Weekend w Magicznym Domku spędziliśmy na tarasie. Nie ma co narzekać, po ciężkiej zimie mieliśmy (nadal mamy!) przepiękne lato. Aż grzech siedzieć w takich warunkach w domu, trzeba nacieszyć się zielenią, świeżym powietrzem i promykami słońca.
Wczoraj urządziliśmy "tarasówkę", czyli pierwszy towarzyski wieczór na naszym nowym tarasie. Miejmy nadzieję, że jesień trochę opóźni swoje przyjście i będzie można spędzić jeszcze nie jeden wieczór w ogródku.
Bardzo lubię takie spotkania. Szykowanie jedzenia dla przyjaciół, nakrywanie stołu, oczekiwanie na gości i spotkanie, jest bardzo relaksującym sposobem spędzania wolnego czasu. :)
Nareszcie mamy swoje miejsce na tego typu wydarzenia. :) Chociaż wcześniej robiliśmy spotkania po prostu na trawie i też było fajnie - klik. :)
Na 'otwarcie' tarasu dostałam przeuroczy upominek od Natalii. Lubie takie prezenty z pomysłem!
Jedzenie, jedzenie, jedzenie - to właściwie temat przewodni tego lata. Podczas gdy inni w upały nie jedzą dużo, my spędzamy tzw. 'hedonistyczne weekendy' cały sezon. Jemy zdrowo, ale dużo - za dużo. Będę musiała się zabrać za swoją kondycję jesienią. Koniecznie!
Na spotkanie ubrałam się w stylu marynarskim (w końcu ulica wisząca przy tarasie zobowiązuje) lub jak kto woli - ubranie dopasowane pod deser. ;)
Siedzieliśmy na tarasie do późnego wieczora.
Jednak noce są już chłodne i trzeba było ogrzać się przy kominku.
To był miły, wakacyjny wieczór! :)
A dziś, w niedzielę odwiedził mnie wyjątkowy ktoś na popołudniową kawkę. :)
Nawet Stefcia ubrała się w marynarskie klimaty. :)
Dziś jeszcze rodzinny grill wieczorem (aj, ja już naprawdę nie mam siły jeść!), wieczorna kąpiel w wannie i wieczór filmowy. Akumulatory na nadchodzący weekend naładowane!
Do napisania! :*
swietne przyjecie! Gusiu moze zrobisz post o przyjmowaniu gosci. Widac, ze czerpiesz z tego radosc. Mnie to strasznie stresuje, bo chce zrobic za duzo zbyt wyszukanie....
OdpowiedzUsuńPomozesz? ;))))
Ps. Jako nastolatka robilam parapetowke po remoncie pokoju :) A co.
Taras cudowny,bardzo klimatyczny:)))
OdpowiedzUsuńGusiu, a co to za pyszności królowały na stole? Pozdrawiam, Monika
OdpowiedzUsuńp.s. jak zwykle magiczny domek oczarowuje :)
Mysle ,ze na tak fajnym i klimatycznym tarasie nie tylko letnie, ale nawet chlodne jesienne wieczory beda piekne i pelne wrazen!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Magiczny domek
(zadomowiona anonimowa)
Stefcia przecudna :)
OdpowiedzUsuńoj u mnie czekanie na gości i ich przyjmnowanie to jeden welki stres- pwnie dlatego nikogo do siebie nie zapraszamy- troche ubolewam nad tym;/
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczny taras, wprost przepiękny! :) Aż miło tam (zapewne) posiedzieć i cieszyć się latem.
OdpowiedzUsuńGusiu może zrobisz post z przepisami na takie pyszności ? :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że miło spędziliście czas, i dobrze w końcu lato jest po to aby czerpać z niego całymi garściami, delektować się jedzeniem i oddychać pełną piersią skoro pogoda na to pozwala :))
OdpowiedzUsuńMiłe spotkanie w miłym towarzystwie i domu. Czego chcieć więcej? Zapraszam na candy
OdpowiedzUsuńJa chcę tę żabę! :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać dnia, w którym mój ogródek będzie w stanie używalności !
OdpowiedzUsuńPiękne przyjęcie, Stefania śliczna :))
Pięknie... :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńStefcia jest śliczna !!
OdpowiedzUsuńBędzie miała branie :)
Myslałam o tym ze chetnie bym przeczytała twój post, wchodze i co widzę Magiczny Domek:)
Ja niestety czuję jesień, bierze mnie jesienna chandra :(
Ściskam Cię i twoję rodzinkę bardzo mocno :))
Pozdrawiam M
Taras ahoj marynarze we wspanialej szacie, chętnie przyłączyłabym się do waszej wieczornej gawędy przy kominku...
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczne zdjęcia i przepiękny domek. Widać, ze wnętrze stworzone z sercem:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.codzienneniecodziennosci.blogspot.com
Wiem, że bardzo rzadko odpowiadasz na komentarze, ale mam nadzieję że jednak uzyskam odpowiedź. Od jakiegoś czasu poszukuje ciekawej książki kucharskiej i chciałabym Cię prosić, byś napisała mi tytuły Twoich książek kucharskich z których korzystasz :) Pozdrawiam, Anka.
OdpowiedzUsuńCzego więcej potrzeba do szczęścia... Życzę Wam wielu takich chwil:)Pozdrawiam - Kasia
OdpowiedzUsuńpieknie, co za taras , co za deser :)
OdpowiedzUsuńdlaczego Twoi Goście chodzą w butach po salonowym dywanie? hhmmmm pozdrawiam, monika
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce i dbałość o szczegóły. Widać, że lubisz przyjmować gości. :)
OdpowiedzUsuńBardzo klimatycznie :) Trzeba wyciskać z lata ile tylko się da :)
OdpowiedzUsuńprzyjęcie z klasą
OdpowiedzUsuńMilena - postaram się taki post kiedyś napisać. :) Chociaż to nie jestem ekspertem, ale jak każdy, z czasem wyrabia się jakieś własne sposoby. :)
OdpowiedzUsuńBellissima - dziękuje! :)
anonimowa Monika - wiem kochani, że nie umieszczam przepisów, ale po prostu zajęło by to wiele czasu i posty pojawiałyby się jeszcze rzadziej. Ja mam manie fotografowania jedzenia i jakbym miała za każdym razem wrzucać przepisy to nie dałoby rady. Ale obiecuje, że od czasu do czasu będę wrzucała takieś osobne posty kulinarne na temat dań, które na stałe wpisały się w życie Magicznego Domku. :)
anonimowa - oby jesień była piękna i złota! :)
wirginia - przyznam, że oszalałam na jej punkcie i pewnie będzie gościła na łamach bloga często :)
w_drodze - przygotowywanie do przyjęcia, nie jest dla mnie stresujące (mam na to sposoby i może kiedyś o tym napiszę). Stresuje mnie raczej to, że np. ktoś się spóźnia a ja i reszta gości czekamy z gorącym posiłkiem.
Powdery Rose - taras był bardzo wyczekany, dobrze, że załapał się chociaż na końcówkę lata.
Blogowy Świat - otóż to! :)
Paulina L - dziękuję! :)
z bagien - :) (była umowa, wiesz co zrobić by ją mieć!)
Minka - oj ja tez pamiętam te czasy 9calkiem niedawno) gdy ogródek wyglądał jak pobojowisko a ja nie mogłam doczekać się końca. Napiszę o tej przemianie chyba osobnego posta! :)
m. - ja też coś czuję, ale staram się nie czuć jeszcze tych coraz zimniejszy wieczorów. Zima dała nam w kość więc MUSI być ładnie chociaż do listopada! :)
Yvette - Ahoj! Wpadaj (chociaż wirtualnie) :)
Joanna Stypka - dziękuję! :*
kasiabat - takie chwile są ważne, gdy wszyscy choć na chwilkę zwalniają i wysiadają z pędzącego pociągu - lubię to!
einsichten - hihi :)
Anonimowy - moja Mama nauczyła mnie, że nie można od gości wymagać zdejmowania butów. To strasznie wygląda, jeśli ktoś jest np. w eleganckiej sukience a musi zdjąć szpilki. Strój to całość, łącznie z butami. Oczywiście są różne spotkania. Jak wpada do mnie koleżanka, to dla jej wygody woli zdjąć buty i czuć się swobodnie. Jak jest zima, to zazwyczaj zabiera się w gości buty na zmianę (ale nie kapcie!) i zmienia się ciężkie kozaki na jakieś czółenka. Wszystko zależy od sytuacji. Tu lato, sucha trawa i drzwi tarasowe otwarte do salonu - nie było potrzeby zdejmowania butów. :)
grasza - tak, jest coś w tym, że wole gotować dla kogoś niż dla siebie. :)
Milena - postaram się taki post kiedyś napisać. :) Chociaż to nie jestem ekspertem, ale jak każdy, z czasem wyrabia się jakieś własne sposoby. :)
OdpowiedzUsuńBellissima - dziękuje! :)
anonimowa Monika - wiem kochani, że nie umieszczam przepisów, ale po prostu zajęło by to wiele czasu i posty pojawiałyby się jeszcze rzadziej. Ja mam manie fotografowania jedzenia i jakbym miała za każdym razem wrzucać przepisy to nie dałoby rady. Ale obiecuje, że od czasu do czasu będę wrzucała takieś osobne posty kulinarne na temat dań, które na stałe wpisały się w życie Magicznego Domku. :)
anonimowa - oby jesień była piękna i złota! :)
wirginia - przyznam, że oszalałam na jej punkcie i pewnie będzie gościła na łamach bloga często :)
w_drodze - przygotowywanie do przyjęcia, nie jest dla mnie stresujące (mam na to sposoby i może kiedyś o tym napiszę). Stresuje mnie raczej to, że np. ktoś się spóźnia a ja i reszta gości czekamy z gorącym posiłkiem.
Powdery Rose - taras był bardzo wyczekany, dobrze, że załapał się chociaż na końcówkę lata.
Blogowy Świat - otóż to! :)
Paulina L - dziękuję! :)
z bagien - :) (była umowa, wiesz co zrobić by ją mieć!)
Minka - oj ja tez pamiętam te czasy 9calkiem niedawno) gdy ogródek wyglądał jak pobojowisko a ja nie mogłam doczekać się końca. Napiszę o tej przemianie chyba osobnego posta! :)
m. - ja też coś czuję, ale staram się nie czuć jeszcze tych coraz zimniejszy wieczorów. Zima dała nam w kość więc MUSI być ładnie chociaż do listopada! :)
Yvette - Ahoj! Wpadaj (chociaż wirtualnie) :)
Joanna Stypka - dziękuję! :*
kasiabat - takie chwile są ważne, gdy wszyscy choć na chwilkę zwalniają i wysiadają z pędzącego pociągu - lubię to!
einsichten - hihi :)
Anonimowy - moja Mama nauczyła mnie, że nie można od gości wymagać zdejmowania butów. To strasznie wygląda, jeśli ktoś jest np. w eleganckiej sukience a musi zdjąć szpilki. Strój to całość, łącznie z butami. Oczywiście są różne spotkania. Jak wpada do mnie koleżanka, to dla jej wygody woli zdjąć buty i czuć się swobodnie. Jak jest zima, to zazwyczaj zabiera się w gości buty na zmianę (ale nie kapcie!) i zmienia się ciężkie kozaki na jakieś czółenka. Wszystko zależy od sytuacji. Tu lato, sucha trawa i drzwi tarasowe otwarte do salonu - nie było potrzeby zdejmowania butów. :)
grasza - tak, jest coś w tym, że wole gotować dla kogoś niż dla siebie. :)
Uwielbiam zaglądać na twojego bloga:)) Tak tu przytulnie i domowo:)) Ja również dołączam się do próśb o posty kulinarne :)) Ja poproszę o przepis na te dwie sałatki ze zdjęcia a chociażw pierwszej kolejności tą z groszkiem nie mogę sie tu dopatrzec co jest w niej prócz groszku:)) Z góry dziękuję i pozdrawiam mieszkańców Magicznego Domku:))
OdpowiedzUsuńTaras wyszedł Wam piękny, my tez uwielbiamy takie imprezki:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwitam, jestem stałą bywalczynią twojego bloga. Również krok po kroku staram się zamieniać moje mieszkanie w om marzeń :). Polecam stronę http://www.westwing.pl/invite/iga.wasilewska2 gdzie są prześliczne meble, dekoracje, przedmioty codziennego użytku. Ja stopniowo zapełniam nimi moje mieszkanie. Wiele rzeczy pasowało by do twego salonu, czy tarasu. Myślę, że ci się spodoba :). Dążmy wspólnie to tworzenia kawałka nieba w własnych 4 ścianach :). Pozdrawiam, Iga.
OdpowiedzUsuńtaras uroczy, co mnie nie dziwi... natomiast co do zdejmowania obuwia, mam odmienne zdanie.. w zyciu bym do kogos w butach nie weszla, bo mi na to kultura nie pozwala... nie wymagam od gosci zdejmowania ich, licze, ze gosc wie jak sie zachowac... wielokrotnie "szpilki" uszkodzily nowa podloge zlozona z desek podlogowych i teraz wszedzie widze wglebienia od szpilek:(.... a podloga nie miala wtedy nawet roku.... rozumiem ze obuwie to uzupelnienie garderoby ale bez przesady....pozdrawiam cieplo Monia
OdpowiedzUsuńCoś o zdejmowaniu butów :)
OdpowiedzUsuńhttp://wizerunek.blox.pl/2011/08/Pytanie-tygodnia-czy-sciagac-buty-w-gosciach.html
Dodam tylko, że ja w przypadku pogaduch u przyjaciółki, czy mniej formalnych spotkaniach zdejmuje buty, bo nawet mnie samej jest wygodniej. Ale przy większych spotkaniach formalnych nie zdejmuje, lub biorę buty na zmianę. A zazwyczaj po prostu dopasowuje się do gospodarza i jego preferencji. :)
Gusiu, no to juz wszystko wiadomo.... oczywiscie nie chcialam Cie urazic.... mnie po prostu tak nauczono... jestem teraz w Norwegii i jak ktos do nas przychodzi , czynia to samo zwyczajnie zostawiaja buty nawet na zewnatrz nie wchodzac do ganku.... jeszcze mi sie nie zdarzylo poprosic o zdjecie butow -kazdy zdejmowal, a jak tego nie uczynil to mi nie przeszlo na mysl zeby oto prosic, natomiast nie ukrywam po ujrzeniu zostawionych sladow na podlodze bylam zalamana.... nowe mieszkanie, na kredyt, mnostwo wydanych pieniedzy a tu taki numer:(Monia
OdpowiedzUsuńJa z innej beczki. Bardzo chciałabym, by na blogu pojawił się dość przyziemny post o zwierzakach i ich codziennych potrzebach :) W szczególności mam na myśli Lunkę... Zastanawia mnie, gdzie w MD stoi kuweta i czy masz jakieś patenty na jej bezwonność, gdzie i jak przechowujesz zapasy jedzenia dla zwierzaków, co robisz, gdy wybrudzą ci kanapę, nasikają na łóżko (bo nie wierzę, że ci się upiekło :))... Gdzie stoi miska i co robisz, by ogarnąć to, co się wokół niej dzieje ;) Zastanawia mnie również, jakie macie patenty, żeby Lunka wam nie zwiała do ogrodu - boi się? Macie siatki w oknach? Przyznam, że u mnie trochę panuje kocie królestwo i wolałabym zapobiegać bałaganowi niż ciągle sprzątać, jestem pewna, że dzięki dobrej organizacji można tę czynność zredukować do minimum :)
OdpowiedzUsuńCudowna tarasówka. lato to idealny czas na spędzanie wspólnych chwil, koniecznie na świeżym powietrzu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę jak najdlużej pięknej pogody!
Anonimowy - dobry pomysł na post! :)
OdpowiedzUsuńPiękny taras..Stworzyłaś tu niesamowitą atmosferę..cudnie.Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuń