Dziś Marysia postanowiła wcześnie wstać. Na szczęście poranki witają nas jasne i słoneczne. Po porannych wygłupkach, które uwielbiam, zabieramy się z Marysią za porządki domowe. :) Oczywiście poranna procedura pozostaje bez zmian. Zwierzaki mają rano jeden cel - dostać śniadanie! Ależ my mamy zwierzyniec!
Gdy ogarniemy już trochę domek, przenosimy się na śniadanie do salonu i wtedy odpisuję na kilka Waszym pytań. Często ubolewam, że nie mam tak czasu by być w 100% pilna w odpowiedzieć na Wasze maile i komentarze. Niestety jest naprawdę mało chwil w ciągu dnia gdy otwieram komputer. Może w przyszłości zrobię osobnego posta, gdzie uzbieram pytania i odpowiedzi. :)
Gdy Marysia udaje się na poranną drzemkę. Ja wkraczam do ogrodu. Dziś zaplanowałam ogrodowe porządki. Zamiatam przed domem...
Przycinam jeden żywopłot...
Drugi...A gdy Marysia się budzi, biorę ją w wózek i przycinam ten ogromny przed wejściem do ogrodu. Dla Was to tylko dwa zdjęcia, dla mnie, naprawdę ciężka praca w pełni słońca!
Marysia dzielnie towarzyszy, a gdy jej się już nudzi, wynoszę na dwór kojec. Dziś jest taka grzeczna i bawi się przez długi czas sama. Moja Mama, jednocześnie robiąc swoje rzeczy, jej w tym czasie dogląda. A ja 10 m dalej tnę i tnę i tnę... ;)
Po obiadku Marysi zabieram się za koszenie. I tu nachodzi mnie refleksja.
Tak, kobieta potrafi wszystko! Podejmie się najcięższych wyzwań i prac. I da radę!
Ale... czy naprawdę musi? ;)
Umieć i mieć z tyłu głowy, że się da rade to jedno. Jednak męska pomoc w pracach 'ogólnożyciowych' jest bardzo wskazana. [Tak, więc kochanie, wracaj już! :)]
Jednak ja jestem typem leniwca, który cały czas marzy o odpoczynku, a tak naprawdę ciągle coś musi robić! ;)
Przed 15-tą jestem tak wykończona i brudna, że idę wyszorować się w wannie korzystając z drzemki Marysi. Latem lubię kapać się w dzień. Świeci słońce, zieleń bucha za oknem i jest tak..wakacyjnie! :)
Popołudniu wybieramy się na późny obiad do mojej Babci. Ubiór totalnie na luzie! I buty najwygodniejsze, bo po ogrodowych pracach strasznie bolą mnie nogi, a jeszcze musimy dojść spacerkiem do Babci ok. 2 km.
A u Babci pyszny obiadek! I zupa, drugie danie i naleśniki i ciasto drożdżowe... Jestem strasznie głodna! :)
Potem przychodzi mój brat i wygłupiamy się z coraz szybciej raczkującą Marysią. :)
W drodze powrotnej kupuję przepiękne peonie!
A Marysia zasypia jak taki stary kowboj! ;)
To nie był jej czas na drzemkę, więc po powrocie i kąpieli mamy trochę problem z zaśnięciem. Marysia trenuje klęczenie przy barierkach. Coś czuję, że na dniach przy nich stanie!
Gdy Marysia już śpi, siadam wykończona na kanapie! Popijam wodę z miętą z ogródka i naprawdę ledwo mogę się ruszyć. A i tak idę spać o 24.00! Cała ja!
Gdy myję zęby okazuje się, że nieźle przypiekłam sobie dekolt i ramiona przy pracach ogrodowych. Odnajduje miniaturkę kremu po opalaniu, którą dostałam kupując filtr. Mam nadzieję, że dramatu nie będzie.
Do jutra kochani! :)
Ciekawy dzień :) W zasadzie to masz ostatnie spokojne chwile, bo jak córka zacznie wstawać, chodzić to już tak bezproblemowo nie zrobisz porządków w domu czy w ogrodzie :) Mi po pracy czas na sprzątanie mieszkania zostaje w zasadzie jak syn pójdzie spać na noc. Mam wtedy jeszcze więcej sprzątania, bo aktualnie ulubioną zabawą syna jest wyciąganie talerzy i misek z szafki. Nie ma sensu odkładać na bieżąco bo i tak wyjmie znowu
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńPiękny ogród i przytulny domek stworzyłaś.
Bardzo spodobała mi się wasza kostka brukowa a właśnie muszę kupić , wątpię czy pamiętasz ale jeśli tak proszę bardzo o namiar na firmę i nazwę kostki.
Ja mam w domu jednego kota i sporo z niego sierści i innego bałaganu , podziwiam jak ogarniasz tych trzech amigos.
pozdrawiam
Uwielbiam Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na Magiczny Domek. Chciałabym mieć kiedyś dom w tym stylu.
Marysia jest urocza. Aż miło patrzeć jak się sama umie ze sobą bawić. Chyba jest podobna do swojego Taty?
Pozdrawiam Cie serdecznie,
Ola
"Jednak ja jestem typem leniwca, który cały czas marzy o odpoczynku, a tak naprawdę ciągle coś musi robić!" Idealnie pasuje do mnie:D Jak tylko mam wolne ale niezaplanowane to wariuje a jak zaplanuje maksymalnie to narzekam, że nie odpoczęłam:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten cykl:) Codziennie czekam na kolejny post:)
Zazdroszczę wykorzystania pogody, ogródka i tych domowych przyjemności:) Jestem w delegacji i od 8 tygodni byłam tylko 3 razy w domu. A tu ani gotować, ani wylegiwać się na balkonie (mam mieszkanie). Ale jak byłam ostatnio to posadziłam kwiatki w skrzynkach i kupiłam cyprysa:) Teraz tylko Narzeczony musi je podlewać:)
Całkiem mądry człowiek sprowadził mnie w wieku 8 lat do pionu, kiedy stanowczo odmówiłam sadzenia z bratem krzewów, twierdząc, że to nie jest kobiece zajęcie. "Owszem, nie jest. Kobiety są specjalistkami w jednych sprawach, a mężczyźni w innych. Ale ważne, żebyś umiała poradzić sobie, kiedy mężczyzn nie daj Boże koło ciebie zabraknie. Dlatego idź i pomóż bratu, bo nikt inny w tej chwili nie ma na to czasu" - usłyszałam. Wdzięczna będę do końca życia za te słowa, bo przynajmniej nie mam takiego poczucia, że to nie honor kobiecie wykonywać pewne prace. Jeśli coś trzeba zrobić, a nie ma chwilowo specjalisty w tej dziedzinie, to robię - żaden problem :)
OdpowiedzUsuńMagiczny Domku,
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga od wielu lat i ten cykl jest zdecydowanie moim ulubionym!
pozdrawiam
Bardzo lubię czytać ten cykl! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale jest widzieć taką szczęśliwą, wielopokoleniową rodzinę, gdzie kazdy, od najmłodszych po najstarszych ma swoje wyjątkowe miejsce. Zawsze cieszę się widząc ze w naszej starej, moze nawet jak twierdzą niektórzy zacofanej bo konserwatywnej Polsce ten model nadal ma rację bytu. Az trudno nie pomyśleć jak ta rodzinność jest cenna. Gusiu pielęgnuj jak to zresztą robisz swoje więzi rodzinne, im więcej do kochania tym człowiek jest szczęśliwszy. Z przyjemnością zaglądam do magicznego domku, tymbardziej ze ja za moją rodziną bardzo tęsknię a tu takie miłe rodzinne klimaty...pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBasiek
Powiem Ci, że z tymi obowiązkami damsko-męskimi u mnie jest tak, że jak mam o coś mojego męża poprosić to sama zrobię to 2 razy szybciej i w 100% lepiej :) wiem, że nie powinnam go "wyręczać" w pracach, ale jak już sobie coś postanowie to musi być zrobione na już, a nie za godzinę. Także wiem co to znaczy kopać ogórek i kosić trawę, skręcanie mebli też mi dobrze idzie :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejne migawki
Do jutra:))))
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak radzisz sobie z sierścią...ja mam jednego labradora a sierść jest nawet pod skorupka jajka😃odkurzam minimum 2x dziennie a i tak niewiele to daje... a Ty masz aż 3 zwierzaki i Marysie maleńką, jak sobie dajesz rade?
OdpowiedzUsuńmasz wszystko o czym ja marzę... no ale trochę młodsza jestem i zrobię wszystko żeby to osiągnąć. na razie pozostaje mi tylko życzyć ci wszystkiego co najlepsze, chociaż twój blog wywołuje u mnie słodko-gorzkie uczucia. jesteście cudowną rodziną. :)
OdpowiedzUsuńSuper dzień :) Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuń