i gdyby mialo sie to stac jeszcze raz nic bym nie zmienila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszą mnie tak budujące komentarze! Dzięki Waszym pozytywnym doświadczeniom z cesarskim cięciem mniej się boję! :*

      Usuń
  33. Moja 2,5 latka rowniez przyszla na swiat dzieki CC. Od poczatku bylam na CC nastawiona, gdyz jestem cukrzykiem. I jakie sa moje wspomnienia? Cudowne!! W trakcie zabiegu bylo mega wesolo, anestezjolog, lekarze-wszyscy zartowali, smiali sie (opowiadali cos o czerwonym winie i najlepszych kolacjach). Nawet nie wiedzialam kiedy moje dziecko przyszlo na swiat. Oczywiscie minusem jest dochodzenie do siebie po calym zabiegu (te drgawki, nigdy ich nie zapomne, no i chodzenie jak babulinka-bo blizna troche mnie ciagnela, ale tylko na poczatku). Nie mialam problemu z przystawieniem malej do piersi. Takze nie taki diabel straszny...pozdrawiam Was goraco z pochmurnego 3miasta. Asia

    OdpowiedzUsuń
  34. Gusiu, napiszesz posta o swoich zwierzakach? Wiem, że już kiedyś było, ale uwielbiam o nich czytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja swoją pakowałam już trzeci raz w życiu jakieś pół roku temu. Teraz bąbel prawie nie podobny do tego maleństwa które przyszło na świat, a o tej dwójce starszych już nie wspomnę. Ja zawsze brałam za duzo rzeczy, a później robił mi się największy bałagan na sali, na tym stoliku szpitalnym. Przemiło tu, będę zaglądać. Trzymam kciuki,będzie dobrze:) wiosenne dzieci bardzo fajnie się odchowują, nabierają odporności itp. Pozdrawiam serdecznie. Magic Home (hehe, podobne mamy nazwy;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Czy to może Gabrysia zaczęła rozrabiać i dlatego brak zapowiedzianych postów ? :))))
    Dajcie jakiś znak . Czekamy niecierpliwie . Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  37. A ja bardzo prosiłabym jeszcze Was wszystkie mamusie o odpowiedź - czy będę miała czas na książkę? Brałyscie książkę/czytnik na porodówkę?
    Mówię tu oczywiscie o czasie po urodzeniu ;-).

    OdpowiedzUsuń
  38. Hmmm, raczej będziesz za bardzo zmęczona...

    OdpowiedzUsuń
  39. Fajny wpis bardzo przydatny dla przyszlych mam ja narazie jeden porod mam za soba ale na pewno jie ostatni wiec po wpis siegne jak juz bedzie potrzeba ;) bywa ze czasem najwazniejszej rzeczy sie zapomnie ;) ja tym czasem zycze szczesliwego rozwiazania i zdrowka dla Was bo to najwazniejsze.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Mega praktyczne porady, którym wielu wpisom brakuje. W sumie na pomysł z musami owocowymi, jako przekąska, wpadła moja przyjaciółka, która, razem z moim obecnym mężem, towarzyszyła mi przez cały czas przed, podczas i po porodzie. Jestem jej naprawdę wdzięczna, bo ta porada o tych przekąskach jest naprawdę bardzo przydatna. Rzeczywiście dostarcza sił i witamin, a poza tym też zmniejszamy ryzyko zadławienia się z powodu niedokładnego przegryzienia albo jak wpadnie coś "do nie tej dziurki co trzeba". Ja jeszcze od siebie dołączę jako must have w wyprawce dla malucha kocyk bambusowy.To włókno jest naprawdę genialne i miękkie w dotyku. Poza tym nie drażni delikatnej skóry dziecka i jest idealne dla alergików. W przypadku mojej małej Tosi okazało się, że właśnie jej skóra jest bardzo wrażliwa na uczulenia, więc to był strzał w dziesiątkę. A posłużył jeszcze jako otulacz i ręcznik ;) Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów w rozwijaniu bloga, bo naprawdę przyjemnie się czyta! :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Świetnie, że ktoś tak dobrze zajął się tematem wyprawek i w fajny sposób to uporządkował. Brakuje tylko tu graficznej wersji takiej listy, ponieważ łatwiej byłoby nie tracić rachuby w tym, co już mamy, a czego nie. Pamiętam jak oglądałam przy pierwszym dziecku kocyki niemowlęce i w biegu oraz stresie kompletnie zapomniałam ich kupić, bo kocyków nigdy za wiele :) Z mężem przez moje zapominalstwo mieliśmy niezły ubaw. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Bardzo dużo ciekawych odpowiedzi zauważyłem pod tym wątkiem. Z tego powodu dowiedziałem się bardzo dużo.

    OdpowiedzUsuń
  43. Taka szpitalna wyprawka to nie lada wyzwanie i sporo przygotowań! Z jednej strony mamy masę emocji związaną z porodem, a z drugiej musimy pamiętać, aby odpowiednio się wyposażyć. Takie listy jak Twoja to absolutne niezbędniki dla każdej mamy w tym wyjątkowym czasie. Dziękuję za wyczerpujący przewodnik. Warto nadmienić, że niektóre kobiety zabierają też ze sobą małą maskotkę „na szczęście”. Myślę, że to bardzo fajny akcent, który wielu mamom jest w stanie dodać odrobiny otuchy w tych wyjątkowych, chociaż dość stresujących chwilach :)

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig