Ten najkrótszy miesiąc w roku paradoksalnie minął nam bardzo aktywnie. Zaczynaliśmy jeszcze będąc na zimowych feriach, a kończymy tęskniąc już za wiosną. Zobaczcie jak minął luty w Magicznym Domku.
Na wyjeździe (feriach) łapaliśmy każdą chwilę, by zregenerować się i wypocząć. :)
Te przejażdżki cudowne po lesie.
Luty i miesiąc zakochanych, również w uroczym kalendarzu autorstwa Agatki!
Marysia u babci pomaga w robieniu kopytek. Jak pięknie jej wyszły!
A gdy najdzie mnie ochota na coś słodkiego to najlepszy jest słoik wiśni mojej Babi.
Och ta Gapcia!
Z wizytą u Babi.
Klimat dawnych zdjęć rodzinnych.
Kraina kulek.
Domowa kolacja z Anią.
Tłusty czwartek.
Porządki przed...
...i po.
Family time.
Szaro buro, ale w domku przytulnie.
Zzz...
Goście, goście. Mali i duzi. :)
Zapiekanka z makaronem, dynią, parmezanem i mięsem z indyka. Przepyszna!
Książka, na którą nie miałam zupełnie ochoty po tym jak "hygge" i "lagom" zrobiło się takie szalenie modne w ostatnim roku. A tą znalazłam w Biedronce, kupiłam sobie ukradkiem po tym jak już wszystko ucichło i okazało się właśnie o to chodziło mi w "Prostym Planie"! (klik)
Taka stylizacja!
My dwie.
W drodze na spotkanie.
U znajomych taaaki korytarz i Gabrysia cały czas chcąca iść do siostry i jej koleżanki bawiących się w pokoju.
Po ciężkiej nocy muszę odespać i zawsze mogę liczyć na towarzystwo!
Ostatki u Ani i prze-cu-do-wne knedle z truskawkami! Zjadłam 17 sztuk! Tak! Właśnie tyle.
Dodam, że były na ful-wypasie czyli ze śmietaną z cukrem i masełkiem z bułką tartą.
A u Ani również moja mama! Taki ostatkowy babski wieczór. ;)
Kwiaty na stole to zwiastun nadchodzącej wiosny!
Gotujący mąż w Walentynki (i nie tylko) to skarb!
Domowe rytuały.
Artystyczne wieczory.
Moje dwie.
Wzięłam się w tym roku za zdrowie i np. zrobiłam próby alergologiczne. ;)
Rodzinne spotkania.
5 urodziny Stefci.
Gry i zabawy.
Słodziaki.
Awokado, moja obsesja.
Ciepła (!) kawa zawsze!
Domowy pomocnik. :)
Wiosenne zakupy!
Zmieniłam kolor włosów na ciemny karmelowy blond! Czuje się w nim fantastycznie!
Ktoś ostatnio napisał, że za mało pokazuje swoich zdjęć na blogu. Hehe. To miłe, że się niektórzy domagają, ale nie ma naprawdę co pokazywać. ;)
Jednak swoim wolniutkim tempem tracę kilogramy i cieszę się, że regularnie ćwiczę. Może niebawem będę pokazywać się chętniej. ;)
Spotkanie z Agatką. A z Amsterdamu przywiozła mi taki oryginalny prezent!
Jemy 2 śniadanie.
W drodze powrotnej wkraczamy do Ikei po kwiaty do domu. Ich nigdy nie za wiele! ;)
:) :) :)
Te ZAWSZE idealne i grzeczne dzieci z bloga. ;)
Raz w tygodniu obowiązkowo konie. Tego dnia spadłam z konia!
A w stadninie baby boom!
Tak pięknie rysuje mój brat!
Podłogowe zabawy.
Walczymy ze smogiem.
Zielone koktajle. Cudownie się po nich czuje.
Tu: liście szpinaku, jabłko, banan, kiwi.
Były wiosenne porządki w szafie.
Brum brum.
Były porządki w szafce z zapasami.
Niedzielne placuszki.
Niedzielne ciasteczka. :)
Cudowne te puzzle! (Eeboo)
W ogóle nie planowałam kupna Vogue, trochę z boku przypatrując się zamieszaniu wokół pierwszego numeru. Ale zachęciła mnie Radzka rzeczowo i dokładnie opisując co jest w zawartości i tym, że dział kulturalny prowadzi Anda Rottenberg, która uwielbiam! Dziewczyny będą miały pierwszy numer na pamiątkę. ;)
Lubię sztukę, ale osobiście zdecydowanie wolę być z modą parę kroków do tyłu i nie gonić za trendami :)
Zakupy w ulubionym sklepie z Mamą. :)
Nie da się wyjść z niego bez niczego! (Ale futerko, ręcznik i papiery na prezenty Jysk)
I mam już zapakowany prezent dla Gabrysi na chrzciny.
Marzę o całej przespanej nocy... ;)
Minus 12 stopni a ja znów na koniach. To już szaleństwo, bo kryta ujeżdżania nie wiele dała. ;) A do tego nie odpalił mi samochód! Tego dnia miałam masę przygód.
A na gorszy dzień najlepsza ciepła kąpiel w wannie.
I radosna twórczość Marysi.
Luty był wypełniony po brzegi!
Do napisania w marcu! ;)
Te przejażdżki cudowne po lesie.
Luty i miesiąc zakochanych, również w uroczym kalendarzu autorstwa Agatki!
Marysia u babci pomaga w robieniu kopytek. Jak pięknie jej wyszły!
A gdy najdzie mnie ochota na coś słodkiego to najlepszy jest słoik wiśni mojej Babi.
Och ta Gapcia!
Z wizytą u Babi.
Klimat dawnych zdjęć rodzinnych.
Kraina kulek.
Domowa kolacja z Anią.
Tłusty czwartek.
Porządki przed...
...i po.
Family time.
Szaro buro, ale w domku przytulnie.
Zzz...
Goście, goście. Mali i duzi. :)
Zapiekanka z makaronem, dynią, parmezanem i mięsem z indyka. Przepyszna!
Książka, na którą nie miałam zupełnie ochoty po tym jak "hygge" i "lagom" zrobiło się takie szalenie modne w ostatnim roku. A tą znalazłam w Biedronce, kupiłam sobie ukradkiem po tym jak już wszystko ucichło i okazało się właśnie o to chodziło mi w "Prostym Planie"! (klik)
Taka stylizacja!
My dwie.
W drodze na spotkanie.
U znajomych taaaki korytarz i Gabrysia cały czas chcąca iść do siostry i jej koleżanki bawiących się w pokoju.
Po ciężkiej nocy muszę odespać i zawsze mogę liczyć na towarzystwo!
Ostatki u Ani i prze-cu-do-wne knedle z truskawkami! Zjadłam 17 sztuk! Tak! Właśnie tyle.
Dodam, że były na ful-wypasie czyli ze śmietaną z cukrem i masełkiem z bułką tartą.
A u Ani również moja mama! Taki ostatkowy babski wieczór. ;)
Kwiaty na stole to zwiastun nadchodzącej wiosny!
Domowe rytuały.
Artystyczne wieczory.
Moje dwie.
Wzięłam się w tym roku za zdrowie i np. zrobiłam próby alergologiczne. ;)
Rodzinne spotkania.
5 urodziny Stefci.
Gry i zabawy.
Słodziaki.
Awokado, moja obsesja.
Ciepła (!) kawa zawsze!
Domowy pomocnik. :)
Wiosenne zakupy!
Zmieniłam kolor włosów na ciemny karmelowy blond! Czuje się w nim fantastycznie!
Ktoś ostatnio napisał, że za mało pokazuje swoich zdjęć na blogu. Hehe. To miłe, że się niektórzy domagają, ale nie ma naprawdę co pokazywać. ;)
Jednak swoim wolniutkim tempem tracę kilogramy i cieszę się, że regularnie ćwiczę. Może niebawem będę pokazywać się chętniej. ;)
Spotkanie z Agatką. A z Amsterdamu przywiozła mi taki oryginalny prezent!
Jemy 2 śniadanie.
W drodze powrotnej wkraczamy do Ikei po kwiaty do domu. Ich nigdy nie za wiele! ;)
:) :) :)
Te ZAWSZE idealne i grzeczne dzieci z bloga. ;)
Raz w tygodniu obowiązkowo konie. Tego dnia spadłam z konia!
A w stadninie baby boom!
Tak pięknie rysuje mój brat!
Podłogowe zabawy.
Walczymy ze smogiem.
Zielone koktajle. Cudownie się po nich czuje.
Tu: liście szpinaku, jabłko, banan, kiwi.
Były wiosenne porządki w szafie.
Brum brum.
Były porządki w szafce z zapasami.
Niedzielne placuszki.
Niedzielne ciasteczka. :)
Cudowne te puzzle! (Eeboo)
W ogóle nie planowałam kupna Vogue, trochę z boku przypatrując się zamieszaniu wokół pierwszego numeru. Ale zachęciła mnie Radzka rzeczowo i dokładnie opisując co jest w zawartości i tym, że dział kulturalny prowadzi Anda Rottenberg, która uwielbiam! Dziewczyny będą miały pierwszy numer na pamiątkę. ;)
Lubię sztukę, ale osobiście zdecydowanie wolę być z modą parę kroków do tyłu i nie gonić za trendami :)
Zakupy w ulubionym sklepie z Mamą. :)
Nie da się wyjść z niego bez niczego! (Ale futerko, ręcznik i papiery na prezenty Jysk)
I mam już zapakowany prezent dla Gabrysi na chrzciny.
Marzę o całej przespanej nocy... ;)
Minus 12 stopni a ja znów na koniach. To już szaleństwo, bo kryta ujeżdżania nie wiele dała. ;) A do tego nie odpalił mi samochód! Tego dnia miałam masę przygód.
A na gorszy dzień najlepsza ciepła kąpiel w wannie.
I radosna twórczość Marysi.
Luty był wypełniony po brzegi!
Do napisania w marcu! ;)