Zaczynam trochę przewrotnie, bo ostatni czas jest u nas bardzo twórczy i aktywny. Zazwyczaj mam tak, że gdy planuję sobie, że jesienią zwolnię i odpocznę, to zawsze wtedy dzieje się coś, co jest zupełnym tego zaprzeczeniem. Jednak tym razem cieszy mnie to niezmiernie! Masę pracy i energii wkładam w najnowszy projekt, którym obiecuję, że gdy tylko będzie zapięty na ostatni guzik, podzielę się z Wami. Projekt, dom, życie rodzinne zajmuje mi niemalże 100% mojego czasu, dlatego postanowiłam zrobić sobie internetowy odpoczynek, by móc skupić się tylko na tych aspektach. Jednak nie tylko to skłoniło mnie do takiej decyzji. Jestem ostatnio przebodźcowana tym co niesie za sobą internet. Ograniczyłam otwieranie komputera niemalże tylko do potrzeb zawodowych. Wieczorami również często pracuję, ale gdy robię sobie wolny wieczór, to prędzej położę się wcześniej spać lub zanurzę w czytanie książki. Zrobiłam porządki w na instagramowym koncie, obecnie obserwuje niecałe 110 osób. Instagram to moje ulubione społeczne okno na świat, ale nie lubię, gdy jego przegląd zajmuje mi za dużo czasu. Niektórzy mają po 1500 osób - wow, jak w tym wszystkim skupić się na kontach, które naprawdę lubimy? Wiem, że jest masa fantastycznych ludzi, ale po prostu wolę "zaprzyjaźnić się" z kilkoma, które od razu poznaje po zdjęciach, nie musząc patrzeć nawet na nazwę. Oszczędzam dzięki temu masę czasu, bo wszyscy wiemy jak portale społecznościowe potrafią wciągnąć i ukraść dobrą godzinę!
Staram się również pracować nad swoim otoczeniem, paradoksalnie odpuszczając w wielu kwestiach. Kocham porządek, ale w ostatnim czasie jedyne na co mogę sobie pozwolić to minimum. Nadal odkładam rzeczy na swoje miejsce, nadal codziennie ściele wszystkie łóżka ;) ale wiem, że idealnie przez cały czas nie będzie. Staram się trochę złapać filozofii wabi sabi (klik), która odszukuje w niedoskonałości piękno. I chociaż w paru miejscach w Magicznym Domku przydałoby się malowanie, kilka rzeczy bym zmieniła i udoskonaliła, to zaczynam doceniać to, że domy nieidealne są takie żywe i urocze. To nie znaczy, że zgadzam się na wieczny bałagan, o nie, trudno byłoby mi tak funkcjonować, bo ład i porządek powoduje, że jestem spokojniejsza i... szczęśliwsza. Ale zaczynam dostrzegać siłę w naszych wnętrzach, bo są przepełnione nami, naszą rodzinną i niepowtarzalnym klimatem, którego trudno odtworzyć. Idealne, minimalistyczne wnętrza są piękne...ale każdy może je łatwo powielić. Oczywiście planuję świąteczne porządki, ba nawet ostanio zmieniłam strategie i zamiast wielkich zrywów, oczyszczam naszą przestrzeń pomalutku, czasami nawet po jednej szufladzie. Takie oczyszczenie również daje mi wiele satysfakcji.
Gdy nadchodzi czas, że ilość obowiązków znacznie się zwiększa, można w tej gonitwie zapomnieć o najważniejszych sprawach. W tym wszystkim staram się nie zapominać o magii codzienności i uważnym przeżywaniu ważnych chwil z rodziną. Zgadzam się z przyjemnością na ten aktywny czas, który obecnie przeżywamy, ale nie zapominam, by chociaż na chwilę usiąść z kawą w ręku, czy pość na przechadzkę po naszym ogrodzie.
Był taki czas, że cały czas zamartwiałam się tym, że wciąż coś nie jest zrobione. Pewnie w poprzednich latach nasz ogród już dawno byłby zgrabiony i naszykowany na przyjście zimy. Teraz cieszę się z urokliwych liści na trawniku i tego, że możemy się tymi liśćmi beztrosko bawić!
Coraz mniej przejmuję tym "co ludzie powiedzą". Jestem z tych osób, które były wychowane w duchu, gdzie opinia innych była bardzo ważna. Jednak wiek i doświadczenie nauczyło mnie tego, że wtedy bardzo łatwo stać się kimś kto owszem wpisuje się wymagania innych, ale zaczyna nie poznawać samego siebie. Zaczyna oddalać się od swoich marzeń, boi się nieustannie, że kogoś zrani. Czuję niezwykłą ulgę, gdy daje sobie prawo do bycia po prostu sobą. Wtedy dzieją się rzeczy niezwykłe!
W listopadzie nie pojawi się więcej postów. Muszę trochę odpocząć i skupić się na tym co mam teraz do zrobienia. Ale nie martwcie się, wrócę z migawkami miesiąca, a potem rozpocznie się świąteczny grudzień. Raczej nie będę miała czasu powtórzyć zeszłorocznej akcji, gdzie pisałam przez 24 dni codziennie w samym centrum świątecznego szaleństwa! :) Już wiem, że potrafię, że nie przeszkodziły małe dzieciaki, przygotowania do Wigilii, która jest przecież u nas i masa spraw na głowie. Dało mi to wiele satysfakcji i świadomości, że swoją organizacją i zapałem mogę wszystko. ;)
Jednak w życiu nie chodzi o to, by we wszystkich aspektach i we wszystkich życiowych sferach być na 200%. Najważniejsze to robić swoje, żyć zgodnie ze sobą i swoim sumieniem, oczywiście przy okazji nie raniąc nikogo obok. W grudniu raczej nie będzie codziennych postów, ale obiecuje, że będę pisać znacznie częściej. Może nawet co 2-3 dni. Mam nadzieję, że ucieszycie się, że będzie nas w grudniu bardzo dużo! A listopad minie szybciutko!:)
Życzę Wam cudownych jesiennych dni i odkrywaniu w Waszym życiu tego co najważniejsze! :*
Wasza G.!