26 kwietnia 2023

Migawki Kwietnia '23

Choć nie ukrywam, że czasu mam jak na lekarstwo, to wzięłam sobie za punkt honoru, że jeszcze przez majowym wyjazdem pozostawię na blogu migawki kwietnia. 

To był wypełniony po brzegi miesiąc i czasami sobie myślę, że mogłabym obdarować wątkami z mojego życia kilka osób. Tyle spraw równoległych jest w mojej codzienności, że sama siebie klepię po plecach, za to, że w sumie nieźle dajemy sobie radę. 

Czasami pojawiają się komentarze, że od dłuższego czasu wpisy w Magicznym Domku są od migawek do migawek, nie rozumiejąc, że nawet ta miesięczna obecność wymaga niezwykle wiele czasu i niejako poświęcenia. Z resztą znacie kogoś kto jeszcze pisze blogi? (Oprócz Kasi Tusk, która robi to świetnie, ale jednak to jest cześć jej pracy, dzięki której zarabia, a to zupełnie inne zobowiązanie). Czy ktoś jeszcze pisze tak regularnie, przynajmniej raz, dwa razy w miesiącu niekomercyjnego bloga? :)

Jednak migawki są moim podsumowaniem i wklejeniem kadrów z życia naszej rodziny do blogowego pamiętnika. Ja również do tych wpisów wracam, tym bardziej, że nie mogę się wprost nadziwić, że dzieci tak szybko rosną. Myślałam, że będąc z nimi cały czas nie będę tego tak zauważać, a jednak widzę to każdego dnia odczuwając wewnętrzny dysonans - wzruszenie za tym co przemija i ekscytacje na myśl co jeszcze przed nami. Jednak najważniejsze to cieszyć się właśnie tym co jest teraz. Zapraszam Was na migawki kwietnia.

Moje koty, wszędzie wejdą.


Aż trudno uwierzyć, że Lunka w tym roku skończy 15 lat.


Pyszne śniadanko przed targami w Warszawie.


Bardzo lubię targi z Layette, jednak przygotowania do nich i pracujący weekend w czasie ich trwania, to jednak czas spędzony poza domem. Dlatego w tym roku odgraniczyliśmy ilość miast w, których się pojawiliśmy.


Ale zawsze im coś przywiozę ładnego z dziecięcych targów. Klocki Connetix genialne. Odkąd je dostali bawią się codziennie!


Oni się uwielbiają!


Wyglądamy sarenki za płotem, która zwłaszcza wiosną często nas tu odwiedza.


Gabrysia główkuje. Haha :P


Czas złożyć wspólnie prezent od cioci Ani, która odwiedziła nas przed świętami.


A ja zabieram się za mazurek.



I jajeczka, które będziemy wspólnie malować.


Co tam ten zajączek powymyślal?


Ale chyba najmocniej ucieszył strój Spider-Man'a. :)


Lubię jak jest tu czyściutko. 

(Wiem, że będziecie pytać - chodniczek to nowy nabytek z Tkmaxx - jest tkany na płasko a po drugiej stronie jest gumowany)


Czas nakryć do stołu.


Czekamy na całą rodzinę. :)


Bieżnik uszyłam ze skrawków naszej kolekcji Clover. :)


Mazurki zrobiłyśmy z Mamą wspólnymi siłami, ale nadal jeszcze nie osiągnęłyśmy tego idealnego smaku mazurka, które robiła Babi. Bardzo za nią tęsknie i nie mogę uwierzyć, że już kolejne święta nie było jej przy stole.


W tygodniu świątecznym zamieszkała u nas Zuzia. To był bardzo fajny czas, no i znacznie szybciej wyjedliśmy świąteczne resztki. :)


A tu ruszamy na wyprawę przekraczając furtkę na tyłach ogrodu.


Lubię, nawet przy okazji zwykłego spaceru do lasu, zrobić narrację do magicznego świata, a nawet ich trochę nastraszyć, gdy znajdziemy np. kości! ;)


Przeszliśmy też przez portal, a potem natrafiliśmy na drzewa rosnące w bagnach.


Szliśmy też tropem sarny.


Naprawdę było magicznie!


Coraz dłuższe dni i piękniejsze wieczory, chociaż pogoda naprawdę była w kratkę.


Nasz nowy nabytek - kociołek. :) Ten gulasz...to była poezja! Chociaż ja w tym miesiącu bardzo mocno ograniczyłam spożywanie mięsa (dosłownie jadłam ze 3 razy).


Buciki na sezon wiosna - lato. :)


I choć nie jestem już na żadnej diecie, to jakoś wewnętrznie czułam, że potrzebuje zdrowego jedzenia pełnego witamin, nawet gdzieś w biegu w pracy.



Mamo czytamy! Obowiązkowy rytuał przed snem.


Czytelnicy Instagrama już wiedzą, że w styczniu spełniliśmy swoje marzenie...


I zdecydowaliśmy się na własny domek na kółkach. :)


Z tej okazji stworzyłam nawet pościel dla starszaków o tej tematyce!


W sumie warto śledzić nas na Instagramie, bo w tym miesiącu dodawałam dużo relacji z naszej codzienności, miedzy innymi jak urządzaliśmy się w przyczepie kempingowej.


I znów czułam te motylki w brzuchu (szukając rzeczy do przyczepy) jakbyśmy urządzali nasze pierwsze mieszkanie. To taki miły czas. :)


Oczy czyli Mama Picasso na śniadanie. :)


Kotleciki rybne wyszły obłędnie!


A może wieczór z maseczkami?


Takie odwiedzinki!



Ta sałatka z jarmużem jest obłędna! Moją wariację kiedyś zdradzę Wam na blogu.


W pracy jak zwykle cieszą nowe aranżacje. 


Na większe ogrodowe rewolucje przyjdzie czas w maju, ale już teraz starałyśmy się coś zdziałać z moją małą asystentką.


Makówka. Tarasowa piękność.


Wybraliśmy się z babciami i Miłoszkiem na giełdę staroci w Spale. Znów upolowałam przepiękne zdobycze! Karmik dla ptaków, w idealnym stanie kilim, piękny talerz do powieszenia, uroczy wazonik i cukiernicę ze srebrną łyżeczką oraz pierścionek z bursztynem.


Piękne tulipanki w prezencie.


I czas na mój wieczorny rytuał, czyli pisanie kliku zdań każdego dnia.


Widzę ogromne korzyści spisywania przemyśleń i spokojnego planowania kolejnych zadań, marzeń i kroków. Dzięki temu jestem bardziej świadoma i spokojniejsza, gdy wszystko jest na spokojnie zaplanowane.


To wszystko na dziś, życzę Wam udanego weekendu majowego i do napisania niebawem. :)

Łapcie dużo słońca i ładujcie akumulatory niezależnie jaką formę odpoczynku wybierzecie.

Wasza G.
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig