02 lipca 2017

Migawki Czerwcowe '17

To niesamowite, że połowa roku już za nami. Czas mija nam bardzo szybko, ale staramy się z naszej codzienności wyłapać najpiękniejsze chwile. Trzeba doceniać to co się ma i celebrować każdy dzień.
Zapraszam na nasze kolejne migawki miesiąca.

Nasz jeszcze noworodek...


...pilnowany przez najlepszą nianię. ;)


Czerwiec to miesiąc pod znakiem grilla i grillowych spotkań!


Chwila odpoczynku dla Mamy. 


Która zazwyczaj kończy się tak, że ktoś i tak wskakuje do wanny na gapę.


Rodzinne spotkania.



Before Food Market i rodzinny lunch.



Śpiochy. :P


Nasz salonik. 


Spotkania z wózeczkami. :) I pyyyszne jedzonko w Filharmonii Smaku.


Porządki w szafie Marysi.


Ale to efekt końcowy, bo robiłam duże porządki w ubrankach po Marysi. ;)


I tak minął pierwszy miesiąc!


Projekt domek czas zacząć!


Mój pomocnik i mój tłuścioszek.


Porządki nie ominęły przydomowej kanciapy na narzędzia. Domek w toku.


Było w tym miesiącu duuużo lodów!


Gapcia chowa się przed burzą. 


Wczesne poranki i pierwsze promienie słońca.


W leśnym domku naszych przyjaciół.



Mamo, nie rób mi zdjęć jak śpię!


Spotkania. Przyjaciółki od serca. ;)


Leżakowanie w ogrodzie. Czerwiec oprócz końcówki był przepiękny!


Dzika część naszego ogrodu ma swój niepowtarzalny urok.


Ślimak, ślimak...


Domek gotowy! Możecie obejrzeć go w całości tu (klik).


To był towarzyski miesiąc. Znów u przyjaciół.


A tam pizza z piasku. :)



I najlepszy homemade deser jaki jadłam!


W deszczowy dzień fajnie pobyć w domku.


Prosty obiadek łosoś i szpinak.


Małe sypialniane zmiany niebawem na blogu.


Wieczorne czytanki.


Podczas kąpieli Mamusi, oni podlewają roślinki. ;)



Mój smoczek biegnie mi złożyć urodzinowe życzenia. Słodziak!


Urodzinowa kolacja.



A my z nów u Juli i Ali. :)



Herbatka z serduszkiem.


Hej łobuziaku, nie budź dzidzi!


Zdjęć dziewczynek tego typu było 124782378398152 sztuk.


Kwiaty i urodzinowe prezenty. :)


I chociaż jak widzicie wiele chwil to istna sielanka, nie zabrakło w czerwcu dni zabieganych i pracujących. Widać zmęczenie na mojej twarzy (i zimno! ech!), ale mam świetną asystentkę w firmie. Jeszcze tylko 1000 rzeczy do załatwienia i wreszcie pójdę na prawdziwy urlop macierzyński. Coś się kończy, coś się zaczyna. :)


Nasz domowy weterynarz.


O i wczorajszy wieczór też się załapał w migawkach.

Tyle wspaniałości z naszego przydomowego ogródka!


Ten moment kiedy dziecko zaśnie Ci w kuchni, więc idziesz ubić deser do łazienki. :P


Spotkanie było pod pretekstem urodzin, ale nie bez powodu pojawili się Ci, który zostali poproszeni by zostali chrzestnymi Gabrysi. :)


Ach jak pięknie zapakowany prezent!


Postarałam się przygotować coś pysznego! 
Chłodnik z ogórków i awokado z salsą - przepis tu (klik), ale ja zmodyfikowałam salsę (dodając awokado, melona, ogórka, cebulkę i tabasco).
Pieczeń (karkówka pieczona w rękawie z przyprawami i musztardą), puree z dyni i batatów oraz zielona sałatka (młody szpinak, szparagi, zielony groszek, kiwi). 
A na deser mus z białej czekolady - przepis tu (klik).





To był wspaniały miesiąc!


Do napisania! :*
SHARE:

20 komentarzy

  1. Ale super, rozkoszne życie :) Widzę Gusiu, dużo obowiązków w domu i to jeszcze z malutkim dzieckiem, ale brwi są on fleek! :D
    Pozdrawiam :)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że jednak kupiłaś chustę tkaną. Super :) tylko pewnie jest jeszcze trochę sztywna i ciążko się dociąga. Musisz ją "złamać" :) czyli intensywnie używać. Pomaga wiązanie jej w warkocz, spanie na niej, czy zrobienie z niej hamaka. Spkojnie Marysia czy ty możesz się bujać w takim hamaku bo ona ma udźwig 300kg :P A jak już będzie mieciutka to bedzie sama przyjemność ją wiązać :) Chociaż najlepiej byłoby kupić już złamaną. Zobacz sobie na FB na grupie Chusty sprzedam/kupię/zamienię. Jest bardzo dużo ofert, rynek chustowy jest ogromny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy bambusową i jest mieciutka. Świetnie się nosi w upały! :)

      Usuń
  3. Świetnie Gusiu wyglądasz,jestem pełna podziwu,że tak świetnie to wszystko ogarniasz z dwójką dzieci!brwi super,czy to henna,czy zwykła regulacja?pozdrawiam!Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż zazdroszczę! �� Cudownie wyglada to Wasze zycie�� Ja mam miesiecznego bobasa ktory jest strasznie niespokojny. Mało je, ciągle placze i ma trudnosci z zasypianiem. O kolkach nie wspomnę więc mój pierwszy miesiac z maleństwem nie był taki wspaniały�� Jedyne wyjście jakie zaliczylismy to do szpitala z powodu kolek�� Mam pytanko dotyczace tego otulacza dla malenstwa. Czy to rozmiar 0-3? Bo chce taki zakupic ale zastanawiam sie nad rozmiarem i czy nie wziasc np 3-6. Bo moje malenstwo jest dosc dlugie. Bede wdzieczna za podpowiedz ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy mogłabym sie dowiedzieć jakiej firmy jest ta chusta? Sama jest aktualnie w poszukiwaniu takiej :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skąd są te piękne szklane miseczki do deserów? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle z ogromną przyjemnością podgląda się Wasze migawki.Jestem pod ogromnym wrażeniem��Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniale Gusiu :) Po cichu zazdroszczę przyjaciół, nam z mężem jakoś w tej kwestii się nie powiodło, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Pochwal sie co dostałaś naprawde cudnie zapakowane prezenty calusy

    OdpowiedzUsuń
  10. Gusiu, na tych zdjęciach z rodzinnego lunchu w Before Food Market, zobaczyłyśmy coś co zmroziło nam krew w żyłach! - na drugim zdjęciu widać że wszyscy są zajęci samymi sobą, a tuż za Marysią jest właz do studzienki! Przecież takie dziecko to żywe srebro, wystarczy moment, otworzy studzienkę i wpadnie! To bardzo niebezpieczne, zwróćcie na to uwagę - z troską proszą, Siostry Matylda i Milenka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz padnę ze śmiechu...3latka otworzy właz do studzienki...już ja widzę

      Usuń
    2. Spostrzegawczość na 5 z plusem, naprawdę. Strasznie szybko mrozi wam krew w żyłach :) Bo Maryś to Pudzianowski i za jednym pociągnięciem właz otwarty ;)A co z balonikiem, Marysia nim się bawiła...a jak pęknie...to już nie mrozi krwi?? Ludzie litości!!!
      Magda

      Usuń
    3. Ci, którzy śledzą bloga Gusi regularnie wiedzą, iż Siostry Matylda i Milenka Boczek piszą specjalnie zabawne i ironiczne posty, uwielbiam Was drogie siostry

      Usuń
  11. Jesteś dla mnie prawdziwą inspiracją ! Nie dość że ogarniasz cały dom z dwójką dzieci wiadomo że Pan Poslubiony też pomaga 😊to jeszcze tworzysz taka atmosfere z każdego zdjęcia bije niesamowity klimat i nastrój niemal jakbym tam stała i widziała to na własne oczy 😊 wszystko tak dopracowane nawet najdrobniejsze szczegóły ! Ogromny ukłon w Twoją stronę ! 👏👏👏

    OdpowiedzUsuń
  12. Promiennie wyglądasz:) W ogóle mam wrażenie, że kobiety po ciąży i porodzie wyglądają szczególnie pięknie. Nie wiem, co koty mają do dziecięcych łóżeczek, że tak bardzo je do nich ciągnie - u nas jest to samo. Nasza kotka też musi "zaliczyć" każdy kocyk, poduszkę i wszystkie inne miejsca malucha, a mnie normalnie czasami szlag trafia, jak widzę sierść na dopiero co wypranej poszewce. Serdeczne uściski dla całej wspaniałej magicznej Rodzinki:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ilekroć zaglądam do ciebie nastrajam się melancholijnie i to głownie przez wasz sielski czas jaki pokazujesz na zdjęciach ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzień dobry,
    zauważyłam że ma Pani podobnie jak ja kiedyś problemy z zimnem na ustach. Wiedząc jakie to utrapienie postanowiłam podzielić się z Panią moim doświadczeniem. Pierwszy raz zimno pojawiło się u mnie kiedy byłam dzieckiem i towarzyszyło mi kilka razy w roku przez 20 lat. Do czasu kiedy zaczęłam stosować kwas L-askorbinowy czyli witaminę C w sproszkowanej formie. W pierwszej chwili miałam pewne obawy przed spróbowaniem i dystans do bardzo optymistycznego podejścia do nowych dla mnie wiadomości o witaminach. W końcu zmęczona zimnem i ciągłymi przeziębieniami, po przeczytaniu wielu artykułów i zniknięciu zimna u bliskiej osoby postanowiłam zaryzykować i bardzo mi się to opłaciło. Od 2 lat używania witaminy w tej konkretnej formie zimno nie pojawiło się u mnie ani razu, a nie stosowałam w tym czasie żadnych leków, nie zmieniłam diety ani trybu życia. Tylko przez to że zimno zawsze zaczynało się u mnie lekkim swędzeniem skóry jestem w stanie stwierdzić, że wirus kilka razy próbował mnie zaatakować. Przyjęcie witaminy w odpowiedniej ilości i podzielonej dawce skutecznie to ukrócało. Doświadczenia mojej rodziny i znajomych potwierdzają skuteczność i bezpieczeństwo kwasu L-askorbinowego, jedynym skutkiem ubocznym może być stan nasycenia witaminą (wprawa w stosowaniu pozwala na uniknięcie przekroczenia tej granicy). Informacje na ten temat w łatwo przyswajalnej blogowej formie można znaleźć na tej stronie: http://www.akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-3-protokol-doustnego-stosowania-witaminy-c-dr-robert-cathart-iii/
    http://www.akademiawitalnosci.pl/najlepszy-kwas-pod-sloncem-l-askorbinowy/
    (polecam także inne posty autorki o tej witaminie) lub sięgnąć do anglojęzycznych źródeł. Gdybym wcześniej znała ten sposób nie męczyłabym się i nie wkurzała jak kiedyś, dlatego staram się dzielić tymi informacjami.

    Pozdrawiam
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzien Dobry !!!! ....i znow przenioslam sie w magivzny swiat , buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pies prawdziwy słodziak.

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig