Mamy wakacje! Domowe! :) Aż dwa tygodnie. Co prawda jest sporo do zrobienia, w toku szykowanie do Świąt Wielkanocnych i Chrztu Marysi, domowe i ogrodowe sprawy do odhaczenia, ale przy okazji mnóstwo czasu dla siebie. Bez pośpiechu i bez pędzącego świata na zewnątrz.
W Magicznym Domku, na poddaszu zapanował wakacyjny nastrój za sprawą huśtawki - hamaka! Już lata temu widziałam gdzieś to rozwiązanie i zawsze chciałam taki hamak dla siebie. Teraz, gdy pojawiła się Marysia, projekt przyspieszył swoją realizację. Bujamy się razem lub osobno i jest cudnie! :)
Nie spodziewałam się, że hamak będzie aż tak wygodny! Marysia zachwycona! :)
Hamak kupiony w Leroy Merlin, kocyk TKMaxx.
Istne wakacje! ;)
Do napisania niebawem! Mam nadzieję, że uda mi się w najbliższym czasie pisać jeszcze częściej. Udanej niedzieli życzę!
Ależ piękne wnętrze! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny hamak, wyobrażam sobie, że bardzo mile spędzacie w nim czas :)
OdpowiedzUsuńJa jak zwykle zachwycam się tymi regałami na książki dookoła drzwi.... rewelacja :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Taak ! te hamaki są rewelacyjne :) ...czekam na odrobine słońca i ciepłego powiewu wiatru :)
OdpowiedzUsuńMagiczny Domku! Jesteś cudowną inspiracją wnętrzarsko-ideowo-życiową :))) Uwielbiamy Magiczny Domek i jego przeuroczych mieszkańców! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :) Wygodny, praktyczny i jeszcze do tego świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPobujałabym się;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł z tym hamakiem! Żałuję, że myśmy pierwsze nie wpadły na coś takiego! Od razu jak przeczytałyśmy z Milenką wpis postanowiłyśmy, że też sobie przygotujemy takie fajne miejsce do relaksu! Milenka nawet powiedziała, że dość już tego bujania w obłokach, czas pobujać się na serio! No i zaczęłyśmy się przygotowywać: trzeba było widzieć minę tatusia, gdy ja mu zabrałam czipsy, a Milenka pilot od telewizora i zmuszony był po naszych błaganiach iść do piwnicy poszukać swojego starego spadochronu - tatuś w wojsku był w oddziałach powietrznodesantowych, ale zupełnie nie miał do tego drygu i z reguły bardzo źle spadał, więc w końcu odesłali go do domu! No i tatuś jak już się zorientował, że jesteśmy bardzo zdeterminowane – poddał się i troszeczkę złorzecząc (nie chcę tu przytaczać jego słów, bo jeszcze z Milenką mamy okropne rumieńce po jego wywodach!) przekopał pół piwnicy i znalazł! Wydaje mi się, że nasz hamak będzie o wiele większy, niby fajnie, bo można bujać się całą familią, ale nie wiem jak to wyjdzie w praktyce bo mieszkamy w kawalerce – na wszelki wypadek wszystkie wazony owinęłam taśmą klejącą a obrazki umocowałam porządnie na super glue. Szklanki od razu po prostu potłukłyśmy, żeby mieć z głowy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwłaśnie poplułam się herbatą czytając ten komentarz hahah :D dzięki :D
OdpowiedzUsuńAle u was klimatycznie.Chętnie bym się pobujała w tym hamaku:)
OdpowiedzUsuńBardzo inspirujące :) lubię takie głowy pełne fantastycznych pomysłów!
OdpowiedzUsuńto nie zaden hamak tylko krzeslo brazylijskie.
OdpowiedzUsuń