Minął już miesiąc od jej debiutu. Tego dnia spisała się znakomicie. Wygodna, przewiewna, zmysłowo rzucająca się przy każdym moim ruchu. Moja suknia ślubna.
Właściwie powinnam napisać 'sukienka ślubna' gdyż była za skromna by ją nazywać suknią. Byłam jednak z niej bardzo zadowolona i dumna, gdyż uszyta była według mojego projektu.
Zaprojektowałam ją w 100% pod siebie. Znam swoją figurę jak nikt - jej plusy i niedoskonałości, które potrafię zatuszować. Wiedziałam, że chcę sukienkę dziewczęcą, do kolan, uszytą w linii 'A' z podkreślona talią. Prostotę chciałam złamać oryginalnym dekoltem oraz kolorem - zieloną wstążką w pasie z kokardą z tyłu. Styl retro i lata 50te - moje ulubione. Na początku powstawały szkice.
Postanowiłam sama zaprojektować i dać do uszycia sukienkę, ponieważ nigdzie nie mogłam znaleźć podobnej. Z resztą najlepiej dopasowana sukienka to ta uszyta na naszą miarę. Nie trzeba iść na żadne kompromisy i można uszyć taką jaką sobie wymarzyłyśmy.
Współpraca z cudowną Panią Krawcową przebiegała bardzo przyjemnie. Przymiarek miałam niezliczoną ilość, gdyż wszystkie ważne etapy wymagały dopasowania do mojej sylwetki.
Przyznam, że trochę się bałam jak to wyjdzie. Właściwe szycie rozpoczęłyśmy trochę ponad miesiąc przed uroczystością a sukienkę odebrałam w czwartek wieczorem przed ślubem. Miałam jednak nosa, że wszytsko pójdzie zgodnie z planem. :)
Nie uwierzylibyście jak bardzo zaskoczyła mnie cena takiej sukienki. Już sam materiał (3 rodzaje i było tego naprawdę sporo) kosztował niecałe...150zł! Razem z uszyciem moja wymarzona sukienka kosztowała mnie 750zł! Byłam bardzo mile zaskoczona i tym bardziej zadowolona z wyboru jakiego dokonałam.
Ponieważ moja sukienka ślubna ma długość do kolan, wybór butów był niezmiernie ważny. Chciałam żeby były koloru 'Nude' w stylu lat 50tych. Pomimo iż Pan Poślubiony jest ode mnie wyższy o 22 cm, nie chciałam bardzo wysokich obcasów. Chciałam czuć się swobodnie i lekko, tak by móc przetańczyć w nich całą noc.
Poszukiwania trwały i trwały, lecz gdy tylko zobaczyłam je na wystawie wiedziałam, że będą idealne! To była miłość od pierwszego wejrzenia a uwierzcie mi, że względem butów jestem niezmiernie kochliwa. ;)
Planuję sukienkę zachować na pamiątkę. Włożę ją razem z butami do wielkiego pudła, do którego będę zaglądać by przywołać wspomnienia z tego wyjątkowego dla nas dnia. Zatrzymałam również monety, które zbieraliśmy przed kościołem jak i rzucany przez przyjaciół ryż. Zasuszony bukiecik i płatki róż oraz podwiązkę i kartki z życzeniami.
W pudełeczku, w którym były nasze obrączki przechowuję coś wyjątkowego. W dniu ślubu dostałam od swojego Taty jednego Schillinga, którego moi rodzice mieli ze sobą w dniu ich ślubu równo 30 lat temu. (22 sierpnia 1981 roku)
Bardzo miło wspominam ten dzień. Myślę, że będę ciepło i często wracać do niego myślami. Rozmarzyłam się!
W październiku umieszczę kilka zdjęć z naszej ślubnej sesji zdjęciowej w plenerze. Mam nadzieję, że się Wam spodoba i że nie macie mi za złe, że tyle postów poświęciłam temu wydarzeniu. Nie mogłam się powstrzymać! ;)
Miłego wieczoru moi drodzy! :*
Jak cudnie czyta się takie wpisy przepełnione szczęściem i podekscytowaniem ;) sukienka jest skromna, ale o wiele ładniejsza od kreacji ze sklepu. a buciki są wręcz cudowne!! i ta mała różyczka- och jakiego uroku ona im dodaje ;) musiałaś wyglądać przepięknie w dniu Waszego ślubu, z niecierpliwością czekam na zdjęcia z pleneru!!
OdpowiedzUsuńBloga czytam od niedawna, ale już od pierwszego przeczytanego wpisu po uszy się zakochałam. atmosferę Magicznego Domku da się wyczuć w tych postach :):)
Pozdrawiam
Sukienka jest idealna! Bardzo w moim guście. :) No i ta zielona kokarda... musiałaś wyglądać pięknie!
OdpowiedzUsuńszczęście bije z tej notki :))) Suknia, w ogóle całość cudna! :)
OdpowiedzUsuńPiękna suknia i buty:) Gratuluję pozytywnych wspomnień :)
OdpowiedzUsuńPiękna suknia i jeszcze piękniejsze buty!
OdpowiedzUsuńBrałam ślub w lipcu i też postawiłam na prostotę :)
Cudowna sukienka i buciki! Bardzo oryginalna kreacja :) Najważniejsze, że Ty się świetnie czułaś, bo wyglądałaś przepięknie :) Czekam z niecierpliwością na kolejne posty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń... czy to znaczy, że "cudowna Pani Krawcowa" wzięła za uszycie sukienki 600zł????!!! Jestem zdumiona i oburzona jej zdzierstwem!!!!
OdpowiedzUsuńJak ochłonę to ustosunkuję się do meritum wpisu...
Pollyanna
Gratuluję projektu - i talentu - sukienka śliczna, choć ja jednak na swój ślub wybiorę jednak suknię princess ;) Czekam na zdjęcia z pleneru, nie mogę się doczekać widoku sukienki w akcji!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna sukienka :)
OdpowiedzUsuńAnia
aleś zdolniacha!:) świetnie, że ubrałaś się po swojemu, niestandardowo. Jeśli do czegoś dojdzie z moim facetem, to jedynie ślub cywilny na który chciałabym założyć coś podobnego, z tym, że myślę o sukience, którą mogłabym założyć więcej niż jeden raz. ale może wtedy nie byłaby tak wyjątkowa? ciężka decyzja;)
OdpowiedzUsuńduży buziak:*
PS: kolejny raz mnie inspirujesz:)
mnie również podoba się sukienka, ale najważniejsze, że jest w 100% Twoja, że uzupełniała Ciebie w tak ważnym dniu :) samego szczęścia !!!!
OdpowiedzUsuńBARDZO mi się podoba Twoja sukienka! jest lekka, kobieca i nieprzeciętna :-)
OdpowiedzUsuńSuknia piękna, stylowa i oryginalna!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tą zieloną wstążką! Pantofle rewelka! Teraz czekam na zdjęcia z pleneru.
OdpowiedzUsuńNinka.
czekam na nowy wpis :))))
OdpowiedzUsuńAnia
Sukienka super, a buty po prostu rewelacyjne.Czytając ten wpis wróciłam myślami do mojego ślubu, który był niecały miesiąc temu... Wszystko ożyło :)) Ach... :) Pozdrawiam serdecznie, będę tu wpadać :)
OdpowiedzUsuńMam prośbę, jakiś czas pisałam do Ciebie maila. Mogłabyś odpisać w wolnej chwilii?
OdpowiedzUsuńcudownie!
OdpowiedzUsuńu mnie było podobnie z suknią ślubną, sama sobie ja zaprojektowała a uszycie kosztowało mnie 1/4 tego co moje znajomej zapłaciły za gotowe w salonach!
A moze opiszesz historie poznania sie z mezem? O ile to nie jest rzecz zbyt prywatna.
OdpowiedzUsuńJestem fanka Twojego bloga, czytam go regularnie. Bardzo milo sie go czyta :)
przychylam sie do historii poznania męża...jesli to nie byt intymne ;)))
OdpowiedzUsuńŚliczna sukienka :) Buty trafione w 10-tkę :) Gratuluję pomysłu na siebie i ten wyjątkowy dzień =)
OdpowiedzUsuńJa też dokładnie wiem, jaką suknię chciałabym założyć w tym wyjątkowym dniu, ale od pewnego czasu, niestety, nie mogę go już planować...
Rany trafiłam tu przypadkiem... to jest Piękne. piękna sukienka, piękne szczęście, piękne jest to że nie jestem sama w poszukiwaniu skromnej sukienki ślubnej...szkoda że nie uświadczy takiego piękna w sklepach z sukniami.
OdpowiedzUsuń