Ostatnio sporo się dzieje. Jeśli ktoś myśli, że z natury jestem idealnie zorganizowana, to grubo się myli. Potrzebuję do tego stosu list, paru kalendarzy i dobrych paru chwil dla siebie, by wciąż na nowo ustalać swoje życiowe priorytety. Tylko wtedy wiem dokąd zmierzam i co tak naprawdę się liczy. Ale to połowa sukcesu, druga strona medalu to pokłady sił do działania. Gdy nam na czymś zależy, tak od serca, wszystko się układa, a czas się zawsze tym psim swędem znajdzie oraz inne obowiązki ze sobą pogodzi. Gdy musimy jednocześnie ciągnąć rzecz, która nad nami wisi, trochę nie z naszego wyboru i nie ma od niej ucieczki, energia przygasa i tylko poczucie obowiązku jakoś pcha sprawę do przodu. Jestem trochę w zawieszeniu, bo już wiem, że to będzie rok zmian i mam masę pomysłów do zrealizowania, ale jednocześnie muszę się maksymalnie spiąć, by zamknąć pewien projekt do końca. W takich przypadkach trzeba jeszcze lepiej zarządzać swoim czasem, by mieć jednocześnie siły do działania i nie zaniedbać innych, równie ważnych obowiązków. Siedzę więc i dumam jak to wszystko ze sobą pogodzić, ale przynajmniej w sympatycznej scenerii. Tu przy tym białym sekretarzyku obmyślam plan działania na przyszłość. :) Mam nadzieję, że przyniesie mi szczęście. :)
Ponieważ w tym roku nie jestem wstanie wygospodarować tak dużo czasu na wielkie domowe porządki, idę zasadą małych kroków i sukcesywnie ogarniam małe przestrzenie. Przy okazji częstszego siedzenia przy sekretarzyku, w przerwie na kawę zrobiłam w szufladach porządki. Zajęło mi to może z 15 min, ale już mam to z głowy.
W domu sukcesywnie jest mniej przedmiotów, a wszystkie pozostałe mają swoje określone miejsce. Dzięki temu naprawdę łatwiej utrzymać porządek i sprzątanie nie zajmuje aż tyle czasu.
Moja asystentka.
Pozdrawiam Was serdecznie i do napisania (z tego miejsca) już niebawem. :)
No tak, jak się ma miejsce do pracy, które cieszy, jest dobrze zorganizowane, praktyczne i estetyczne, to nawet mało przyjemna praca idzie jako tako :) Ja jestem zwolenniczką większego blatu (na szerokość musi zmieścić się laptop i blok oA4 ;) ale każdy potrzebuje czegoś innego. Bardzo podoba mi się ilustracja z liskiem :)
OdpowiedzUsuńPiękne i bardzo klimatyczne miejsce, mam nadzieję że w moim nowym miejscu zamieszkania znajdzie się też taki mój własny kąt, moja przestrzeń :)
OdpowiedzUsuńŚliczny sekretarzyk, czy mogę prosić o informację gdzie go kupiłaś :)
OdpowiedzUsuńKupiłam w sklepie stacjonarnym z przecenie, ale można poszukać w sieci chociaż nie wiem czy za taką cenę
UsuńPiękny jest, ten sekretarzyk, ja mam swoje biurko, na którym jest wieczny bałagan ;)
OdpowiedzUsuńGusiu skad ten dywan? Ostatnio byłam w ikei i cos chciałam wybrać ale niestety nic w oczy mi sie nie rzuciło 😕
OdpowiedzUsuńTo wykładzina comfort (kupiona lata temu więc nazwy nie jestem w stanie podać)
UsuńTo musi być strasznie męczące tak ciągle planować i żyć wg listy...
OdpowiedzUsuńA gdzie miejsce na spontaniczność i "carpe diem"? ;)
Jest na to miejsce w niektorych sferach w życiu osobistym, w zawodowym "carpe diem" zazwyczaj kiepsko się kończy. ;)
UsuńŚwięta racja! I znów jesteś taka tajemnicza:)A może chociaż trochę zdradzisz nam swoje plany?
OdpowiedzUsuńPiękny sekretarzyk! a tak z innej beczki,napisz proszę,czym macie zabezpieczone barierki u szczytu schodów,dziękuję z góry za odpowiedź i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja trzymam kciuki, że plan przyniesie dużo dobrego. Ja też należę do ludzi, którzy planować lubią i nie męczy mnie to, a wręcz przeciwnie ja to lubię. Dobrze się czuje z planem na przyszłość:) Pozdrawiam cieplutko,
OdpowiedzUsuńSuzi, merelysusan.blogspot.com,
ilustracje, malowanie akwarelą, wnętrza
Chciałam tyko napisać że twój post poprawił mi humor i dziękuje Ci za to
OdpowiedzUsuńPrzepięknie!
OdpowiedzUsuń