28 grudnia 2012

Nowy Magiczny Domek: Salonik

Wspominałam Wam, że zaadaptowaliśmy dawny garaż i stworzyliśmy z niego pokój dzienny. I tym sposobem mamy całkiem uroczy garaż (do tej pory tak właśnie nazywamy to pomieszczenie) z kaflowym piecem, pianinem, kanapami i stołem. :) 
Wciąż staram się osiągnąć kompromis pomiędzy prostotą i minimalizmem, a ciepłem, które bardzo lubię i nie potrafię z niego całkowicie zrezygnować. Celem jednak było, by nowy domek był funkcjonalny i prosty w utrzymaniu porządku. Założę się jednak, że wraz z upływem czasu będzie 'dojrzewał'. Jeśli cofniecie się do pierwszych wpisów na blogu zobaczycie ile się działo przez ostatnie lata. Dobrze widać to na przykładzie naszej dawnej sypialni. Początek był taki (klik) a następnie po wielu transformacjach ostateczna wersja była taka (klik). Myślę, że w nowym domku będzie podobnie. Mieszkamy tu zaledwie pięty dzień. :)
Jestem osobą, która z jednej strony potrzebuje dużo przestrzeni, a z drugiej uwielbiam otaczać się pięknymi przedmiotami i je gromadzić. Będę się starała jednak nie przesadzić z dużą ilością ozdób, w których się kocham. Sztuka prostoty do mnie przemawia i rzeczywiście ułatwia życie.











































W garażu :) starłam się stworzyć taki klimat, by małymi zmianami dostosowywać się do pór roku, które będą widoczne za dużym oknem.






























































O piecu kaflowym postaram się napisać osobnego posta, ponieważ jest to druga (po wannie) rzecz, w której się zakochałam od pierwszego wejrzenia. :)

Kończąc dziesiejszy wpis, siedzę sobie wygodnie w foteliku i mam oto taki widok: 































Czas wolny i słodkie lenistwo są nieocenione! :)
Wy również ładujcie akumulatory, jeśli tylko możecie!

Do następnego!
SHARE:

27 grudnia 2012

Nowy Magiczny Domek: Regał na Książki

To była jedna z moich pierwszych wizji do naszego nowego domku. Książki w naszym domu są niezmiernie ważne, ale zajmują sporo miejsca. Postanowiłam je umieścić dookoła drzwi na poddaszu. Dzięki temu przestrzeń, która i tak nie byłaby zagospodarowana, zyskała ciekawy wygląd.


























Co sądzicie o takim rozwiązaniu?
Kolejne posty już jutro! :)
SHARE:

Nowy Magiczny Domek: Sypialnia

Witajcie po Świętach! Jeśli macie ochotę, zapraszam do dalszego poznawania naszych kątów, z którymi oswajam się wyjątkowo szybko.
Dziś czas na naszą sypialnię. To dla mnie bardzo ważne pomieszczenie. Ja po prostu uwielbiam spać. Dobry materac, miła, w jasnych tonacjach pościel i wywietrzona sypialnia, potrafi zdziałać cuda przez jedną noc. 
W naszym dawnym Magicznym Domku, sypialnia była moim ulubionym miejscem. Niestety zdarzało się, że robiłam tam wszystko. I jadłam, i pracowałam, i oglądałam filmy - jednym słowem wszystko. Przez to inne miejsca w domu były zaniedbywane, a nasza sypialnia nie kojarzyła się z wypoczynkiem.
Tu chciałabym zachować funkcję i prostotę tego pomieszczenia. Nasza jasna sypialnia ma być oazą spokoju a nie wielofunkcyjnym miejscem do spędzania czasu. Mam nadzieję, że uda się przestrzegać tej zasady.

Sypialnia jest urządzona prosto, ale przytulnie. Łóżko, stoliki nocne, komoda i szafa - nic więcej. Posiada jednak elementy z poprzedniej sypialni. To taki nasz styl. :)







































Są zwolennicy i przeciwnicy poddasza. Mi zawsze poddasze kojarzyło się dobrze. Fakt, że trudniej zagospodarować przestrzeń pod skosami, ale nie jest to niemożliwe! :)
W poprzedniej sypialni bardzo lubiłam duże okno, przez które mogłam spoglądać z łóżka. W nowym miejscu plusem jest to, że leżąc możemy oglądać gwieździste niebo, lub grę kropli deszczu na oknie. Bardzo mi się to podoba. :)
A za oknami drzewa! (te same, które widać z łazienki na poddaszu). Właśnie tego mi brakowało najbardziej, by być blisko natury i zieleni. 





















































Malutki obrazek, przedstawiający psa i kota (Lunka i Gapcia?), dostałam na Mikołajki od Pana Poślubionego. 





















W nowym sypialni łatwiej też utrzymać porządek.









































Co odkryjemy w następnym poście? Oprócz łazienki na dole, zaczęliśmy od zwiedzania poddasza. Jest jeszcze parę zakamarków. Do napisania!
SHARE:

26 grudnia 2012

Nowy Magiczny Domek: Łazienka na Poddaszu

Na pierwszym pietrze tuż przy sypialni, urządziliśmy drugą łazienkę. 
W niej znajduje się kabina prysznicowa, więc potocznie nazywamy ją łazienką Pana Poślubionego. Dlatego też chciałam urządzić ją w stylu marynarskim, gdyż Pan Poślubiony uwielbia żeglować (czym z resztą mnie zaraził przeokrutnie :) ) 
Ponieważ lubimy stonowane kolory, styl marynistyczny jest tu tylko pretekstem. Dominują beże i złanana biel. 
Łazienka pomimo, iż ma te same meble łazienkowe (mniejszy rozmiar), i płytki na ścianie oraz na podłodze (ta sama faktura przypominająca drewno, tylko ciemniejszy odcień niż w łazience na dole), ma zupełnie inny charakter.
Bardzo ją lubię!






















































Lubię bardzo dodatki i urządzanie wnętrz, ale starałam się wytrwać w postanowieniu 'mniej znaczy więcej'. Staram się nie zawalać domu natłokiem rzeczy. Mam nadzieję, że widać, że się staram! :)





















































Łazienka na poddaszu również ma okno. Biorąc kąpiel pod prysznicem, można podziwiać drzewa za domem. Strasznie się z tego cieszę i doceniam!

A już jutro odsłaniamy kolejne pomieszczenia! Mam wolne aż do 2-go stycznia, więc postaram się pisać dla Was często i wynagrodzić czas, w którym pisałam tak mało podczas remontu.

Życzenia Świąteczne! - wciąż aktualne :) 
SHARE:

Nowy Magiczny Domek: Łazienka na Parterze

To takie miłe, jak prosicie o przedstawienie nowego Magicznego Domku. Ja też marzyłam o tym by wreszcie to całe zamieszanie remontowe minęło i móc przelać całe swoje serce w urządzanie naszego schronienia. Dla mnie Dom jest bardzo ważny. Musi być miejscem gdzie mogę wypocząć, ukryć się przed światem. Miejscem gdzie moi najbliżsi czują się bezpiecznie. 
Dom nie może być rzeczą na pokaz. Nie może udowadniać komukolwiek cokolwiek. Dom (lub nasz pokój) powinien być taki jak my i odzwierciedlać charakter właściciela. To dlatego lubimy podglądać czyjeś mieszkania. Ja również to uwielbiam! :)

Dziś dokładniej przedstawię Wam naszą łazienkę na parterze. Potocznie mówimy, że jest to moja łazienka, ponieważ posiada wannę. :)
To właśnie jej wybór był dla mnie bardzo ważny. Jestem bowiem osobą kochającą kąpiele nawet w sezonie letnim. 
Łazienka miała być jasna i ciepła. Z doświadczenia wiem, że nie trzeba inwestować w urządzenie łazienki fortuny, gdy pójdziemy na kompromisy. Można kupić trochę droższe płytki na podłogę (wybrałam imitujące drewno) a na ściany położyć najprostsze, taniutkie białe płytki. Zainwestowaliśmy w lepsze baterie, ale muszle klozetowe są bardzo proste i niedrogie. Prawie w całym domu wybraliśmy prościutkie oświetlenie  - szklane klosze i kinkiety z Ikei (seria Basisk). Mają wyjątkowo korzystną cenę, ale konsekwencja w ich użyciu sprawia wrażenie ekskluzywności. Jednym słowem można dobrze pokombinować, by było ładnie bez konieczności sięgania po rzeczy z górnej półki.
W nadchodzącym roku chcę umieścić parę postów o tym jak oszczędzać, jak żyć miło i przyjemnie bez konieczności wydawania masy pieniędzy. Będzie akcja ECOnomia :) Trochę o ekonomi i ekologi. :)

Ale wracamy do prezentacji łazienki na parterze.






































Ratanowy fotelik dostałam od Mamy. Wanienkę SAVON przywiozłam z wycieczki z Pragi. Drabinkę miałam poprzednio w sypialni. Od razu wiedziałam, że znajdzie swoje miejsce w łazience z wanną.






























Bardzo podobają mi się baterie z wylewką typu kaskada. Wybrałam przepiękną do wanny, niestety okazało się, że musieliśmy ją zwrócić gdyż była za krótka. Postawiłam na swoim i wybrałam podobną ale do umywalki. 



































Bardzo się cieszę, że w łazience jest okno. 
Już sobie wyobrażam kąpiele w letniej wodzie, przy otwartym oknie latem. Buchająca zieleń za oknem, lekki, ciepły wiaterek wpadający przez okno i śpiew ptaków. To będzie kąpiel niemalże 'pod chmurką'.  Ah! :)

A już za chwilkę łazienka na piętrze! Buziaki!

SHARE:

Święta, Święta

To była najwspanialsza Wigilia od czasów dzieciństwa. W gronie (12 osób!) połączonych rodzin. Pomimo, iż trudno było wyrobić się z planem, nie dopadły nas żadne stresy. Postanowiliśmy się nie śpieszyć i cieszyć się wolnym czasem w nowym domku.
Szybko się zadomowiliśmy, czuję się w 100% u siebie. :) Jeszcze nie wszystkie pomieszczenia są w pełni urządzone, ale już w następnych postach postaram się przedstawić nowy Magiczny Domek w miejscach gdzie większość rzeczy zapieliśmy na ostatni guzik. :)

A tu mała relacja z Wigilii. Było wspaniale, ciepło i rodzinnie. :) Wklejam więc zdjęcia na pamiątkę.

Pakowanie tegorocznych prezentów.




































Wigilijną kolację spędziliśmy u naszych sąsiadów. :) U moich rodziców, którzy mieszkają tuż obok. Często się pytacie czy nowy Magiczny Domek jest wspólny. Tak i nie. Oba mieszczą się w jednym budynku ale są to odrębne mieszkania. Mają osobne wejścia, kuchnię, łazienki itp. Oba mieszkania mają parter i poddasze. Z jednego domu zrobiliśmy tzw bliźniak jak na nowoczesnych osiedlach. ;)

Bardzo lubię dekorować stół na specjalne okazje. Tu duży stół w salonie moich rodziców.





















































Na tą wyjątkową kolację czeka się cały rok...














Na kawę i prezenty wybraliśmy się wszyscy do Magicznego Domku obok. :) Gapcia i Lunka mają nowego sąsiada - Procia (naszego rodzinnego labradora).
Było zwiedzanie domku i rozpakowywanie prezentów. :)












































Ta Wigilia była dla naszej rodziny wyjątkowa! Mam nadzieję, że i Wy spędzacie Święta w ciepłej rodzinnej atmosferze oraz w zdrowiu i szczęściu. 
Jeśli jednak w tym roku nie było tak jak sobie wymarzyliście, pamiętajcie, nie traćcie nadziei. Dla nas zeszłe Święta były bardzo smutne. Tata walczył o życie i spędził Święta w szpitalu. Cały rok był okresem wyjątkowo trudnym. Ale bo burzy zawsze wychodzi słońce. Czuję, że nadchodzący rok będzie wyjątkowo udany! I nie mam zamiaru się poddawać. Trzeba mieć marzenia i je realizować. Wierzyć w ludzkie dobro i pozytywnie patrzyć w przyszłość. I tego Kochani Wam życzę z całego serca! Uwierzcie w magię pozytywnego myślenia. :)

Magiczny Domek.
SHARE:

24 grudnia 2012

Pierwszy Dzień w Nowym Magicznym Domku

Udało się! W 'wigilię Wigilii' zamieszkaliśmy ze zwierzaczkami w nowym miejscu! Cudowne uczucie, na które czekaliśmy miesiącami. By spełniło się nasze marzenie o własnym domku, musieliśmy wiele przejść. Ale jak to często bywa, po ciężkich chwilach nadchodzą te szczęśliwe. :)

U Was pewnie wyjątkowo świątecznie. Mnie jeszcze czeka ubieranie choinki i końcówka zakupów świątecznych. Przez zamieszanie związane z przeprowadzką jesteśmy ze wszystkim spóźnieni, ale nie przejmujemy się takimi sprawami. ;) Należy się nam odpoczynek i zwolnienie tempa.

Gapcia odwiedzała swój przyszły domek bardzo często, więc dla niej przeprowadzka nie była wielkim szokiem. Bardzo baliśmy się jak zareaguje na nowe miejsce Lunka. O dziwo, jest zachwycona! Nic a nic się nie boi, nie chowa się, tylko prężnie poznaje nowe kąty. Jestem z niej dumna! :)

A teraz maleńka relacja z wczorajszego pierwszego dnia w Magicznym Domku II. :)
Dokładne zdjęcia z pomieszczeń będę robiła dla Was stopniowo, teraz uchylam rąbka tajemnicy i pomalutku zapraszam Was do nowego miejsca.

Na to czekałam chyba najbardziej...gorąca kąpiel w nowej wymarzonej wannie!























































Po kąpieli lampka winka przy rozpalonym ogniu. Jesteśmy prze-szczęśliwi,  że możemy w zimowe wieczory urządzać sobie domowe ognisko. :)




















Pierwsza noc w Nowym magicznym Domku. Nową sypialnię i łóżeczko zaakceptowały również nasze zwierzaki. Urządzona jest w bardzo podobnym stylu co poprzednia. 
























































































Kochani, życzę Wam cudownej Wigilii. Aby Wasze wszystkie marzenia się spełniły, otaczali Was wspaniali, inspirujący ludzie, by nic Wam w życiu nie brakowało. Otaczajcie się miłością.

Z całego serca życzą 
Miszkańcy Magicznego Domku.

Do najszybszego napisania w świątecznym nastroju!
SHARE:

22 grudnia 2012

Koniec Świata i Falstart

Kochani, pytacie się o pierwszą noc w Magicznym Domku. Niestety nasza czwórka jeszcze nie zamieszkała w nowym miejscu. 
Czwartek był dniem niesamowitej ilości zwrotów akcji. W pewnym momencie pomyślałam, że koniec świata naprawdę nadchodzi. :)
Mieliśmy przewieźć nasze łóżko by móc 'prawdziwie' się przeprowadzić. Pomimo, iż przenieśliśmy większość rzeczy, łóżko miało być etapem końcowym. Niestety okazało się, że nie można wynieść łóżka z mieszkania! Utknęło!
Pytacie pewnie - jak w takim razie znalazło się w Magicznym Domku. Otóż nasze standardowe łóżko z Ikei zostało, jak pamiętacie, odmienione rok temu (klik). Po operacji Pana Poślubionego, podnieśliśmy je o 25 cm. Zapomniałam zupełnie, że nowe nogi i belki zostały nie tylko przykręcone ale i sklejone na amen! Nie da się rozebrać łóżka! No chyba, że chcielibyśmy się go pozbyć przy użyciu siekiery. :)

Pozostaliśmy w czwartkową noc w starym miejscu a następnego dnia...pojechaliśmy kupić nowe łóżko. Eh, kolejny nieplanowany wydatek, ale perspektywa spania na materacu, gdy wszystko inne zapięte jest na ostatni guzik, psuje naszą wielomiesięczną pracę i koncepcję. 
Premierę przekładamy na niedzielę. Nie chcemy by pierwszy dzień w Nowym Magicznym Domku był pośpieszny i nerwowy. 

Trzymajcie kciuki by się udało i dziękuję Wam za wsparcie!

Udanego weekendu! :*
SHARE:

20 grudnia 2012

Już jutro...

Kochani, wiem, wiem, przepadłam. 
Już zapomniałam chyba co to znaczy przeprowadzka. 
Co prawda gdy ponad 4 lata temu się przenosiłam do nowego miejsca, miałam zaledwie kilka rzeczy z mojego pokoju i parę zebranych skarbów w komodzie. Resztę urządzałam miesiącami. 
Teraz sprawa jest bardziej skomplikowana. Ileż też człowiek potrafi gromadzić rzeczy! 
Działam więc na kilka frontów. Pakuję Magiczny Domek, jednocześnie redukując nadmiar rzeczy. W nowym miejscu układam i urządzam. Codziennie kilka kursów, po parę kartonów. Dopóki ich nie opróżnię, nie przewożę kolejnych. Boję się stosów nierozpakowanych miesiącami pudeł, więc każda rzecz natychmiast musi odnaleźć swoje miejsce. 

Jestem Wam winna mały raporcik z przeprowadzki: łazienki urządzone, salonik czeka tylko na przewóz pianina. Kuchnia w 80% skończona, było przy niej najwięcej pracy! Już jutro do sypialni przyjeżdżają nasze mebelki - łóżko, stoliki nocne i komoda. 
Jutro - 20.12.12 -  będzie zatem pierwsza noc w nowym Magicznym Domku! :)
Jesteśmy tak zajęci i pochłonięci przeprowadzką, że jeszcze nie poczułam magi Świąt. Choinkę pewnie ubierzemy w Wigilię. Ale co tam! To dopiero będzie Wigilia! :) W nowym miejscu! :)
Nie ukrywam, że jest to na swój sposób stresujące przeżycie. Zmęczenie, zabieganie, zmiany, stres łączą się z ekscytacją i euforią. Mieszanka wybuchowa! Czasami mam już dość!
Obiecuję, że już niebawem pojawi się potok postów. Będziemy razem poznawać i oswajać nowe miejsce. :)

A dziś życzę Wam spokojnej nocy,
dla nas będzie ostatnia w Magicznym Domku, który znacie...

Coś się kończy, coś się zaczyna...

Wasza G.

SHARE:

13 grudnia 2012

Prezent dla Mamy

Jakiś czas temu podarowałam mojemu Tacie na urodziny nagraną przeze mnie piosenkę. Mama (jak to zazwyczaj mają nieobiektywni rodzice) była zachwycona i od razu zapragnęła dostać coś takiego na swoje urodziny.





















Dziś dla Mojej Mamy przesyłam moc buziaków i specjalnie nagraną dla niej piosenkę! :)

Umieszczanie takich nagrań jest jednak dla mnie bardzo stresujące. Nagrywanie na dyktafon wiąże się z bardzo surowym aranżem. Siadam w łazience, wybieram piosenkę, która ma 3 proste chwyty na krzyż :) i włączam nagrywanie w telefonie. Chciałabym znać programy muzyczne i dogrywać chórki, poprawiać błędy i aranżować. 
Te nagrania mają jednak inny cel. Płyną prosto z serca i tu nie ważne jest czy gitara nastrojona (wciąż nie mogę jej w 100% dostroić), czy jakość jest odpowiednia itp.

To zarejestrowana chwila przyjemności, którą chcę tu zachować na pamiątkę. :)



* piosenka: "Wicked Game" Chris Isaak

Do napisania Kochani!
Mam nadzieję, że w weekend uda mi się zrobić trochę zdjęć z Nowego Magicznego Domku, by móc po trochu odkrywać przed Wami nowe miejsce.
SHARE:

12 grudnia 2012

Przeprowadzka!

Kochani! Szaleństwo! 
Pakuję, segreguję, piorę narzuty, poduchy, koce, owijam w papier szklane rzeczy, tonę pod stosem pudeł. W Nowym Domku porządki, mycie okien, rozkładanie kuchni, pastowanie podłóg, oczyszczanie po remoncie. Pracy jest nieskończenie wiele, a mnie przeraża ile też człowiek gromadzi w życiu rzeczy!
Już od kilku miesięcy redukuję, robię czystki w szafie, zużywam nadmiar kosmetyków i naprawdę poważnie rozmyślam nad tym, co tak naprawdę jest mi potrzebne. 
Nadmiar rzeczy materialnych zaczął mnie przygniatać i mam ambitne postanowienie - oczyścić się. W nowe miejsce chcę zabrać tylko to co jest potrzebne, co mnie w 100% cieszy i jest dla mnie ważne. 
Wieczorami zaczytuję się w kolejnej książce Dominique Loreau "Sztuka minimalizmu w codziennym życiu". Bardzo mi pomaga w selekcji.

































Nie martwcie się jednak. Nadal mam potrzebę stworzenia przytulnego domku. Nie potrafiłabym żyć w 100% minimalistycznym mieszkaniu. Jednak im jestem starsza tym więcej potrzebuję przestrzeni, oddechu i spokoju w otoczeniu.
Książkę (tak jak jej pierwszą część "Sztukę Prostoty") polecam osobom, którzy chcą przerwać materialny pęd współczesnego świata oraz których męczy już wszechogarniający nadmiar. A przecież idealnym miejscem na początek, jest nasz własny dom.

Do napisania już jutro! :)

SHARE:

08 grudnia 2012

Koniec remontu!

Kochani! Dziś zakończył się remont nowego Magicznego Domku! 
Plany na weekend - sprzątanie poremontowe i powolne przewożenie rzeczy. Myślę, że w następny weekend będziemy już na miejscu! 
Trzymajcie kciuki. I do napisania! Już się nie mogę doczekać, bo tysiące postów czeka na ujawnienie. Niestety tyle na dziś, bo ręce pełne roboty!

Buziaki!
SHARE:

29 listopada 2012

Coraz Bliżej...

Już prawie koniec remontu i prawie...początek zamieszania związanego z przeprowadzką. Ze względów czysto technicznych oraz czasowych, mogę mieć trochę mniej okazji na opisywanie rzetelnej relacji. 
Ale w myślach i w notatniku tworze i zapisuje pomysły na nowe posty! Mam taki plan by w przyszłym roku pisać więcej. To był przełomowy rok, ciężki, z nowymi wyzwaniami, ale też pełen nadziei i pozytywnych zmian. Jeszcze troszeczkę trzeba włożyć pracy, jeszcze trochę poświęcić czasu, ale już prawie! Już tuż tuż! :)

W weekendy praca w nowym domku -  rozkładanie mebli do kuchni.

































W tygodniu, pomatulku się pakujemy. Ja na razie piorę wszystkie narzuty, zasłony, poduszki i chowam do pudełek. Segreguję ozdoby, owijam papierem. W między czasie robię czystki. Bardzo zależy mi na tym, by w nowym domku rzeczy nas nie przytłaczały. 
Uwielbiam ozdoby i akcesoria do domu i nie wyobrażam sobie minimalistycznego domu z jedną paterą na stole. Jednak łatwo przesadzić i zagracić milionem drobiazgów przestrzeń domową. Marzy mi się jasna, funkcjonalna  przestrzeń z ciepłymi elementami. Już się nie mogę doczekać efektu końcowego! 

































Trzymajcie kciuki Kochani za resztki mej wewnętrznej mocy. Im bliżej końca, tym jestem już tym wszystkim przemęczona i  brak mi sił. Powtarzam sobie: 'Jeszcze troszeczkę, jeszcze chwileczkę, coraz bliżej...' 
Mam szczerą nadzieję, że w ciągu najbliższych 2 tygodni będziemy już przeprowadzeni! 
Jejku, czy to naprawdę się dzieje? :)
SHARE:

19 listopada 2012

I Po Smutkach!

Co najlepszego może zrobić bliska nam osoba, gdy od paru dni widzi nasza smutną minę spowodowaną przemęczeniem i przesileniem jesiennym?

Zabrać nas na wycieczkę - najlepiej na weekend do Krakowia! :)

Uwielbiam wracać do tego miasta. Dla nas to miasto szczególne, wiąże się z mnóstwem wspomnień. Ponieważ bywamy tam dość często, już nie musimy porywać się na męczące zwiedzanie. Po prostu szwendamy się po znajomych, ulubionych miejscach, spacerujemy przez ukochane uliczki i rozkoszujemy się pysznym jedzeniem w sprawdzonych miejscach.

Tego było mi trzeba! Zmienić choć na 2 dni otoczenie, uciec od myśli o pracy, remoncie, obowiązkach i natłoku spraw. Nigdzie się nie śpieszyć, nie sprzątać, mieć zmienioną pościel (a nie samemu zmieniać) i świeżutkie ręczniki (nie samemu prać), które czekają na nas w hotelu. To bezcenne zjeść ulubioną zapiekankę ze szpinakiem na Placu Nowym i wypić kawę na Starym Mieście leniwie spoglądając przez okno...





































Chodziliśmy też trochę po sklepach wnętrzarskich oraz targach staroci poszukując przedmiotów z duszą do naszego nowego domku.















































Od kwietnia, odkąd narodził się pomysł przeprowadzki, zbieram różne dodatki do nowego domku. Nie stawiam ich w obecnym Magicznym Domku, tylko chowam do dużego pudła by się nimi nie znudzić. Znajdą swoje miejsce dopiero w nowym domku. W głowie od dawna mam wyznaczone dla nich miejsca. 
Może niebawem zrobię taki zbiorczy post o moich dotychczasowych zdobyczach. Sama dawno nie zaglądałam do pudła.

Przytrafiła nam się tez nietypowa sytuacja. 
Wracając do hotelu, już trochę zmęczeni, weszliśmy po drodze do sklepiku po coś do picia. Przesympatyczna sprzedawczyni powiedziała nagle:

"Pani mi kogoś przypomina... taką dziewczynę, która prowadzi bloga wnętrzarskiego..." :)

Bardzo serdecznie pozdrawiamy i dziękujemy za ciepłe słowa! 
Zrobiło nam się szalenie miło! :) :) :)

SHARE:

13 listopada 2012

Gorąca Czekolada

Dziękuję za Wasze krzepiące komentarze! O ile łatwiej można przetrwać gorszy moment w życiu, gdy ma się tyle wsparcia. Dziękuję, dziękuję!! :)

Jest mi dziś troszkę lepiej, ale wciąż muszę się ratować domowymi sposobami. Czytacie mi w myślach! W ostatnich komentarzach, które właśnie przeczytałam polecacie gorącą czekoladę lub kakao! A ja właśnie w tej chwili popijam i delektuje się swoim.

Wielokrotnie Wam wspominałam, że uwielbiam jesień. Jednak po pięknym wrześniu i październiku następuje jedyny miesiąc w roku, za którym nie przepadam. Listopad. 
Jest mi jakoś ciężej w te mgliste, szybko zapadające wieczory. W listopadzie jest mi zimniej niż w samym środku zimy. Organizm jeszcze nie przestawiony, nie dostosowany, jeszcze pamięta zieleń trawy, nagle zalany jest lawiną wszechogarniającej szarości. 
Grudniowe wieczory rekompensuje atmosfera nadchodzących świąt, a od stycznia, każdy dzień ulega wydłużeniu, co pomaga nam w czekaniu na wiosnę.
Listopad natomiast jest najbardziej depresyjnym miesiącem w roku i trzeba trzymać się dzielnie. Ale wspierajmy się! Odstawmy smutki na bok i pomyślmy o tym, ile tak naprawdę mamy. Przecież z każdej ciężkiej sytuacji jest jakieś wyjście, a niektóre zmartwienia w przyszłości okażą się całkiem niewinne. 
Ale jeśli dziś, nie tli się w Tobie choćby nutka nadziei, trzeba podziałać na zmysły chociażby 'mechanicznie'!

Smutasy, co powiecie na wspólny kubek aromatycznej gorącej czekolady? :) 
Zredukujmy myśli do zmysłów i nie zamartwiajmy się! Na zdrowie!





















































Lepiej? O tak!













Miłego wieczoru Kochani!
Magiczny Domek ściska!
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig