A jednak! Bez poczucia obowiązku, bez nacisków, że to już termin migawek mija, zatęskniłam za swoimi zdjęciowymi wspominkami miesiąca. Robiłam zdecydowanie mniej zdjęć, dlatego sumuje ostatnie dwa miesiące w jeden post. Sama jestem ciekawa co się przez minione tygodnie wydarzyło. Zapraszam do migawek! :)
WRZESIEŃ
Wrzesień, moje elegantki, po wakacyjnej przerwie rozpoczynają przedszkole!
A my szykujemy się do sezonu targowego z marką Layette.
Bardzo lubię jeździć na targi!
W ramach akcji Sprzątam Świat z Layette, zorganizowaliśmy z rodziną i przyjaciółmi sprzątanie lasu!
Wszystkie dzieciaki były akcją zachwycone!
A potem wspaniały czas przy ognisku w leśniczówce.
Dziękuję wszystkim najbliższym za to, że byli tego dnia z nami!
Serce mi rośnie za każdym razem, bo one naprawdę uwielbiają książki!
I znowu targi oraz nowa kolekcja! To był bardzo pracowity miesiąc!
A w domu najlepiej, jeszcze jak się dostaje śniadanko do łóżka...
Bywa, że z braku czasu nie ma w domu obiadu. Mamy u nas w Łodzi najlepszy bar mleczny na świecie, gdzie schabowy jest wielki jak pizza! Dacie wiarę, że moja 2 letnia Gabrysia zjada taką porcję, jaką ma na talerzu?
Od kilkunastu tygodni kompletuję wyprawkę dla maluszka i mam w planach serię postów wyprawkowych. Chcecie?
W ostatnich tygodniach spędziłam masę czasu malując akwarelami przy swoim biurku. Czy już wspominałam, że kocham swoją pracę? :)
PAŹDZIERNIK
Co ja zrobię, że lubię takie frykasy?
Wieczorne rysowanie i nauczyciel kot.
O ten właśnie.
Kuchenne Rewolucje z Tatą.
Czyli pierogi z serem!
To ja zabieram się pieczenie pierwszego tortu moim starym jak świat (35 letnim mikserem najlepszym na świecie!)
A późnym wieczorem...oczywiście koncert Korteza!
Prezentowy tort dla mojej 5 latki gotowy. ;)
Stół też czeka na swoich gości.
Więcej urodzinowych zdjęć znajdziecie we wpisie o Marysi urodzinach - klik.
Cudaki. Czasami aż trudno mi uwierzyć, że jestem ich mamą.
Rozpakowywanie prezentów.
5 lat minęło... jeszcze dziecko, jeszcze tyle przed nią, a taka już rezolutna!
Ostatnie tygodnie to bardzo duże tempo zarówno w pracy jak i w życiu rodzinnym. Za każdym razem jesienią mam zamiar zwolnić. Nic z tego, u nas to zawsze najintensywniejszy okres! Ale brzuszek rośnie i czasami trzeba chociaż na chwile odpocząć. Mam zawsze towarzystwo, na które mogę liczyć!
Szukam i szukam a one dwie w...wannie.
Kolejny pracujący weekend. Muszę przyznać, że Pan Poślubiony zawsze znajdzie jakieś ładne miejscówki do spania.
Plusy takich wyjazdów...randki we 3! ;)
I chociaż byliśmy w czasie wyborów poza rodzinnym miastem, nie chcieliśmy należeć do tych co nie mają nic do powiedzenia!
A Katowice, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. To takie ładne, zadbane miasto. I nowoczesne i z klimatem zarazem. Super się tu czuliśmy!
I kolejne jesienne targi. Przez to, że praktycznie wszystkie weekendy zajęte (a to praca, a to rodzinne uroczystości) czas kurczy się jeszcze mocniej. Ale jakoś tak jest, że im więcej do zrobienia, tym lepiej się człowiek organizuje.
Może to kwestia zachowania równowagi? Dla mnie ta chwilka dla siebie jest bezcenna.
Zabawy kreatywne z babcią Jolą.
Piękna jesień w ogrodzie.
Faza na jedzenie lodu w ciąży po raz 3!
Taka kupił takie piękne szlafroczki!
Spacer w Zoo.
Wpatrzona w rybki.
Siostry.
Tortilla u wujka!
Niedzielne popołudnie.
Malarki.
Wieczorne czytanie.
Zimowy zestaw dla Marysi. Buty sama bym chciała!
Coś opadli z sił.
Dużo malowania.
Wreszcie nastroiliśmy pianino. A Pan stroiciel był przemiły, ja malowałam na górze, on przygrywał jazzowe kawałki sprawdzając czy wszystko gra. Mógłby tak codziennie!
Marysia po pierwszej lekcji gry na pianinie!
Czytałki.
Jeszcze ze smoczkiem, ale bez pieluszki. Bez ciśnień, sukcesywnie odstawiamy się od dzidziusiowych spraw. 3 miesiące temu przestała pić z piersi, ok. od miesiąca bez pieluszki, a na smoczek przyjdzie czas niebawem.
Koteczki.
Niedzielny obiadek.
Serduszka Marysi..na krześle w kuchni.
Dalej w kuchni.
Zupa pietruszkowo-gruszkowa z książki Jadłonomia. Pycha!
Zamyśliłam się.
Czas na prasowanie i wielkie porządki w szafie!
Od razu człowiekowi lepiej!
Fajny wieczór, bo mama wyciągnęła pudło z pamiątkami ze ślubu. A w nim, sukienka, buty, menu weselne, zebrany ryż i monety, korek od szampana, zasuszony bukiecik, ręcznie robione świeczki (prezent dla gości) i masa innych sentymentalnych elementów. (tu możecie zobaczyć jak wyglądała moja sukienka ślubna, którą postanowiłam sama zaprojektować - klik)
Badanie krzywej cukru...2, 5 godziny czekania. Więc laptop i praca w poczekalni. ;)
Lubie te dni, gdy możemy wyskoczyć na lunch w czasie pracy. :)
Kuzyneczki.
Był taki weekend, gdy miałam sporo pracy, więc cała reszta pojechała pociągiem do stolicy!
I bawiła się świetnie w Centrum Nauki Kopernik.
Jednak zebrało się całkiem sporo zdjęć! Chyba robienie zdjęć naszej codzienności weszło mi już zbyt mocno w krew! Musiałam trochę odpocząć, ale zatęskniłam szybko. Sama lubię wracać do wcześniejszych lat.
Do napisania niebawem. :)
Jejku, obserwuje Was od kilku ładnych lat. Zachwycalam się Waszym ślubem, a już za 10 miesięcy sama będę żona 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia
Uwielbiam Twoje migawki, ciepło bijące z Twojego bloga. Zdrówka dla Ciebie, Maluszka i dziewczynek ♥️ PS. Wasze kolekcje są przepiękne i chclociaż nie lubię wydawać na tego typu rzeczy większej ilości gotówki to na pewno przy kolejnym dzidzusiu na cos się zdecyduje ☺️ widać, że to małe arcydzieła robione z pasją.
OdpowiedzUsuńo Boże!! Nawet nie wiesz jaką mi sprawiłaś przyjemność! :* baaaardzo dziękuję. Właśnie zasiadam z jesienną czarną herbatką z miodem i cytryną i umilę sobie ten okropny, ponury dzień..
OdpowiedzUsuńKarolina
Gusiu, bardzo, baaaaardzo proszę o post o wyprawce dla maluszka. Ściskam gorąco! Kinga
OdpowiedzUsuńGusiu zdradzisz co to za super bar mleczny pliss;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym poczytała posty wyprawkowe bo właśnie z mężem czekamy na naszego pierwszego dzidziusia :)
OdpowiedzUsuńgdzie w łodzi znajduje sie wspomniany bar mleczny?
OdpowiedzUsuńJa polecam bar mleczny Sznycelek:) na Narutowicza:-)
UsuńCzy to ten może?
usciski!
To Dominik na ul. Rzgowskiej - kotlety schabowe najlepsze na świecie! Świeże mięso, gruba panierka, a mało tłuszczu - nie wiem jak oni to robią!
UsuńPodziwiam. Podziwiam za ogarnięcie tak dobrze codzienności. Jest czym się inspirować. Przyjemnie spojrzeć na Wasze życie i uczyć się, warto nawzajem od siebie się uczyć, my kobiety, każda z nas jest inna i ma inne życie, ale każda ma w sobie coś co warto podpatrzeć i dobro wyciągać z tego, u Ciebie jest wiele dobrych spraw, które fajnie wcielać w swoje życie :) Wanna z wodą do której dodaję sól to też moje domowe hygge i czas dla mnie. Centrum Kopernik chętnie odwiedzę z moją małą Jagodzianką. A pierogi wyszły równiutkie jak od linijki ... brawo ;) Dobrego listopada pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziekuje za tyle pozytywnej energii<3 czuje taki spokoj jak oglądam Wasze zdjęcia, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZaglądam do Ciebie jeszcze za czasów jak mieszkaliscie w magicznym mieszkanku. Uwielbiam tą Twoją prostotę. Jesteś moją inspiracją. Pozdrowionka dla całej rodziny Magicznego Domku 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to, że jesteś z nami tak długo! :*
UsuńWitaj Gusiu
OdpowiedzUsuńSami z mężem oczekujemy na Nasze pierwsze Maleństwo, ostatnio wróciłam do Twoich postów z wyprawka dla Gabrysi. Chętnie poczytam o wyprawce dla kolejnego Dzidziusia. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze :-)
O super, bo mam właśnie na wyprawkowe pisanie ochotę! :)
UsuńCo to za buty? Piękne....
OdpowiedzUsuńTo zestaw z H&M dla dziewczynek. :)
UsuńAle miło! Tak sie ucieszyłam na ten post! Zdjęcia dziewczynek z tatą cudowne :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że znalazłaś troszkę czasu na blogowanie:)
OdpowiedzUsuńGusiu!! właśnie oglądam program "Tu jest pięknie" Doroty Szelągowskiej i jest odcinek w pałacu/zamku inspirowanym bajką Alicja w Krainie Czarów. Hotel położony nad Bałtykiem w Gdyni (Relais & Châteaux Hotel Quadrille)- przecudowny... Tak mi się skojarzyło z Twoją sesją ślubną, no i musiałam Ci o tym napisać! Swoją drogą hotel robi wrażenie.. może akurat będziesz tam kiedyś gościem i zrelacjonujesz dla nas wpis z tego miejsca na blogu..
OdpowiedzUsuńP.S. nie mogę się doczekać!
Alicja
Muszę obejrzeć! Uwielbiam takie miejsca! Mam nadzieję, że Pan Poślubiony czyta ten komentarz i już wie co zrobić. ;)
UsuńGusiu macie foremkę do lepienia pierogów? Zdradzisz z jakiej firmy? Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńOj jakąś zwykłą plastikową kupioną gdzieś w internecie przy okazji kupowania akcesoriów do przystrajania tortów. :)
UsuńDziękuję za odpowiedź :-)
UsuńOjej jak milo sie Was czyta :) Gusiu powiedz mi Gabrysia odstawila rowniez pieluszke na noc? czy tylko na dzien? Mam corcie w podobnym wieku :) i u nas odstawienie nocne narazie niewchodzi w gre. Bije od Was taka energia ze potrafi zarazac :) pozdrawiam goraco caly Magiczny Domek :)
OdpowiedzUsuńZ tą pieluszką to śmieszna sprawa, bo my już byliśmy prawie odpieluszkowani (wiosną) ale nagle Gabrysia zrobiła regres i absolutnie nie chciała się odpieluszkować. Owszem potrafiła robić siusiu na nocnik, gdy np. sadzało się ją przed wieczorną kąpielą, ale normalnie znów zaczęła chodzić w pieluszce. Nie wiem czy tak u nas jest w rodzinie, ale dokładnie to samo miała kiedyś Marysia. Odpuściłam bo nic na siłę, bo wychodzi wtedy jeszcze gorzej. I pewnego dnia (właśnie kilka tygodni temu) Gabrysia rano oznajmiła, że on NIGDY nie założy pieluszki! Byliśmy w szoku bo z ust takiego małego gagatka NIGDY zabrzmiało strasznie poważnie i śmiesznie zarazem. I tak się zaczęło. Pieluszkę na noc jeszcze zakładamy, chociaż tej pierwszej i drugiej nocy po "nigdy" musieliśmy ją błagać i tłumaczyć, że to tylko na noc, że podczas snu można się zapomnieć itp. I teoretycznie na noc pielucha jest, ale zdarza się, że idę w nocy do łazienki (ciążowe kursy do toalety) i nagle widzę pieluszkę rzuconą na podłogę! I nawet nie wiem kiedy ona wstaje (chyba robi siusiu) i rzuca pieluchę w kąt. Wtedy na śpiocha znów zakładam. Następnym etapem, który podpowiedziała mi moja mama i super sprawdziło się z Marysią jest wysadzanie ok. 24.00 na śpiocha na nocnik. Marysia już potem nawet się nie budziła i robiła na hasło siusiu i pozbyliśmy się pieluchy w nocy, bo wytrzymywała do rana. :)
Usuńu nas pieluszka z nocy jest naladowana, wiec siusiu napewno robi nie raz.za to w ciagu dnia jest bezobslugowa, wszystko siama :).i tak od lipca. a pomysl twojej mamy musze koniecznie sprubowac. pozdrawiam
UsuńMnie się marzy post o ciuszkach dla dziewczynek na jesień i zimę
OdpowiedzUsuńWitaj Gusiu...jaka miła niespodzianka..tyle inspiracji..moja pierwsza córcia jest w podobnym wieku co Gabrysia, teraz podobnie jak Ty jestem w ciąży i spodziewamy się synka. Jestem strasznie ciekawa wpisu wyprawowego. Nie ukrywam, że podczas pierwszej ciąży Twoje wpisy baaardzo mi pomogły. I wierzę, że teraz znajdę dużo inspiracji jeśli taki wpis się pojawi.. Planuje również kupić Twój otulacz bambusowy i rożek w kształcie liścia w kolorze ugrowym.. Czy ten rożek posiada usztywnienie w środku?
OdpowiedzUsuńChciałabym również zapytać skąd dziewczynki mają takie świetne piżamki...? I jeśli to nie tajemnica to w jakim miesiącu spodziewacie się dzidziusia..ale zrozumiem jeśli będzie tą informacje zatrzymać dla siebie..��
Serdecznie Was pozdrawiam
Wierna P.
Gusiu zdradź proszę adres miejscówki w Katowicach .A ja polecam Ci klimatyczną kawiarenkę Eden na Piotrkowskiej ,w bramie dawnego kina Polonia. Młodzi ludzie z pasją i gustem , a także talentem cukierniczym i barystycznym. Cieszą mnie niezmiernie takie miejsca i ppodziwiam zapał i profesjonalizm takich młodych ludzi, tworzących z pasją swoje wymarzone biznesy- to także o Was:)POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńTeż chętnie poczytam post wyprawowy,bo raz że uwielbiam Twój styl, a widzę będą leśne klimaty ☺️ po drugie u mnie również będzie chłopiec, po trzecie sama jestem mamą dziewczynki i teraz jak się odkopać z tego dziewczyńskiego klimatu 🤷☺️☺️☺️
OdpowiedzUsuńSkad te buciki zimowe? Mam w domu fanke zwierzat chetnie bym takie zakupila. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA mnie urzekł Twoj mikser :-) pamietam jak u nas w domu byl taki sam :-)
OdpowiedzUsuń