15 października 2018

4 Urodziny Marysi i Urodzinowa Chwalipięta

Marysia niedawno skończyła 4 latka i wciąż nie mogę w to uwierzyć, że z jednej strony tak szybo to zleciało, a z drugiej strony już zupełnie nie pamiętam jak wyglądało życie przez dziećmi. To jakby zupełnie inny wymiar. 
Marysia nieustannie mnie zachwyca. Jest tak wrażliwą i dobrą dziewczynką, że czasami mnie zawstydza. Dmuchając świeczki pomyślała sobie życzenie. Dzień później podpytałam ją co sobie życzyła i poprosiłam, by gdy zechce powiedziała mi to życzenie na ucho. Usłyszałam: radości. 
Nie rzeczy, zabawek, wycieczek, gwiazdki z nieba. Po prostu - Radości. Bardzo mnie to wzruszyło. Kochana dziewczynka. To zaszczyt być jej Mamą. 

Jak co roku mam wielki problem jak urządzić jej urodziny. Czy zaprosić wszystkie znane i lubiane przez nas dzieciaki? Ale wtedy nasz dom nie pomieściłby takiej imprezy wraz z rodzicami. Prawdopodobnie w przyszły roku zorganizujemy coś na zewnątrz zapraszając wszystkich na "okrągłe" piąte urodziny :), ale jeszcze w tym roku spędziliśmy ją w gronie rodzinnym. To przecież "tylko" 21 osób, więc nadal to nieprawdopodobne duże wyzwanie!
Zobaczcie jak wyglądał stół i dekoracje w tym wyjątkowym dla naszej rodziny dniu, gdy świętowaliśmy urodziny naszej Marysi.






Tematem przewodnim, były leśne wróżki, czyli coś co idealnie pasuje do naszej jesiennej Marysi i naszego domku na skraju lasu.



W detalach tkwi całe piękno.





Przepiękne dekoracje zawdzięczam dziewczynom ze sklepu Tatata.pl, które zaproponowały mi nową markę Meri Meri z akcesoriami na przyjęcia i do wnętrz. Jestem po prostu zachwycona tym, że tak pięknie wpasowały się w nasz klimat i nadały przycięciu odpowiednią oprawę.


Przepiękna girlanda, która z powodzeniem może zawisnąć na stałe w pokoju dziewczęcym, uroczy zestaw do robienia muffinek, najpiękniejsza świeczka, karta, sztuczne ognie oraz balony: z cyferką i do samodzielnego tworzenia wraz z dzieciakami.



Bardzo mi się ten pomysł podobał, bo dziewczyny czynnie uczestniczyły w przygotowaniach i zrobiły swoje dekoracje.






Jak zwykle zdjęcia stołu zrobiłam przez postawieniem dodatkowych krzeseł, które część mamy w pomieszczeniach gospodarczych, a część u mojej mamy. ;)



Ponieważ dziewczyny przebrały się za wróżki, uroczym elementem były również przypinki marki Meri Meri, które zachwyciły Marysię.









Ja założyłam jesienną sukienkę, czarne rajstopy i retro butki, oczywiście w ferworze przygotowań, zapomniałam zrobić sobie zdjęcia!


I najważniejsza część programu - tort z motywem leśnej wróżki! Myślałam o nim już od ostatnich urodzin Gabrysi (klik) w maju i sukcesywnie dokupywałam rzeczy które by mi się przydały na to przyjęcie. I tak, kiedyś przy okazji kupna ciętych kwiatów na giełdzie, udałam się po wstążkę i odnalazłam tam również styropianowe grzybki i sztuczne kawałki mchu (to chyba są komponenty do robienia wianków itp.). Odnalazłam też przepiękny sznurek z listkami. Latem pamiętałam też, by zamrozić borówki, maliny oraz porzeczki. Pozostała kwestia wróżki i w tym roku postanowiłam ją namalować akwarelami. Następnie wydrukowałam ją i zrobiłam plakietkę na tort. Pieczenie tortu, tworzenie dekoracji jest jak medytacja, wkładam zawsze w niego masę serca!







Zrobienie obiadu na tyle osób to nie lada wyzwanie, ale cudem udało się wszystko zrobić zgodnie z planem, a do tego wyszło naprawdę dobre. ;) Najważniejsze jest by przemyśleć menu, robię to znacznie znacznie wcześniej. Z góry pisze, że nie podam żadnego przepisu, ale powiem Wam skąd czerpałam inspiracje (zawsze gdy sięgam po dany przepis delikatnie go zmieniam ;) i głównie wybrałam z swojej nowej książki kucharskiej Jamie'go Oliwiera.

Menu na urodziny:

- Zupa krem z pomidorów z grzankami, kleksem śmietany i świeżą bazylią [Przepis to baza Jamiego Oliwiera z książki Danie w 30 - ja dodałam jeszcze więcej normalnych pomidorów obranych ze skórki i przyprawiłam według naszego smaku nie sugerując się tym co w przepisie)

- Ryż z czerwoną fasolą (Też z tej książki Jamiego - ryż jest po prostu genialny w smaku!)

- Zapiekanka ziemniaczana (ja dodałam boczek, bo chyba w przepisie Jamie'go nie było)

- Szpinak na ciepło przyprawiony czosnkiem i śmietaną (przepis mój domowy)

- Surówka z białej kapusty (jedyna rzecz z poza mojej kuchni, bo szatkowała ją Babi a doprawiała moja mama) - po operacji właśnie na tą rzecz miałam taką ochotę!

- Sałatka z rukoli z pieczoną dynią, burakiem i sezamem (przepis odnalazłam w "Przyjaciółce", którą przeglądałam u mojej mamy ;), chociaż sos robiłam po swojemu)

- Indyk pieczony w pomidorach i cytrynach (To również moja wariacja na temat przepisu na kurczaka Jamiego Oliwiera)

- Pulpeciki (przepis mój własny, do którego ostatecznie zapomniałam dodać jajka, ale wyszło bardzo dobrze! Śmialiśmy się, że to wegańskie pulpeciki...z mięsa. No bo bez jajek! ;) )

- Tort (kiedyś obiecuje zrobić osobnego posta na przepis i triki dekoracyjne!)

- Muffinki marchewkowe (Przepis z Kwestii Smaku genialny! Ale ja zamiast lukru zrobiłam krem z serka typu philadelfia z cukrem pudrem) i przepiękne dekoracje Meri Meri (tatata.pl)





Pozostało tylko powitać cudownych gości i rozpocząć urodzinowe przyjęcie!












No i czas na urodzinową chwalipiętę, bo jak zwykle goście rozpieścili Marysię i dostała cudowne prezenty!

Butki Crocs'y.


Uroczy domek dla ptaszków.


Książki - kultowy elementarz i o przyrodzie.


Gry: Kurnik i karcianą.



Wyjątkowy projektor do wyświetlania historyjek.


Zestaw kreatywny do malowania kamieni.


Piękne korale!


Konia dla lalek.


Zestaw opasek i spineczek.


I Gabrysi się też coś trafiło...a że to maniak książkowy to:


A o ostatnim tajemniczym prezencie, który czekał na Marysię całą noc, napiszę już niebawem w osobnym poście!



Pewnie się już domyślacie, więc zapraszam na posta już w środę! Do napisania!

To były cudowne urodziny! Samych Cudowności nasza kochana Marysiu!

[A jeśli chcecie powspominać z nami to zapraszam do pierwszych (klik), drugich (klik) i trzecich (klik) urodzin Marysi, jak również (a co!) do pierwszych (klik) Gabrysi]
SHARE:

17 komentarzy

  1. Pięknie ozdobiony stół, jak zawsze! Lubię u Ciebie to zupełnie inne podejście. Nie ma miliona kolorów, mnóstwa słodkich/kiczowatych ozdób, które często goszczą na dziecięcych przyjęciach.
    Wygląda to wszystko uroczo i przyjemnie!

    Co do muffinek marchewkowych z Kwestii Smaku - bajka, prawda?:) Najlepsze jakie jadłam, ostatnio je robiłam nawet.

    Tort piękny, nie dziwię się, że spędzasz nad tym tyle czasu. Też lubię takie projekty :) Ja zrobiłam grzybki na leśny tort z bezy, można było je bezkarnie zjadać z ciastem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. witaj. ładne urodzinki.
    chyba wszystkie dzieci w takim wieku to maniaki książkowe. moja córka nie cale 2 latka cały dzień książki...
    tak się zastanawiam w zaciszu domowym pisanie karteczek gdzie kto ma siedzieć...? I goście chodzą na około stołu i szukają swojego przydzielonego miejsca wyznaczonego to jakas swego rodzaju selekcja. tak mi to wygląda. no ale każdy ma inne spojrzenie, ja mam takie jakim się podzieliłam.
    też jestem dumna że jestem mamą mojej córki! wierzę że każda mama tak może powiedzieć o swoim dziecku.
    wszystkiego dobrego dla Marysi :)
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię akurat winietki, nie stoję i nie zastanawiam się gdzie mam usiąść, tylko szukam swojego miejsca :) Gospodarze najlepiej wiedzą ile jest osób, kto no przykład musi siedzieć "z brzegu", mieć więcej miejsca, albo przychodzi z dużą rodziną i chcą ich posadzić obok siebie. Nie ma później żadnego zamieszania i przesiadania. A przy takiej grupie może się przecież pojawić :)

      Usuń
    2. Ja tam lubię winietki bo to praktyczne. Chociaż raz byłam na przyjęciu weselnym u kuzyna (mieszkałam już wtedy w Anglii) a młodzi wpadli na 'genialny' pomysł aby rodziny młodych 'wymieszać' przy stole. A ja chciałam siedzieć koło mamy, której dawno nie widziałam, szczególnie, że Pan Kapitan był w morzu.

      Usuń
  3. Wzruszający wpis, aż się łezka w oku kręci :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wiem, ja wiem! Czy to nie ten wlasnorecznie robiony domek dla lalek, który czekal na Marysie od wielu miesiecy? Podziwiam to ile pracy i serca wkladasz w taką impreze. Wszystko takie piękne, niekiczowate i przemyslane. Przyjecie dla tylu osob to istny bal. Sto lat Marysiu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne dziecinstwo Marysi i Gabrysi. Cudowni rodzice😚
    To co najwartosciowsze poznaje sie w domu rodzinnym😚 Marysi zycze, aby radosc, nigdy jej nie opuszczala❤ Marysiu sto lat 🎶🎶🎶🎼🎵

    OdpowiedzUsuń
  6. A zdradzi Pani jak został wykonany mech i grzybki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy przeczytać tekst, aby poznać tę tajemnicę ;)

      Usuń
  7. Muffiny marchewkowe z kwestii smaku też robiłam na urodziny Synka 🙂 Gusiu skąd jest Twoja sukienka?

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam, że przygotowałaś tyle oryginalnych potraw.
    Wystrój nietuzinkowy, tort wspaniały, urocze winietki dodają elegancji przyjęciu. Wszystko dopracowane w najdrobniejszym szczególe.
    Pięknie:)
    Wszystkiego najlepszego dla córeczki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sto lat! Sto lat! Dekoracje jak zawsze wyjątkowe.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam oglądać Wasze przyjęcia urodzinowe - wszystko zawsze jest tak starannie i dokładnie, do najdrobniejszego detalu zaplanowane :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gusiu jestem pod ogromnym wrażeniem miłości, troski, zaangażowania które wkładasz w przygotowanie urodzin/świąt itd. Tworzysz niesamowitą atmosferę dla swojej rodziny. Nawet sobie nie wyobrażam ile pracy to od Ciebie wymaga. Dziękuję Ci że dzielisz się z nami swoją historią, i pokazujesz to tak pięknie. Cieszę się że nie jest to blog komercyjny i jesteś wierna swoim ideałom. pozdrowienia z drugiego końca Polski i oczywiście sto lat dla Solenizantki!

    OdpowiedzUsuń
  12. U Was wszystko zawsze takie dopracowane. Piękne.
    Spełnienia marzeń dla Marysi :).
    Gusiu, z której książki Jamiego Olivera korzystasz?
    Pozdrawiam.
    Magda

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig