Kocham jesień, ale zawszę boję się listopada.
Po kolorowych dniach w towarzystwie spadających liści, następuje szarość i wszechogarniający smutek. Ostatnie dni w naszej rodzinie to bardzo stresujący i melancholijny okres.
Zaczęło się od telefonu przed czwartą rano od mojej Mamy. Wiecie doskonale, że takie wiadomości nigdy nie przynoszą nic dobrego.
Czas stanął w miejscu i wszystko inne przestało się liczyć.
Potem pamiętam wszystko jak przez mglę. Zamieszanie w szpitalu, nerwy, oczekiwanie. W trakcie 7 godzinnej operacji serca mojego Taty zdałam sobie sprawę jakie to wszystko jest kruche i nietrwałe. Całą swoją energię włożyłam w myśli, że wszystko musi się udać...
Tata przeszedł operację i pomimo, iż jego stan jest jeszcze ciężki, z każdym dniem (dziś mija 10ty dzień) czuje się coraz lepiej. Jesteśmy z nim codziennie. Już w trakcie śpiączki ściskał nam rękę. A wczoraj ponownie usłyszałam jego głos. Poprawę widać każdego dnia.
Gdy patrzę na Pana Poślubionego od razu dostaję zastrzyk pozytywnego myślenia. Dokładnie miesiąc temu przeszedł swój ciężki czas i operację w szpitalu. Dziś chodzi już bez kul i wraca do zdrowia w zawrotnym tempie. Wierzę, że z Tatą będzie podobnie, wierzę w dobre znaki.
ZNAKI
Jakiś czas temu kupiłam na powitanie Pana Poślubionego dwa Misiaki do Magicznego Domku. Jeden niestety jeszcze tego samego dnia upadł mi na ziemię. Ułamała się prawa nóżka w biodrze. Nie mogłam za nic w świecie skleić jej zwykłą kropelką. Dałam Misiaka Tacie, by skleił go specjalistycznym klejem. Śmialiśmy się wtedy, że to taki Mały Pan Poślubiony, który przecież lada moment wróci ze szpitala.
Czy to nie znak, że w tym samym miejscu gdzie miał operację, mojemu nowemu Misiakowi ułamała się nóżka?
Kilka dni później trafił do szpitala mój Tata. Drugi Misiak zamiast kokardki ma duże, czerwone serce...
Gdy zdałam sobie z tego sprawę, rozkleiłam się niesamowicie. Teraz są to moje talizmany*, pozytywne znaki, dzięki którym wiem, że będzie dobrze.
Trzymajcie za nas kciuki!
* Gdy pełna emocji opowiadałam moje odkrycie Panu Poślubionemu. ("Ah zobacz na te miśki! Czy to nie znak?? Tu Nóżka. I to PRAWA! A tu po prostu serduszko! Czy to nie dziwne??")
Odpowiedział całkiem poważnie: "Kochanie, nie kupuj więcej tych Misiaków" :)
Paulo Coelho — Zahir
OdpowiedzUsuń"Wystarczy być czujnym, lekcje zawsze przychodzą, kiedy jesteśmy na nie gotowi, i jeśli zwracasz uwagę na znaki, dowiesz się wszystkiego, co jest ci potrzebne, aby postawić następny krok"
Odwiedzam Twojego bloga od jakiegoś czasu, przesledziłam wszystkie historie mieszkańców Magocznego Domku i od kilku dni zaglądałam tu z nadzieją na nową interesującą wiadomość.
OdpowiedzUsuńŚciskam bardzo mocno. NIe chcę pisać że musisz być dzielna i silna, to przecież wydaje się oczywiste i naturalne w takich sytuacjach. Jedyne co przychodzi mi do głowy to, to o czym sama już wspomniałaś takie trudne sytuacje wiele nas uczą, zwracają uwagę na to co najważniejsze. po nich człowiek jeszcze bardziej pragnie bliskości i rodzinności. wszystko wróci do normy. Myślę o Was ciepło.
Aska
Trzymam kciuki aby wszystkobylo w porzadku:) moze faktycznie lepiej nie kupowac juz tych misiakow?;)
OdpowiedzUsuńKochana, 3mam kciuki za Twojego tatę! Wierzę, że wszystko będzie ok. I zgadzam się z P. Poślubionym - nigdy więcej miśków :)
OdpowiedzUsuńZaglądałam tu codziennie z nadzieją, że przeczytam wpis. Miałam przeczucie, że coś złego się stało. Te miśki, to faktycznie niesamowita sprawa. Dobrze, że już zza chmur wychodzi słońce. Trzymam kcuki za powrót do zdrowia Taty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZnam doskonale Twoje obawy i uczucia- mój Tato też przeleżał w śpiączce. Jednak On się z niej nie wybudził.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za WAS. Płynie od Ciebie pozytywna energia, pełna dobra. Na pewno przelejesz to wszystko Tacie. Musi być dobrze.
Pozdrawiam
graka
Trzymam mocno kciuki aby wszystko się dobrze skończyło. Ja też ostatnio przeżyłam chwile grozy, mój tata i jego pies zostali zaatakowani i dotkliwie pogryzieni przez innego psa...
OdpowiedzUsuńTrzeba być jednak dobrej myśli, że wszystko będzie dobrze...
Trzymajcie się ciepło, dużoooo zdrowia Wam życzę!!
nie kupuj więcej misiów!:) zdrowia Wam życzę i spokojnego grudnia :)
OdpowiedzUsuńDziś 1 niedziela adwentu więc życzę by zła passa się odwróciła i już same szczęśliwe wydarzenia nawiedzały Magiczny Domek :)
OdpowiedzUsuńTacie no i Poślubionemu życzę zdrówka!
Trzymam kciuki za Twojego Tatę Gusiu.
OdpowiedzUsuńWierzę, że to dobry znak i niedługo znów będzie wszyscy razem.
Ja również wierzę w takie znaki!
Trzymam mocno kciuki,będzie dobrze-musi..
OdpowiedzUsuńŚciskam..
L
Dużo zdrowia dla Twojego Taty. Co do Misiaków może to tylko przypadek ? a może rzeczywiście dały znak, w końcu żyją w Magicznym Domku :)
OdpowiedzUsuńZobaczysz, teraz będzie już tylko dobrze. Najgorsze w takich chwilach jest ich nagłe pojawienie się...tak na prawdę znikąd. Zła wieść i czas staje w miejscu. Osobiście w czwartek dowiedziałam się o swoim niezbyt dobrym stanie zdrowia, obecnie czekam na potwierdzenie wyników. Na szczęście mamy ukochane osoby, które nie pozwalają się nam zamartwiać i tak na prawdę mają podwójną wiarę i siłę za nas samych. I po raz kolejny życie przypomina, że czasem trzeba przystopować i przypomnieć sobie, co w tej całej gonitwie jest najważniejsze i być niezmiernie wdzięcznym za to co posiadamy. Pozdrawiam. Dużo wiary na przyszłość. Kasia.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana! Wiem, że w takich sytuacjach jest ciężko, ale nie wolno nam się poddawać. Trzeba wierzyć, ze będzie dobrze, wiara przecież czyni cuda :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze to nie tracić nadzieji! Bede o Was myśleć. Coś z tym listopadem faktycznie jest na rzeczy.. A miski słodkie ale może faktycznie dwa Wam wystarcza ;) sciskam ciepło xx
OdpowiedzUsuńAch ten listopad!okropny jest,ale już się kończy na szczęście!trzymam kciuki za Tatę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
U mnie ostatnio też "się wali" i wypłakanie się na ramieniu mojego N bardzo mi pomaga. Życzę Ci duzo siły, a Twojemu Tacie duużo zdrówka! Będzie dobrze, musi być!
OdpowiedzUsuńWierze w znaki, w ich 'moc' i w to, ze wszystko bedzie dobrze!!!
OdpowiedzUsuńAdwentowe pozdr.
Magiczny Domku, życzę pogody ducha i dużo optymizmu w tych ciężkich chwilach. I przede wszystkim zdrowia!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby wszystko poszło dobrze!
OdpowiedzUsuńNa pewno wszystko się ułoży. Musicie okazywać tacie dużo radości życia, szybciej wróci do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńCo do miśków... Rzeczywiście lepiej ich już nie kupować.
trzymamy mocno kciuki i będzie dobrze! tylko dużo pozytywnego myślenia a wszystko się ułoży! pozdrowienia dla Was! A&D !
OdpowiedzUsuńBardzo mocno trzymam kciuki za zdrówko Twojego Taty.
OdpowiedzUsuńWszystkiego Dobrego dla Ciebie, Pana Poślubionego i całej Waszej Rodziny :-)
Ola
Ja dokładnie 12 listopada straciłam ukochaną ciocię, dwa dni później mój tato wylądował w szpitalu. Też serce. Telefony o 4 czy 5 rano mówią same za siebie.
OdpowiedzUsuńJest w tym miesiącu coś niepokojącego.
Przesyłam Wam dużo pozytywnej energii i życzeń samego zdrowia!
Duzo zdrowia dla Taty i oby z dnia na dzien czul sie lepiej.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu natknęłam się na Twojego bloga. Od tej pory zaglądam tu codziennie. Widząc brak postów przez pare dni przeczuwałam, że coś jest nie tak... Mam nadzieję i trzymam mocno kciuki, że wszystko dobrze się skończy! Szkoda, że w tak smutnym dla Ciebie czasie pierwszy raz do Ciebie piszę, ale mam nadzieje, że od tej pory będzie tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńP.S. Co do Misiów - to są poprostu Magiczne Misie!!! Wiem coś o tym, bo mam takie same:)
Pozdrawiam serdecznie
Asia
Trzymam kciuki za Tatę i przesyłam wielką pakę dobrej energii!
OdpowiedzUsuńDużo wiary życzę Wam i pozytywnych myśli. Będzie dobrze! Musi być :) Trzymajcie się ciepło :))
OdpowiedzUsuńKochana Gusiu, z Twoim Tatą na pewno wszystko będzie w porządku! Mocno w to wierzę i życzę Ci tego z całego serca.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twojego tatę. Doskonale wiem, co czujesz, bo z moim tatulkiem też nie jest najlepiej... Walczymy właśnie z udarem mózgu, a właściwie to z jego skutkami... Łatwo nie jest, ale najważniejsze, że tata się nie poddaje.
OdpowiedzUsuńMusi być dobrze...
Zaglądam tu codziennie. Miło tu u Was :) Na te trudne dni przesyłam moc ciepełka. m.
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia...może naprawdę coś w tym jest?
OdpowiedzUsuń3maj się!
Kochana takie to jest życie, w niespodziewanym momencie się wszystko wali. Ja mam za sobą ciężki okres tak samo, pół roku temu zmarł nagle mój przyjaciel, jeden dzień i go nie było, tętniak. Miesiąc temu dziadek miał rozległy zawał.. Ledwo co wygrzebałam się z jednego to przyszło kolejne.. Teraz staram się patrzeć w przyszłość. Nie zadaje pytania dlaczego odszedł, tylko pytam po co. I właśnie szukam tego znaku.
OdpowiedzUsuńWierzę, że z każdym dniem z Twoim Tatą będzie coraz lepiej...a misie? hmm...zagadkowa sprawa!
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twój blog w momencie jak pokazywałaś swoją suknię ślubną i od tamtego momentu z uwagą przyglądam się życiu w Magicznym Domku...głowa do góry :) będzie dobrze.
Współczuję bardzo:( Trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Bo będzie:)
OdpowiedzUsuńNadrabiam zaleglosci blogowe I zastanawialam sie dlaczego u Ciebie jest taka cisza, bylam pewna ze to praca zabiera Twoj wolny czas a tu taka przykra wiadomosc :( mam nadzieje ze teraz juz bedzie tylko lepiej :*
OdpowiedzUsuńDopiero teraz udalo mi sie nadrobic zaleglosci w czytaniu i przekazuje zyczenia szybkiego powrotu do zdrowia dla Twojego Taty!
OdpowiedzUsuń