SOBOTA
Nadszedł upragniony weekend, chociaż zapowiada się bardzo intensywnie, to mam nadzieję, że przyniesie trochę wytchnienia.
Budzimy się w wyjątkowych nastrojach, bo dziś w planach mamy ubieranie choinki. Czekałam na ten moment cały rok! :)
Nasze poranki, jakże cenne, gdy są nieśpieszne. Kiedy jestem pochłonięta ścieleniem łóżek, Marysia "czyta" książeczki. Serce rośnie, gdy patrzę, jak ona je lubi!
Otwieramy kalendarze, z głośnika lecą świąteczne piosenki i zaczynamy!
Tańce i ubieranie choinki. Nasz cudowny czas spędzony razem.
Z różnych powodów nie mamy prawdziwej choinki, ale paradoksalnie ma to swój oldschool'owy urok. Przez lata towarzyszy nam ta sama choinka, która "zimuje" latem na strychu, by w grudniu się obudzić. To nie coroczny nowy gość, tylko ta sama identyczna choinka, którą Marysia pokochała. Zawsze ma ten sam wygląd i kształt, a zwierzaki nam jej nie zjedzą i ciepło z kominka jej nie wysuszy. ;)
Pan Poślubiony przygotowuje pyszny obiadek i odwiedza nas mój brat. Potem idziemy do rodziców i ścinam mu włosy. (ścinam regularnie brata, mojego tatę i Marysię, bywało też, że Babi i moją mamę a nawet kiedyś zdarzyło się, że Pana Poślubionego - można powiedzieć więc, że jestem domową fryzjerką) ;)
Potem jadę na szybkie zakupy, rozpakowuje je i ogarniam kuchnię.
Marysia z Tatą jadą na spotkanie rodzinne. Tak bardzo żałuje, że nie mogę być z nimi. :(
W tym czasie razem z Anią mamy spotkanie odnośnie projektu. Gabrysia zazwyczaj super asystentka, dziś jest w fatalnym nastroju. Zęby idą! Na szczęście klienci bardzo wyrozumiali. ;)
W tym czasie moi kochani są i w restauracji i na jarmarku świątecznym. :)
Z ciocią Edi i z babciami.
Z ciocią Edi i z babciami.
Po spotkaniu usypiam Gabrysię i jedziemy z głodną Anią i Edi na późną kolację. :)
Aby zdążyć, piszę wczorajszego posta w uroczym towarzystwie naszych wieczornych gości. :)
Ależ wypełniony po brzegi dzień.
Do jutra kochani. Dobranoc.
Aby zdążyć, piszę wczorajszego posta w uroczym towarzystwie naszych wieczornych gości. :)
Ależ wypełniony po brzegi dzień.
Do jutra kochani. Dobranoc.
Takie dni są fajne, człowiek czuje się spełniony że została wykorzystana każda sekunda:) a cóż to za projekt?
OdpowiedzUsuńSuper świąteczny klimat. Zainsprowalas mnie tymi przygotowaniami i już dziś wypisałam wszystkie kartki świąteczne, czekają tylko na zaadresowanie i wysłanie. Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńUwielbiam świąteczne wpisy :) u mnie w domu też powoli się świątecznie robi :) Na drzwiach wisi już wieniec bożonarodzeniowy :)
OdpowiedzUsuńZ Ciebie to taka mróweczka jest chyba :) Cięgle coś robisz i coś się dzieje ! Super że tak to umiesz pogodzić i się wyrabiasz ze wszystkim :)
OdpowiedzUsuńPiękny klimat. Twoje wpisy to dla mnie taki kalendarz adwentowy ;) Gdzie mogę dostać świecznik adwentowy taki jak w stoi i Was na pianinie? Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNo i doczekałam się reakcji męża: widzisz, można już mieć choinkę, można? Tyle tylko, że on już marudzi od połowy listopada...nawet zaproponowałam mu zatrudnienie w obi - tam już od października będzie wśród bombek choinkowych�� A tak wogóle - jak zawsze robi się ciepło jak się patrzy na Was... Wszystko takie dobrane, ale normalne, bez jakiegoś spinania się...
OdpowiedzUsuńPasuje w Waszej rodzince wszystko. Jesteście jak filmowa " marchewka z groszkiem... Życzę Wam dużo dobrego, wspaniałch przedświątecznych chwil��
Bosko, jak zawsze :) Gusiu, można zapytać czym się zajmujesz zawodowo?
OdpowiedzUsuń