Zasiadam do migawek maja i mam mętlik w głowie, bo był to tak aktywny i różnorodny miesiąc, że można by powiedzieć, że przeżyłam go z perspektywy kliku osób. Nie wiem czy odda to dynamika robionych przeze mnie zdjęć, ale po takich aktywnych tygodniach dochodzę zawsze do tego samego wniosku. Chcę jeszcze bardziej zwolnić, realizować plany w swoim tempie i delektować się bez pośpiechu kwintesencją danej pory roku.
Zapraszam Was na migawki maja.
A jeśli o porach roku mówimy, to trzeba przyznać, że maj był wyjątkowo kapryśny. Bardzo żałuję, że nie spędziłam w ogrodzie tak dużo czasu jak w kwietniu, przez co umknęło mi kilka pięknych momentów. Nie pozwalała na to ani pogoda, ani natłok spraw piętrzących się w codzienności.
Czy nie macie wrażenia, że bez i konwalie przekwitły w tym roku wyjątkowo szybko?
Jestem bardzo zadowolona z pergoli, które podtrzymują moje róże parkowe. (Pergole kupiłam na allegro).
Dobrze, że wspaniałą pogodę mieliśmy w urodzinki Gabrysi.
Czas na przygotowania!

Duży gar pożywnego gulaszu z kociołka, to zawsze dobre rozwiązanie dla tylu gości!
Po imprezach największym wyzwaniem jest doprowadzenie domu do ładu. I chociaż po gotowaniu sprzątam kuchnię na błysk, to po przyjęciu, gdy się zniesie wszystkie naczynia, resztki jedzenia, śmieci... oj jest co robić! 😉
Często słyszę od Was czy też osób z mojego otoczenia: jak Ty to robisz, że masz taki porządek? Porządek jest po prostu dla mnie ważny. Porządkuje mi nie tylko przestrzeń ale funkcjonowanie rodziny. I chociaż zawsze mam ład w salonie i pościelone łóżko, to uczę się odpuszczać. Największy problem mam z pomieszczeniami gospodarczymi, gdzie robiłabym porządek cały czas od nowa! Dziewczynki też raczej dbają o względny porządek w pokoju, ale czasami wygląda to tak jak poniżej i jest to zupełnie normalne!
Ułamki najlepiej tłumaczy Babcia Jola!
Dzieciaki od jakiegoś czasu chodzą na zajęcia Kung Fu i są zachwycone!
To naprawdę coś więcej niż sam sport! Rozwijanie zasad i wartości jest dla naszej młodzieży kluczowe.
Aż trudno uwierzyć, że te przepiękne pączki są już w stanie przekwitu!
Korzystając z tego, ze w szkole było wolne za sprawą egzaminów ósmoklasistów, wyruszyliśmy na wyprawę naszą przyczepą.
Debiut naszego najmłodszego podróżnika.
Na wyjazd jechałam z totalnie przepełnioną głową, postanowiłam więc na cały tydzień odciąć się od wieści ze świata i pobyć w trybie offline.
Coś się zaczyna.

Mieliśmy ogromne zamieszanie z przeprowadzką siedziby Layette. Teraz mamy mniejszy sklepik (ze względu na zmianę dynamiki zamówień internetowych i stacjonarnych) ale wygodniejszą i jaśniejszą strefę magazynową i do pakowania.
Przy okazji zrobiliśmy ogromne porządki nagromadzonych rzeczy w ciągu ostatnich 6 lat i poczułam ogromną ulgę.
Takie piękne okna na niebo mamy w nowym miejscu!
Oczywiście zabraliśmy ze sobą nasze cudowne drzwi. Wciąż nadają nam uroku w pracy, ale kto wie może kiedyś trafią do naszego domu przy okazji jakiegoś większego remontu.
Bywa, że naprawdę wszyscy są przemęczeni. (Za) Dużo się dzieje!
Moja ukochana towarzyszka przy domowym biurku. Mam takich sentymentalnych rzeczy w Magicznym Domku mnóstwo, bo tą uroczą żabkę kupiłam na jakiejś wystawie w Szwajcarii gdy miałam 16 lat!
Najbardziej brakuje mi takich spokojnych chwil z moim mężem. Doceniam więc taką wspólną kawę.
To był towarzyski miesiąc. Tu spotkanie z moją kochaną Agatką, która wręczyła mi to przepiękne zaproszenie!
Oczywiście skusiłyśmy się na pyszne śniadanko na mieście.
Miałyśmy z Gabrysią też małe wagary. W ciągu tygodnia wyskoczyłyśmy z ciocią Anią (chrzestną Gabi) i Klarą na wystawę Mumników w Muzeum Kinematografii w Łodzi.
Oczywiście nie mogło być inaczej, ta książka jest już w drodze do mnie.
Fascynująca postać. A ja coraz bardziej tęsknie to malarstwa wielkoformatowego.
Po wystawie poszłyśmy do Muminkowej kawiarenki. Pistacjowy sernik, by najpyszniejszym ciastem jaki kiedykolwiek jadłam na mieście!
Ciociu co Ty tu masz? Vincusia?
Następnie udałyśmy się na Wystawę Kosmosu. Dla Gabrysi taki wcześniejszy Dzień Dziecka był spełnieniem marzeń.
W maju świętowaliśmy również urodziny Natalii w Warszawie.
Uwielbiam domówki, zwłaszcza w tak pięknych okolicznościach i mieszkaniu.
A Natalia nic nie zmieniła się od czasu naszych studiów!
Poszukując trochę wytchnienia, poszłam w ciągu dnia do niszowego kina na dwa filmy pod rząd. 😄
Chociaż mamy prawie wszystkie platformy streamingowe, brakuje mi tych mniej popularnych filmów, które zapadają w pamięć.
A jeśli widzieliście coś godnego polecenia w zaciszu domowym - to koniecznie dajcie znać w komentarzu. Ja jestem bardzo w tyle z nowościami, nie mam czasu na nadrabianie wszystkiego, wiec jeśli mam się na coś skusić, to musi coś godnego polecenia.
W maju działo się wiele, zajęcia dodatkowe, wywiadówki w szkole, przedstawienia na Dzień Mamy w przedszkolu... Czasami naprawdę czułam się jak tytułowa
Mama w Galopie.
A przecież buty na wakacyjne wycieczki oraz nowe kaski na rower trzeba kupić!
Czas na rozłożenie domowej szklarni.
Dzieci posadziły bazylię, soczewicę i szpinak.
Nasz Vincuś zakończył psią szkołę z dyplomem zdając egzamin 8/8 punktów!
Mój mąż też zdał celująco mocno angażując się w ten projekt.
Teraz można w końcu trochę odsapnąć!
Czerwiec rozpocznę przyjemnym wyjazdem.
Myślałam, że pakowanie tylko samej siebie to będzie bułka z masłem, ale okazało się, że jest to również nie lada wyzwanie, gdy ilość bagażu jest ograniczona.
Dziękuję Wam ogromnie za wspólną chwilkę na blogu. Życzę Wam cudownego tygodnia.
Do napisania niebawem!
Jak zawsze uroczo i inspirująco, super że jesteście ! ♡
OdpowiedzUsuńDziekuje za kolejny wpis❤️zycze spokojnego i pieknego czerwca, serdecznie pozdrawiam 😘😘😘
OdpowiedzUsuńPost idealny do śniadania. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Niektóre zdjęcia mi się nie wyświetlają :(
Piękne migawki :)
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję za wspaniałe wpis, oczywiście przeczytany Z wielką przyjemnością. Pozdrawiam serdecznie z nad Śniardw 🌞🌳
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Pamiętam jeszcze ten wieczny bieg z językiem na brodzie, ale czas tak pędzi, dzieci rosną i za chwilę mają swoje swiaty i wtedy za tym biegiem zaczyna się tęsknić, ja czułam się niepotrzebna. Nawet rozważaliśmy jeszcze jedno dziecko w okolicy moje 40tki,ale odpuściłam ze względów zdrowotnych. Zawsze jak oglądam życie Waszej Rodzinki to wspominam. Cudowne jest to jak pokazujecie im świat, różne zajęcia, pozwalacie doświadczać, wybrać. To bardzo ważne. Powodzenia w nowej lokalizacji i nie zapominajcie o sobie z mężem w tym pędzi, to też jest bardzo ważne. Buziaki dla całej Waszej Rodzinki i dla Twojej Mamy uściski. Ilona @lonek98
OdpowiedzUsuńJestem ogromnie wdzięczna za to ciepłe miejsce jakim jest Twój blog:) dziękuję dziękuję dziękuję ♥️
OdpowiedzUsuńGusiu, z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam te migawki. Rzeczywiście, bardzo intensywny mieliście maj, ale ile przy tym wspomnień zostało.
OdpowiedzUsuńUroczy maj mieliście Gusiu. Rzeczywiście czas kwitnienia konwalii i bzu jakoś mignął ekspresowo. Jeszcze jest czas delektowania się kwitnącym jaśminem, którego zapach kojarzy mi się z dzieciństwem. Uściski !
OdpowiedzUsuńJak zawsze bardzo miło się czyta i ogląda piękne zdjęcia. Lubię to jak celebrujesz życie :)
OdpowiedzUsuńEwa.
Polece ci kilka filmow: "Co przynosi przyszlosc" z Isabelle Huppert.
OdpowiedzUsuń"Joyeux Noël" (2005). Film jest w 3 jezykach:francuski, polski i niemiecki.
"Marriage Story" ze Scarlett Johansson i Adam Driver.
"Rozumiemy się bez słów" (La famille Bélier).
Une vie de chat. Ten jest po francusku i angielsku i jest to kreskówka ale piękna szata graficzna.
Ernest et Célestine. Ten również jest dostępny we francuskim albo angielskim. Rowniez kreskówka ale przekaz swietny.