Moi Drodzy!
Wybaczcie moją nieobecność ale moje plany trochę się pogmatwały...
Jak wiecie od jakiegoś czasu jestem chora. Myślałam, że to od takie jesienne przeziębienie, skończyło się jednak na przewlekłym zapaleniu ucha środkowego, zatok z masą innych atrakcji w rejonach mojego nosa, gardła i uszu.
Na początku myślałam, że wykuruje się w weekend (2 tygodnie temu), gdy nie pomogło udałam się do lekarza. Tydzień leżałam grzecznie w łóżku i nadal nic nie pomagało. W piątek u lekarza padł werdykt - do szpitala!
Ale jak to do szpitala? - jak 1-go października ślub mojej przyjaciólki Ani!
Tak więc ostatkiem sił lecz za pozwoleniem pani Doktor 'urwałam się' z chorobowego aresztu domowego na wesele!
Ostatecznie do szpitala trafiłam w poniedziałek. A dziś późnym popołudniem udało mi się z niego wyjść.
Nikt nie lubi szpitali, ale starałam się szukać pozytywnych aspektów tej sytuacji. Miałam całkiem przytulny 2 osobowy pokoik. Wszystkie pielęgniarki były przemiłe. Poddana byłam intensywnemu leczeniu (masa zastrzyków) więc mam nadzieję, że w końcu uda mi się wyzdrowieć na dobre. Dwukrotnie przeszłam zabieg oczyszczania zatok, który nie należy do najprzyjemniejszych, ale w sumie uczucie wewnętrznego oczyszczenia 'po' było przyjemne. Wyprawy do sklepiku szpitalnego były nie lada przygodą oraz na nowo odkryłam jakie pyszne są śliwki w czekoladzie. :) W ciągu czterech dni odwiedziło mnie sporo osób więc czas mijał szybko.
Szczęśliwa wróciłam jednak do domu - bo tu każdy czuje się najlepiej. Dostałam kolejną porcję leków oraz antybiotyków i teraz muszę naprawdę się wykurować w 100%.
Jak tylko wróciłam do domu przygotowałam sobie witaminowy posiłek. Owoce i sok z świeżo wyciśniętych pomarańczy. Teraz musi się udać!
Naprawdę już jestem zmęczona chorobą, bo pewnych rzeczy nie mogę robić nawet w domu. Pozostaje mi jednak czytanie. Postanowiłam więc odświeżyć sobie serię ukochanych książek z dzieciństwa - Anię z Zielonego Wzgórza oraz dalsze części!
Pierwszą musiałam dokupić ponieważ mi kiedyś zginęła. Po przeczytaniu wszystkich części zabiorę się za nowo wydany tom "Ania z Wyspy Księcia Edwarda".
Bardzo lubię powracać do ukochanych książek po latach. Czytam je wtedy jako zupełnie inny człowiek i odkrywam na nowo.
Jeśli zdrowie mi pozwoli, w niedzielę wybieramy się na tydzień do Zakopanego. To będą ostatnie wakacje w tym roku.
Od chorowania też trzeba odpocząć. Świeże górskie powietrze, odpoczynek i dobre jedzenie pozwoli mi wreszcie stanąć na nogi. Trzeba mieć przecież siły na nadchodzącą zimę. :)
Do zobaczenia po powrocie drodzy czytelnicy Magicznego Domku!
Kochana, przykro mi, że chorujesz :* Jeśli jednak jeszcze jesteś chora to z witaminami pospieszyłaś się. Wzmożoną porcję witamin bierze się zawsze PO chorobie, w okresie rekonwalescencji a nie w trakcie jej trwania, bo wówczas tymi witaminkami żywią się chorobotwórcze mikroby a nie Twój organizm!
OdpowiedzUsuńŻyczę duuuużo zdrówka i miłego wypoczynku w górach! :-)
Pollyanna
O matko!...faktycznie strasznie Cię chwyciło...;(. Dobrze chociaż że jesteś już w domku... Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej i z dnia na dzień zaczną powracać siły, abyś mogła całą sobą cieszyć się górami!
OdpowiedzUsuńJa sama ok. pół roku temu wróciłam do Ani z Zielonego wzgórza i była to czysta przyjemność :). I nie wiem czemu, ale bardzo lubię część Ania na uniwersytecie:). Obecnie czytam po raz drugi norweską "Sagę O Ludziach Lodu", którą serdecznie polecam :).
Na koniec życzę jeszcze raz dużo, dużo, dużo zdrowia, spokoju i odpoczynku, a także udanej wyprawy w góry! Pozdrawiam Kasia.
Wracaj do zdrowia i formy. Trzymam kciuki. Również za Zakopane:-) Taki się teraz okres zaczyna. Ja też choruję i nie podoba mi się to. zawsze tak mam jesienią i właściwie tylko jesienią:-)
OdpowiedzUsuńwitaj,
OdpowiedzUsuńod pewnego czasu podpatruję Twojego bloga, bardzo mi się podoba! dlatego chciałam Ci życzyć dużo zdrówka i dalszych wspaniałych pomysłów aranżacji domku :)
pozdrawiam,
L.
Kochana, przykro nam bardzo czytać, że tak Cię nieprzyjemnie położyło!!
OdpowiedzUsuńPrzypuszczamy, że ręczniki jeszcze nie ugotowane...? :)
wracaj do zdrowia Guś! A&M
Dużo zdrówka życzę w takim razie:)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę w takim razie:)
OdpowiedzUsuńAnia z Zielonego Wzgorza postawi Cie na nogi :-) Przydala by sie Tobie taka Aniowa Matylda :-D Szybciutkiego powrotu do zdrowia zycze :-*
OdpowiedzUsuńOjej biedna :( mam nadzieje ze juz wszystko jest dobrze, zawsze mowie ze zdrowie to najwazniejsze co mamy i trzeba o siebie dbac. Anie z Zielonego Wzgorza UWIELBIAM, w dzecinstwie czytalam wszystkie czesci. Mialam tez pare na kasetach magentofonowych i czesciowo znalam je na pamiec. Pozdrawiam CIe serdecznie i jeszcze raz zycze zdrowia :*
OdpowiedzUsuńPollyanna - O! Nie wiedziałam, że to tak wygląda. Jednak moja choroba nie bierze się od żadnych bakterii czy wirusów więc po prostu muszę nabrać siły dobrym jedzonkiem.
OdpowiedzUsuńKasia - Dziękuję za krzepiące słowa! Chętnie po przeczytaniu całej serii o Ani sięgnę po polecaną książkę! Zaciekawiła mnie!
Gosia - Ja trzymałam się cały rok! Jednak tempo ostatnich miesięcy oraz masa atrakcji i życiowych przeżyć zrobiło swoje. Organizm się poddał i to na całego. Może to był znak by w końcu trochę zwolnić?
Również wracaj do zdrówka! Nie dajmy się!
Labores - Cieszę się, że zaglądasz do Magicznego Domku! Zapraszamy serdecznie! :)
Ania i Maja - hehe! Uśmiałam się! Ręczniki nie ugotowane ale myślę, że po powrocie zajmę się tym tematem! :)
Kokosowa - (nie)dziękuję by nie zapeszyć i w końcu wyzdrowieć - bo ile można chorować? :)
Anonimowy - właśnie licze na to , że Ania postawi mnie na nogi!
A podczas choroby można zaczytywać się bez wyrzutów sumienia! :)
Nissia - O jak fajnie, że wiele z Was lubi tą książkę. Ja w dzieciństwie oglądałam też filmy i zaczytywałam się w ksiązki wielokrotnie. Jednak od ostatniego razu mineło sporo lat - fajnie jest powrócić do tego co się lubi! Z przyjemnością przeczytam wszystkie części raz jeszcze i zacieram rączki na nowe wydanie, którego nie czytałam.
Masz racje zdrowie jest najważniejsze i dlatego będę na siebie uważać! Buziaki! :*
Oj problem z zatokami rozumiem, tez miałam to naprawdę nic przyjemnego, a co gorsza lubi wracać, więc kuruj się i dbaj o zdrówko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDuzo zdrowka zycze rowniez, nigdy nie mialam problemow z zatokami ale brzmi okropnie!
OdpowiedzUsuńZgadzam sie jednak, ze fantastycznym skutkiem ubocznym chorob jest czas na czytanie :)
bardzo fajny blog, Nisiax zrobiła Ci świetną reklamę ;) a ja zapraszam Cię do odpowiedzenia na TAG: http://sauria80world.blogspot.com/2011/10/tag-tell-me-about-yourself-award.html
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję tej ciężkiej przeprawy z chorobą :(
OdpowiedzUsuńAle masz rację - teraz musi się udać!
Też kocham serię książek o Ani :) Jakieś 10 lat temu kupywałam ładnie wydane części przygód Ani, ale 4th zaginęła "w niewyjaśnionych okolicznościach" w szkole... Dzięki za info o nowej części :)
Życzę Ci dużo sił do przezwyciężenia wstrętnego choróbska i smacznych witaminek :)
bidulka...mam ndzieje, ze czujesz sie lepiej juz...ja takze anie z zielonego wzgorza uwielbiam , w dziecistwie przeczytalam wszystkie czesci oraz bardzo czesto powracalam do odcinkow na kasetach :) bardzo lubie jej historie i przygody , tak samo jak moja mama zawsze znajdziemy chwilke czasu na anie :)pozdrawiam cie papa
OdpowiedzUsuńzacznę tak jeśli byłaby to prawda to będzie to niesamowite! ;] trafiłam tu zupełnie przypadkiem, po przeczytaniu notki u Nissiax83, zauroczyłaś mnie swoimi postami, pięknymi zdjęciami i cudownie urządzonymi wnętrzami! Przejrzałam całego Twojego bloga(jest cudny) lecz zaniemówiłam, kiedy zobaczyłam zdjęcia Twojej drugiej połówki! Nie wiem może się mylę, ale czy Twoim mężem nie jest Michał B. mój kolega z osiedla? Jeśli tak przekaż pozdrowienia od Agnieszki i Damiana, nie będę pisać więcej na forum, jeśli byś miała ochotę odpisać i zaspokoić moją ciekawość to proszę napisz koti.k@poczta.onet.pl Jesteś niesamowita, wręcz inspirująca i bardzo chciałabym Cię poznać ;]]]
OdpowiedzUsuń