14 kwietnia 2020

Wielkanoc 2020

To były zupełnie inne święta niż do tej pory. Zazwyczaj szykuję zastawę dla niemalże 20 osób, bo w te najważniejsze uroczystości w roku jesteśmy ze wszystkimi najbliższymi razem. Jednak w te święta, pomimo tego co dzieje się na świecie w związku z pandemią, staram się patrzeć na tą sytuację pogodnym okiem. Cieszę się i doceniam, to że pomimo sytuacji zasiadło u nas przy stole 6 (i pół osoby). Nawet nie wie wiecie jak się cieszę, że naszymi sąsiadami są moi rodzice. Jestem bardzo związana z mamą i trudno byłoby mi być w odosobnieniu tyle miesięcy. I chociaż nie ukrywam (nie będę lukrować) jest mi ciężko obecnie pogodzić pracę, remont i przeprowadzkę biura  Layette i opiekę nad 3 dzieci, to staram się by chociaż trochę było normalnie. Normalnie. To słowo w dzisiejszych czasach nabiera zupełnie innego znaczenia.

Wiem, że wiele rodzin tak żyje - daleko od rodzin, gdzie rozmowy na skypie są dla nich codziennością. Jednak obecna sytuacja jeszcze bardziej uświadomiła mi, że ja, do takiej izolacji od bliskich mi osób, zupełnie się nie nadaję. Nie cierpię tych rozmów na whatupie przez telefon, gdy jest zamieszanie, ekran lata we wszystkie strony, nic nie słyszę i po prostu żal mnie ściska, że dziadkowie nie budują prawdziwej więzi z dziewczynami i Miłoszkiem, który ma teraz najbardziej dynamiczny rozwój. Żal mi, że pewnie nie będę mogła osobiście odwiedzić mojej przyjaciółki, która niebawem urodzi bliźniaczki, a wiem, że będzie potrzebowała wsparcia i pomocy. Tęsknię również za Babi i z bratem, z którymi nie widziałam się już ponad miesiąc. Myślę, że każdy czytający, wie dokładnie o jakie uczucia mi chodzi, bo sam je przeżywa. Jak u pewnie każdego z Was jest we mnie sinusoida uczuć. Raz nie jest źle, staram się nie czytać już za dużo na ten temat i po porostu robić swoje, ale czasami jak się nad tym zastanawiam to ogarnia mnie wściekłość, bo wcale sobie z tym tak dobrze nie radzę.

Święta Wielkanocne, są jednak zawsze przepełnione nadzieją. Panuje wiosenna atmosfera i taka świeżość - coś zaczyna się nowego. Nie ukrywam, że właśnie to świąteczne nastawianie dawało mi trochę wytchnienia w miniony weekend. W końcu jesteśmy zdrowi i cali i mamy swoje miejsce na ziemi, w którym staramy się po prostu cieszyć się codziennością.

Stół starłam się przybrać odświętnie, ale bez zbędnego nadęcia. Paradoksalnie cieszyłam się, że będzie skromnie. Bardzo trudno nie przesadzić z ilością jedzenia, gdy jest dużo osób. Teraz było idealnie, całe jedzenie zjedliśmy w dwa dni, do ostatniego okruszka.


Dwa sentymentalne akcenty pojawiły się na stole. Piękny obrus po świętej pamięci Babci Ninie oraz rzeżucha, którą własnoręcznie zasadziły i podlewały każdego dnia dziewczynki.




Zajączki wielkanocne i koszyczek z jajeczkami autorstwa Marysi. :)









Ale dostawa mazurka od Babi była! Bez niego nie wyobrażam sobie tych świąt.


A potem szukanie w ogrodzie prezentów od zajączka. Pogoda była cudowna!





Skłamałabym, gdybym nie przyznała, że to były naprawdę przyjemne święta. Bez pośpiechu, bez ciśnień, bez zbędnych zakupów, bez porządków przed i po, bez nadmiaru jedzenia. Spokojnie i razem. To najważniejsze.

Ściskam Was mocno!

SHARE:

6 komentarzy

  1. Pięknie przeżyliście ten świąteczny czas. Miło pooglądać Wasze kadry.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gusiu, gdzie zakupilas ukulele?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ślicznie udekorowany stół :) Mimo że ta Wielkanoc była inna niż wszystkie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny obrus, piękne, spokojne kadry. Ale mam pytanie jak radzicie sobie z kleszczami?

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety większość osób normalnie urządzała święta i przyjmowała gości jak co roku. Gdzie nie zadzwoniłam czy nie zobaczyłam na fb wszędzie goście. Na osiedlu też przemiał ludzi, samochódow a samochodów. I zastanawiałam się czy tylko ja nigdzie nie pojechałam bo myślałam, że nie wolno... Niestety większość społeczeństwa jest nieodpowiedzialna a ci najmniej najbadziej udzielają się w internecie i promują akcje zostań w domu tak jak moja sąsiadka. Cały czas gdzieś chodzi a na insta pokazuje jak to zostaje w domu.

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig