Dziś piszę do Was bardzo spontanicznie, bo muszę się z Wami czymś podzielić. Jak wiecie postanowiłam przeorganizować sobie kilka rzeczy w Magicznym Domku. Mam na myśli zminimalizowanie* miedzy innymi mojej szafy i posiadanych rzeczy. Nie, nie chodzi mi o to, że teraz będę się ubierać tylko na biało-czarno i będę chodzić w 3 rzeczach na krzyż. Ja lubię styl różnorodny, gdzie swoje miejsce znajdą ponadczasowe klasyki i takie "moje" pewniaki np. asymetryczne swetry (tzw. fru fru jak to mówimy z mamą) jak i koszula czy sukienka w drobne kwiatki (to taka moja słabość od lat). Chodzi mi raczej o to, by trzymać w szafie rzeczy w 100% skrojone na mnie. Nie za duże, nie za małe (ze niby na kiedyś). Nie takie, które mi się "prawie" podobają. Nie takie, które żal wyrzucić, bo są dobrej firmy. Takie, że gdy otwieram szafę, to wszystkie rzeczy mogłabym założyć od zaraz. Takie porządki robię niemalże do miesiąc, by cały czas mieć rękę na pulsie. Gdy czegoś mi brakuje, kupuję to. Ale staram się mocno przemyśleć sprawę. Czy dana rzecz będzie do założenia na raz? Czy będzie pasowała do moich innych rzeczy? Absolutnie wyzbywam się myślenia "dużo, tanio a dobrze". Koniec z takimi zakupami! Jedna rzecz, porządnej jakości. Taka dzięki, której będę miała poczucie dobrze wydanych pieniędzy. Taka, w której będę się czuć wyjątkowo i będzie starczyła na lata. I nie chodzi tu o marki, ale prawda jest taka, że często za marką idzie jakość (ale pamiętajmy, że nie zawsze, więc nazwa firmy nie powinna być czynnikiem wiodącym).
Za mną dość specyficzne 3,5 roku jeśli chodzi o zakupy ubraniowe. Przez ten czas 2 razy byłam w ciąży, pomiędzy wiedziałam, że zaraz znów będę. Ciąża, karmienie piersią, ciąża i znów karmienie piersią. To czas zdecydowanie pod znakiem dzieci. Moja sylwetka zmieniała się przez cały czas. Najważniejsze w tym okresie była przede wszystkim wygoda, ale zupełnie nie chodzi mi o dresy (wolę raczej czarne leginsy i luźny kardigan) ale również kwestię butów. Na ten czas absolutnie odstawiłam buty na obcasie. Inna sprawa, że po pierwszej ciąży urosła mi stopa o jeden rozmiar (na szczęście w drugiej już takiego skoku nie było ;) ). Optycznie nie widzę żadnej różnicy. To kwestia innego rozłożenia stopy i pomimo, iż mogłam założyć swoje stare buty, to były jednak szalenie niewygodne. Siłą rzeczy musiałam wszystkie moje buty zmienić!
I tak okazało się, że nie mam właściwie żadnych butów na obcasie. Kupiłam eleganckie baleriny (ogólnie to mój ulubiony typ buta) ale po redukcji poprzedniego numeru, nie czułam potrzeby kupna butów na wysokim obcasie przez ostatnie lata. Aż do teraz.
Jednak po wielu latach doświadczeń, już wiem jakie szpilki i buty na obcasie do mnie pasują. Wiem, że nie potrzebuje nosić ich na co dzień. Wiem, że najwygodniejsze są dla mnie buty o klasycznym kroju na średnim obcasie (max. 7,5 cm). Wiem, już doskonale, kiedy takie buty mam ochotę założyć. I co najważniejsze wiem, że potrzebne są mi maksymalnie dwie pary butów na obcasie (ciemne i jasne). I ani jednej pary więcej, chociażby nie wiem jak były śliczne!
Dzięki temu postanowieniu mogłam postawić na jakość i spełnić swoje dziewczyńskie marzenie. Wybrałam klasyczne, lakierowane szpilki ze skóry marki Furla. Gdy je założyłam, stało się jak w bajkach o księżniczkach. Magia! Idealnie skrojony i pasujący pantofelek na moją stopę. Od razu poczułam lekkość, pewność kroku i gracji. To są buty tak przecudnie skrojone i wyprofilowane, że brak mi słów. Szpilka (7cm) jest dość wąska, ale środek ciężkości tak wyważony, że noga w tym bucie płynie! Szpilki doskonałe!
* zminimalizowanie ale nie minimalizm! W moim "prostym planie", chodzi mi razej o to, by pozbyć się rzeczy, które do nas w 100% nie pasują. By wszystko co nas otacza było spójne z tym jacy jesteśmy teraz oraz by ich ilość była wystarczająca na nasze potrzeby. Nie za dużo, nie za mało. Tak, by wszystko co mamy w domu, czy szafie było z przyjemnością używane. Używane, czyli w stałym obiegu, a nie kurzące się w kątach. I na tym polega nasz prosty plan. Na uzasadnionej ilości rzeczy, według naszych potrzeb. :)
* zminimalizowanie ale nie minimalizm! W moim "prostym planie", chodzi mi razej o to, by pozbyć się rzeczy, które do nas w 100% nie pasują. By wszystko co nas otacza było spójne z tym jacy jesteśmy teraz oraz by ich ilość była wystarczająca na nasze potrzeby. Nie za dużo, nie za mało. Tak, by wszystko co mamy w domu, czy szafie było z przyjemnością używane. Używane, czyli w stałym obiegu, a nie kurzące się w kątach. I na tym polega nasz prosty plan. Na uzasadnionej ilości rzeczy, według naszych potrzeb. :)
Jeśli w głowie pojawi się Wam myśl "nie stać mnie na takie buty", to możecie przybić piątkę z dawną Gusią. Wolałam więcej par, by mieć jakiś wybór. Potem okazywało się, że butów mam za dużo, a i tak nie mogłam się zdecydować, które wybrać, gdy czekało mnie jakieś wyjście. Jeśli myślisz, że jest to droga marka, to przyjżyj się swoim butom na obcasie. Z pewnością za ich sumę mogłabyś sobie pozwolić na taką parę lub nawet dwie! Paradoks gospodarowania pieniędzmi polega na tym, że nie zawsze oszczędzamy kupując taniej.
Zdarza się mi doradzać koleżance lub mamie w wyborze butów do danego stroju na jakieś wyjście. Prezentują po 5-6 par różnych butów. I trwa dyskusja: "Te zbyt strojne bo z kokardką. Te śliczne, ale nie założę ich bo są szalenie niewygodnie. Te czerwone, ale.. ja źle się w tym kolorze czuje, kupiłam je tylko do jednej kreacji" - mówią z coraz większą desperacją. Czy znacie ten scenariusz? Parę par, kupione okazyjnie za 100 max. 200 zł a w sumie żadna nie spełnia w 100% Waszych oczekiwań. Czy na pewno nie stać było by Was na jedną ale idealną parę? Myślę, że to absolutnie nie jest kwestia pieniędzy, ale nastawienia.
Ja wybrałam szpilki, które mogę założyć i do jeansów na randkę i na Wigilię czy wesele do sukienki. Jedna para, a tak wiele możliwości. Na co dzień i tak wybieram balerinki, więc nie potrzebuję wielu fasonów. To klasyk, który będzie pasował do wszystkiego. Jedna para i nie miałabym nic przeciwko, by stała się moim znakiem rozpoznawczym.
Wybrałam tą markę, ze względu na jakość i wygodę (w końcu włosi są w tym najlepsi). Niewygodne buty, chociażby nie wiem jak piękne, nie dodadzą kobiecie gracji i uroku.
Jestem w nich po prostu zakochana! :)
Chciałabym przeprowadzić takie rozsądne "porządki" w różnych dziedzinach materialnego świata. To bardzo oczyszcza umysł i ułatwia codzienne funkcjonowanie. Mam nadzieję, że z przyjemnością poczytacie o moich postępach w tej materii. ;)
Do napisania!
P.S Nawet marki premium są okazyjnie przeceniane, więc warto się rozejrzeć. Pamiętajcie, że oryginalne produkty można kupić w sprawdzonych sklepach (typu Zalando, eobuwie itp.).