Zawsze, gdy siadam do migawek ogarnia mnie wewnętrzny dysonans. Z jednej strony trudno mi uwierzyć, że kolejny miesiąc za nami, z drugiej, przeglądając zdjęcia zdumiewa mnie, że aż tyle pomieścił. Chociaż dzielę się tu z Wami naszą rodzinną codziennością, pamiętajcie, że nawet 1000 zdjęć nie pomieści wszystkich wspomnień z miesiąca. Nie zawsze mam przy sobie telefon i robię zdjęcia, ale też nie każdą rzecz chcę opublikować w sieci. Nie sposób zawrzeć też tu wszystkich moich myśli i rozważań, bo przecież to trochę tak jest, że życie zewnętrzne się toczy, ale każdy z nas ma jeszcze alternatywną ścieżkę wewnętrznego dialogu, która rozwija się równolegle razem z nami. I często nawet naj naj bliżsi nie są w stanie wszystkiego wyłapać i zrozumieć, a co dopiero za ekranem komputera czy też telefonu. Jednak migawki są moim ulubionym sposobem na zapisywanie wspomnień, więc z przyjemnością siadam do nich po raz kolejny dzieląc się z Wami. Tak więc bez dłuższego wstępu zaczynamy!
Na początku miesiąca skończyłam pracę nad kolejną kolekcją, która wejdzie jeszcze przed wakacjami. Zawierała masę detali, więc zajęła mi trochę czasu i nakładu pracy.
Ale znalazło się też trochę przyjemności, by zrównoważyć włożone trudy. Tu uroczy wieczór i spotkanie z dziewczynami. Nasze spotkania są pełne inspirujących rozmów.
Wybrałam się też na 1,5 godzinny masaż tajski! No w życiu nie miałam tak dobrego! Bardzo tego potrzebowałam po godzinach spędzonych przy biurku.
Pewnego dnia wracając do domu, byłam zaskoczona oto widokiem na naszym osiedlu. :)
Spotkania, spotkania. To bardzo ważne by dbać o życie towarzyskie.
No a sushi lubią u nas i mali i duzi. :)
A tu czas na kolejne spotkanie towarzyskie. Tym razem towarzystwo pomaga w przygotowaniu domowej pizzy.
A ta domowa jest najlepsza!
Gdy dosłownie WSZYSCY domownicy oglądają sobie film, ja mam chwilkę dla siebie. :)
I tak... to ja jestem jednym z tych szaleńców, co postanowili... prenumerować makietę do konstruowania domu Muminków! :P
Chwila wytchnienia podczas załatwiania spraw. Coraz częściej świadomie odkładam telefon podczas codziennego biegu.
Wiosna to też czas na nowe kolekcje Layette. Sesje zdjęciowe i przygotowania to masa pracy, ale efekt końcowy zawsze wynagradza wysiłki. Wciąż nie mogę uwierzyć, że moje ilustracje potem są na fizycznych produktach dla maluszków. :)
A w domku błogo i spokojnie.
Po wizycie u lekarza zawsze zabieram je do kawiarenki.
I najpiękniejszy prezent na dzień kobiet od Marysi. Tego dnia Pan Poślubiony usypiał Miłoszka a ja poszłam wziąć gorącą kąpiel myśląc, że dziewczynki już śpią. Gdy po paru kwadransach weszłam do kuchni byłam zdumiona. Zastałam ją idealnie sprzątniętą a na blacie leżały kwiatki, dwa cukierki Toffifee i liścik. Ogromnie mnie to wzruszyło!
Chłopaki w akcji.
Nieczęsty rarytas...czyli randka z mężem! ;)
To był uroczy wieczór we dwoje!
Baza pod stołem to niewątpliwie magia dzieciństwa.
Słodkich snów mój Skarbulku.
Trochę witamin w tą niepewną pogodę.
Przyjechała do nas Zuzia i zaczęliśmy sezon ogniskowy!
(głownie chodziło o to by wypalić takie najstarsze drewno z dna drewutni, które stało tam od...1o lat!)
Siedzieliśmy do wieczora razem z dwiema babciami. :)
Kremowe królestwo dziewczynek.
Czasami jest tak, że ktoś się wprosi na nockę do sypialni rodziców, a Tata wtedy śpi na dole na kanapie*. Marysia ma 8,5 roku i nadal czasami takiego wieczoru potrzebuje. Rozmawiamy wtedy sobie w łóżeczku dłużej lub czytamy razem książki. Nie mogę uwierzyć, że to pachnące ciałko tak już urosło.
* kanapa nie jest taka zła, wręcz naprawdę wygodna! Sama przespałam na niej kilkanaście nocy ponad rok temu, gdy odzwyczajałam Miłoszka od nocnego karmienia piersią.
Brakuje miejsca na rzeczy do kupienia!
Pakujemy się na wizytę do cioci Ani!
Rozwój dzieci nie przestaje mnie zdumiewać - tą parę dzielą równo 3 lata (bez jednego tygodnia) a taka różnica!
Pychotki u cioci.
I jeden z piękniejszych bukietów jakie ostatnio widziałam - uwielbiam takie połączenie!
Matyldzia, która wyszła na tym zdjęciu jak szczeniaczek.
Tu lunch z dawno niewidzianą duszyczką. To był naprawdę towarzyski miesiąc!
Zajęcia Jogi prowadzone przez Marysię (robiła nawet zapisy ;) ).
Wyjmowanie naczyń ze zmywarki to jeden z obowiązków Marysi w domu. I dosłownie wykonuje je śpiewająco (tu nuciła sobie coś pod nosem). :)
W pracy wiosna oraz nowa kolekcja Jungle, więc czas na nową aranżację na półkach i powiew świeżości.
W tym miesiącu grałam też sporo na ukulele, którą kupiłam jeszcze za czasów lockdown'u. Sprawia mi to wiele przyjemności. :)
Kuchenne rewolucje.
Trochę koloru i balerinki - tak bardzo chce się już wiosny!
Małe zmiany przed domem. Dom to ciągły proces doskonalenia. :)
Mnie pochłonęły porządki i w szafie (nadrobiłam prasowanie stos rzeczy z poprzednich sezonów), jak i w pościelach, ręcznikach itp. Do końca czerwca mam plan zajrzeć w każdy najmniejszy zakątek Magicznego Domku i oczyścić przestrzeń jak nigdy. Robię tak od stycznia jednak pomiędzy różnymi wydarzeniami, więc daje sobie na to więcej czasu.
Bardzo lubię naszą sypialnię po zmianach.
Jestem jednak uzależniona od tekstyliów i pięknej pościeli.
Drzemki Miłoszka nadal trwają. Niezależnie od pory roku i pogody za oknem, zawsze w wózeczku. Używamy go tylko do drzemek, wiec nie wiem ile jeszcze tam wytrzyma. Niebawem chyba będzie trzeba opracować jakiś inny system i pomalutku odzwyczajać się od drzemek. Chociaż niewątpliwie będę tęsknić za tą chwilką wytchnienia. :)
Mój strój iście wyjściowy. Piżamka, klapeczki i kurteczka oraz herbatka w ręku. :)
Niewątpliwie to leżakowanie zimą przyczyniło się do zahartowania. Odpukać, ale nasze dzieciaczki naprawdę nie chorują.
A tu randka sam na sam tym razem z moją Gabrysią.
Byli na podwórku i przerazili mnie piskami i okrzykami, a tu się okazało, że pojawiła się przecudna tęcza. :)
Jedzenie pod chmurką to 100 dodatkowych punktów fajności!
I takie piękne noce przed nami.
Łapiemy każdy promień słońca czy w domu czy w ogrodzie. W tym roku wyjątkowo nie mogę doczekać się wiosny.
Owsianka z serduszkiem, czyli moja ulubiona z przepisu Agnieszki Maciąg. Bardzo lubię takie niespieszne śniadania w weekendy.
I te chwile dla siebie też.
Czy toś jeszcze z moich czytelników pija herbatę w kąpieli? :P
Spacer po ogrodzie. Na Instagramie pytaliście mnie o kalosze a kupiłam je ze dwa sezony temu na Zalando.
Wiosna nadchodzi.
Każda roślinka, która przetrwała zimę i odradza się cieszy.
Obiadek u babci i ciepły barszyk po ogrodowym spacerze.
Słońce. Taka prosta przyjemność, a jednak często można jej nie zauważyć. Warto być uważnym.
Popołudniowa kawa z mężem i resztą brygady. Zawsze wtedy ktoś coś od nas chce, ale uczymy, że to święta chwilka dla rodziców. :)
Bardzo lubię tą roślinkę. Mam coraz większą kolekcję roślin w domu i całkiem nieźle im u nas. Prosiliście też o taki roślinny wpis na blogu, tylko, że ja nie pamiętam wszystkich nazw roślin. Czy ktoś wie co to jest? Chyba muszę założyć zeszycik. ;)
Co Wy tam znowu oglądacie?
A tu kolejna wizyta u Ani i Klary i same pyszności!
Przymrozki. Jednak uwielbiam wywietrzyć rano pokój i wpuścić do domu powietrze niezależnie od pory roku.
A tam za rogiem już kwiecień, który zapowiada się baaardzo intensywnie.
Jak to wszystko ze sobą pogodzić, jak dbać o dom, rodzinę i pracę? Absolutnie nie jestem ekspertem, ale w najbliższym czasie właśnie planuję napisać dla Was wpis o tej tematyce.
Ściskam Was mocno i życzę udanego weekendu. My wybieramy się na targi!
Wasza G.