22 stycznia 2018

Cisza Na Morzu

Każdy z nas ma jakąś wersje samych siebie, którą najbardziej w sobie lubi. Gdy ją w sobie odkryje, stara się do niej cały czas powrócić. Bo do tych momentów, w których w swoim ja czujemy się jak ryba w wodzie, tęsknimy najbardziej. Tęsknimy bo ta nasza wersja, pomimo iż realna i prawdziwa, często przed nami ucieka. Jednak w życiu nie chodzi o to by być doskonałym, a raczej o to, by nie przestawać się starać tą najlepszą wersję siebie dogonić. I chociaż z biegiem lat już wiem, że pewnych rzeczy się nie przeskoczy, pewnych zdarzeń nie cofnie lub nie uniknie, to już z pewnością nikt nie jest w stanie zadowolić wszystkich. Takie przemyślenia nasuwają mi się przez plagę, która nas ogarnęła czyli nieustanne ocenianie innych ludzi. Cokolwiek ktoś mówi, robi to w kontekście drugiej osoby, porównując daną sytuację z samym sobą. Najczęściej ocena pada krytyczna, bo przecież trzeba się jakość podbudować słabością drugiej osoby. A ja sobie myślę, że gdyby tak przestać się nawzajem oceniać oraz przejmować opinią drugiej osoby, tylko starać się żyć po swojemu dążąc do najlepszej wersji siebie, może ten świat trochę by się odmienił. Gdyby tak na chwilę, skupić się na samym sobie i z myślą wielkiego mędrca "zacząć zmianę świata od siebie"?

Wybaczcie kochani za ten dziwny wstęp do dzisiejszego posta ;) ale ostatnio jestem po prostu...zmęczona i robię sobie małe wakacje. Winna jestem Wam wytłumaczenie dlaczego mniej bywam na blogu (oczywiście tylko chwilowo!). 
Za nami bardzo zwariowany okres, który z dnia na dzień zmienił się w miesiące. I chociaż ja ze wszystkich sił staram się żyć spokojniej, to suma różnych zdarzeń (niekoniecznie negatywnych!) wypłukała ze mnie ostatnią energię a wraz z nią wiarę w ludzi i anielską cierpliwość. Było kilka kumulacji zdarzeń, z którymi nie mogłam sobie emocjonalnie poradzić. I chociaż wiem, że hormony i nieprzespane noce robią swoje, to dla mnie nie są absolutnie problemem. Zdałam sobie sprawę, że na tym etapie życia, nadmiar bodźców zewnętrznych działa na mnie destrukcyjnie. Czułam się obciążona natłokiem informacji, ciągłą próbą sprostania wymaganiom innych i robieniem tysiąc rzeczy na raz. Tak bardzo zatęskniłam za spokojem, prostą rozmową, zwykłymi małymi czynnościami jak czytanie książki czy zimowym spacerem. Nie chcę słuchać złych wiadomości w telewizji, negatywnych rozmów czy komentarzy na temat osób trzecich, wolę w tej chwili zajrzeć w głąb siebie i zastanowić się co czyni mnie szczęśliwszą i lepszą dla siebie samej i najbliższych mi osób. Gdy przychodzi we mnie potrzeba wewnętrznego oddechu stosuje najprostsze techniki, które pomagają mi odpocząć i przeprowadzić wewnętrzny dialog.

1. Priorytety

Choć to wydaje się być oczywiste, wiele ludzi ma jednak problem z określeniem swoich prawdziwych priorytetów, a to dlatego, że chcieliby "mieć" kilka rzeczy na raz. Nie da się w równym stopniu oddać w pełni wielu dziedzinom życia. I albo dokonujemy wyboru, albo może się okazać, że przez rozbieżność celów, możemy nie spełniać się w żadnej dziedzinie i w niczym tak naprawdę nie być dobrym.
Na tym etapie mojego życia najważniejsza jest dla mnie rodzina i wychowanie dziewczynek. Tego okresu nikt mi nigdy nie zwróci, więc jest dla mnie na wagę złota. I nie chodzi mi tylko o kwestię zawodową, ale również o dysponowanie czasem wolnym. Nawet najlepsza impreza czy najciekawszy wyjazd nie będzie dla mnie atrakcyjny jeśli będzie bez reszty załogi Magicznego Domku. Często robimy coś co ma uszczęśliwić innych, a przez to nie jesteśmy do końca sobą. Dlatego trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co akurat teraz jest dla nas najważniejsze oraz liczyć się z tym, że z czegoś będzie trzeba w jakimś stopniu zrezygnować, co nie przez każdego z naszego otoczenia może być zrozumiałe.

2. Ład i porządek

Chociaż porządki to zajęcie fizyczne, uważam, że mają terapeutyczną moc. Ja, gdy potrzebuję dokopać się do swoich najgłębszych myśli skupiam się na porządkach (np. w szafie) lub staram się usprawnić funkcjonowanie domu (np. przez przemeblowanie), tak by przystosować dom do aktualnych potrzeb. W poukładanej przestrzeni lepiej się myśli i wrasta kreatywność. Uwierzycie, gdy zastosujecie tą metodę na swoim biurku. Często już w trakcie porządków można wpaść na genialny pomysł lub rozwiązanie problemu.

3. Zdrowie

O zdrowiu zostało powiedziane chyba już wszystko, a często paradoksalnie dopiero jak chorujemy, to zaczynamy o nim poważniej myśleć. Jeśli chcemy być najlepszą wersją siebie, to musimy o siebie zadbać! Od pewnego czasu zmieniło się we mnie podejście do diet i sportu. Kiedyś była to głównie droga do lepszej sylwetki i szybkiego chudnięcia. Teraz po sposobie odżywiania, widzę zmianę w zachowaniu ludzi. Sama, gdy mam okresy, że jem gorzej, widzę, że jestem wtedy mniej...szczęśliwa. Miewam koszmary, czuję się ociężała i zła na siebie. Dlatego chcę jeść zdrowo, by czuć się dobrze ze sobą. Nie dla mnie więc drastyczne diety, które z kalorycznego banana robią problem, ale zwykła zbilansowana dieta oraz unikanie niezdrowej żywności - dla ogólnego wyglądu, ale przede wszystkim dla lepszego samopoczucia psychicznego.
Kiedyś miewałam również problemy z regularnym sportem, bo bardzo szybko traciłam motywację. Niestety jeśli oparta jest tylko na chęci schudnięcia, u większości osób kończy się niepowodzeniem. Po drugiej ciąży zaczęłam regularnie jeździć konno, ciesząc się, że wróciłam do pasji sprzed lat oraz tym, że na nowo odbudowuje kondycję (która przy dwójce dzieci musi być na przyzwoitym poziomie!). ;) To jaką daje mi to przyjemność jest nie do opisania. I chociaż na tym etapie życia uprawianie sportu wymaga sporej organizacji, to ta godzina tygodniowo czy dwie należą się mojemu zdrowiu jeszcze bardziej niż przedtem, bo muszę być zdrowa dla swoich bliskich.
Warto też wsłuchać się w swój organizm, gdy zdrowie szwankuje po bardzo aktywnym czasie. Często jest to znak, by zwolnić i zmienić coś w swoim życiu.

4. Akceptacja

Jak my mamy mało akceptacji dla siebie! Jak analizuję swoje życie, to niezależnie ile bym ważyła (a i bywały okresy wagi idealnej ;) ) to nigdy nie byłam wystarczająco z siebie zadowolona. W pewnym sensie zmieniło się coś we mnie po urodzeniu dzieci. Mam dla siebie więcej akceptacji, pozwolenia na to, że nie muszę być idealna, a skupianie się tylko na wyglądzie uważam za zbyt płytkie. Nie oznacza to, że nie chce dobrze wyglądać. Staram się dbać o siebie, na tyle ile mogę w tym momencie. Nie będę się katować dietami, ale też nie będę bezczynnie siedzieć na kanapie. Nie będę przejmować się każdą pojawiającą się w przyszłości zmarszczką, ale będę starała się dobierać dobrą pielęgnację pod swoje potrzeby. Nie będę ślepo podążać za panującą modą, ale będę starała się wyglądać schludnie i kobieco. Po prostu już wiem jaką wersję siebie lubię i chociaż daleko jej do ideału, to czy ideały tak naprawdę istnieją? Widzę wiele kobiet, które powinny czuć się cudownie w swoim ciele, bo są piękne, a z jakiś powodów tego nie dostrzegają, jak również i takie, które powinny raczej wziąć się za siebie, niż krytycznie oceniać po wyglądzie ludzi wokół.
Jeśli czuje się gorzej ze sobą, to wiem, że muszę zacząć od swojego środka, a na zewnątrz pomóc sobie tylko delikatnymi sposobami. Czuje się dobrze jak mam zadbane dłonie i nie musi to być od razu perfekcyjny czerwony manicure. Najlepiej czuję się gdy dbam o cerę, gdy mam delikatny mleczny manicure i dobrze ścięte włosy, które szybko mogę ułożyć każdego dnia. Nie bez przyczyny kobiety "zmieniają" swoje życie właśnie zaczynając od salonu fryzjerskiego. ;)

5. Pasje

Bez pasji człowiek więdnie i odbiera sobie spory kawałek emocji i spełnienia w życiu. Lubię w sobie fakt, że zawsze, od najmłodszych lat jestem na etapie jakiś fascynacji, które powodują, że mi się chce! Interesuje mnie tyle rzeczy, że prędzej mam problem ze znalezieniem na to wszystko czasu, niż tego, że mi się nudzi. 
Pasja to wielkie zamiłowanie do czegoś, co sprawia, że poznajemy swoje możliwości, pragnienia i przyczyniamy się do własnego rozwoju. 

6. Cisza

Gdy usypiam Gabrysię siedząc na fotelu w sypialni, przez okno spoglądam na gwieździste niebo lub śniegiem rozbieloną łunę. Siedzimy w kompletnej ciszy i ciemności. Nie śpiewam jej kołysanek, nie puszczam muzyczki tak jak lubiła to kiedyś Marysia, ani nie zapalam żadnej klimatycznej lampki. Siedzimy w kompletnej ciszy, przytulone do siebie, a ja przez okno spoglądam na konary drzew, które bujają się na wietrze. Bardzo lubię ten moment w ciągu dnia i rozkoszuję się błogim spokojem i ciszą.
Współcześni ludzie, żyją w nieustannym pośpiechu, przebodźcowani milionem informacji, zagłuszani telewizją, radiem, muzyką, internetem i telefonem w ręku. Trudno w takich warunkach usłyszeć własne myśli. Cisza pozwala nam na wewnętrzną narrację. Poznajemy siebie i mamy szansę dostrzec, co jest w życiu ważne. I chociaż kocham muzykę, i też ma w moim życiu szczególne miejsce, to znacznie większą przyjemność czerpię z kompletnej ciszy.

7. Kontakt z naturą

Pomimo, iż mieszkamy na obrzeżach miasta, a za naszym domem zaczyna się las, to jednak z roku na rok coraz mocniej widać rękę człowieka w naszej okolicy. Coraz więcej leśnych działek jest zamieszkiwanych. Z oddali, zwłaszcza latem przy otwartym oknie, słychać przejeżdżające obwodnicą samochody i tiry. Wiem, że to nic w porównaniu z życiem w centrum wielkiego miasta, ale i my mamy potrzebę połączenia się z naturą. W tym roku marzę o wycieczkach ku naturze. Mieszkamy w wielkim mieście, więc o wiele mniej ciągnie mnie do drugiego miasta. Jeśli zdarzają się takie wyjazdy to raczej za drugim człowiekiem, niż z chęci samego przebywania z "dorobkiem ludzkości". Jakoś bliżej nam do weekendowych wypadów do środka lasu, czy do malowniczo położonych miejsc na wakacje. Znacznie szybciej się tam regenerujemy.

8.  Relacje

Jedną z najtrudniejszych umiejętności w życiu jest utrzymywanie dobrych relacji z ludźmi. Jesteśmy bardzo towarzyscy oraz rodzinni i drugi człowiek jest dla nas bardzo ważny. Jednak bywają takie momenty w różnych relacjach, gdzie trzeba sobie coś gruntownie wyjaśnić lub zrobić krok do tyłu i dać sobie trochę przestrzeni. Gdy jestem tak bardzo przemęczona psychicznie, mam wtedy ochotę, skupić się tylko na najbliższej rodzinie.
Nie tylko relacje z "realnym" człowiekiem mają na nas wpływ. Ja pomimo, iż czynnie uczestniczę w mediach społecznościowych za sprawą bloga, czasami odczuwam zmęczenie i robię generalne porządki np. w osobach, które obserwuję na Instagramie. Zostawiam tylko te osoby, z którymi w wirtualny sposób się zżyłam. Rozpoznaje ich styl, sposób patrzenia na świat, nawet nie muszę patrzeć na nazwę profilu. Cichutko odchodzę z profili, gdzie autorzy zaczęli pokazywać tylko i wyłącznie przedmioty codziennego użytku w pościeli ;), bo chociaż są to często bardzo ładne zdjęcia, to niestety takich profili jest mnóstwo i nic (oczywiście w moim przypadku) do mojego życia nie wnoszą. Unikam też (lub obserwuje chwilowo) profile danych marek, bo nawet jeśli coś lubię, to wrócę po to i nie muszę codziennie oglądać ich reklamy. Jeśli Was ktoś irytuje swoimi zdjęciami, stylem bycia (widzianego na zdjęciach) to nie ma sensu dalej ich obserwować. Ja też często podkreślam, że chciałbym, by do Magicznego Domku zaglądały osoby, które to lubią. A jeśli nie, to trudno, jest masa fajnych blogów, które mogą obserwować. :)
Ja dzięki temu, że mam w swojej liście osoby, które naprawdę cieszą moje oko i duszę :), zawsze przeglądanie Instagrama traktuje jako relaks i nie zajmuje mi to dużo czasu, bo z około 100 osobami mogę być na bieżąco, nie tracąc na to całego dnia. ;)

9. Dobry plan

W chwilach, gdy jesteśmy zmęczeni psychicznie, musimy mieć dobry plan na wyzdrowienie. :) Warto zaplanować tak czas, by w natłoku zdarzeń i obowiązków mieć chwilę dla siebie. Na refleksje, na książkę, na rozwój swoich pasji. Im lepiej zorganizowany człowiek, tym większe prawdopodobieństwo, że znajdzie czas na to co go cieszy. Jestem w takim okresie życia, że bywa, że czasu mam jak na lekarstwo. Jedynym sposobem jest dobry plan. Jednego wieczora planuję czas z książką, drugiego starczy mi tylko chwila o porządny manicure i pedicure, a trzeciego skupię się na czymś zupełnie innym. Nie da się wszystkiego zrobić w jednym dniu, więc nauczyłam się rozdzielania pewnych rzeczy na dni tygodnia. W tym roku moim marzeniem, jest czytanie dużo książek. Cały stos czeka w kolejce. Uwielbiam czytać, ale w zeszłym roku czytałam bardzo wolno i dopiero dobry plan spowodował, że mam na książki więcej czasu. Czy mam go naprawdę więcej? Nie! Po prostu zrezygnowałam z czasu, który poświęcałam na buszowanie po sieci. Są osoby, które dziwią się, że można mieć czas na jazdę konną, książki, pisanie bloga czy rozwijanie innych pasji, ale ...doskonale znają cały repertuar i program w telewizji. ;) Warto zastanowić się, wręcz przeanalizować co zabiera nam tak naprawdę nasz cenny czas, który możemy spożytkować w przyjemny, rozwijający sposób.

10. Nie przejmuj się tym co myślą inni.

To nie lada sztuka, której uczę się od lat. Nie chodzi o to, by nie zważać na uczucia innych i robić dla własnej uciechy przykrość drugiemu człowiekowi. Niektórzy bowiem, właśnie pod tą przykrywką usprawiedliwiają swoje czyny. Jednak prawda jest taka, że trudno być naprawdę sobą, gdy wciąż oglądamy się na innych. Otaczający nas ludzie są różni i bywa, że ich słowa blokują nasz rozwój. Ich ocena jednak nigdy nie jest obiektywna. Każdy patrzy na drugiego człowiek przez pryzmat własnej osoby lub doświadczeń. Człowiekiem może kierować zazdrość lub niezrozumienie danej sytuacji. Pisząc bloga doświadczam czasami niebywałych skrajności w ocenie. Czasami pod jednym postem opinie są tak różne, że gdybym opierała się tylko na nich, już sama nie wiedziałabym kim jestem. ;) Trzeba zdać się na intuicje i pozwolić sobie na dziwactwa, które nikomu nie robią krzywdy a nas uszczęśliwiają i dać sobie trochę przestrzeni. Jeśli ktoś nas nie akceptuje i czepia się naprawdę nieistotnych spraw, to znaczy, że nie zasługuje na nasze towarzystwo. Co innego jest zwracanie komuś uwagi, gdy krzywdzi drugiego człowieka, albo swoim zachowaniem wpływa destrukcyjnie na samego siebie. Konstruktywna krytyka jest wtedy ważna. Jednak jeżeli ktoś wciąż krytykuje jaki masz sposób na życie i spędzanie wolnego czasu, jak masz w domu i co czyni Cię szczęśliwym, to zupełnie nie zwracaj na takie osoby uwagi i rób dalej swoje. :)
Ostatnio mam taką refleksję, że do tego żeby żyć potrzebujemy nieustannych instrukcji. Oglądamy się na innych, czytamy poradniki, nie wiemy jak wychowywać dzieci, jak zrobić cokolwiek bez specjalisty czy eksperckich porad. A samozwańczych ekspertów, którzy spieszą z "dobrą radą" lub krytyką roi się wokół sporo! A przecież każdy z nas ma w sobie swoją mądrość budowaną latami przez doświadczenie, swoją intuicję, która w trudnych sytuacjach podpowie rozwiązanie i głos sumienia, który zawsze wskaże kierunek i drogę. Wystarczy tylko się wsłuchać w samego siebie.

-----------------------------------------

W najbliższych dniach planuję dalszy odpoczynek od blogowego świata, ale tylko po to, by po powrocie wrócić do Was odświeżona i pełna sił! Powiem Wam, że dawno aż tak nie potrzebowałam wyjazdu i przewietrzenia głowy. Tym bardziej, że wyjazd planujemy iście terapeutyczny. Odłączamy internet, włączamy tryb offline i zabieramy książki. :) A reszta to rozkoszny odpoczynek w cudownym zakątku blisko natury. Jak zwykle nie zdradzam gdzie (gdyż zaburzyłoby to ucieczkę od całego świata ;) ), ale po powrocie obiecuje Wam migawki i polecenie miejsca, jeśli okaże się takie cudowne na jakie się zapowiada. :)

Całuje Wasza G.

P.S By wpis nie był taki smutny bez żadnego zdjęcia, wrzucam cudo, które z racji wyjazdu z lekkim wyprzedzeniem dostałam na imieniny! ;)


Prawdziwy las w słoju!




A w nim zamieszka taki lisek!


P.S 2 Przed wyjazdem wrzucę jeszcze migawki z minionego miesiąca i do napisania w lutym!  
SHARE:

32 komentarze

  1. Czytam Pani bloga od kilku lat, natrafiłam na niego gdy Marysia była malutka. I nigdy wcześniej nie zostawiłam komentarza,ale po przeczytaniu tego wpisu muszę!
    Bardzo za niego dziękuję! Utożsamiam się z Pani przemyśleniami niemal w stu procentach. Nieczęsto trafia się w sieci na tak wartościowe wpisy. Powodzenia w dążeniu do równowagi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis, czasem trzeba się odciąć.Przyjemnego odpoczynku.Prezent cudny, a lisek szkoda gadać ,chcę go. Twoja wielbicielka Mela.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie napisane, spokojne, wyważone słowa. Ja także odpoczywam, ładuję baterie or ciężkim, ciemnym okresie w życiu. Pozdrawiam i przesyłam dobre wibracje x

    OdpowiedzUsuń
  4. Post jak dla mnie idealny. W momencie życia w którym się znajduję jest dla mnie jak poradnik, przewodnik. Dziękuję Ci za niego. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę wracać do tego wpisu.Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie komentuje "Magicznego Domku" a jedynie podglądam Was sobie najczęściej przy porannej kawie w pracy. Ale dziś zostawiam krótki komentarz bo czuje się jak po rozmowie z fajną koleżanka :) Dziękuje! Pozdrawiam ciepło!

    Gusia (do mnie też tak wszyscy mówią od dziecka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z wszystkim co napisałaś się zgadzam!
    Nawet nie wiem co więcej mogę napisać, dlatego lubię Twojego bloga właśnie :)
    Dlaczego tak niewiele mam takich osób w swoim otoczeniu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Idealne słowa, które od pewnego czasu krążą po orbitach w mojej głowie, jestem w takim miejscu, że nue wiem gdzie tak naprawdę jestem, pigubiłam się w tym natłoku spraw, po Twoich słowach wiem, odpocznę dam sobie czas, czas na siebie, pozdrawiam jeszcze zmeczona🤗

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic dodać nic ująć trafiony wpis całkowicie pod moją osobę. Napisałaś to wszystko o czym sama myślę i co czuję. Ujęłaś to w piękne słowa niczym najlepszy poradnik na życie. Tak jak wpis poprzedni, nigdy nie komentowałam Twoich wpisów, ale też przy kawie w pracy podglądałam Twoje codzienne życie, lecz ten wpis nie pozwolił mi przemilczeć tak mądrego i wartościowego tekstu. Pozdrawiam serdecznie
    ps. nie myślałaś, żeby wydać książki


    OdpowiedzUsuń
  10. Usłyszał swoje myśli w tym tekście. Cieszę się że jesteśmy podobne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam Twojego bloga od dawna,dzisiejszy teks jest tym o czym od dawna myślę,ujelas wszystko co ważne. Piękne słowa!udanego wypoczynku :) pozdrawiam:* gomusia

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaglądam na Pani bloga od jakiegoś czasu, nigdy nie zostawiałam komentarza ale dziś to się zmieni. Jestem niezwykle wdzięczna za to, że chce Pani dzielić się z nami kawałkiem swojego życia. Z Pani bloga bije ogromny spokój i harmonia. Mało jest miejsc w sieci takich jak to, w których najważniejsza jest rodzina, przyjaciele, dobre samopoczucie, celebrowanie codzienności. Nie ma tu miejsca na złe emocje, udzielanie tzw. dobrych rad. Z wielką przyjemnością czytam kolejne wpisy. Wszystko tu jest prawdziwe, szczere i pełne pozytywnej energii. Mimo, że jestem sporo starsza od Pani to czerpię z tego miejsca pełnymi garściami. Dziękuję i proszę o więcej :-)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaglądam do Magicznego domku od bardzo dawna, a bloga poleciła mi moja mama, która kiedyś go odkryła. To mój chyba pierwszy, może drugi komentarz tutaj, ale to, co przeczytałam jest mi bardzo bliskie i bardzo mnie poruszyło, dało do myślenia. Ja też zwracam baczną uwagę na to, aby umieć się zatrzymać, wsłuchać w siebie, rzetelnie określić priorytety. Uczę się tez rezygnacji z pewnych rzeczy, bo wiem już, że nie zdążę przeczytać, obejrzeć, wysłuchać wszystkiego, pojechać w każde miejsce w które bym chciała, dlatego staram się robić to wszystko na swoją miarę, tak, żeby mnie uszczęśliwiało, a nie frustrowało. Nie lubię natłoku i nadmiaru bodźców, największą przyjemnością jest dla mnie czytanie książek, pisanie, zabawa z psem czy spacer po lesie i tego się trzymam. Pozdrawiam serdecznie :) I dziękuję za ten wpis, który pozwala się zatrzymać. Magda

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam i bardzo utożsamiam się z tym tekstem. Tak lubię tu zaglądać...ta codzienność,naturalność, czuć,że to jest takie "Twoje". Nic pod publikę,pod sponsorowane posty...Bez rad,poprostu o życiu...:)Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepiękny post,pełen dobra,miłości do drugiego człowieka,do natury i świata;czytam od urodzenia syna(to już 5 lat,przypadkiem odkryłam ten blog)z wielka przyjemnością i pełnym zrozumieniem dla autorki i treści bloga.Pozdrawiam całą załogę MD ciepło-dużo odpoczynku i zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudo świetne! :P A co do kontaktu z naturą - doskonale rozumiem, też mam ogromną potrzebę uciekania od miasta :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie zauwazylam ze Cie mniej na blog. Na insta jestes codziennie��

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale ulga
    Już myślałam, że jesteś cyborgiem:)Pozdrawiam serdecznie, choć jestem dużo starsza i mam wnuka, czytam Twój blog z zainteresowaniem. Możesz być z Siebie dumna, bo ja dojrzała kobieta uczę się od Ciebie (biorę przykład). Powinnaś pisać książki o organizacji życia rodzinnego i domowego. Jesteś super zorganizowana a do tego pełna miłości do rodziny i otoczenia. Fajnie,że się z tym dzielisz z nami. Czekam na kolejne wpisy i pozdrawiam z Kołobrzegu. Dorota

    OdpowiedzUsuń
  19. Już nie potrzebuję książek A.Maciąg mam Ciebie.Odpoczywajcie w ciszy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajna babka z Ciebie! I tyle. Pozdrawiam z 3miasta��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym obiema rękami, czekam z niecierpliwością na nowe wpisy! Pozdrawiam :)

      Usuń
  21. Jesteście wspaniali! Tyle ciepłych słów! Ach a ja jednak nie zdążyłam z postem z migawkami, bo jednak 3 kobietki spakować to już nie lada wyczyn. Dobrze że P.Poslubiony sam się pakuje! ;) A zatem do napisania po powrocie! :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Gusiu napisałaś sama prawdę, przyda mi się ten wpis wewnętrznego oczyszczenia i przemyślenia pewnych kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  23. Udanego wypoczynku dla Was! I wracaj do nas zregenerowana i szczęśliwa!

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowny wpis i blog ��

    OdpowiedzUsuń
  25. Na Twoim blogu znajduje cisze i spokój, którą tak trudno znaleźć w dzisiejszym świecie. Rzeczy, które piszesz zawsze działają na mnie terapeutycznie, zawsze też opuszczając Twojego bloga mam w sobie jakąś nową energie i chęć do działania. Porządek myśli albo drogowskaz jak te myśli poskładać. Myśle, że masz w sobie wielki dar bycia filozofem życia.

    OdpowiedzUsuń
  26. Witam !!! Gusiu!!! Powinnas napisac ksiazke o " Magicznym Domku " Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Dziękuje za inspirujący post :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Gusiu, przepiękny ten las w słoju. Możesz napisać coś więcej, jak pielegnować roślinki, czy w międzyczasie nic nie zmarniało?

    OdpowiedzUsuń
  29. Pięknie napisane, punkt 10 bardzo ważny ;)

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig