09 listopada 2020

Migawki Października '20

Ależ pędzi ten rok! Już w najlepsze trwa listopad. Przypominam sobie, że miałam wielkie przeczucia co do roku 2020. Czułam, że będzie przełomowy, ale... absolutnie nie wiedziałam, że to wszystko potoczy się w tym kierunku. :) Uśmiecham się, bo to uśmiech przez łzy, bo już naprawdę mam tego wszystkiego dosyć. Jednak zagryzam zęby, jeszcze mocniej skupiam się na tym by robić swoje i chyba to jest dobra metoda na przetrwanie. Sama jestem ciekawa co znajdzie się w październikowych zdjęciach, bo ten miesiąc minął nam błyskawicznie.

Początek jesieni pachnie ciastem ze śliwkami!



Dziewczyny, ostatnio nie opuszczają siebie na krok, a jednocześnie nieustannie się kłócą. :)


Marysia w drodze na lekcje pianina.


Chodzi do domu kultury, w którym ja prawie 30 lat temu występowałam. Na tych deskach wygrałam konkurs Miniplayback Show udając Freddiego Mercury :P, tańczyłam tańce ludowe i taniec nowoczesny w zespole. Cudne czasy. Bardzo miło mi się zrobiło, jak czekając na Marysie Pan woźny na chwileczkę otworzył dla mnie tą przestrzeń.


Nauka poprzez zabawę.



Nasz mały więzień rośnie.


Kuchenny rozgardiasz w imię kuchennych dziecięcych rewolucji. :)


Z wizytą u Juli i dziewczynek. 


Szafeczka nocna i ulubiony sypialniany kącik.


Rodzinna kanapa.


Jedno z nielicznych wyjść w tym roku, byliśmy akurat tego dnia coś załatwić. Jestem jednak miejsko - wiejską dziewczyną i tęsknie za normalnym czasem, gdy można było od czasu do czasu, bez stresu zjeść lunch na mieście.



Domowa pizza u Babci.


Cenna, bo już nie taka częsta, chwilka zupełnie dla mnie. :)


Kuchnia serce domu. :)


To się nazywa klasyczne przesilenie jesienne - czyli dziewczyny wróciły z przedszkola...


Prace kreatywne i plastyczne zawsze u nas na czasie!


Październik to urodziny Marysi! Relacja oczywiście jest już na blogu.


Rodzinny niecodzienny obiadek.


Ktoś tego dnia nie mógł zasnąć. ;)


Grasownik. :)


Często pytacie czy jest różnica w posiadaniu córek i syna. Nie wiem czy po jednym delikwencie można wysnuwać teorie, ale rzeczywiście Miłoszek jest typowym facetem - potrzebuje atencji, śpi strasznie krótko w ciągu dnia (czasami nawet niecałą godzinę dziennie!) - jedyna metoda, to położyć się z nim...wtedy śpi spokojnie i długo. Dobrze, że niektóre rzeczy i tak muszę robić na komputerze. :) Bed office. :)


Czy Miłoszek nie przypomina Wam Bobo z książek o Puciu??


Boże jedyny jakie to było pyszne! Nigdy czegoś takiego nie jadłam - dziewczynki dostały, ale....większość (z tych 2 paczek) zjadłam ja!


Codzienne ranne przytulasy, punktualnie o 6.40! :)


Kiedy masz czas na te książki?? Karmiąc Miłoszka!


Październik to ostatnie szlify nowej zimowej kolekcji - jest tyle zawsze do zrobienia przed premierą!


Zaparkowałam na chwilę i...na lusterku i oknie przysiadł mały wróbelek. I siedział tak dłuższy czas...


Trochę Marysiowej ekstrawagancji.


Wieczorny łobuz znów się nie zamierza iść spać.


A taki mam kącik w pracy.


Był sobie chłopiec.


I ten cenny czas, gdy rodzice mają trochę spokoju wieczorem. ;)


Fajne chłopaki! Tak sobie tym razem oglądam zdjęcia i zdałam sobie sprawę, że na każdym Pan Poślubiony jest w luźnym domowym stroju, to może jest całkiem zabawne, bo na co dzień do pracy chodzi zupełnie inaczej ubrany - zupełnie w innym stylu! 


Tak wygląda nienormowany czas pracy. :) Nie znasz dnia ani godziny, kiedy trzeba coś zrobić. ;)


Jesienna jajecznica z kurkami!


Najdroższe istotki na świecie!


Pamiętam ten wieczór, Gabrysia wróciła wykończona z przedszkola i poszła spać o...16tej i spała do rana. Nawet Marysia przyznała, że było tak nienaturalnie cicho. ;P


Poranny fryzjer - Mama. :)



Kuchenny łobuz, usiedzi w foteliku dosłownie 5 minut!


Gwiazdka coraz bliżej. Mam takie dwa wspaniałe aniołki! 




Jesiennie do pracy.


Kawa i ciasto dyniowe u Juli. Spotkania na wagę złota.


Mamo, nie leń się! Ja ćwiczę wstawanie, a Ty weź się za to pranie i poukładaj w szafach! :)


I oto tak minął nam kolejny miesiąc!

Do napisania kochani!
SHARE:

07 listopada 2020

Salonowa Jesień

Ostatnie miesiące nie były dla naszego Magicznego Domku łaskawe. Było sporo zamieszania, mało czasu oraz wymiana okien na poddaszu i dachu. Łatwo zadbać o swój dom, gdy zaczyna się od nowa, np. malowaniem danego pomieszczenia, zmianą dodatków - wtedy ma się przyjemny powiew świeżości. Nasz salon malowaliśmy w 2012 roku i co sezon planuje jego odświeżenie, jednak domyślacie się, że jest to większe przedsięwzięcie, które na dalszy plan przełożyła chociażby pandemia. Jednak na przestrzeni lat zmienia się moje myślenie, a raczej przystosowanie do panujących warunków. W dbaniu o dom, nie chodzi tylko o to, by cały czas sięgać po nowe! Oczywiście są rzeczy, które trzeba naprawić, ulepszyć, ale nie za wszelką cenę. Warto sprawić, by nasze otoczenie było najlepsze, jakie może być w danej sytuacji. Warto zrobić porządki, oczyścić swoją przestrzeń, usprawnić i dostosować ją to potrzeb rodziny. Gdy tylko skończyło się u nas zamieszanie związane z dachowym remontem, wzięłam się za spore jesienne porządki. Oczywiście jeszcze sporo zakamarków przede mną, ale głównym moim założeniem jest przystosować nasza przestrzeń do zmieniających się potrzeb rodziny. 

Ponieważ nie byłam w stanie zrobić wielkich zmian w salonie, na które może jeszcze przyjdzie czas w przyszłym roku, zrobiłam maksymalnie tyle ile było można. Dałam do prania dywany (zmiana była kolosalna - dywany jak nowe!), zrobiłam porządki w kredensie, pozbywając się wszystkiego czego nie używaliśmy. Tego, że ściany wymagają malowania, było widoczne zwłaszcza nad grzejnikiem przy dużym oknie. Postanowiłam po latach powiesić wreszcie zasłony (które miałam wcześniej) i problem nagle zniknął! Zasłony pięknie przysłoniły newralgiczne miejsca. W salonie pojawiła się tylko jedna rzecz - niewielka komoda, która pełni dwie funkcje. Po pierwsze brakowało mi w tej części pokoju światła, a teraz nadchodzi sezon, gdy uwielbiamy palić więcej bocznych lampek. Tak więc na nowym mebelku postawiliśmy przepiękną lampę, której uroda marnowała się w gabinecie Pana Poślubionego. Po drugie w komodzie przechowuję różne pomoce dydaktyczne dla dziewczynek. Chodzą dziarsko od 2 miesięcy do przedszkola, ale wszyscy wiemy, że to może się w każdej chwili zmienić. Jestem na to przygotowana. Potrzebowałam więc takiej przestrzeni, gdzie to wszystko będę mogła schować, tak by było pod ręką, gdy będziemy się uczyć (poprzez zabawę) przy stole w salonie. (Jeśli macie ochotę to mogę napisać osobnego post na temat jakie rzeczy - pomoce dydaktyczne - kolekcjonowałam przez wakacje). Oczywiście z pomocy korzystamy tak czy siak, nie zależnie czy dziewczynki chodzą do przedszkola, ale wiadomo, że nie w takim natężeniu, jak wcześniej (dziewczynki od początku marca do września nie chodziły w ogóle do przedszkola). A teraz zobaczymy jak długo to potrwa. 

Wyprzedzając pytania na temat czy się nie boję tego, że dziewczynki chodzą do przedszkola to mówię otwarcie, że po prostu staram się o tym nie myśleć i są trzy główne powody, dla których chcemy by chodziły tak jak najdłużej. Po pierwsze jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego przedszkola, bardzo cenię sobie to, że od tego roku dziewczynki chodzą razem do jednej grupy - jest to możliwe dlatego, że chodzą do przedszkola, gdzie nauczanie jest metodą Montessori, którą sobie bardzo cenię. Widzę ogromne rezultaty. 

Po drugie po pół roku dystansu społecznego, gdy dziewczynki widziały zaledwie garstkę tych samych osób i w ogóle nie chodziły do przedszkola (zaczęły dopiero we wrześniu) widziałam jak bardzo tego pragnęły. Marysia cały sierpień myślała już o tym, że pójdzie wreszcie do przedszkola. Po 3 roku życia u dzieci zachodzi naprawdę duża potrzeba należenia do jakieś grupy rówieśników i jestem z tych mam, które nie chciałby zabierać tej przestrzeni swoim dzieciom. 

Po trzecie ze względu na pracę, którą i tak muszę jakoś godzić zajmując się Miłoszkiem było to po prostu konieczne. W moim przypadku praca zdalna z 3 dzieci jest absolutnie nie do wykonania na dłuższą metę. Przez ostatnie tygodnie starałam się nadrobić jak najwięcej, bo przecież w obecnej sytuacji nigdy nie wiadomo co przyniesie następny tydzień. 

Ale wracając do naszych porządków i zmian, które bardziej wynikały z powodów organizacyjnych, spowodowały, że nasz salonik prezentuje się bardzo przytulnie na nadchodzący sezon, gdy za oknem ciemno i zimno. Ogólnie mam chyba naturę zwierzątka, które lubi się na czas zimy zaszyć w domu i wychodzić z niego jak najmniej. ;)



Plusem naszego salonu jest to, że naprawdę bardzo łatwo można w nim utrzymać porządek, ponieważ wszystko ma swoje miejsce. To pomieszczenie (oraz zawsze sprzątnięta sypialnia) daje mi poczucie, że w domu panuje porządek. ;) Mamy w domu takie newralgiczne pomieszczenia, gdy trzeba cały czas sprzątać i jeden dzień odpuszczenia zwiastuje katastrofę (jak domyślacie się jest to np. kuchnia), dlatego ważne, by wygospodarować sobie takie pomieszczenie, że chociażby nie wiem co, zawsze panuje tam porządek. Dziewczynki raczej zabawkami bawią się na górze, Miłoszek kojec i większość zabawek też ma na piętrze, więc salon jest dla nas raczej miejscem, gdzie akcja dzieje się przy stole (gdy przyjmujemy gości) lub na kanapie. :) 



Bardzo cieszy mnie również fakt, że udało się też wymienić daszek (na taki sam jak w naszym domu) w domku dziewczynek. Wygląda to bardzo profesjonalnie! :)




Jest jedna rzecz, której nie mogłam się oprzeć, to nowy wazon na stole z Zara Home. Nie chodzi o to by popadać w skrajności, ale starać się jednak kupować, rzeczy nie na jeden sezon, ale takie które będą służyły nam latami.








I chociaż tak na prawdę nic drastycznie się nie zmieniło, to czuję, że nareszcie wszystko ma swoje miejsce. Lubię panujący tu klimat retro.









Zdjęcia zrobiłam ok. 3 tygodnie temu (nadal ustawienie jest takie same i salon wygląda identycznie) ale wiecie, że pisanie postów czasami opóźnia mi się o "parę" dni i dziś w końcu zdołałam go ukończyć. Niesamowite jednak jest to, jak bardzo przez ten czas, liście zdążyły pokryć się kolorami jesieni. 


I takim wnętrzarskim przerywnikiem pozdrawiam Was serdecznie, dbajcie o siebie i trzymajcie się w zdrówku.

A już niebawem powracam z migawkami października. :)

G.



SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig