31 maja 2013

Migawki Majowe

Następny miesiąc minął bezpowrotnie i umieszczam to co nie zmieściło się w minionych postach.

Obiad poza domkiem // Ulubione klimaty w naszym mieście



































( Może uda mi się latem napisać posta o liście ulubionych miejsc w mieście. Chcecie?)

Gotowa na majówkę // I mój bardzo prosty styl ubierania :)



















Śniadanie majówkowe na działce u Natalii // Wielka jajecznica :)




































Uwaga! Będzie dużo jedzenia, bo grillowaliśmy z sąsiadami (moimi rodzicami) nawet w środku tygodnia. Uwielbiamy jeść na świeżym powietrzu. Łapaliśmy każdą chwilkę pięknej pogody.

Domowe Hamburgery - specjalność Pana Poślubionego 




































Okazji do grillowania w maju było wiele, za każdym razem inne mięsko czy rybka, inne warzywka i dodatki - a wszystko zdrowe i pyszne.








































W maju odbyło się kilka spotkań w Magicznym Domku // Przygotowania do przyjęcia





















































Spotkanie z dziewczynami // Nasza urocza najmłodsza dziewczynka - Stefcia




































Główny temat w maju - praca w ogródku // Kwitnące rododendrony



















Drugi temat miesiąca - Gra o Tron :) - który oglądaliśmy wieczorami leżąc w 4 na kanapie // Moja miłość sushi



















Małe przyjemności dnia // Drobnostki umilają życie





















To wszystko na dziś, a już wkrótce wracamy do Magicznego Ogrodu i postępów w nim uczynionych. :)

Udanego weekendu!
SHARE:

29 maja 2013

Drobne Zmiany W Salonie

Ostatnio pojawiły się drobne zmiany w salonie Magicznego Domku. Nasz domek bardzo subtelnie przystosowuje się do pór roku. I chociaż panuje zimne światło spowodowane majowym deszczem, wrzucam zdjęcia naszych malutkich, nowych aranżacji.



































Nowa, wisząca latarenka i poduchy na kanapie. Zieleń z ogródka bucha do wnętrza salonu. Szkoda, że tego kontrastu nie widać tak intensywnie na zdjęciach.




































Na kredensie niebieska, ceramiczna ryba. Stopniowo klaruje się letnio-marynarski styl. Zmiany następują jednak powoli, naturalnie i nie są dosłowne. Tak jak wiosna subtelnie przenika się z latem.




































Wciąż brakuje czegoś do zawieszenia nad kanapą. Mam 1000 pomysłów. Czekam jednak na coś co będzie w 100% pasowało. 
Zostawiam to na deser. :)

I jeszcze parę zdjęć zrobionych następnego dnia o poranku. Nareszcie wyszło słoneczko. :)





















































Do napisania! :)
SHARE:

28 maja 2013

Weekend w Środku Tygodnia

Czy czasami macie ochotę oszukać czas? Spróbujcie w tygodniu poczuć się jak w piątek wieczorem. 
Często narzucamy sobie tryb pracy i zajęć w ciągu tygodnia. Ja, gdyby nie deszczowa pogoda wylądowałabym po pracy w ogródku. Ale wraz z kroplami deszczu opadł ze mnie cały stres i mogłam do woli rozkoszować się udanym wieczorem. :) 

Gdy wróciłam po pracy strasznie zmarznięta wskoczyłam do wanny. Szkoda, że maj nas nie rozpieszcza, ale z drugiej strony uwielbiam gorące kąpiele. Relaks murowany. :)













Po kąpieli zapaliłam świeczuszki w domku. Rekompensują szare niebo za oknem. Siadam na kanapie i przeglądam wnętrzarskie magazyny.



















Dostaję SMSa z propozycją zjedzenia kolacji w babskim gronie. Dobre jedzenie, ploteczki i dobra atmosfera? Tego we wtorkowy wieczór mi trzeba. :)





















































Po powrocie wskakuje do łóżeczka. Lubię jak nasza cała czwórka się w nim mieści. Dziś zabieram się za nową książkę. Mam ogromna ochotę na literaturę podróżniczą i chociaż nie przepadam za autorem (za jego medialnym wizerunkiem) to słyszałam, że książki pisze niezłe. 
Marzę o dalekich podróżach z prawdziwego zdarzenia. Ale póki wystarczyć mi musi mała dawka wieczorem. :)



















Wy też czasami oszukujecie środek tygodnia?
Aż trudno uwierzyć, że jutro do pracy!

Buziaki!
SHARE:

26 maja 2013

Z cyklu 'Podglądamy': Mieszkanie Iwonki i Łukasza

Już dawno nie pojawiały się posty z cyklu 'Podglądamy', ale w tym roku będzie ich całkiem sporo. Jeśli lubicie pisma wnętrzarskie i podpatrywać jak mieszkają inni, z pewnością polubicie prezentacje domów innych niż Magiczny Domek. :)
Jest to niezmiernie ciekawe, bo każdy dom, każda rodzina, ma swój swoisty styl i tą różnorodność z pewnością dostrzeżecie.

Wczoraj miałam przyjemności gościć u Iwonki, która wraz z mężem i 3,5 letnim synkiem wprowadziła się do nowego mieszkania 3 tygodnie temu. 
Podglądamy? :)

KUCHNIA/SALON/JADALNIA







































Salon połączony jest z jadalnią i kuchnią, które utrzymane są w stylu angielskim, lekko prowansalskim z domieszką  amerykańskiego glamour.




































Przepiękny, duży kredens mieści zastawę rodzinną, którą Iwonka odziedziczyła po swojej Mamie. Zwróćcie uwagę na oryginalne uchwyty, przypominające te we francuskich oknach. 

PRZEDPOKÓJ



















SYPIALNIA



















Na pierwszym pietrze mieści się sypialnia, która utrzymana jest w stylu kolonialnym. Znajduje się w niej również przepiękna toaletka Pani Domu. :)

ŁAZIENKA/TOALETA




































POKÓJ DZIECIĘCY



















Pokój małego Łukaszka, jest bardzo wesoły. Na ścianach widnieją malunki naszej wspólnej koleżanki Agatki, która wyczarowała nimi magiczny nastrój. 

GABINET




































Gabinet dużego Łukasza, jest azylem męża Iwonki. Utrzymany w klasycznych kolorach, z dużym biurkiem i biblioteczką. Na biurku przepiękna biblioteczna lampa, a zdjęciach cała rodzinka w komplecie. :)

A co było do jedzenia? Same pyszności!





















































Uroczy wieczór w pięknym wnętrzu w babskim gronie. To lubię! :)

A Wy lubicie cykl 'Podglądamy'?

Pozdrawiam mocno i życzę udanej niedzieli!
SHARE:

24 maja 2013

Drewutnia W Trakcie Realizacji :)

Małymi kroczkami realizujemy plan robót ogrodowych z tyłu domu. Cel ostateczny to posianie trawy. Jednak zanim do tego dojdzie, musimy wykonać kilka czynności. Nie da się tego ominąć. Ponieważ weekendy są takie krótkie (też macie takie wrażenie?), w ciągu tygodnia robimy malutkie kroczki, chociażby przez godzinkę dziennie. Coś zaczyna się klarować... :)

Po wycięciu korzeni i jako takim wyrównaniu terenu, zabraliśmy się za pracę przy drewnie. Celem numer jeden było złożenie i pomalowanie drewutni. 
Następnie pocięcie stosu drewna (odpadów po remoncie i wyciętych drzewach), które ułożymy w nowym domku na drewno. 
Tak więc zimowe wieczory będą już zabezpieczone! :) I nic się nie zmarnuje, bo właśnie to drewno będzie podsycało ogień w kominku.

W trakcie szlifujemy meble ogrodowe, które były mocno sfatygowane. Mieliśmy kupić nowy zestaw wypoczynkowo-ogrodowy ale postanowiliśmy dać szansę starym, nieużywanym meblom po rodzicach. Oczywiście relacja z odnawiania też będzie! :) Ach, zobaczycie rezultaty! Już się nie mogę doczekać!




































Stosik drewnianych belek maleje, trzeba tylko ładnie ułożyć pocięte kawałki w drewutni. Obrzeża zrobione, kora wysypana. A w następny weekend będziemy siać trawę! :)




































Czyż drewutnia nie jest urocza? Taki leśny domek. :)

A już niebawem dalsza relacja z robót w ogrodzie Magicznego Domku. Buziaki!
SHARE:

20 maja 2013

Zestaw Na Zły Dzień

Po słonecznym  weekendzie nadszedł pochmurny i deszczowy poniedziałek. Kontrast jest tak wyczuwalny, że dopadł mnie dziś spadek formy. Zawsze najciężej przeżywam poniedziałki, zwłaszcza po udanym weekendzie. Wtedy porażki jakoś bardziej rzucają się w oczy, a myślenie co trzeba zrobić w nadchodzącym  tygodniu przyprawia o ból głowy.
Ale to tylko poniedziałek, jeszcze parę godzin i będzie lepiej! :) 
A jak osłodzić sobie dalszą część dnia? Zestawem znieczulającym, mocno słodkim i poprawiającym humor. Od czasu do czasu można sobie pozwolić! Dobrze, że w miesiącu przeciętnie przypadają tylko 4 poniedziałki... ;)



















Zestaw pocieszający na dziś to: piwo bananowe, eklerki, owsiane ciasteczka i czekolada. Pewnie nie zdołam zjeść wszystkiego (myślę, że po paru eklerkach zrobi mi się już błogo) ale będzie słodko w 100%.

A oczy pociesza też bez zerwany z własnego ogródka. 




































Pozostaje przytulić się do zwierzaków, obejrzeć nowy odcinek 'Gry o Tron', a czerwonym zeszyciku napisać o przyjemnej końcówce dnia. ;)

Pozdrawiam mocno i napiszcie jak Wy radzicie sobie z poniedziałkami? A może właśnie ten dzień tygodnia lubicie najbardziej? 

Do napisania!
SHARE:

19 maja 2013

Pozytywny Notesik


Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że życie nie jest usłane różami. Chwile szczęścia przeplatają się z problemami dnia codziennego. To czego uczę się od lat, to patrzenie na jasną stronę życia i skupianie się na pozytywnych zdarzeniach. Ale jak ćwiczyć swoje optymistyczne spostrzeganie świata i nie wypaść z formy w ciężkim dniu?
Pomóc w tym może 'Pozytywny Notesik'. 
Jest to nasz osobisty zeszycik, w którym co wieczór możemy zapisywać pozytywne zdarzenia z minionego dnia. Opisywać możemy zdaniami, rysunkami lub w punktach. Wystarczą słowa klucze by opisać najmniejsze przyjemności w danym dniu. Wiadomo, że jednego dnia lista może być długa, a drugiego będziemy musieli się wysilić by coś napisać. Warto jednak zapisywać nawet najmniejsze przyjemności. Nie muszą być to spektakularne sukcesy. Przyjemna rozmowa telefoniczna, piękny widok za oknem pociągu, pyszny obiad, spacer z psem. Im więcej wpiszemy takich 'drobnostek' tym lepiej. Dlaczego?

Po pierwsze, jest to forma nauki dostrzegania w naszym życiu pozytywnych aspektów. Zaczynamy doceniać i zwracać uwagę na każdą szczęśliwą chwilę.
Po drugie, uczymy się koncentrować uwagę na jasnej stronie życia. W notesiku chcemy zapisać i zapamiętać dobre chwile z minionego dnia a nie celebrować i dołować się złymi. Złe doświadczenia oczywiście również uczą, ale burzą naszą równowagę wewnętrzną. Są i będą, ale czy musimy się nimi zadręczać?
Po trzecie, w najgorszym dniu, gdzie pech będzie chodził nam po piętach i nic się nie będzie udawać, będziemy mogli zajrzeć do notatnika, przeczytać te wszystkie miłe chwile z ostatnich dni czy miesięcy i zrozumiemy, że życie nie jest takie złe jak nam się w danym dniu wydaje.

Niedawno postanowiłam prowadzić swój 'Pozytywny Notesik'. W dużej mierze, moim pozytywnym 'notesikiem' jest blog, gdzie zapisuje dobre chwile, które chcę zapamiętać i uwiecznić na zdjęciach. Jednak wiadomo, że jest masa rzeczy które chciałabym zachować tylko dla siebie. To taki mój osobisty 'pozytywnik', gdzie nikt mnie nie ocenia, nie zadaje pytań. Moja przestrzeń gdzie mogę wejrzeć w głąb siebie i zobaczyć po paru miesiącach - co jest dla mnie ważne. Jeżeli zobaczymy jakie aspekty naszego życia sprawiają nam przyjemność, będziemy wiedzieli co zrobić by dążyć do własnego szczęścia. :)




































Stwierdziłam, że czerwony notesik 'Keep Calm and Carry On' będzie idealnie pasował do mojego przedsięwzięcia. :)

Spróbujecie stworzyć swój notesik i przez 5 min wieczorem (lub przy porannej kawie) dostrzec szczęśliwe chwile w swoim życiu? Dajcie znać!

Udanej niedzieli kochani!

P.S Słyszałam też, że istnieje taka aplikacja na iPhona, gdzie możemy zapisywać swoje pozytywne chwile z minionego dnia. - dla tych, którzy nie lubią pisać ręcznie i nie roztają się z telefonem, idealna opcja! :)
SHARE:

18 maja 2013

Wiosenna Pielęgnacja

Część z Was prosiła mnie o post z codzienną pielęgnacją. W chwili obecnej używam właśnie tych produktów, ale większość z nich jest już na wykończeniu. Sukcesywnie kupuje sobie ulubione kosmetyki, które urzekły mnie w ciągu minionych 2 lat. Czekają w kolejce na codzienną pielęgnację latem. A co używam tej wiosny? Zaczynamy.

PORANEK

Zaczynam poranną pielęgnację od umycia twarzy pianką z firmy Alverde. Jest przyjemna w stosowaniu. Bardzo aksamitna i delikatna. Nie nadaje się raczej do demakijażu (jest za delikatna), ale świetnie się sprawdza przy porannej toalecie. Rano, najbardziej lubię kosmetyki do mycia twarzy w formie pianki.














Od dłuższego czasu, zamiast toniku lub hydrolatu używam wody termalnej. Zmieniam marki co opakowanie, w celu przetestowania. Miałam z La Roche Posay, Avenne, Uriage. Ale tym razem przypadła mi do gustu woda termalna z wodą różaną. Po umyciu pianką, spryskuję twarz wodą termalną, czekam chwilkę i osuszam delikatnie twarz ręcznikiem.



















Następnie nakładam krem pielęgnacyjny z firmy Lavera. Jest przyjemny, nie podrażnia i ładnie nawilża. 


















Po nałożeniu kremu piję poranną kawę i jem śniadanie by następnie przystąpić do nakładania filtru przeciwsłonecznego. Praktycznie cały rok używam wysokiej ochrony przeciwsłonecznej z filtrem 50. Tak jak czasami zima zdarzy mi się ten krok pominąć to od wiosny do jesieni nakładam krem ochronny codziennie. Jeśli nie przekonuje Was argument, że skóra dzięki temu się wolniej starzeje, to może fakt, że dzięki wysokim filtrom pory na naszej twarzy nie powiększają się po ekspozycji na słońcu. Dzięki temu cera jest gładka i aksamitna.
Mam 2 kremy z firmy Avene, które bardzo lubię. Jeden jest w postaci kremu tonizującego (dzięki temu cera nie jest taka wybielona), drugi w wersji kieszonkowej (ma bardzo wygodne małe opakowanie, które można wcisnąć do torebki).













Następnie opuszczam moją łazienkę i idę na górę wykonać makijaż. Przed ubraniem się używam antyperspirantu Vichy. Wcześniej próbowałam kilka antyperspirantów naturalnych i byłam z nich zadowolona. Nigdy nie miałam problemu z nadmierną potliwością, ale czułam dyskomfort w sytuacjach stresowych. Wtedy naturalne produkty okazywały się zbyt delikatne.



















Ubieram się i biorę się za szybki, dzienny makijaż. Testuję obecnie podkład BB z firmy Pupa, którą bardzo sobie cenię. Specjalnie napisałam 'podkład BB', ponieważ wiadomo, że kremy BB różnych firm kosmetycznych różnią się od legendarnych, azjatyckich kremów pielęgnujących BB. Dla mnie są po prostu lżejszą i bardziej nawilżającą formą podkładu. Przynam Wam, że niestety kupiony ostatnio podkład Kores, nie przypadł mi tak do gustu. Źle dobrałam odcień i jak dla mnie podkład Kores jest za mało nawilżający (a właśnie tak jest nazywany) [AKTUALIZACJA: okazało się, że w wiosenne, upalne dni, podkład sprawdza się idealnie, bo nie świeci się po nim buzia a moja lekko muśnięta słońcem twarz idealnie stapia się z odcieniem. Używam więc podkładów na zmianę.] Podkład BB od Pupy spodobał mi się. Ładnie wygładza cerę ponieważ zawiera w sobie bazę.



















Następnie wykonuje makijaż w zależności od humoru i stroju. :)

WIECZÓR

Wieczorna pielęgnacja jest dla mnie bardzo istotna. Najważniejsze jest dobre oczyszczenie twarzy po całym dniu. Naturalne kosmetyki do demakijażu, płyny micelarne czy żele do mycia twarzy są jednak za delikatne. Jedynym naturalnym ulubieńcem, który był w tym doskonały, był krem do mycia twarzy Alterra. Niestety z niewiadomych przyczyn zniknął z półek w Rossmanie. Nie ma go w asortymencie już od dłuższego czasu i jest mi z tym faktem bardzo źle, bo nie znalazłam żadnego naturalnego odpowiednika. Krem ułatwiał i przyspieszał wieczorny demakijaż, bo w chwili obecnej muszę poświęcić mu troszkę więcej czasu. 
Jednak znalazłam swoich nienaturalnych ulubieńców, którzy pomimo iż nie mają naturalnego składu są bardzo przyjemne w stosowaniu i nie podrażniają skóry. W leniwe dni używam chusteczek, a w pozostałe płyny micelarnego z firmy Bourjois. Bardzo je lubię! Są skuteczne i nie podrażniają, a chusteczki są bardzo aksamitne i przyjemne w dotyku.



















Jeśli decyduję się danego dnia na kąpiel w wannie, używam dodatkowo naturalnego żelu do mycia twarzy Sanoflore, który trzymam w koszyczku przy wannie. Wtedy wiem, że moja cera jest oczyszczona w 100%.





















W czasie kąpieli używam peelingu do ciała firmy AA. Jest tak delikatny, że często traktuje go jak myjący krem. Można zwiększyć moc ścierania, gdy zastosujemy peeling na sucha skórę. Lubię go używać, ale ogólnie wolę mocniejsze peelingi na bazie brązowego cukru lub soli.



















Dwa razy w tygodniu stosuję peeling do twarzy. Znam tylko jeden naturalny peeling, który rzeczywiście czułam, że działa (czeka już w kolejce do stosowania). Lubię mechaniczne peelingi i czuć, że martwy naskórek jest naprawdę ścierany. Naturalne peelingi będą za to idealne dla wrażliwców lub osób z naczynkami. Obecnie kończę dwa peelingi. Jeden naturalny z firmy Lavera, który nie ukrywam jest miły w stosowaniu, ale to raczej żel do mycia twarzy z masującymi kuleczkami. Przetestowałam również peeling szafirowy firmy Yoskine, o którym słyszałam, że naprawdę działa. Szkoda, że nie jest naturalny, ale siła tarcia jest naprawdę zadowalająca


















Po gorącej kąpieli odświeżam twarz wodą mineralną. Cera jest ukojona, a pory ściągnięte.



















Raz, dwa razy w tygodniu nakładam maseczkę na twarz, którą utrwalam wodą termalną. Mam dwie ulubione na bazie glinek z firmy Sanoflore oraz kojącą z miętowa nutą z firmy Lush.


















Następnie nakładam krem. Do niedawna stosowałam ten sam krem co rano ale w aptece kupiłam krem Himalaya, który miałam zamiar używać na podrażnione partie twarzy. Ma zadanie przyspieszać gojenie ran i wygładzanie blizn. Gdy którego wieczora, w zamyśleniu posmarowałam nim całą twarz, następnego ranka byłam zaskoczona wyglądem mojej cery. Do końca opakowania przetestuję krem i zobaczę czy rzeczywiście działa na dłuższą metę. Krem niestety nie ma naturalnego składu, ale zawiera wiele przyjaznych ziół. Na dość intensywny zapach. Ciekawa jestem jak sprawdzi się po dłuższym zastosowaniu. 


















Nakładam krem pod oczy i od czasu do czasu peelinguje usta.



















Na koniec pielęgnacja ciała. Obecnie stosuje masełko z firmy Alterra. Przyznaję się bez bicia, że ten krok zdarza mi się ominąć. Dlatego balsamy czy mała do ciała starczają mi na bardzo długo i rzadko je kupuję.



















Po koniec dnia , już będąc w łóżku stosuje dwa produkty. Krem do stóp firmy Alverde (który stosuje również do rąk) i krem peelingujący leczący niedoskonałości, który nakładam na plecy, z którymi po zimie mam kłopoty.















To tyle z mojej obecnej pielęgnacji. Aktualizacja będzie za kilka tygodni.

Udanego weekendu życzymy! :)
Załoga Magicznego Domku.
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig