tag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post7706347434857068954..comments2024-03-28T19:54:20.691+01:00Comments on Magiczny Domek: Migawki KwietnioweMagicznyDomekhttp://www.blogger.com/profile/13407222866292295694noreply@blogger.comBlogger40125tag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-87801921653014156552013-06-04T19:35:22.716+02:002013-06-04T19:35:22.716+02:00Moja mama mieszkaw bloku i swoją kotkę wypuszcza n...Moja mama mieszkaw bloku i swoją kotkę wypuszcza na dwór. Kotka zazwyczaj trzyma się bisko domu chociaż raz lub dwa razy się zdarzyło, że nie wróciła na noc. Z tym zzdziczeniem to ja nie zauważyłam żeby zachowywała sie odmiennie w domu odkąd jest wypuszczana. Mama zaczeła ją wypuszczać na dwór jak miała ok roku a własciwie kotka sama o tym zadecydowała bo zaczeła uciekać przez uchylone górą okna :))wiec nie było rady jak poprzez drabinkę umożliwić jej wychodzenie.alicekk4https://www.blogger.com/profile/04805802796735965307noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-20382080129714186232013-06-04T19:30:46.357+02:002013-06-04T19:30:46.357+02:00Moja mama mieszkaw bloku i swoją kotkę wypuszcza n...Moja mama mieszkaw bloku i swoją kotkę wypuszcza na dwór. Kotka zazwyczaj trzyma się bisko domu chociaż raz lub dwa razy się zdarzyło, że nie wróciła na noc. Z tym zzdziczeniem to ja nie zauważyłam żeby zachowywała sie odmiennie w domu odkąd jest wypuszczana. Mama zaczeła ją wypuszczać na dwór jak miała ok roku a własciwie kotka sama o tym zadecydowała bo zaczeła uciekać przez uchylone górą okna :))wiec nie było rady jak poprzez drabinkę umożliwić jej wychodzenie.alicekk4https://www.blogger.com/profile/04805802796735965307noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-77992533832897625882013-05-29T08:46:02.384+02:002013-05-29T08:46:02.384+02:00Anonimowy - my uchylamy okna tak delikatnie (od gó...Anonimowy - my uchylamy okna tak delikatnie (od góry) więc Lunka nie ma szans wyjść. Na górze okna połaciowe mają blokadę na bardzo małą szczelinkę, kiedyś nie blokowaliśmy okien i całą zimę nic ją nie korciło. Zaczelismy stosować blokadę okien po tym jak będąc w ogródku usłyszałam Lunkę jak mnie woła z dachu! To był szok. Teraz jesli mamy np. grilla i wiem, że cały czas goście będą się kręcić z domu do ogrodu, to na tą chwilkę zamykam Lunkę w innym pokoju i sobie śpi. Czasami zdarza się, że wyjdzie pare kroków przed drzwi ale wtedy ją łapię i do domku. <br />Spacerujemy sobie na smyczce i też jest fajnie. Lunka nie jest jakoś tak strasznie pragnaca wychodzić, nie miałczy, nie drapie, po prostu spogląda sobie przez okna.MagicznyDomekhttps://www.blogger.com/profile/13407222866292295694noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-60648063812590188242013-04-30T22:08:25.800+02:002013-04-30T22:08:25.800+02:00Jak zamierzacie rozwiązać kwestię otwartych latem ...Jak zamierzacie rozwiązać kwestię otwartych latem okien i drzwi na taras? Będziecie montować zabezpieczenia? Pilnować? Pytam, bo mam znajomą, której niewychodzący kot zwiał przez uchylone okno z mieszkania na parterze i niestety przepadł... Trudno zniechęcić kota do zwiedzania okolicy. Bywalcy kociarskich forów uważają, że siatki w oknach to mus. Jakoś nie podoba mi się to rozwiązanie, a też planuję wyprowadzkę z bloku z niewychodzącym kotem...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-53777096040894434112013-04-30T13:29:31.720+02:002013-04-30T13:29:31.720+02:00Kochani Moi!
Strasznie dziękuję Wam za wszystkie k...Kochani Moi!<br />Strasznie dziękuję Wam za wszystkie komentarze i porady. Każdy wpis był dla mnie bardzo ważny, przeczytałam wszystko po 2 razy i podjelismy decyzję co do wychodzenia Lunki. Pisaliscie o waszych różnych doświadczeniach z wypuszczaniem kotów, niektóry mają dobre opinie, niektórzy przeżyli tragedie. Podeszliśmy do tematu w taki sposób, że znamy naszego Lunciocha i wiemy mniej więcej jakie mogłyby spotkać ją przeciwności losu.<br />Zdecydowaliśmy, że nie będziemy wypuszczać Lunki i przemówiły za tym (zainspirowane min. wasze porady):<br /><br />1. Lunka jest kotka niezwykle ufną i towarzyską. Nawet jak jest zamieszanie, spotkanie na 12 osób, ona siedzi z nami i nie ma nic w sobie z kota, który nie lubi tłumów - wręcz przeciwnie! Dlatego obawiamy się, że mogłaby by być zbyt ufna do innych ludzi. Ktoś może zrobić jej krzywdę, albo zabrać sobie na zawsze! Tego byśmy nie przeżyli.<br /><br />2. Lunka jest również niezwykle ufna do innych zwierząt. Nie boi się żadnych psów, nawet wielkiego Labradora moich rodziców. Oczywiście żyjąc z Gapcią jest to wielki plus, ale jeśli spotkałaby obcego dzikiego psa, mogłaby źle odebrać jego intencje i stałaby się tragedia.<br /><br />3. Jestem przekonana, że Lunka nie oddaliłaby się daleko, ale nie wiem jakie niebezpieczeństwa mogłyby ją spotkać blisko domu - lisy (chociaż nie widziałam jeszcze), trutki na szczury itp.<br /><br />4. Ponieważ śpimy ze zwierzakami, nie moglibysmy spać z Lunką dalej gdyby gdzieś chodziła w brudne miejsca. I tu nie o błotko, czy ziemię chodzi, bo to zna doskonale Gapcia, która wychodzi codzinnie na ogród, który jest sfera powiedzmy czystą. (nie kręcą się żadne obce zwierzęta - mamy 2 psy na podwórku więc nikt nie śmie tu wkroczyć i się np. załatwić :) )<br /><br />5. Lunka z racji, że tak długo żyła w mieszkaniu, nie jest przystosowana do życia na zewnątrz jak kociaki wiejskie, które jak z resztą pisaliście, wyssały wiedzę o niebezpieczeństwach z mlekiem matki.<br /><br />6. Lunka ma różne szczepienia, ale była prowadzona przez weterynarza jako kot niewychodzący. Jest z pewnością mniej odporna.<br /><br />7. Magiczny Domek jest na tyle duży, że Lunka może spokojnie się tu wyszaleć - a okazji nie brakuje - czyt. gonitwy z Gapcią.<br /><br />8. 300-400m od naszego domku jest ulica, ta sama na której mój znajomy stracił kilka kotów...<br /><br />9. Nasz sąsiad (2 domy dalej) miewa koty wychodzące, piszę miewa... ponieważ ciągle się zmieniają, a po poprzednikach nie ma śladu. To też daje mi do myślenia.<br /><br />10. Jeśli komuś przychodzi na myśl, że jestem po prostu panikarą - to tak, macie prawo tak myśleć, bo tak jest. :)<br />W obliczu za i przeciw, widzimy ze jest to zbyt ryzykowne dla naszej Lunki.<br /><br />Decyzja podjęta, ale dziękuję Wam za dobre rady. Każda się przydała. Osobą, które wypuszczają kociaki, troszeczkę zazdroszczę, ale pamiętajcie, że każdy kot jest inny a Lunka po prostu jest zbyt śmiała i naiwna, do głowy by jej nie przyszło, że może być tyle niebezpieczeństw na zewnątrz. Lepiej by pozostała w cieplutkim domku, gdzie nic jej nie grozi.<br />Będziemy oczywiście chodzić sobie po ogrodzie na smyczce! Ale ogólnie Lunka jest kotem domowy i chyba tak już musi zostać.<br />MagicznyDomekhttps://www.blogger.com/profile/13407222866292295694noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-64667601859934056492013-04-30T12:56:02.745+02:002013-04-30T12:56:02.745+02:00Po ogrodzie z właścicielami tak. Na samotne wyciec...Po ogrodzie z właścicielami tak. Na samotne wycieczki kota ani kotki nigdy bym nie puściła.Zajmuje się zwierzętami, działam w fundacji pro-zwierzęcej, jestem wolontariuszką w schronisku. Napatrzyłam się na to co może się stać wolno wychodzącemu kotu. Samochody, psy, dzikie zwierzęta i inne koty to tak na prawdę najmniejsze zagrożenie. Jeśli Twoja kotka jest na tyle oswojona, że podchodzi do człowieka nie powinna wychodzić na dwór sama bo to własnie człowiek może jej zrobić największą krzywdę. Widziałam koty utopione dla zabawy, zatrute, zmasakrowane w sposób, którego normalny człowiek by nie wymyślił. Decyzja jest Twoja ale tak jak ktoś napisał- decydując się na wypuszczanie kota musisz liczyć się z tym, że któregoś dnia nie wróci a Ty nawet nie będziesz wiedziała czy ktoś ją przygarnął bo myślał, że potrzebuje pomocy czy zrobił krzywdę . Przemyśl to, żeby potem jak moja przyjaciółka nie mieć do siebie pretensji. Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-20007582626308528302013-04-29T16:34:52.390+02:002013-04-29T16:34:52.390+02:00Naprawde nie ma sie czego obawiac :) Koty zawsze w...Naprawde nie ma sie czego obawiac :) Koty zawsze wracają :) ja kiedys pojechałam z moim do MIEJSCOWOŚCI obok wypuściłam na ogród u cioci i wyszedł sb gdzies na spacer :) po 2 godzinach zadzwoniła do mnie mama że Krucjan ( tak ma na imie) przyszedł sam do domu :D Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-46843371616098264172013-04-29T12:06:25.477+02:002013-04-29T12:06:25.477+02:00Nic się nie martw. Najpierw kilka razy pochodź z n...Nic się nie martw. Najpierw kilka razy pochodź z nią po trawie, później wypuść, ale miej na oku, a potem puszczaj ją swobodnie, niech biega gdzie chce. Wróci na pewno!:)Kamahttps://www.blogger.com/profile/15161536549742289451noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-31336064387695561322013-04-29T12:03:13.287+02:002013-04-29T12:03:13.287+02:00Nie polecam wypuszczania kota, koto domowy niechaj...Nie polecam wypuszczania kota, koto domowy niechaj bedzie kotem domowym. Nie boisz sie, ze cos ja sploszy i pobiegnie przed siebie i nie wroci? Poczytaj na ten temat w siecie, znajdziesz sporo informacji.chocolatchaudalacannellehttps://www.blogger.com/profile/03947207940143331179noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-90977155018625822872013-04-29T00:51:34.715+02:002013-04-29T00:51:34.715+02:00co do bliskosci grasujacych lisow to dodam od sieb...co do bliskosci grasujacych lisow to dodam od siebie, ze nalezy uwazac bo kot moze zniesc do domu pasozyta o nazwi bąblowiec... znajduje sie on bodajze w odchodach lisow a jak kot czy inny zwierzak bobiega sobie po terenach uczeszczanych przez lisy to nie problem o przyniesienie pasozyta do domu. ostatni rok z tym pasozytem zmagala sie znajoma mojej mamy, raz ze postawienie diagnozy zajelo pol roku to najwiekszym problemem bylo to, ze pasozyt ten tworzy w ludzkim organizmie cysty z jajkami, ktore moga zagniezdzic sie np w watrobie a nawet mozgu... i jesli nie zostana w czas zdiagnozowane moga peknac a wtedy to juz koniec.... caly organizm zostanie zaatakowany przez pasozyta. znajoma mojej mamy na "szczescie" miala go w watrobie i musiala przejsc jej przeszczep, wiec bardzo powazna sprawa. poza tym dziewczyny uwazajcie na owoce z lasu, nigdy nie jedzcie prosto z krzaka czy o jagod malin czy poziomek! obowiazkowo myjcie! obok waszego krzaczka mogl zalatwic sie lis i o pasozyta nie trudno - tak wlasnie zarazila sie ta pani o ktorej pisze - zjadla niewinnie wygladajace, pyszne jagodki prosto z krzeczka/pozdrawiam.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-53292495236801814142013-04-28T23:14:02.623+02:002013-04-28T23:14:02.623+02:00Ten komentarz został usunięty przez autora.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/18435590002621404048noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-17598566251315661332013-04-28T23:07:27.346+02:002013-04-28T23:07:27.346+02:00Moja koteczka najlepiej czuje się w domu ale przy ...Moja koteczka najlepiej czuje się w domu ale przy ładnej pogodzie wychodzi sobie na dwór aczkolwiek nie zbyt daleko... pooddycha świeżym powietrzem, poobserwyje ptaszynę poczym zawsze wraca do domku.<br />Nie obawiaj się... zaufaj Lunce, na pewno do Was zawsze wróci, koteczki są bardziej wierne niż czujące chuć kocurki ;-)<br />Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/18435590002621404048noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-26612210505561177222013-04-28T22:50:04.213+02:002013-04-28T22:50:04.213+02:00Luna to kotka, nie będzie się zbyt daleko oddalać....Luna to kotka, nie będzie się zbyt daleko oddalać. Mam i kotkę i kocura. Kotka całymi dniami wygrzewa się na słońcu, leży w kwiatkach i najdalej gdzie się zapuszcza to do sąsiada. Z kolei kocurek czasem znika na dzień lub dwa i zawsze wraca i zjada wtedy wszystko co mu się podstawi pod nos;) Jedynym ryzykiem dla kotów jest ruchliwa ulica, ale widzę że wy przy takiej nie mieszkacie więc śmiało :) kot na smyczy? prawie jak u Kargulów ;)w kotach właśnie to jest piękne, że nie trzeba ich trzymać w zamknięciu. Są z człowiekiem z wyboru, jak im dobrze to zostaną :)88nanami88https://www.blogger.com/profile/09540418456999731497noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-48107702634788271702013-04-28T21:00:17.849+02:002013-04-28T21:00:17.849+02:00Gusia, tak naprawdę każdy kot jest inny i musisz z...Gusia, tak naprawdę każdy kot jest inny i musisz zacząć obserwować czy Luna nie interesuje się zbyt "obcym" terenem. Jeśli będzie wychodzić z Wami do ogrodu i trzymać się go to możesz być w miarę spokojna. Wiadomo, że kot ma swój instynkt i jak coś wyczuje, może zobaczy mysz czy innego stworka to zacznie polować i tracić orientacje w terenie. Bardzo ważne jeśli Luna chodzi w obróżce, pod żadnym pozorem nie może mieć jej na spacerze, bo mogłaby się gdzieś zahaczyć (odpukać w niemalowane). Warto ją też zaczipować, gdyby nie daj bóg się zgubiła, to jeśli ktoś przyniesie kota do weterynarza to on sczyta czip i zadzwoni do właściciela. Nie dziwię się, że masz masę wątpliwości, przecież to jak dziecko, o które boisz się, że się zgubi, ale stanie mu się coś złego.Asmiszkahttps://www.blogger.com/profile/08528946985434953477noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-77378745031868482192013-04-28T17:35:24.616+02:002013-04-28T17:35:24.616+02:00Witaj:) miło że ktos ma podobne problemy...jakies ...Witaj:) miło że ktos ma podobne problemy...jakies 3 lata tmu wzięliśmy dorosłą kotkę ze schroniska i na początku była smycz, potem dłuuugi sznurek(wszyscy się śmiali ze mnie Pawlaczka) ale po zabezpieczeniu terenu Amidalla spędza podczas ciepłych dni czas i w ogrodzie i w domu, spaceruje jak psy...nie ucieka tylko wieczorem wcześniej zamykamy bo po zmroku włącza jej się syndrom łowcy:)bijou74https://www.blogger.com/profile/03957679015689969593noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-12762200439882723312013-04-28T17:19:32.568+02:002013-04-28T17:19:32.568+02:00Mój Edek wychodzi na spacery na smyczy od roku. Na...Mój Edek wychodzi na spacery na smyczy od roku. Na początku mieszkalismy w bloku, to chodziliśmy z nim na trawnik przed czy na jakąś górkę obok, gdy teraz mieszkamy w domu z ogródkiem chodzimy codziennie na min. 20 minutowy "spacerniak"(latem czasem po 2 razy). Co ciekawe lubi też wychodzić zimą, wtedy w weekendy, za dnia, nawet jak jest bardzo zimno, chociaż na kilku minut. Wszyscy nam mówią, żeby go puścić ze smyczy, że to głupie, ze kot na smyczy itp. Ale gdy widzę te biedne koty potrącone przez samochody, albo słyszę, że nie wracają bo ktoś je otruł, gdzieś zamknął albo po prostu zagryzły je dziko żyjące psy, to wiem, ze wolę sobie wychodzić z Edkiem na spacer na smyczy. Poza tym on jest szcześliwy jak wychodzi na spacer, pobiega sobie,poskubie trawki, pogania motyle i wraca wtedy upojony światem, zmęczony zasypia na kanapie. Koty wychodzące samodzielnie żyją krócej, grozi im wiele niebezpieczeństw , ale to chyba już tylko wybór właściciela czy są gotowi pogodzić się z faktem, że może się zdazyć tak, że ich ukochany Sierściuch może po prostu już nigdy nie wrócić.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-40023561914307059692013-04-28T13:07:11.024+02:002013-04-28T13:07:11.024+02:00Moja kotka ma 9 lat i przez 8 była kotem typowo mi...Moja kotka ma 9 lat i przez 8 była kotem typowo mieszkaniowym, jedynie na balkon wychodziła. Jak się przeprowadziliśmy do domu z ogrodem musieliśmy ją przekonywać, żeby zaczęła wychodzić :). Tak jej się spodobało, że wychodzi codziennie. Kilka razy zdarzyło się, że została przez nieuwagę na noc na dworze. Ale najważniejsze w całej tej historii jest to, że bardzo się zmieniła, odkąd może wychodzić. Jest dużo bardziej wyluzowana. Od kilku lat (odkąd urodziły się dzieci) była na mnie obrażona i zazdrosna, zdarzało się jej być agresywną (tylko wobec mnie). A teraz kot marzenie ;). Złagodniała, przychodzi na kolana (teraz przegina w drugą stronę i jest wręcz natrętna :D), lubi się przytulać. Podsumowując - bardzo polecam wypuszczanie kota :).Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-36079168720590429452013-04-28T12:17:37.316+02:002013-04-28T12:17:37.316+02:00Witam serdecznie:-) Ja także mam kotkę i brata wet...Witam serdecznie:-) Ja także mam kotkę i brata weterynarza:-))Miałam te same obawy, chociaż nie posiadam domku. Posiadam jednak mieszkanie dwupoziomowe z połaciowymi oknami, które trudno zabezpieczyć przed wychodzeniem kota, na przykład na dach budynku.To jest jeden problem. Drugi problem to kwestia zabierania kota na małe wycieczki, kiedy jest lato, ciepło i przyjemnie. Konsultowałam te problemy z moim bratem weterynarzem i mogę napisać jedynie to, że jego zdaniem kot żyjący tylko w domu powinien w tym domu pozostać. Jeśli od urodzenia kot był w domu i wychodził również na dwór, to może to nadal robić. Jeśli nigdy nie wychodził na dwór, jeśli mieszka tylko w ciepłym i bezpiecznym domu, to powinien nie zmieniać otoczenia.Kiedy szczepiłam kota, lekarz zadał mi pytanie, czy kot będzie również przebywać na dworze. Dlaczego? Ponieważ jeśli będzie, to musi mieć więcej szczepień, niż kot totalnie udomowiony. Kot jest z natury bardzo ciekawski,poluje, zdobywa, walczy, chodzi własnymi drogami,może mieć kontakty z innymi kotami, zwierzętami, zatem zawsze jest jakieś niebezpieczeństwo. Ale żeby nie było tak "dramatycznie", to myślę, że trzeba zaufać własnej intuicji i po prostu próbować, zwłaszcza kiedy ma się dom z ogrodem:-)Najlepiej pojechać do dobrego lekarza weterynarii i o wszystko zapytać:-) Nie na forum, ale u żródła:-))Ja tak robię:-)Pozdrawiam serdecznie!Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-78799031972260403922013-04-28T10:47:04.827+02:002013-04-28T10:47:04.827+02:00Ja mieszkam w bloku więc mój kot wychodzi na dwór ...Ja mieszkam w bloku więc mój kot wychodzi na dwór tylko na smyczy. Zamówiliśmy mu specjalną kamizelkę, (była szyta na zamówienie więc jest bardzo dla niego wygodna) więc nie szarpie się podczas spacerów. Mimo iż jest to domowy kot na wszelki wypadek ma też plakietke z naszym telefonem i informacją o tym, że posiada czip. Weterynarz powiedział mi też, że koty trzymane w domu o wiele dłużej żyją gdyż są mniej narażone na różne niebezpieczeństwa. Może spróbuj puścić Lukę wolno jednak przez kilka dni obserwuje jak się zachowuje. Może nie będzie powodu do paniki. Sprawdź czy też nie wałęsają się jakieś psy po Waszej okolicy które by mogły ją przestraszyć. Jeśli mieszkasz blisko lasy to także uważaj na lisy. Mojej koleżanki kot miał starcie z lisem i ledwo go uratowalismśmy. Daj znać jakie znalazłaś rozwiązanie. Pozdrawiam Blogowy Świathttps://www.blogger.com/profile/09024659407448229633noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-33570729107261043322013-04-28T10:33:51.602+02:002013-04-28T10:33:51.602+02:00Nie ma co panikować:) moja kotka mieszkała z nami ...Nie ma co panikować:) moja kotka mieszkała z nami przez 5 lat na mieszkaniu bez wypuszczania, po przeprowadzce do domu przez 2 tyg wychodziliśmy z nią na dwór na smyczy. Potem ją wypuściliśmy i myślę ,że była to bardzo dobra decyzja. Tym bardziej ,że kotki trzymają się przy domu. Nasza koteczka zawsze wracała na noc do domu spać, nie zmuszaliśmy jej , po prostu miała taką potrzebę:)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-36528025048776207452013-04-28T09:56:09.080+02:002013-04-28T09:56:09.080+02:00hej:) ja mam taka dluuga smycz i kotke zawsze na o...hej:) ja mam taka dluuga smycz i kotke zawsze na oku, czy wsyzstko jest w porzadku, ja jestem spokojna a kotka co najwazniejsze zadowolona :) pozdrawiameinsichtenhttps://www.blogger.com/profile/15491910768950511238noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-59571532940573485082013-04-28T01:52:26.378+02:002013-04-28T01:52:26.378+02:00Myślę, ze warto też kota zaczipować no i zabezpiec...Myślę, ze warto też kota zaczipować no i zabezpieczyć przed kleszczami.<br />ps.Przepiękny blog. W ostatnim czasie przeczytałam całość:)Pozdrawiam!Canis Fortishttps://www.blogger.com/profile/16950818823613500824noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-87179182179154242292013-04-28T00:25:41.697+02:002013-04-28T00:25:41.697+02:00U mnie kot od małego (przyszedł jak miał ok półtor...U mnie kot od małego (przyszedł jak miał ok półtora roku) wychodzi na dwór przez 4 lata jakie mieszka z moimi rodzicami na noc nie wrócił może ze dwa razy tak to bardzo pilnuje się domu. Gdzie chodzi mnie mam pojęcia, ale na pewno poza granice działki. Jak tylko moja mama przyjeżdża z pracy to gna co sił na jedzonko :) czasami sam sobie coś upoluje i przynosi ;) A co do włóczenia się po okolicy weterynarz jak się o to pytał i wiedział, że jest wykastrowany to uznał, że ma to w genach, więc pewnie to też od kota zależy ;)<br />Co do powrotów do domu to podobno koty są w stanie z bardzo daleka odnaleźć drogę, słyszałam o historiach, że jakiś kot zwiał gdzieś po drodze do weterynarza a potem po jakimś czasie do domu wrócił.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-14914599763277503092013-04-27T23:11:29.227+02:002013-04-27T23:11:29.227+02:00Jakiś czas temu czytałam kilka książek o kotach wy...Jakiś czas temu czytałam kilka książek o kotach wydawnictwa Galaktyka i w jednej z nich (być może był to "Koci detektyw", ale zupełnie nie jestem pewna...) było szczegółowo opisane, jak nauczyć kota wychodzenia na zewnątrz i jednocześnie wybić mu z głowy szwędanie się po okolicy. Nie pamiętam metody, ale wydawała mi się sensowna i przede wszystkim - bezpieczna, bo można narzucić kotu ograniczenia i pozwolić mu wychodzić np. tylko do ogródka. A koty to ciekawskie stworzenia, ciężko jest mając dom trzymać latem wszystkie okna zamknięte czy zakładać w nich siatki i prędzej czy później kot wykorzysta chwilę nieuwagi i czmychnie, żeby zobaczyć, co jest na zewnątrz. A może dobrym pomysłem byłoby wyprowadzanie Lunki na smyczy na spacer? Jeśli pozna okolicę, nawet gdyby zwiała będzie wiedziała jak wrócić i nie będzie tak przerażona i oszołomiona nowym otoczeniem, żeby zrobić coś głupiego. Mój kot spadł kiedyś z parapetu do ogródka (miałam go na oku) i zanim zdążyłam wybiec z domu kota już nie było. Okazało się, że wszedł przez otwarte drzwi drugiej klatki i zaczął miauczeć pod drzwiami tak samo usytuowanymi jak moje. Widocznie znał drogę do domu mimo rzadkiego wyprowadzania na spacer.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5007511149466356967.post-57512401774794426132013-04-27T22:40:01.033+02:002013-04-27T22:40:01.033+02:00dodam jeszcze ze odkad wychodzi jest bardziej szcz...dodam jeszcze ze odkad wychodzi jest bardziej szczesliwa i pieszczocha.. wraca wygrzana,skontroluje kwiatki i krzaczki, poobciera sie rozkosznie, popomaga mi w przesadzaniu kwiatkow, powsadza lapki w konewki, popije wody , narobi troche szkod ;)sprobuj,zawsze mozesz zabrac ja z ogrodu,niech cieszy sie ogrodem razem z gapcia :)<br />ewa<br />Anonymousnoreply@blogger.com