25 sierpnia 2013

"Tarasówka"

Weekend w Magicznym Domku spędziliśmy na tarasie. Nie ma co narzekać, po ciężkiej zimie mieliśmy (nadal mamy!) przepiękne lato. Aż grzech siedzieć w takich warunkach w domu, trzeba nacieszyć się zielenią, świeżym powietrzem i promykami słońca.
Wczoraj urządziliśmy "tarasówkę", czyli pierwszy towarzyski wieczór na naszym nowym tarasie. Miejmy nadzieję, że jesień trochę opóźni swoje przyjście i będzie można spędzić jeszcze nie jeden wieczór w ogródku.





















































Bardzo lubię takie spotkania. Szykowanie jedzenia dla przyjaciół, nakrywanie stołu, oczekiwanie na gości i spotkanie, jest bardzo relaksującym sposobem spędzania wolnego czasu. :)





















































Nareszcie mamy swoje miejsce na tego typu wydarzenia. :) Chociaż wcześniej robiliśmy spotkania po prostu na trawie i też było fajnie - klik. :)










































Na 'otwarcie' tarasu dostałam przeuroczy upominek od Natalii. Lubie takie prezenty z pomysłem! 



















Jedzenie, jedzenie, jedzenie - to właściwie temat przewodni tego lata. Podczas gdy inni w upały nie jedzą dużo, my spędzamy tzw. 'hedonistyczne weekendy' cały sezon. Jemy zdrowo, ale dużo - za dużo. Będę musiała się zabrać za swoją kondycję jesienią. Koniecznie!





















































Na spotkanie ubrałam się w stylu marynarskim (w  końcu ulica wisząca przy tarasie zobowiązuje) lub jak kto woli - ubranie dopasowane pod deser. ;) 


















Siedzieliśmy na tarasie do późnego wieczora.




































Jednak noce są już chłodne i trzeba było ogrzać się przy kominku. 








































To był miły, wakacyjny wieczór! :)

A dziś, w niedzielę odwiedził mnie wyjątkowy ktoś na popołudniową kawkę. :)




































Nawet Stefcia ubrała się w marynarskie klimaty. :)

Dziś jeszcze rodzinny grill wieczorem (aj, ja już naprawdę nie mam siły jeść!), wieczorna kąpiel w wannie i wieczór filmowy. Akumulatory na nadchodzący weekend naładowane!

Do napisania! :*
SHARE:

36 komentarzy

  1. swietne przyjecie! Gusiu moze zrobisz post o przyjmowaniu gosci. Widac, ze czerpiesz z tego radosc. Mnie to strasznie stresuje, bo chce zrobic za duzo zbyt wyszukanie....
    Pomozesz? ;))))
    Ps. Jako nastolatka robilam parapetowke po remoncie pokoju :) A co.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taras cudowny,bardzo klimatyczny:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Gusiu, a co to za pyszności królowały na stole? Pozdrawiam, Monika

    p.s. jak zwykle magiczny domek oczarowuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mysle ,ze na tak fajnym i klimatycznym tarasie nie tylko letnie, ale nawet chlodne jesienne wieczory beda piekne i pelne wrazen!
    Pozdrawiam cieplutko Magiczny domek
    (zadomowiona anonimowa)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj u mnie czekanie na gości i ich przyjmnowanie to jeden welki stres- pwnie dlatego nikogo do siebie nie zapraszamy- troche ubolewam nad tym;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo klimatyczny taras, wprost przepiękny! :) Aż miło tam (zapewne) posiedzieć i cieszyć się latem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gusiu może zrobisz post z przepisami na takie pyszności ? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że miło spędziliście czas, i dobrze w końcu lato jest po to aby czerpać z niego całymi garściami, delektować się jedzeniem i oddychać pełną piersią skoro pogoda na to pozwala :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Miłe spotkanie w miłym towarzystwie i domu. Czego chcieć więcej? Zapraszam na candy

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chcę tę żabę! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę się doczekać dnia, w którym mój ogródek będzie w stanie używalności !
    Piękne przyjęcie, Stefania śliczna :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Stefcia jest śliczna !!
    Będzie miała branie :)
    Myslałam o tym ze chetnie bym przeczytała twój post, wchodze i co widzę Magiczny Domek:)
    Ja niestety czuję jesień, bierze mnie jesienna chandra :(
    Ściskam Cię i twoję rodzinkę bardzo mocno :))
    Pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
  14. Taras ahoj marynarze we wspanialej szacie, chętnie przyłączyłabym się do waszej wieczornej gawędy przy kominku...

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo klimatyczne zdjęcia i przepiękny domek. Widać, ze wnętrze stworzone z sercem:-) Pozdrawiam
    www.codzienneniecodziennosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiem, że bardzo rzadko odpowiadasz na komentarze, ale mam nadzieję że jednak uzyskam odpowiedź. Od jakiegoś czasu poszukuje ciekawej książki kucharskiej i chciałabym Cię prosić, byś napisała mi tytuły Twoich książek kucharskich z których korzystasz :) Pozdrawiam, Anka.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czego więcej potrzeba do szczęścia... Życzę Wam wielu takich chwil:)Pozdrawiam - Kasia

    OdpowiedzUsuń
  18. pieknie, co za taras , co za deser :)

    OdpowiedzUsuń
  19. dlaczego Twoi Goście chodzą w butach po salonowym dywanie? hhmmmm pozdrawiam, monika

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniałe miejsce i dbałość o szczegóły. Widać, że lubisz przyjmować gości. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo klimatycznie :) Trzeba wyciskać z lata ile tylko się da :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Milena - postaram się taki post kiedyś napisać. :) Chociaż to nie jestem ekspertem, ale jak każdy, z czasem wyrabia się jakieś własne sposoby. :)

    Bellissima - dziękuje! :)

    anonimowa Monika - wiem kochani, że nie umieszczam przepisów, ale po prostu zajęło by to wiele czasu i posty pojawiałyby się jeszcze rzadziej. Ja mam manie fotografowania jedzenia i jakbym miała za każdym razem wrzucać przepisy to nie dałoby rady. Ale obiecuje, że od czasu do czasu będę wrzucała takieś osobne posty kulinarne na temat dań, które na stałe wpisały się w życie Magicznego Domku. :)

    anonimowa - oby jesień była piękna i złota! :)

    wirginia - przyznam, że oszalałam na jej punkcie i pewnie będzie gościła na łamach bloga często :)

    w_drodze - przygotowywanie do przyjęcia, nie jest dla mnie stresujące (mam na to sposoby i może kiedyś o tym napiszę). Stresuje mnie raczej to, że np. ktoś się spóźnia a ja i reszta gości czekamy z gorącym posiłkiem.

    Powdery Rose - taras był bardzo wyczekany, dobrze, że załapał się chociaż na końcówkę lata.

    Blogowy Świat - otóż to! :)

    Paulina L - dziękuję! :)

    z bagien - :) (była umowa, wiesz co zrobić by ją mieć!)

    Minka - oj ja tez pamiętam te czasy 9calkiem niedawno) gdy ogródek wyglądał jak pobojowisko a ja nie mogłam doczekać się końca. Napiszę o tej przemianie chyba osobnego posta! :)

    m. - ja też coś czuję, ale staram się nie czuć jeszcze tych coraz zimniejszy wieczorów. Zima dała nam w kość więc MUSI być ładnie chociaż do listopada! :)

    Yvette - Ahoj! Wpadaj (chociaż wirtualnie) :)

    Joanna Stypka - dziękuję! :*

    kasiabat - takie chwile są ważne, gdy wszyscy choć na chwilkę zwalniają i wysiadają z pędzącego pociągu - lubię to!

    einsichten - hihi :)

    Anonimowy - moja Mama nauczyła mnie, że nie można od gości wymagać zdejmowania butów. To strasznie wygląda, jeśli ktoś jest np. w eleganckiej sukience a musi zdjąć szpilki. Strój to całość, łącznie z butami. Oczywiście są różne spotkania. Jak wpada do mnie koleżanka, to dla jej wygody woli zdjąć buty i czuć się swobodnie. Jak jest zima, to zazwyczaj zabiera się w gości buty na zmianę (ale nie kapcie!) i zmienia się ciężkie kozaki na jakieś czółenka. Wszystko zależy od sytuacji. Tu lato, sucha trawa i drzwi tarasowe otwarte do salonu - nie było potrzeby zdejmowania butów. :)

    grasza - tak, jest coś w tym, że wole gotować dla kogoś niż dla siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Milena - postaram się taki post kiedyś napisać. :) Chociaż to nie jestem ekspertem, ale jak każdy, z czasem wyrabia się jakieś własne sposoby. :)

    Bellissima - dziękuje! :)

    anonimowa Monika - wiem kochani, że nie umieszczam przepisów, ale po prostu zajęło by to wiele czasu i posty pojawiałyby się jeszcze rzadziej. Ja mam manie fotografowania jedzenia i jakbym miała za każdym razem wrzucać przepisy to nie dałoby rady. Ale obiecuje, że od czasu do czasu będę wrzucała takieś osobne posty kulinarne na temat dań, które na stałe wpisały się w życie Magicznego Domku. :)

    anonimowa - oby jesień była piękna i złota! :)

    wirginia - przyznam, że oszalałam na jej punkcie i pewnie będzie gościła na łamach bloga często :)

    w_drodze - przygotowywanie do przyjęcia, nie jest dla mnie stresujące (mam na to sposoby i może kiedyś o tym napiszę). Stresuje mnie raczej to, że np. ktoś się spóźnia a ja i reszta gości czekamy z gorącym posiłkiem.

    Powdery Rose - taras był bardzo wyczekany, dobrze, że załapał się chociaż na końcówkę lata.

    Blogowy Świat - otóż to! :)

    Paulina L - dziękuję! :)

    z bagien - :) (była umowa, wiesz co zrobić by ją mieć!)

    Minka - oj ja tez pamiętam te czasy 9calkiem niedawno) gdy ogródek wyglądał jak pobojowisko a ja nie mogłam doczekać się końca. Napiszę o tej przemianie chyba osobnego posta! :)

    m. - ja też coś czuję, ale staram się nie czuć jeszcze tych coraz zimniejszy wieczorów. Zima dała nam w kość więc MUSI być ładnie chociaż do listopada! :)

    Yvette - Ahoj! Wpadaj (chociaż wirtualnie) :)

    Joanna Stypka - dziękuję! :*

    kasiabat - takie chwile są ważne, gdy wszyscy choć na chwilkę zwalniają i wysiadają z pędzącego pociągu - lubię to!

    einsichten - hihi :)

    Anonimowy - moja Mama nauczyła mnie, że nie można od gości wymagać zdejmowania butów. To strasznie wygląda, jeśli ktoś jest np. w eleganckiej sukience a musi zdjąć szpilki. Strój to całość, łącznie z butami. Oczywiście są różne spotkania. Jak wpada do mnie koleżanka, to dla jej wygody woli zdjąć buty i czuć się swobodnie. Jak jest zima, to zazwyczaj zabiera się w gości buty na zmianę (ale nie kapcie!) i zmienia się ciężkie kozaki na jakieś czółenka. Wszystko zależy od sytuacji. Tu lato, sucha trawa i drzwi tarasowe otwarte do salonu - nie było potrzeby zdejmowania butów. :)

    grasza - tak, jest coś w tym, że wole gotować dla kogoś niż dla siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam zaglądać na twojego bloga:)) Tak tu przytulnie i domowo:)) Ja również dołączam się do próśb o posty kulinarne :)) Ja poproszę o przepis na te dwie sałatki ze zdjęcia a chociażw pierwszej kolejności tą z groszkiem nie mogę sie tu dopatrzec co jest w niej prócz groszku:)) Z góry dziękuję i pozdrawiam mieszkańców Magicznego Domku:))

    OdpowiedzUsuń
  25. Taras wyszedł Wam piękny, my tez uwielbiamy takie imprezki:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. witam, jestem stałą bywalczynią twojego bloga. Również krok po kroku staram się zamieniać moje mieszkanie w om marzeń :). Polecam stronę http://www.westwing.pl/invite/iga.wasilewska2 gdzie są prześliczne meble, dekoracje, przedmioty codziennego użytku. Ja stopniowo zapełniam nimi moje mieszkanie. Wiele rzeczy pasowało by do twego salonu, czy tarasu. Myślę, że ci się spodoba :). Dążmy wspólnie to tworzenia kawałka nieba w własnych 4 ścianach :). Pozdrawiam, Iga.

    OdpowiedzUsuń
  27. taras uroczy, co mnie nie dziwi... natomiast co do zdejmowania obuwia, mam odmienne zdanie.. w zyciu bym do kogos w butach nie weszla, bo mi na to kultura nie pozwala... nie wymagam od gosci zdejmowania ich, licze, ze gosc wie jak sie zachowac... wielokrotnie "szpilki" uszkodzily nowa podloge zlozona z desek podlogowych i teraz wszedzie widze wglebienia od szpilek:(.... a podloga nie miala wtedy nawet roku.... rozumiem ze obuwie to uzupelnienie garderoby ale bez przesady....pozdrawiam cieplo Monia

    OdpowiedzUsuń
  28. Coś o zdejmowaniu butów :)

    http://wizerunek.blox.pl/2011/08/Pytanie-tygodnia-czy-sciagac-buty-w-gosciach.html

    Dodam tylko, że ja w przypadku pogaduch u przyjaciółki, czy mniej formalnych spotkaniach zdejmuje buty, bo nawet mnie samej jest wygodniej. Ale przy większych spotkaniach formalnych nie zdejmuje, lub biorę buty na zmianę. A zazwyczaj po prostu dopasowuje się do gospodarza i jego preferencji. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Gusiu, no to juz wszystko wiadomo.... oczywiscie nie chcialam Cie urazic.... mnie po prostu tak nauczono... jestem teraz w Norwegii i jak ktos do nas przychodzi , czynia to samo zwyczajnie zostawiaja buty nawet na zewnatrz nie wchodzac do ganku.... jeszcze mi sie nie zdarzylo poprosic o zdjecie butow -kazdy zdejmowal, a jak tego nie uczynil to mi nie przeszlo na mysl zeby oto prosic, natomiast nie ukrywam po ujrzeniu zostawionych sladow na podlodze bylam zalamana.... nowe mieszkanie, na kredyt, mnostwo wydanych pieniedzy a tu taki numer:(Monia

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja z innej beczki. Bardzo chciałabym, by na blogu pojawił się dość przyziemny post o zwierzakach i ich codziennych potrzebach :) W szczególności mam na myśli Lunkę... Zastanawia mnie, gdzie w MD stoi kuweta i czy masz jakieś patenty na jej bezwonność, gdzie i jak przechowujesz zapasy jedzenia dla zwierzaków, co robisz, gdy wybrudzą ci kanapę, nasikają na łóżko (bo nie wierzę, że ci się upiekło :))... Gdzie stoi miska i co robisz, by ogarnąć to, co się wokół niej dzieje ;) Zastanawia mnie również, jakie macie patenty, żeby Lunka wam nie zwiała do ogrodu - boi się? Macie siatki w oknach? Przyznam, że u mnie trochę panuje kocie królestwo i wolałabym zapobiegać bałaganowi niż ciągle sprzątać, jestem pewna, że dzięki dobrej organizacji można tę czynność zredukować do minimum :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudowna tarasówka. lato to idealny czas na spędzanie wspólnych chwil, koniecznie na świeżym powietrzu;)
    Pozdrawiam i życzę jak najdlużej pięknej pogody!

    OdpowiedzUsuń
  32. Anonimowy - dobry pomysł na post! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Piękny taras..Stworzyłaś tu niesamowitą atmosferę..cudnie.Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig