12 grudnia, sobota
Pobudka! :)
Pogoda okropna! Brrr!
Poranki takie ciemne i szare. "Zielone święta" to za dużo powiedziane!
Niektórzy w taką pogodę zajmują najlepsze miejsca i śpią.
A nam pozostaje napić się kawy i pobawić się w tym czasie.
[Z przymrużeniem oka - dla zainteresowanych moją nową piżamą i troską o mnie czy aby nie zakładam brudnych na siebie rzeczy. To nie podejrzewałam, że aby nie rozhulać tu jakiś debat na ten temat, muszę dodawać w migawkach dnia, fakty typu "zaprałam piżamę, powiesiłam na kaloryferze do wyschnięcia i założyłam wieczorem" "przed ulepieniem ciasta umyłam ręce" - muszę, serio? ;)
Kochani to są tylko wybrane chwile i zdjęcia, nie jestem w stanie zawrzeć tu wszystkiego - wiec czy nie lepiej założyć od razu, że mamy swój rozum i nie musicie się o nas martwić? ;)
A tym takim bardzo brzydliwym dodam jeszcze, by nie wybierali się na takie wyjazdy typu - KLIK - bo nie dadzą rady! ;) ]
Drugie śniadanie i jedna z ulubionych książeczek Marysi (kupiona kiedyś w Tiger).
Łapiąc trochę oddechu, przeglądam internet w poszukiwaniu różnych wspaniałości.
Niestety dalsza część dnia jest adekwatna do pogody. Marysia budzi się z drzemki cała mokra. Bidulek ma problemy żołądkowe i od tej chwili co zje to zwraca. :(
Plany na dziś zmienione. Tulimy, uspokajamy i leczymy bidulka. Wieczorem przyjedzie lekarz.
Marysia jest trochę osłabiona, ale humorek dopisuje. Tulimy się na kanapie i zasypiamy.
Siłą rzeczy dzisiejszy dzień spędzamy po prostu w domku i małymi kroczkami wypełniamy świąteczną listę rzeczy do zrobienia. Ja robię już któreś podejście do pakowania prezentów. Robię to etapami (a zaczęłam na początku listopada) by się nie denerwować, że nie zdążę.
Takie fajne naklejki na prezenty znalazłam w TKMaxx.
Po wizycie domowej lekarza, który na szczęście nie stwierdził nic niepokojącego u Marysi, dalej zabieramy się za domowe obowiązki. Np. niekończące się pranie i wkładanie do szaf. Marysi jest jeszcze do ogarnięcia, ale nasze szafy są prawie puste bo reszta czeka na prasowanie i ułożenie! ;)
Zaprzyjaźniamy się z nocnikiem - jak na razie tylko 'teoretycznie'. ;)
Po uśpieniu Marysi czas dla nas i na późną kolację.
W trakcie oglądamy przesłanego linka i cieszymy się z ogromnego sukcesu naszej Julii (na której ślubie byliśmy w pięknym miejscu - tu klik).
Pękam z dumy, bo jest to coś, nad czym pracowała latami i zawsze powtarza, że o tym co ważne w polskich mediach mówi się za mało.
Dlatego jeśli zastanawiacie się dlaczego kolejny rok mamy zielone święta, dlaczego o celebrytach mówi się częściej niż o przyszłości całej ludzkości i chcecie się dowiedzieć co działo się na tej przełomowej konferencji w dziejach świata, na której ostatecznie wczoraj zostało zawarte porozumienie, to koniecznie zobaczcie ten filmik i zainteresujcie się tematem.
Film tutaj - KLIK
(przewińcie filmik do minuty 31-tej, gdzie po krótkim wstępie wypowiada się nasza Jula)
Do jutra kochani!
Zdrówka dla Marysi ...buziaki z Podlasia też szarego i deszczowego
OdpowiedzUsuńGosia M.
ups!nie chciałam Cię urazić pytaniem o pranie ubrań. wiele osób nie pierze,nie dla wszystkich to oczywiste co się dzieje z ciuchami zanim trafią do sklepów. to bardziej miało być coś w postaci wymiany doświadczeń. cos np. takiego jak kiedyś wspominałaś o gotowaniu ręczników ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie Gusiu, nie obrazaj sie. Wiele osob nie pierze ubran nawet swoich dzieci nie wiedzac ze to po prostu niebezpieczne
UsuńMoj teść omal nie umarł. To pytanie to wyraz troski, nie bylam pewna bo napisalas ze dzis kupilas.
Pięknie zapakowane prezenty. Pozdrawiam i zyczę zdrówka dla M.
OdpowiedzUsuńKacjana - ależ zapytać można. Ja odniosłam się do innego komenarza gdzie ktos nieladnie napisal fuj i ohydzwo itp. I dlatego tak niesmialo wyjasniam ☺️
OdpowiedzUsuńWow, kiedy tu ostatnio (wieki temu!) zaglądałam, nie było jeszcze tych maluszków, byłaś tylko Ty i małżonek, a tu proszę jak się pięknie rozwinęło :-) Gratuluję i zdrówka dla wszystkich życzę!
OdpowiedzUsuńAle słodkie te zdjęcia - połączenie dzieci + zwierzęta najlepsze <3 :)) Pierwsza fota rozczuliła mnie totalnie! Szacun za podejście do pakowania - to się nazywa dobrze zaplanowany okres przedświąteczny :)
OdpowiedzUsuń