Definicja sprzątania jest prosta. Sprzątając usuwamy brud, doprowadzamy coś do prządku i ogarniamy przestrzeń. Drugie (nie jedyne) znaczenie zawarłam w tytule dzisiejszego posta. Oprócz tego kontekstu, który możemy wpleść w książkę kryminalną, ja na sprzątanie patrzę jak na złodzieja czasu. Lecz moja interpretacja jest nieco odmienna.
Jest takie powiedzenie: "Życie jest za krótkie, żeby marnować je na sprzątanie" i tak, zgodzę się z tym, że należy sprzątać tak, by nie marnować swojego życia w bałaganie. Panujący porządek ma nam pomóc zaoszczędzić nasz czas. Tak więc sprzątanie to złodziej czasu. Czasu, który możemy ukraść dzięki temu, że panuje porządek w naszym otoczeniu i w rezultacie możemy poświecić go na inne przyjemności.
Ponieważ sama nie lubię sprzątać, ale lubię gdy moje otoczenie jest zorganizowane i posprzątane, powtarzam sobie, że cel uświęca środki. Sprzątanie wtedy kojarzy mi się z biegiem do mety, gdzie zmęczenie, pot i wysiłek zbliża mnie do wygranej. Brzmi to bardzo pompatycznie, ale po prostu należę do tych osób, które doceniły pozytywny wpływ organizacji własnej przestrzeni na życie. To naprawdę działa!
W czystym domu, gdzie każda rzecz ma swoje miejsce, milej spędza się czas, nic nas nie rozprasza, a my zyskujemy czas, bo odnalezienie jakieś rzeczy nie zajmuje nam dosłownie chwilę.
Niedawno miałam taką sytuację, że umówiliśmy się ze znajomymi na basen. Naszykowałam wszystko, wsiadam do samochodu i gdy zaczęliśmy rozmawiać o dokładnym celu podróży okazało się, że pomyliłam baseny! Nie jechaliśmy na typowy basen wewnętrzny, a na basen na zewnątrz z leżakami. A ja siedziałam w samochodzie w kostiumie jednoczęściowym, w torbie miałam wszystkie akcesoria na 'sportowy' basen ale nic, jak się okazało, by mi się nie przydało. Zawróciliśmy, a ja w głowie opracowałam plan jak szybko zabrać: kostium dwuczęściowy, plażowy ręcznik, okulary, filtr przeciwsłoneczny, tak by nikt nie musiał na mnie długo czekać. Ponieważ każda z tych rzeczy ma swoje przeznaczone miejsce w domu, zajęło mi to kilka sekund i już byłam gotowa. :) Nie musiałam marnować czyjegoś i swojego czasu. To tylko malutki przykład z ostatnich dni, ale pamiętam wiele sytuacji, gdzie porządek uratował mnie z wielu opresji. :)
Pomyślcie ile czasu zajmuje Wam szukanie czegoś, gdy się śpieszycie. Gwarantuje Wam, że znacznie więcej niż zajęłyby regularne porządki.
W sprzątaniu nie chodzi o to by być 'perfekcyjna panią domu'. Chodzi o szacunek dla swojego czasu i posiadanych przedmiotów (w bałaganie bardzo łatwo można np. nadepnąć na naszego laptopa ;), stłuc szklankę, lub zgubić ulubione kolczyki). Nie tylko 'panie domu' sprzątają, znam wiele mężczyzn (i kobiet), którzy cenią sobie porządek np. na firmowym biurku lub w teczce do pracy z dokumentami. Wiedzą doskonale, że w wielu sytuacjach chodzi o czas i nie mogą sobie pozwolić na nerwowe szukanie jakiegoś dokumentu. O to samo chodzi w naszym domu.
Ponieważ część z Was prosiła mnie o rozwinięcie posta o sprzątaniu, który możecie znaleźć
TU, postaram się napisać Wam jakie ja mam sposoby na to, by w Magicznym Domku panował porządek, a przy okazji by sprzątanie nie zajmowało połowy życia. :)
Nie są to żadne odkrycia, po prostu każdy z biegiem czasu wypracowuje sobie jakiś system. Ja ponieważ jestem pedantką (co powoduje, że w bałaganie nie mogę się skupić i nic konstruktywnego zrobić), muszę uważać, by bałagan nie miał negatywnego wpływu na mój nastrój.
Jest masę książek, poradników, programów telewizyjnych mówiących o sprzątaniu. W dzisiejszym poście opowiem Wam jakie ja mam spojrzenie na porządki.
PODZIAŁ:
Porządek Ogólny. (ŁAD)
Tak określam taki stan w domu, gdzie wszystko ma swoje określone miejsce. Rzeczy są pochowane do szafek, koce poskładane, łózko pościelone, a ubrania nie zalegają na krzesłach lub fotelach. Na pierwszy rzut oka jest wszystko ogarnięte.
Taki porządek ma niezwykły potencjał. Nic nas nie rozprasza, nic nie leży bez przyczyny na wierzchu i nie psuje ogólnego wyglądu naszego domu czy pokoju.
Taki porządek do utrzymania jest bardzo łatwy, wystarczy tylko zorganizować każdemu przedmiotowi swoje określone miejsce i zawsze odkładać je do wydzielonych szafek, szuflad, pojemników itp. Wystarczy wypracować sobie nawyk. Miejsca powinny być ulokowane najbliżej miejsca, w którym będziemy używać danego przedmiotu. Wtedy odłożenie na miejsce nie będzie wymagało dużego nakładu czasu i niepotrzebnego chodzenia po całym domu.
Zdarza się, że gdy się spieszymy, ilość czynności z użyciem przedmiotów, może nie pozwolić nam na natychmiastowe odłożenie ich na miejsce. Pomimo, że staram się tego unikać i mi zdarza się mieć chwilowy nieład w danym miejscu. Codziennie jednak znajduje czas (czasami jest to dosłownie 10 min) by obejść cały dom i pochować rzeczy na swoje miejsce. Jeśli pytacie, dlaczego w Magicznym Domku panuje taki porządek, podstawowym czynnikiem jest właśnie nawyk chowania przedmiotów po jego użyciu.
Gdy przychodzi do grubszego sprzątania (o którym napisze za chwilkę) nie tracę czasu na przygotowanie domu do sprzątania, wszystko jest pochowane, więc mogę przejść do następnego etapu.
Porządek Zewnętrzny. (CZYSTOŚĆ)
Po tą nazwą mam na myśli systematyczne czyszczenie domu. Ścieranie kurzu, odkurzanie dywanów, umycie łazienki czy podłogi. Na te czynności poświęcam czas raz w tygodniu (z pomocą Pana Poślubionego) jeżeli sytuacja nie wymaga częściej.
Ponieważ cześć rzeczy robię automatycznie np. po każdej kąpieli przepłukuje wannę oraz umywalkę (bez szorowania) porządek, który mnie satysfakcjonuje utrzymuje się maksymalnie tydzień.
Kluczem do 'porządku zewnętrznego' jest systematyczność. Przez tydzień, nie zdoła się nagromadzić taki brud, który trudno byłoby usunąć. Sprzątanie wtedy zajmuje nam niewiele czasu.
Jeśli chodzi o ścieranie kurzu, to z pewnością minimalna ilość mebli i przedmiotów, pozwoli nam zaoszczędzić czas na wykonywanie tej czynności. W nowym Magicznym Domku osiągnęłam kompromis między zamiłowaniem do pięknych rzeczy a ich ilością. Dzięki temu, że meble nie są ściśnięte a na półkach nie stoi niezliczona ilość ozdób, ścieranie kurzu zajmuje mi chwilkę. To jest pierwsza rzecz, którą robię, ponieważ w trakcie ścierania kurzu jakiś paproszek może upaść na ziemię.
Jeśli wszystko ma swoje określone miejsce, wypracowujemy sobie system ścierania kurzu. Wiemy wtedy doskonale, gdzie coś stoi i co trzeba odkurzyć. Działamy automatycznie i za każdym razem coraz szybciej.
Użycie odkurzacza również ma wszelakie zastosowanie. Odkurzamy podłogi i dywany, ale również, jak w naszym przypadku kanapy i fotele, szczególnie miejsca gdzie leżą nasze zwierzaki. Przy odkurzaniu trzeba pamiętać o zakamarkach, bo to własnie w nich chowają się latające 'koty'. Jeśli o dywanach mowa, warto wybrać takie, które nie wymagają dużo pracy. Z długim włosiem są miłe i modne, ale wymagają dłuższego odkurzania. Odkurzanie jest wstępem do mycia podłóg i zajmuje się tym Pan Poślubiony, a ja w tym czasie zabieram się za umycie łazienek.
Mycie łazienek jest bardzo ważne dla naszej higieny. Tu w wilgotnym, ciepłym pomieszczeniu namnażają się bakterie. Cotygodniowe dokładne mycie wszystkich sanitariatów to naprawdę minimum, ale przy jednoczesnym dbaniu o nie każdego dnia, o czym wspominałam wcześniej, nie brudzą się tak szybko i nie niszczą (kamień, rdza itp.).
Ogólne sprzątnięcie zajmuje nam max. 3 godziny. I najczęściej wybieramy na to piątek lub sobotnie przedpołudnie.
Porządek Wewnętrzny. (ORGANIZACJA)
To inaczej przechowywanie przedmiotów. Szafki kuchenne, komody, kredensy, garderoba, szafa i szuflady. Dzięki porządkowi wewnętrznemu wiemy gdzie co jest i nie musimy tracić czasu na odnalezienie jakiegoś przedmiotu. Kluczem jest przestrzeń. Jeśli nawet jakaś szuflada pełni jakąś funkcje ale jest przepełniona, możemy się w niej zagubić. Dom ma ograniczoną przestrzeń, więc dobrze jest zastanowić się, czy nie posiadamy zbyt wielu rzeczy.
W czasie przeprowadzki robiłam wiele razy czystki. Zastanowiłam się czy coś mi się podoba, czy rzeczywiście tego używam i czy naprawdę tego potrzebuję. Pomimo iż pozbyłam się wielu rzeczy (ozdób, ubrań, przyporów kuchennych itp.) nie odczułam do tej pory żadnego braku.
Jest wiele możliwości powiększania przestrzeni przechowywania przedmiotów, ale moim zdaniem nie zawsze nam to wychodzi na dobre. Im mamy więcej szuflad, szaf, kredensów, tym szybciej będziemy je zapełniać. Warto zastanowić się czego potrzebujemy i tylko na takie rzeczy zorganizować miejsce.
Porządek w szufladach oraz zastanowienie się gdzie najlepiej umiejscowić dane przedmioty (np. blisko ich użytkowania) pozwala zaoszczędzić nam wiele czasu. Jeżeli wnętrze szuflady również zagospodarujemy i zaprojektujemy, odkładanie przedmiotów na miejsce będzie proste i logiczne.
Ergonomiczne podejście do przechowywania pozwala nam również, nie kręcić się po całym domu. Pościel trzymajmy blisko sypialni a noże w szufladzie pod deską do krojenia.
Kuchnia jest miejscem, które warto zaplanować z głową. Trzeba wyobrazić sobie szykowanie jakiegoś posiłku i drogę jaką będziemy musieli przebyć. To może takie małe zboczenie zawodowe, gdzie na zajęciach z ergonomii wielokrotnie musiałam narysować drogę użytkownika w trakcie pracy, na rysunku z rzutem z góry. Jeśli były same zygzaki od jednego końca np. kuchni do drugiego, to znaczy, że projekt jest zły. Krzątanie po kuchni ma swoje plusy, ale umówmy się, nie zyskujemy dzięki temu czasu. Tak samo jest ze sprzątaniem, trzeba myśleć strategicznie, tak by efekt był szybki i łatwy do osiągnięcia.
Porządek wewnętrzny staramy się utrzymywać przez cały czas odkładając rzeczy na swoje wyznaczone miejsce. Od czasu do czasu trzeba jednak zajrzeć do szafek, szaf i kredensów w celu rozeznania się, czy ład jest zachowany i czy przedmiotom nie skończyła się 'data ważności'. Czy nadal jest to coś czego używamy regularnie, czy tego rzeczywiście potrzebujemy itp. Takie czystki i wewnętrzny porządek naprawdę ma wpływ na nasze samopoczucie. Czujemy się lepiej zorganizowani i lżejsi. I co najważniejsze zyskujemy czas!
Porządek Świąteczny. (DOPEŁNIENIE)
Nazwałam te czynności porządkiem świątecznym, bo są to porządki robione parę razy do roku. Najczęściej impulsem są nadchodzące święta, ale może być to początek roku, koniec sezonu lub kiedy nadejdzie nas na nie wewnętrzna ochota. Są to rzeczy, które wymagają trochę większego nakładu pracy, ale niestety, czasami musimy je wykonać i już. Mam na myśli takie porządki jak: umycie okien, wypranie zasłon, pokrowców od kanap lub np. wywietrzenie kurtek i płaszczy. Trochę częściej, ale nie co tydzień są to dokładne porządki w szafkach w kuchni (np. z zapasami), porządne umycie lodówki i piekarnika czy starcie kurzu na wysokich szafach, umycie ratanowych przedmiotów oraz kwiatów lub umycie kafli w łazienkach.
Gdy nadchodzi czas na takie porządki sporządzam sobie listę i określam czas w jakim mam to wszystko wykonać. Czasami poświęcam kilka dni swojego urlopu (jak niedawno), ale potem mam spokój na kilka miesięcy. Taką pracę szanujemy i potem staramy się ten porządek utrzymać i znów przy odpowiednim podejściu możemy wykonywać regularnie naprawdę minimum.
Są osoby, którym bałagan nie przeszkadza i uważam, że każdy ma prawo prowadzić swój dom jak mu się podoba. Być może wolą taki nieład lub nie mają pojęcia, że tak naprawdę przy systematyczności, utrzymanie porządku nie wymaga wyrzeczeń i nakładu pracy. Dzisiejszy post jest dla tych, którzy mają problem z organizacją, ciągle czegoś szukają i nie są wstanie odpoczywać we własnym domu.
Być może zmiana spojrzenia na definicję sprzątania, ułatwi Wam przekonać się, że ład i porządek można wprowadzić i do wnętrza swojej torebki, własnego mieszkania, samochodu, jak i własnego podwórka i..głowy.
Porządek ułatwia funkcjonowanie, przyspiesza wykonywanie pewnych czynności, a my mamy więcej czasu na życie.
Bo życie jest za krótkie, być mieć w nim nieporządek. ;)
Do napisania kochani! :*