30 listopada 2013

Migawki Listopadowe

Miks zdjęć z minionego miesiąca. 

W naszych oknach często pojawiają się tacy leśni przyjaciele. Pan Bażant i Pani Wiewiórka. :)




































Rodzinna tradycja - przygotowywanie kołdunów według przepisu Babci Pana Poślubionego na Święto Zmarłych. I każdy ma jakieś zadanie w tej produkcji. :)




































Babskie spotkanie u Andzi.



















Nie byłabym sobą, gdybym nie korzystała z zimniejszych już wieczorów w...wannie. :)



















Małe listopadowe grzeszki - nowa ruda torebka i paletka cieni z NYX w naturalnych kolorach.


















Spontaniczne ciasto, czyli coś z niczego (miałam tylko zamrożone ciasto francuskie, konfiturę i trzy jabłka) :)


















Matylda zadomowiła się u nas na dobre. :)


















Trochę pyszności nie zaszkodzi, prawda? :) Zwłaszcza, że zabraliśmy tam gościa, który przyjechał z daleka (klik).




































Magiczny Domek rozpoczął sezon kominkowy.



















Spotkania i spotkania. W tym miesiącu było ich naprawdę dużo. Towarzyska istota ze mnie. :)



















Byliśmy na targach Boat Show. Ahoj! 




































Zrobiłam też zupę czosnkowo-cebulową z grzankami i poczęstowałam rodzinkę. Przyszła też moja Babcia, z której jestem dumna, że tak ładne wyzdrowiała po złamaniu biodra i już dzielnie chodzi! :)



















Wdarło się już trochę świątecznego klimatu.



















Niebawem pojawi post, jak zrobić takie to świąteczne serduszka. :) (Lunka jak zwykle towarzyszy)



















Bez zdjęć naszych rozkoszniaczków, migawki stracone. Tu Gapcia pozuje w swoich srebrnych, naklejanych kolczykach. ;)  Matylda wciśnie się w każdą szczelinkę. :)





















Aj co to była za wyprawa! O 5 nad ranem spanie w samochodzie na parkingu McDonalda w obcym mieście...czyli Bed & Breakfast. ;) 
(Dziękuję Aniu, że przetrwałaś ten dzień ze mną)


















Późny obiad w cieplutkim domku po deszczowym dniu.



















Nie ma takiej możliwości, by pies z kotem zasnęły Ci na kolanach jednocześnie. ;)



















Kino i popcorn, który raz w miesiącu nie zaszkodzi ;)





















To wszystko w tym miesiącu, do napisania niebawem!

A w grudniu będzie baaaardzo świątecznie - DIY, przepisy na ciasteczka, dekoracje świąteczne wnętrz i wigilijnego stołu itp i itd. 
Jednym słowem szaleństwo świąteczne! :) 
SHARE:

26 listopada 2013

Nieśmiała Zima (poranek)

Dziś zimowy nastrój w mglisty poranek. Uwielbiam takie poranki i rozkoszuję się tym klimatem, aż do momentu, gdy... muszę wyjść. ;) 








































Za oknem widać naszą drewutnie. Jestem ciekawa ile drewna wypalimy w kominku tej zimy.




































Poranna duża kawa i aż chce się patrzeć przez okno w nieskończoność. Szkoda, że dziś lista 'do zrobienia' jest taka duża.

Życzę udanego dnia! :)
SHARE:

25 listopada 2013

Nieśmiała Zima (wieczór)

Dziś nieśmiało zajrzała do nas Zima. Wczesnym rankiem, gdy wyjrzałam za okno, nasz ogród zdobiła półprzezroczysta, biaława pelerynka. W przyszłym tygodniu rozpoczyna się grudzień, za miesiąc Święta, dziś pierwszy nieśmiały śnieg... czas na delikatne zmiany w Magicznym Domku!
Jeszcze nie świątecznie, ale pochowałam ciepłe kolory jesieni (zobaczcie jak wyglądało to wcześniej - klik) i salon nabiera zimniejszych barw podobnych do tych za oknem. Tylko świece dają niepowtarzalnie ciepłego klimatu. Uwielbiam te małe zmiany w naszym Magicznym Domku.






































































Czasami rzeczy wędrują po całym domu i wtedy znów wyglądają jak nowe. :)






































































Pojawiły się pro-świąteczne światełka, ale myślę, że będą ocieplać nam wnętrze przez całą zimę.




































Na Gapcię, zawszę można liczyć, uwielbia pozować do zdjęć. Matyldka jest bardziej nieśmiała i jej ulubione miejsce w domu to gabinet. A Lunka, jak to Lunka czasami znika w swoje magiczne, tajne miejsca. ;)






















Jutro dzienna odsłona salonu. Dobranoc moi kochani! Do najszybszego napisania! :*
SHARE:

18 listopada 2013

Późno Jesienna Pielęgnacja

Witajcie!
Dziś postanowiłam zaktualizować moją jesienną pielęgnację. Kosmetyki, które wprowadziłam na początku września (klik) już mi się pokończyły i postanowiłam troszeczkę zmienić swoją pielęgnację.
I tu Was pewnie zaskoczę, bo jeśli chodzi o pielęgnację mojej twarzy, sięgnęłam po kosmetyki nienaturalne. Co więcej jestem zachwycona rezultatami! :)

TWARZ

Do mycia twarzy (rano i wieczorem) obecnie używam żelu myjącego Eucerin.



















Żel jest niesamowicie wydajny, wystarczy mała kropelka, a starczy na zmycie całego makijażu. Nie wysusza skóry, jest bezzapachowy i przyjemny w użytkowaniu. 

Ostatnio Wam pisałam, że zrezygnowałam z toników na rzecz wód termalnych. Jednak teraz gdy robi się coraz zimniej, wody termalnej używam do maseczek lub gdy chcę ukoić twarz po jakimś zabiegu. 
W chwili obecnej używam toniku również firmy Eucerin. Ładnie przygotowuje twarz do dalszej pielęgnacji. Jest łagodny, nie podrażnia, z powodzeniem można używać w okolicach oczu. 



















Czas na krem. 
Ostatnio zaczęłam myśleć o kremach przeciwzmarszczkowych i miedzy innymi dlatego zdecydowałam się na zmianę pielęgnacji. Nie mam jeszcze jakiś widocznych zmarszczek, ale zbliżam się małymi krokami do magicznej 30-tki (jeszcze niecały rok!) i czas najwyższy działać zapobiegawczo.
Spędziłam w aptece ponad godzinę, bo nie mogłam się zdecydować na daną firmę dermokosmetyków. Ponieważ wcześniej próbowałam Avenne i La Roche Posay i inne, moją uwagę przykuła firma Eucerin, której dermokosmetyki były dodatkowo znacznie przecenione. I tak nabyłam cały komplet.



















Krem niesamowicie wygładza i nawilża skórę, a do tego błyskawicznie się wchłania. Skóra oddycha nie ma tłustej warstewki na twarzy, wręcz pozostawia pół matowe wykończenie a jednoczenie nie ma uczucia ściągnięcia. Jestem naprawdę zaskoczona działaniem.
To taki mój mały eksperyment a okazuje się, że być może kosmetyki Eucerin zagoszczą u mnie na dłużej. :)
Jedynie krem pod oczy wybrałabym kolejny raz o silniejszym działaniu, ale ten nawilżający spełnia swoje zadanie i ładnie pielęgnuję skórę wokół oczu. Niestety nie pomaga w walce z cieniami pod oczami, a mam wrażenie, że właśnie w ostatnim okresie jesiennym mam je jeszcze wyraźniejsze.



















Moim ostatni ogromnym odkryciem, który przyczynił się do niesamowitej poprawy mojej cery jest krem-peeling z kwasem glikonowym 12% firmy Le'Maadr.





















Za sprawą tego cudotwórcy oraz prawdopodobnie za sprawą zmiany całej pielęgnacji, moja skóra niesamowicie się zmieniła. Pory są zmniejszone, mniej niespodzianek na twarzy. Jest jakby wygładzona, jędrna, zdrowa. Aż boję się zapeszyć, bo tak zadowolona z cery nie byłam już dawno! :)
Dodam, że jak na kosmetyki nienaturalne, nie zawierają znaczącej ilości szkodliwych składników.

A jak działa peeling? Producent poleca stosowanie codziennie (lub co drugi dzień) przez okres ok. 3 tygodni. Jesień to idealna pora na taki zabieg. Skóra po nałożeniu może troszeczkę piec (podobne odczucie miałam z kremem Triacneal). Po zmyciu (najlepiej wacikiem) jest niesamowicie wygładzona, z każdym użyciem widać coraz lepsze efekty. Zmywam go wodą micelarną tej samej firmy Le'Maadr , która również bardzo przypadła mi do gustu.



















Przy okazji zaprezentuje Wam waciki jakie używam do toniku czy wody micelarnej. Lubię waciki większych rozmiarów, tak by przy pomocy jednego wacika można było obmyć całą twarz. Dodatkowo są niedrogie i delikatne, bo przeznaczone dla dzieci. :)



















Po zabiegu lubię dodatkowo ukoić twarz woda termalną. W tej chwili używam wody Evian. 


















Maseczek i peelingów używam nadal tych samych.

CIAŁO

Gdy coraz zimniej na zewnątrz, chcemy jeszcze mocniej otulać nasze ciało. Pokończyłam wszystkie płyny do kąpieli i wróciłam do mlecznego kremu firmy Babydream, który już kiedyś mnie oczarował.



















Ponieważ jest dedykowany dla kobiet w ciąży nie posiada szkodliwych składników. Do tego zmiękcza wodę, pozostawia skórę nawilżoną i pięknie pachnie.

Ciało oczyszczam z martwego naskórka peelingiem firmy Green Land. Jest dość mocny.Wygładza i ujędrnia. Raz w tygodniu mieszam go z oliwa z oliwek i robię dokładny peeling dłoni - są niesamowicie wygładzone i nawilżone! Ma bardzo ładny, limonkowo-waniliowy zapach.


















Po kąpieli nadal stosuje olejek lub oliwkę na mokre ciało. Gdy mam masło do ciała nie robię tego regularnie, olejków używa się szybciej i przyjemniej. Tym bardziej, że ten z firmy Alverde ma hipnotyzujący, rozgrzewający zapach. Jest polecany na cellulit ale ja używam go do całego ciała. Może właśnie dlatego jest dość mało wydajny, a szkoda, bo to moja ostatnia buteleczka.


















 WŁOSY

Wyciągnęłam zapasy, które zdobyłam przy okazji wyjazdu do Berlina i obecnie stosuję szampon i maskę do włosów z avocado firmy Alverde.



















Szampon jest dość specyficzny, ma nietypową, bardzo rzadką konsystencję, ale dobrze oczyszcza włosy. Maska bardzo dobrze nawilża, ale może obciążyć włosy skłonne do przetłuszczania. Z przyjemnością wykończę produkty, ale mam już innych ulubieńców do pielęgnacji włosów.

Postanowiłam do końca roku zużyć swoje zapasy i pootwierane produkty. Poniżej mój osobisty projekt denko.
Jak wiecie ciągle dążę do minimalizmu. Im mniej tym lepiej. Od ponad miesiąca zużyłam sporo produktów. W Nowy Rok chce wejść tylko z ulubieńcami i myślę, że z przyjemnością się z Wami nimi podzielę. :)



















Pragnę zaznaczyć, że wszystkie kosmetyki kupiłam i wybrałam sama, kierując się potrzebami mojej skóry oraz intuicją. :)
Kilka z wymienionych produktów z pewnością zagości w mojej kosmetyce na dłużej.

Dobrej nocy Wam życzę!

P.S W moich pielęgnacjach rzadko możecie zobaczyć produkty, które mocno krytykuję. Dlaczego? Otóż gdy jakiś kosmetyk nie przypadnie mi do gustu, po prostu przestaję go używać. Owszem jest mi żal, ale jeśli coś nie spełnia moich oczekiwań i może dodatkowo pogorszyć stan mojej cery, to nie mam zamiaru na siłę go wklepywać. Najczęściej oddaję go dalej i czasami ten sam produkt u innych się sprawdza. Tak to już jest, że każda skóra ma inne potrzeby.
Jeśli piszę o aktualnej pielęgnacji to są w niej zawarte kosmetyki, których używam kilka tygodni i w niej znajdują się te, które mi służą, lub te które może spektakularnych efektów nie dają i nie są moimi ulubieńcami, ale nie szkodzą i bez problemu mogę użyć je do samego końca.
SHARE:

17 listopada 2013

Plany Na Wieczór - DIY Świąteczne

Wiem, że większość ludzi nie lubi zbyt wczesnego klimatu świąt Bożego Narodzenia. Też nie lubię tej świątecznej gorączki i komercyjnego splendoru. Ale...jest jedno ale - to moje ulubione święta. :) 
Uwielbiam ten klimat, czas dla naszej rodziny, świąteczne potrawy, oczekiwanie na wolny czas, w który wierzymy, że będzie wyjątkowy i magiczny. 
Często odkładamy sprawy na ostatnią chwilę i magia świąt ulatnia się przez nasze przemęczenie, zabieganie. Dlatego ja, by nie zepsuć tej chwili, staram się wcześniej zaplanować detale (np. dekoracje świątecznego stołu, gdyż Wigilia będzie u nas) i kupić prezenty najbliższym. Część z nich już jest kupiona i właśnie dziś mam zamiar zacząć pierwsze pakowanie oraz tworzenie świątecznych dekoracji. 




































Często będąc gdzieś w sklepie, przy okazji kupuje coś co się przyda na nadchodzące święta. Mam po prostu pewną wizję w głowie i sukcesywnie znajduję różne perełki. 
Dziś będąc w Rossmanie natrafiłam na przepięknie (i przecenione! - ok. 8zł) drewniane serca. W sklepach wnętrzarskich trzeba by było zapłacić za nie minimum ok. 34zł! Mają już swoje miejsce w Magicznym Domku.



































Trzymajcie kciuki za ręczne robótki (nawet nie wiecie jak strasznie się cieszę, że wreszcie mam wolny wieczór na takie sprawy)!
Udanej niedzieli Wam życzę! 

SHARE:

Pokoik Gościnny / Pokoik Do Pracy

W Magicznym Domku jest jeszcze jeden pokoik koło naszej sypialni. To pokój, który był najmniej urządzony, ponieważ bardzo mało z niego korzystaliśmy. Tu najczęściej nocowali nasi goście. Jego pierwszą wersję po przeprowadzce mogliście zobaczyć tu - klik (te zdjęcia z fotelem i Gapcią).
Nie chciałam żeby pokoik stał pusty, ale ponieważ ma swoje przyszłościowe plany i wtedy będzie kompletnie przemieniony, urządziłam go bardzo delikatnie, tak by nie naruszyć ścian itp. (to dlatego nie ma w nim żadnego obrazka).
W tej chwili malutkim kosztem (właściwie z rzeczy które wcześniej miałam) urządziłam sobie kącik do pracy. Zabrałam ze starego domku przybory do szycia i mam zamiar wrócić do materiałowego tworzenia. :)
W pokoiku też zainstalowałam swoją starą wieżę CD, którą w klasie maturalnej kupiłam na raty! :) Wielki sentyment! Od razu odsyłam Was do mojego starego pokoju, który był dokładnie w tym samym miejscu, a ja szczęśliwie mając dwadzieścia lat miałam już zapędy do fotografowania wnętrz - klik i go uwieczniłam. :)
Teraz panują tu bardzo stonowane kolory. Jest jasno i przestronnie. Można spokojnie włączyć odpowiednią muzykę i zaciszu pokoju ćwiczyć jogę. Taka oaza spokoju. Do relaksu i do twórczej pracy.



































Wszystkie meble zabrane były z różnych miejsc w starym Magicznym Domku. 







































































Dokupiłam parę drobnych dodatków z przeceny. Kosz - Jysk, narzuta - TKMaxx, pudełeczka z cyframi - Empik, baniak i drucianą sylwetkę kobiety dostałam od Mamy.




































Życzę udanego weekendu! Do napisania! :*
SHARE:

12 listopada 2013

Tablica

Bardzo lubię kuchnię w nowym Magicznym Domku. Jesienią i zimą zwłaszcza, bo właśnie wtedy słońce wpada tu z ogromna siłą. Bardzo cenię sobie takie poranki, bo nic tak nie budzi nas ze snu jak słońce i dobra kawa. 
Właśnie dlatego chciałam w naszej kuchni stworzyć klimat bistro.
Kuchnia od strony okien jest już gotowa. Tylko czasami pojawia się jakiś nowy kwiatek, lub inne ułożenie ozdób. Jednak ściana na przeciwko, gdzie znajduje się stoliczek śniadaniowy (lub...blogowy bo stąd bardzo często piszę do Was :) ) była taka 'pustawa'. 
W przyszłości marzy się mi ściana z prawdziwych, starych cegieł, ale to nie czas na takie przedsięwzięcie. Od jakiegoś czasu chodziła mi również po głowie czarna tablica do pisania.
Miałam pomysł na stworzenie takiej tablicy własnoręcznie, jednak ciągle były jakieś inne wydatki i nie śpieszyłam się z kupnem specjalnej farby do ścian, po której można pisać jak na tablicy. 
I tak, tablica przyszła do mnie sama! 
Będąc na wystawie Łódź Design zajrzałam na stoisko farb Tikkurila, gdzie na płytach pilśniowych została zaprezentowana farba o 'tablicowych' właściwościach. Zapytałam ile kosztuje (oczywiście nie o samą farbę mi chodziło a o gotową płytę) i uprzejmy Pan po prostu mi ją podarował! :) 
Zastanawiałam się czy ją oprawić, ale ostatecznie całkiem ciekawie wygląda takie surowe wykończenie. :)





















































Pozdrawiam mocno i do napisania!

Wasza G. 
SHARE:

09 listopada 2013

Jesień Nasycona

Mamy przepiękną polską jesień. Zazwyczaj świeci słońce i mało jest dni ponurych. Proces przygotowawczy do zimy jest jednak na zaawansowanym poziomie. Ruszyliśmy do ogrodu. Ostatnie koszenie, grabienie liści, zamknięcie sezonu tarasowego. Widoki jednak przytulne. Piękne nasycone kolory, leśne klimaty, moje ukochane barwy. Kocham jesień!

  

































Coś się kończy, coś się zaczyna...



































Przed wejściem do Magicznego Domku.




































Często przyglądam się jak zmienia się przyroda za oknem z gorącą herbatą w ręku.

































Życzę Wam udanego długiego weekendu! My mamy bardzo intensywne plany, ale mam nadzieję, że uda mi się w poniedziałek trochę zwolnić i coś napisać! :)

Wasza G.
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig