31 sierpnia 2013

Migawki Sierpniowe

Kolejne migawki z minionego miesiąca, które udało się uwiecznić na zdjęciach.

Przekąska w towarzystwie Lunki



















Prace na tarasie // Osłanianie doniczek na taras folią




































Porządki w pomieszczeniu gospodarczym // Poremontowy nieład ogarnięty


















Pierwsze śniadanie na gotowym tarasie :)


















Relaks na hamaku // ... z Gapcią :)



























Spotkanie u Julii


















Urodziny Ani // Rozpakowywanie prezentów





















































Spotkanie z Adą // Pyszny chlebek i serki popijane winkiem :)



































 Śniadanko do pracy :)


















Kolejny grill rodzinny // W tym roku pod chmurką jemy bardzo często! :)


















Przygotowanie przyjęcia (tarasówki) :)


















Chińska przekąska tuż przed kinem z Mamą :)


















Spotkanie w Drukarni // Wieczorny spacer wzdłuż ul. Piotrkowskiej




































Do napisania! Udanego weekendu życzę!
SHARE:

28 sierpnia 2013

Program Oczyszczania Organizmu w Weekend - Plan

Ponieważ ostatnie weekendy były bardzo wakacyjne, towarzyskie, pełne życia i jedzenia.... czas na regeneracje! Mam w planach wprowadzić Program Oczyszczania Organizmu w Weekend. Co to takiego?

To plan, który ma na celu oczyścić nasze ciało i umysł. Zdrowe jedzenie (bez mięsa oraz produktów mlecznych pochodzących od krowy), duża ilość wody mineralnej z cytryną, ziołowe herbatki oraz pielęgnacja ciała. Chodzi o to by usunąć z organizmu nagromadzone toksyny, odpocząć i poczuć się lżej. 
Duże znaczenie ma też sfera psychiczna. Trzeba trochę odciąć się od świata, wyłączyć telefon, dużo wypoczywać (ba! nawet leniuchować), jednym słowem rozpieszczać się i zająć się sobą i własnym ciałem.

Wskazówki jak ukraść sobie taki hedonistyczno-egoistyczny weekend przeczytałam w książce "Program całkowitego oczyszczania organizmu", która już od lat stoi na mojej półce. Czasami do niej wracam, bo zawarte w niej zasady są bardzo proste, a jednak zdarza nam się zapomnieć we współczesnym, pędzącym świecie. 



















Ponieważ wcześniej się dużo działo, a we wrześniu praktycznie całe weekendy mamy już zajęte, jest to ostatni dzwonek, by przeznaczyć na regeneracje cały weekend.
Poza tym wrzesień rozpoczyna nowy sezon, nowy powiew i jest dla mnie jak początek roku. Planuje wprowadzić parę zmian w swoim życiu i taki czas na przemyślenia i detoks bardzo mi się przyda.

Do takiego weekendu trzeba się jednak przygotować. Skompletowałam składniki na weekendowe lekkie posiłki. Dużo warzyw, owoców, ryb i samych zdrowych, pysznych rzeczy. Nawet wodę mineralną kupiłam z górnej półki, tak by poczuć się wyjątkowo i mieć motywację. ;)



































Jeśli będziecie chcieli po niedzieli umieszczę wpis o tym jakie menu oczyszczające wprowadziłam oraz co zrobiłam by zająć się pielęgnacją swojego ducha i ciała.

Trzymajcie kciuki! Ja już się nie mogę doczekać! ;)

A już niebawem post o migawkach z miesiąca.
Do napisania!
SHARE:

25 sierpnia 2013

"Tarasówka"

Weekend w Magicznym Domku spędziliśmy na tarasie. Nie ma co narzekać, po ciężkiej zimie mieliśmy (nadal mamy!) przepiękne lato. Aż grzech siedzieć w takich warunkach w domu, trzeba nacieszyć się zielenią, świeżym powietrzem i promykami słońca.
Wczoraj urządziliśmy "tarasówkę", czyli pierwszy towarzyski wieczór na naszym nowym tarasie. Miejmy nadzieję, że jesień trochę opóźni swoje przyjście i będzie można spędzić jeszcze nie jeden wieczór w ogródku.





















































Bardzo lubię takie spotkania. Szykowanie jedzenia dla przyjaciół, nakrywanie stołu, oczekiwanie na gości i spotkanie, jest bardzo relaksującym sposobem spędzania wolnego czasu. :)





















































Nareszcie mamy swoje miejsce na tego typu wydarzenia. :) Chociaż wcześniej robiliśmy spotkania po prostu na trawie i też było fajnie - klik. :)










































Na 'otwarcie' tarasu dostałam przeuroczy upominek od Natalii. Lubie takie prezenty z pomysłem! 



















Jedzenie, jedzenie, jedzenie - to właściwie temat przewodni tego lata. Podczas gdy inni w upały nie jedzą dużo, my spędzamy tzw. 'hedonistyczne weekendy' cały sezon. Jemy zdrowo, ale dużo - za dużo. Będę musiała się zabrać za swoją kondycję jesienią. Koniecznie!





















































Na spotkanie ubrałam się w stylu marynarskim (w  końcu ulica wisząca przy tarasie zobowiązuje) lub jak kto woli - ubranie dopasowane pod deser. ;) 


















Siedzieliśmy na tarasie do późnego wieczora.




































Jednak noce są już chłodne i trzeba było ogrzać się przy kominku. 








































To był miły, wakacyjny wieczór! :)

A dziś, w niedzielę odwiedził mnie wyjątkowy ktoś na popołudniową kawkę. :)




































Nawet Stefcia ubrała się w marynarskie klimaty. :)

Dziś jeszcze rodzinny grill wieczorem (aj, ja już naprawdę nie mam siły jeść!), wieczorna kąpiel w wannie i wieczór filmowy. Akumulatory na nadchodzący weekend naładowane!

Do napisania! :*
SHARE:

18 sierpnia 2013

Sprzątać - Zabierać, Porywać, Kraść

Definicja sprzątania jest prosta. Sprzątając usuwamy brud, doprowadzamy coś do prządku i ogarniamy przestrzeń. Drugie (nie jedyne) znaczenie zawarłam w tytule dzisiejszego posta. Oprócz tego kontekstu, który możemy wpleść w książkę kryminalną, ja na sprzątanie patrzę jak na złodzieja czasu. Lecz moja interpretacja jest nieco odmienna. 
Jest takie powiedzenie: "Życie jest za krótkie, żeby marnować je na sprzątanie" i tak, zgodzę się z tym, że należy sprzątać tak, by nie marnować swojego życia w bałaganie. Panujący porządek ma nam pomóc zaoszczędzić nasz czas. Tak więc sprzątanie to złodziej czasu. Czasu, który możemy ukraść dzięki temu, że panuje porządek w naszym otoczeniu i w rezultacie możemy poświecić go na inne przyjemności.

Ponieważ sama nie lubię sprzątać, ale lubię gdy moje otoczenie jest zorganizowane i posprzątane, powtarzam sobie, że cel uświęca środki. Sprzątanie wtedy kojarzy mi się z biegiem do mety, gdzie zmęczenie, pot i wysiłek zbliża mnie do wygranej. Brzmi to bardzo pompatycznie, ale po prostu należę do tych osób, które doceniły pozytywny wpływ organizacji własnej przestrzeni na życie. To naprawdę działa! 
W czystym domu, gdzie każda rzecz ma swoje miejsce, milej spędza się czas, nic nas nie rozprasza, a my zyskujemy czas, bo odnalezienie jakieś rzeczy nie zajmuje nam dosłownie chwilę.

Niedawno miałam taką sytuację, że umówiliśmy się ze znajomymi na basen. Naszykowałam wszystko, wsiadam do samochodu i gdy zaczęliśmy rozmawiać o dokładnym celu podróży okazało się, że pomyliłam baseny! Nie jechaliśmy na typowy basen wewnętrzny, a na basen na zewnątrz z leżakami. A ja siedziałam w samochodzie w kostiumie jednoczęściowym, w torbie miałam wszystkie akcesoria na 'sportowy' basen ale nic, jak się okazało, by mi się nie przydało. Zawróciliśmy, a ja w głowie opracowałam plan jak szybko zabrać: kostium dwuczęściowy, plażowy ręcznik, okulary, filtr przeciwsłoneczny, tak by nikt nie musiał na mnie długo czekać. Ponieważ każda z tych rzeczy ma swoje przeznaczone miejsce w domu, zajęło mi to kilka sekund i już byłam gotowa. :) Nie musiałam marnować czyjegoś i swojego czasu. To tylko malutki przykład z ostatnich dni, ale pamiętam wiele sytuacji, gdzie porządek uratował mnie z wielu opresji. :)

Pomyślcie ile czasu zajmuje Wam szukanie czegoś, gdy się śpieszycie. Gwarantuje Wam, że znacznie więcej niż zajęłyby regularne porządki. 
W sprzątaniu nie chodzi o to by być 'perfekcyjna panią domu'. Chodzi o szacunek dla swojego czasu i posiadanych przedmiotów (w bałaganie bardzo łatwo można np. nadepnąć na naszego laptopa ;), stłuc szklankę, lub zgubić ulubione kolczyki). Nie tylko 'panie domu' sprzątają, znam wiele mężczyzn (i kobiet), którzy cenią sobie porządek np. na firmowym biurku lub w teczce do pracy z dokumentami. Wiedzą doskonale, że w wielu sytuacjach chodzi o czas i nie mogą sobie pozwolić na nerwowe szukanie jakiegoś dokumentu. O to samo chodzi w naszym domu.

Ponieważ część z Was prosiła mnie o rozwinięcie posta o sprzątaniu, który możecie znaleźć TU, postaram się napisać Wam jakie ja mam sposoby na to, by w Magicznym Domku panował porządek, a przy okazji by sprzątanie nie zajmowało połowy życia. :)
Nie są to żadne odkrycia, po prostu każdy z biegiem czasu wypracowuje sobie jakiś system. Ja ponieważ jestem pedantką (co powoduje, że w bałaganie nie mogę się skupić i nic konstruktywnego zrobić), muszę uważać, by bałagan nie miał negatywnego wpływu na mój nastrój. 
Jest masę książek, poradników, programów telewizyjnych mówiących o sprzątaniu. W dzisiejszym poście opowiem Wam jakie ja mam spojrzenie na porządki.

PODZIAŁ:

Porządek Ogólny. (ŁAD)

Tak określam taki stan w domu, gdzie wszystko ma swoje określone miejsce. Rzeczy są pochowane do szafek, koce poskładane, łózko pościelone, a ubrania nie zalegają na krzesłach lub fotelach. Na pierwszy rzut oka jest wszystko ogarnięte.
Taki porządek ma niezwykły potencjał. Nic nas nie rozprasza, nic nie leży bez przyczyny na wierzchu i nie psuje ogólnego wyglądu naszego domu czy pokoju.
Taki porządek do utrzymania jest bardzo łatwy, wystarczy tylko zorganizować każdemu przedmiotowi swoje określone miejsce i zawsze odkładać je do wydzielonych szafek, szuflad, pojemników itp. Wystarczy wypracować sobie nawyk. Miejsca powinny być ulokowane najbliżej miejsca, w którym będziemy używać danego przedmiotu. Wtedy odłożenie na miejsce nie będzie wymagało dużego nakładu czasu i niepotrzebnego chodzenia po całym domu. 
Zdarza się, że gdy się spieszymy, ilość czynności z użyciem przedmiotów, może nie pozwolić nam na natychmiastowe odłożenie ich na miejsce. Pomimo, że staram się tego unikać i mi zdarza się mieć chwilowy nieład w danym miejscu. Codziennie jednak znajduje czas (czasami jest to dosłownie 10 min) by obejść cały dom i pochować rzeczy na swoje miejsce. Jeśli pytacie, dlaczego w Magicznym Domku panuje taki porządek, podstawowym czynnikiem jest właśnie nawyk chowania przedmiotów po jego użyciu.
Gdy przychodzi do grubszego sprzątania (o którym napisze za chwilkę) nie tracę czasu na przygotowanie domu do sprzątania, wszystko jest pochowane, więc mogę przejść do następnego etapu.

Porządek Zewnętrzny. (CZYSTOŚĆ)

Po tą nazwą mam na myśli systematyczne czyszczenie domu. Ścieranie kurzu, odkurzanie dywanów, umycie łazienki czy podłogi. Na te czynności poświęcam czas raz w tygodniu (z pomocą Pana Poślubionego) jeżeli sytuacja nie wymaga częściej. 
Ponieważ cześć rzeczy robię automatycznie np. po każdej kąpieli przepłukuje wannę oraz umywalkę (bez szorowania) porządek, który mnie satysfakcjonuje utrzymuje się maksymalnie tydzień. 
Kluczem do 'porządku zewnętrznego' jest systematyczność. Przez tydzień, nie zdoła się nagromadzić taki brud, który trudno byłoby usunąć. Sprzątanie wtedy zajmuje nam niewiele czasu. 

Jeśli chodzi o ścieranie kurzu, to z pewnością minimalna ilość mebli i przedmiotów, pozwoli nam zaoszczędzić czas na wykonywanie tej czynności. W nowym Magicznym Domku osiągnęłam kompromis między zamiłowaniem do pięknych rzeczy a ich ilością. Dzięki temu, że meble nie są ściśnięte a na półkach nie stoi niezliczona ilość ozdób, ścieranie kurzu zajmuje mi chwilkę. To jest pierwsza rzecz, którą robię, ponieważ w trakcie ścierania kurzu jakiś paproszek może upaść na ziemię. 
Jeśli wszystko ma swoje określone miejsce, wypracowujemy sobie system ścierania kurzu. Wiemy wtedy doskonale, gdzie coś stoi i co trzeba odkurzyć. Działamy automatycznie i za każdym razem coraz szybciej.

Użycie odkurzacza również ma wszelakie zastosowanie. Odkurzamy podłogi i dywany, ale również, jak w naszym przypadku kanapy i fotele, szczególnie miejsca gdzie leżą nasze zwierzaki. Przy odkurzaniu trzeba pamiętać o zakamarkach, bo to własnie w nich chowają się latające 'koty'. Jeśli o dywanach mowa, warto wybrać takie, które nie wymagają dużo pracy. Z długim włosiem są miłe i modne, ale wymagają dłuższego odkurzania. Odkurzanie jest wstępem do mycia podłóg i zajmuje się tym Pan Poślubiony, a ja w tym czasie zabieram się za umycie łazienek.

Mycie łazienek jest bardzo ważne dla naszej higieny. Tu w wilgotnym, ciepłym pomieszczeniu namnażają się bakterie. Cotygodniowe dokładne mycie wszystkich sanitariatów to naprawdę minimum, ale przy jednoczesnym dbaniu o nie każdego dnia, o czym wspominałam wcześniej, nie brudzą się tak szybko i nie niszczą (kamień, rdza itp.).
Ogólne sprzątnięcie zajmuje nam max. 3 godziny. I najczęściej wybieramy na to piątek lub sobotnie przedpołudnie.

Porządek Wewnętrzny. (ORGANIZACJA)

To inaczej przechowywanie przedmiotów. Szafki kuchenne, komody, kredensy, garderoba, szafa i szuflady. Dzięki porządkowi wewnętrznemu wiemy gdzie co jest i nie musimy tracić czasu na odnalezienie jakiegoś przedmiotu. Kluczem jest przestrzeń. Jeśli nawet jakaś szuflada pełni jakąś funkcje ale jest przepełniona, możemy się w niej zagubić. Dom ma ograniczoną przestrzeń, więc dobrze jest zastanowić się, czy nie posiadamy zbyt wielu rzeczy. 
W czasie przeprowadzki robiłam wiele razy czystki. Zastanowiłam się czy coś mi się podoba, czy rzeczywiście tego używam i czy naprawdę tego potrzebuję. Pomimo iż pozbyłam się wielu rzeczy (ozdób, ubrań, przyporów kuchennych itp.) nie odczułam do tej pory żadnego braku. 
Jest wiele możliwości powiększania przestrzeni przechowywania przedmiotów, ale moim zdaniem nie zawsze nam to wychodzi na dobre. Im mamy więcej szuflad, szaf, kredensów, tym szybciej będziemy je zapełniać. Warto zastanowić się czego potrzebujemy i tylko na takie rzeczy zorganizować miejsce.
Porządek w szufladach oraz zastanowienie się gdzie najlepiej umiejscowić dane przedmioty (np. blisko  ich użytkowania) pozwala zaoszczędzić nam wiele czasu. Jeżeli wnętrze szuflady również zagospodarujemy i zaprojektujemy, odkładanie przedmiotów na miejsce będzie proste i logiczne. 
Ergonomiczne podejście do przechowywania pozwala nam również, nie kręcić się po całym domu. Pościel trzymajmy blisko sypialni a noże w szufladzie pod deską do krojenia. 
Kuchnia jest miejscem, które warto zaplanować z głową. Trzeba wyobrazić sobie szykowanie jakiegoś posiłku i drogę jaką będziemy musieli przebyć. To może takie małe zboczenie zawodowe, gdzie na zajęciach z ergonomii wielokrotnie musiałam narysować drogę użytkownika w trakcie pracy, na rysunku z rzutem z góry. Jeśli były same zygzaki od jednego końca np. kuchni do drugiego, to znaczy, że projekt jest zły. Krzątanie po kuchni ma swoje plusy, ale umówmy się, nie zyskujemy dzięki temu czasu. Tak samo jest ze sprzątaniem, trzeba myśleć strategicznie, tak by efekt był szybki i łatwy do osiągnięcia.
Porządek wewnętrzny staramy się utrzymywać przez cały czas odkładając rzeczy na swoje wyznaczone miejsce. Od czasu do czasu trzeba jednak zajrzeć do szafek, szaf i kredensów w celu rozeznania się, czy ład jest zachowany i czy przedmiotom nie skończyła się 'data ważności'. Czy nadal jest to coś czego używamy regularnie, czy tego rzeczywiście potrzebujemy itp. Takie czystki i wewnętrzny porządek naprawdę ma wpływ na nasze samopoczucie. Czujemy się lepiej zorganizowani i lżejsi. I co najważniejsze zyskujemy czas!

Porządek Świąteczny. (DOPEŁNIENIE)

Nazwałam te czynności porządkiem świątecznym, bo są to porządki robione parę razy do roku. Najczęściej impulsem są nadchodzące święta, ale może być to początek roku, koniec sezonu lub kiedy nadejdzie nas na nie wewnętrzna ochota. Są to rzeczy, które wymagają trochę większego nakładu pracy, ale niestety, czasami musimy je wykonać i już. Mam na myśli takie porządki jak: umycie okien, wypranie zasłon, pokrowców od kanap lub np. wywietrzenie kurtek i płaszczy. Trochę częściej, ale nie co tydzień są to dokładne porządki w szafkach w kuchni (np. z zapasami), porządne umycie lodówki i piekarnika czy starcie kurzu na wysokich szafach, umycie ratanowych przedmiotów oraz kwiatów lub umycie kafli w łazienkach.
Gdy nadchodzi czas na takie porządki sporządzam sobie listę i określam czas w jakim mam to wszystko wykonać. Czasami poświęcam kilka dni swojego urlopu (jak niedawno), ale potem mam spokój na kilka miesięcy. Taką pracę szanujemy i potem staramy się ten porządek utrzymać i znów przy odpowiednim podejściu możemy wykonywać regularnie naprawdę minimum.













Są osoby, którym bałagan nie przeszkadza i uważam, że każdy ma prawo prowadzić swój dom jak mu się podoba. Być może wolą taki nieład lub nie mają pojęcia, że tak naprawdę przy systematyczności, utrzymanie porządku nie wymaga wyrzeczeń i nakładu pracy. Dzisiejszy post jest dla tych, którzy mają problem z organizacją, ciągle czegoś szukają i nie są wstanie odpoczywać we własnym domu. 
Być może zmiana spojrzenia na definicję sprzątania, ułatwi Wam przekonać się, że ład i porządek można wprowadzić i do wnętrza swojej torebki, własnego mieszkania, samochodu, jak i własnego podwórka i..głowy.
Porządek ułatwia funkcjonowanie, przyspiesza wykonywanie pewnych czynności, a my mamy więcej czasu na życie. 
Bo życie jest za krótkie, być mieć w nim nieporządek. ;)

Do napisania kochani! :*
SHARE:

14 sierpnia 2013

Rocznicowo

Wczoraj obchodziliśmy naszą rocznicę ślubu. Oczywiście na tarasie. :) By spędzić czas razem, przygotowaliśmy wspólnie sushi. Bardzo lubię te chwile, gdy przygotowujemy posiłek razem. Wyszło przepysznie! Własnoręczne przygotowanie wymaga trochę pracy, sushi nie wychodzi idealnie, ale jest to znacznie tańsza opcja niż w restauracji i taka...od serca. :) Poza tym można zrobić tyle, że bez problemu można się ujeść. :)



















Do sushi idealnie pasuje zielona herbata ryżowa, którą uwielbiam!



















Bardzo lubię delikatny smak sushi. To taka odwrotność pikantnej, wyrazistej kuchni (która z resztą też uwielbiam). Tak samo lubię czasami zjeść tatar (najlepiej u mojej Mamy), który jest 'ultra' delikatny.




































Przy jedzeniu, nie może zabraknąć Gapci. :) Ale muszę przyznać, że im jest starsza (1 sierpnia skończyła 3 latka) tym grzeczniejsza i przypatruje się nam z dozwolonej odległości. Tak czy siak to rozpieszczony kanapowiec, który nawet w ogródku MUSI usiąść na poduszeczce. ;)





















































Lampka szampana pod wieczór!
Przy okazji życzę dużo szczęścia wszystkim parom, którzy zdecydowali się zacząć razem wspólne życie w tym roku. Moc buziaków dla Was, to wyjątkowe chwile! :)


















Do napisania! 
SHARE:

13 sierpnia 2013

Żagle w Górę, Taras Gotowy!

Na tą chwilę czekaliśmy prawie dwa miesiące! Jednak satysfakcja jest przeogromna. Od projektu po wykonanie, zrobiliśmy taras sami (i tu muszę podkreślić, że większość trudnych prac wykonał Pan Poślubiony, ale ja starałam się dzielnie mu w tym pomagać).
Taras urządzony!




































Taras urządzony jest w stylu marynistycznym. Ma drewniany podest pomalowany i zaimpregnowany olejem w kolorze 'drewna wyłowionego z morza' *, balustradę ze sznura oraz zwijany żagiel przeciwsłoneczny.

* chciałam uzyskać kolor poblakłego molo lub patyczków z morza, które po wyschnięciu mają taki szaro-beżowy kolor. :)




































Do tego małe akcenciki: stare siatki rybackie po moim dziadku, wiosło (a raczej pagaj), latarenki na świeczki, ceramiczna rybka oraz tablica z ulicą Marynarską. :)






































Nad tarasem rozciąga się żagiel przeciwsłoneczny, który dzięki typowemu mechanizmowi żeglarskiemu zwija się i rozwija niczym prawdziwy żagiel. :)




































Podest był najtrudniejszym elementem w budowie tarasu. Jednak bez drewnianego wykończenia nie udałoby się stworzyć takiego klimatu.








































A jak prezentuje się taras z wnętrza Magicznego Domku? Poniżej zdjęcia z okna kuchni (dolne) i łazienki (górne).



































Taras po zmroku. :) 



































Letnie wieczory już zaplanowane! :)

Do napisania!
SHARE:

12 sierpnia 2013

Babski Wyjazd Za Miasto

Po króciutkiej przerwie wracam z malutkim postem. Ostatnio piszę troszeczkę mniej, ponieważ przebywam na urlopie. Z racji, że w tym roku na dłuższe wyjazdy się nie wybieramy, staram się w pełni wykorzystać wolne dwa tygodnie. Sprzątam domek, kończymy nasz taras (już niedługo prezentacja!), ale też staramy się spędzić czas wakacyjnie i robić to, na co w ciągu roku nie było czasu.

Korzystając z dni wolnych, spędziłam też uroczy czas za miastem z dziewczynami. Ponieważ na co dzień, każda jest zabiegana, postanowiłyśmy spędzić ze sobą cały dzień, by w pełni się sobą nacieszyć i nadrobić zaległości.
Miejsce wybrała Jula, trafiając w mój gust idealnie! 
Poznajcie Synowcówkę - kolejne agroturystyczne gospodarstwo, które udało mi się odwiedzić. Dochodzę do wniosku, że naprawdę lubię takie klimaty i bardzo szybko w takim miejscach się regeneruję. :)





















































Do dyspozycji miałyśmy cały wiejski domek. W pełni sielskie klimaty, tym bardziej, że miejsce, w którym znajduje się gospodarstwo, idealnie wtapia się w klimat. 


























Wnętrza chatki.




















































Malowane ręcznie meble, wszechobecne aniołki i panujący spokój.




































Okolica.








































W moim przypadku miejsce tworzy również kuchnia. Dobre jedzenie jest czymś co, wielokrotnie zwiększa przyjemność odpoczywania. :)
Nasz jednodniowy wyjazd był pełen przepysznych posiłków, które idealnie komponowały się z 'babskim gadaniem', plotkowaniem i spędzaniem wspólnie wolnego czasu. Naszej najmłodszej uczestniczce Stefci też się bardzo podobało. :)

Posiłki składały się głównie z produktów pochodzących z gospodarstwa. Warzywa i owoce ze szklarenki, przepyszne sery z domowej wędzarni, domowe marmolady - aj, smak nie do opisania.

Lunch. (papryczka na ciepło, pomidorki, ogórki, rzodkiewki, brokuły z fetą, sos chrzanowy, bagietka, sery i najsłodsze truskawki jakie jadłam!) 





















































Obiad. (sałatka z pestkami dyni, zapiekanka z cukinii oraz indyk pieczony z morelami i orzechami włoskimi)




































Kolacja (oliwki, ogórki małosolne, deska serów i wędliny, mozzarella z pomidorkami, razowy chlebek)





















































Śniadanie (jajecznica z boczkiem i cebulką, domowej roboty twaróg, warzywa z ogródka, sery i ciasto do kawy)





















































Po takim jedzeniu spacer obowiązkowy. :) 
Gwiazda wyjazdu - Stefcia (aż trudno uwierzyć, że jeszcze TU była w brzuszku)



































Do napisania kochani! 
Niebawem wracamy do Magicznego Domku po kilka aktualizacji. ;)
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig