Niedziela
Wstajemy! Ścielimy łóżka, ogarniamy przestrzeń i czas na poranną toaletę. :)
Przy okazji robię porządek w kosmetykach Marysi. Zajmuje mi to dosłownie chwilę, ale takie regularne małe porzadki w różnych miejscach domu są kluczowe by panował ład i prządek.
Niedzielne śniadanie? Placuszki!
Placuszki zawsze robię na oko, ale wiem, że będziecie pytać o przepis, dlatego póki pamiętam:
3 jajka, 3-4 łyżki cukru, banan - zblendować, trochę wody gazowanej (będą puszyste), 3 łyżki mascarpone (lub serka waniliowego), 3-4 łyżki mąki, łyżeczka sody. Blendujmy ładnie i smażymy na patelni na oleju kokosowym.
Domowa kawa i nasz czas. :)
Potem każdy odhacza swoją listę rzeczy do zrobienia. Pan Poślubiony działa w ogrodzie przy grillu, ja robię deser, napoje i nakrywam stół. Tym razem żadne tam prasowanie obrusów, to luźne spotkanie w towarzystwie najbliższych przyjaciół.
Jest ładnie, ale w razie nagłego załamania pogody, nakrywam stół w środku.
Ktoś obudził się z drzemki i pilnie szuka czegoś w przewijaku. :)
Chyba chodziło o szczotkę. :) Czas się naszykować!
Wygodny strój dnia i przypudrowanie noska. :)
Marysia też już gotowa!
Ostatnie przygotowania w kuchni. Marysia trochę obserwuje, trochę ogląda świnkę Peppę. :)
Muszę przyznać, że tworzymy całkiem zgrany team w kuchni. :)
Gdy przychodzą goście, okazuje się, że jest ciepło i świeci słońce, wiec przenosimy talerze na zewnątrz. Czas na grill!
Obiecuje Wam, że zrobię osobnego posta o grillowych smakołykach, które zazwyczaj robimy, bo ostatnią rzeczą, którą u nas można zobaczyć to tłuste kiełbaski. (nie to, że coś do nich mamy, ale po prostu jest wiele smaczniejszych potraw z grilla). Póki co mogę Wam tylko zdradzić książkę, która spowodowała, że grillujemy zdrowo i różnorodnie. Jest świetna!
Dziś zdrowa wersja burgerów z dwoma sosami. Pikantnym i mango. Hmm...
Pan Poślubiony przeszedł samego siebie!
Ważny element każdego grilla - dobre piwo!
I coś słodkiego! Dziś na deser zabajone i ciasto guinnes, które przyniosła Ania.
Cudownie jest znów jeść i spędzać czas na świeżym powietrzu!
Gdy zrobiło się już zimniej, napaliliśmy w kominku.
Hihi nie ukrywam, że lubię takie spotkania, bo "wujki" i ciocie cały czas zajmują i bawią się z Marysią. Czasami jestem wręcz za nią stęskniona! :)
To był cudwny dzień! Czas na zasłużony odpoczynek.
Widzimy się jutro! :*
Jak ja UWIELBIAM Was czytać i oglądać, cudowni!!!!!:-) Pozdrowienia z Dolnego Śląska!
OdpowiedzUsuń:)))) matko ale bym zjadła takiego grilla:) czekam na przepisy też kiedys zaskocze męża takimi frykasami:)
OdpowiedzUsuńMigawki z Wami są naj:)
OdpowiedzUsuńA co to za grill ? Ciekawie wygląda.
OdpowiedzUsuńJak miło spędzony dzień :)
OdpowiedzUsuńO rany, ile smakołyków! Burgery prezentują się smakowicie ;) Musisz koniecznie wrzucić przepis ;)
OdpowiedzUsuńTe burgery są boskie :):):)
OdpowiedzUsuńGusiu. Gdzie mozna dostac taka forme do burgerow? Bedzie idealnym prezentem dla meza 😃
OdpowiedzUsuńCzekam i ja na przepisy....juz mi ślinka leci gdy patrze na hamburgery ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Gusiu, zdradź proszę skąd masz tą piękną koszulę w paski, pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam magiczny Domek jest jak najlepsza lektura Gusiu cudowna bluzeczka I Marysia kochana ���� Pozdrawiam Monika ��
OdpowiedzUsuńGusiu jak zwykle przyjecie świetnie przygotowane, a potrawy wyglądają przepysznie. Nie mogę się doczekać przepisów na dania z grilla, bo ja także za kiełbasą nie przepadam (chyba że pochodzi ze sprawdzonego źródła i ma same mięso z odrobiną tłuszczu). Poproś także (jeśli to możliwe) koleżankę o przepis na to ciasto guinnes, bo równiez wyglada apetycznie, tym bardziej że jest na czekoladowym spodzie a właśnie takie uwielbiam!:)
OdpowiedzUsuń