30 kwietnia 2012

Podsumowanie Tuż Tuż

Jeszcze w tym tygodniu, postaram się Wam przedstawić - "Podsumowanie roku z kosmetykami naturalnymi". 
Wybiorę swoich ulubieńców oraz opowiem Wam jak zmieniła się moja skóra przez ten rok. 

Oto kosmetyki, które testowałam:




































Ciężki orzech do zgryzienia - jest w czym wybierać. 

Mam nadzieję, że wszyscy zainteresowani poczekają chwilkę z tym tematem. 
Jak wiecie u mnie ciąg dalszy ogrodowych porządków. Zakwasy, siniaki, odciski i wielkie zadowolenie już są, jednak wciąż sporo do zrobienia! 

Jednak wieczorami, wybrudzona, po całym dniu pracy, będę z przyjemnością oddawać się zabiegom pielęgnacyjnym. I jak tylko zakończę swoje ogródkowe dzieło, opowiem Wam, które to właśnie, potrafią zdziałać cuda. :)

Do napisania i udanego długiego weekendu-ciąg-dalszy! :)
SHARE:

28 kwietnia 2012

Ogrodowa Majówka

Pamiętacie moją zeszłoroczną majówkę? (klik i klik)
Żeglarska majówka zakończyła się sukcesem i zdobyłam patent żeglarza. W tym roku role się odwróciły. Pan poślubiony jest już w Chorwacji i poszerza swój patent sternika oraz uprawnienia na morzu Adriatyckim. Ah jak mu zazdroszczę! 
Już niedługo, będziemy mogli samodzielnie odbyć podróż żaglówką dookoła świata. (Aj, z tymi marzeniami to się trochę zagalopowałam ;) )

Korzystając z okazji, że nie trzeba w domu siedzieć, mam swoje plany na nadchodzący długi weekend.

Ostatnio mam serdecznie dosyć miasta. Hałas, korki, wszechobecny pośpiech. Bardzo brakuje mi natury i spokojnego życia 'człowieka poczciwego'. 
Marzyłam o tym od dawna. Teraz gdy nadchodzi długi weekend (do pracy idę w poniedziałek i środę, ale na krótko) zabieram się za swój plan - ogrodowe porządki!

Ogródek u moich rodziców potrzebuje natychmiastowej ogłady. Ja z kolei, szybkiej interwencji natury w moją duszę. :) Układ idealny!

Jestem już gotowa do pracy i zaraz jadę się ubrudzić, zmęczyć i uszczęśliwić - bo właśnie tego mi teraz potrzeba.





































Muszę pracę w ogrodzie rozplanować na cały tydzień, by nie odpaść w przedbiegach. Czeka mnie grabienie, pielenie, przycinanie, sadzenie i wszystkie te cudowne czynności, które pozwolą mi odpocząć psychicznie od spraw z minionych miesięcy.

Pogoda wymarzona! Krem do opalania z mocnym filtrem i do dzieła!

Udanej majówki (na wszelakie możliwe sposoby) życzę! Do napisania!
SHARE:

Praskie Skarby

Pytacie mnie, jakie skarby przywiozłam z podróży. Udało mi się wypatrzeć parę ciekawych rzeczy.

W uroczych (uwielbiam to słowo!) sklepikach 'Manufaktura' z naturalnymi, czeskimi kosmetykami znalazłam coś dla siebie. 
BIO mydełko dla dzieci z Krecikiem (!), które przepięknie pachnie oraz piwny balsam do ust. :)



























Nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła czegoś do Magicznego Domku. :)



















Dla siebie oraz dla naszych znajomych, kupiliśmy 3 skrzynki pysznego, czeskiego piwa.



















Lubię zatrzymać w sobie klimat po podróży. Często więc, przywożę ze sobą trochę jedzenia. Nawet banalne mleko czy śmietanka do kawy w ciekawej buteleczce, pozwala mi poczuć, że jestem jeszcze tam na miejscu.
















W planach organizacja 'Czeskiego Wieczoru'. 
Będzie gotowanie knedliczków i innych przysmaków, oglądanie czeskich filmów oraz zdjęć z wyjazdu w gronie podróżników, z którymi byliśmy w Pradze. :)
SHARE:

27 kwietnia 2012

Praga

Piękny weekend za nami. Spędziliśmy go w cudownym miejscu - w Pradze. Było bardzo przyjemnie, ale trzy dni to zdecydowanie za krótko, by poczuć całym sobą to miejsce. Obiecałam sobie, że wrócę tu jeszcze kiedyś na znacznie dłużej.

Po powrocie działo się tak dużo, że nie mam nawet sił opisać Wam naszą podróż ciekawymi zdaniami. Dlatego na szybko umieszczam mini fotorelacje z paru dni spędzonych w Pradze.


















































































































Każda podróż w naszym wydaniu,  opiera się przede wszystkim na kosztowaniu regionalnych smakołyków. :)





















































Piwo i knedliczki...temat przewodni za każdym razem, gdy bywamy w Czechach.
W Pradze można znaleźć urocze bary mleczne, gdzie można wypróbować kuchni czeskiej za niewielkie pieniądze.






































































Zawsze zaglądam do ciekawych sklepów - właszcza do wnętrzarskich oraz typu 'mydło i powidło'.













































































A wszędzie pełno Krecików. :)










































































Bardzo urzekło mnie to miejsce. Pomimo, że w Czechach bywałam już kilka razy, do Pragi zawitałam po raz pierwszy. Naprawdę polecam!

Na każdym kroku coś mnie pozytywnie zaskakiwało. Np. miejsce do szybkiego robienia zdjęć - Rychle Foto. Od razu pomyślałam o Paryskiej Ameli. :)




































Pozdrawiam kochani! W nadchodzący, majowy weekend mam zamiar bywać tu częściej. 
Do napisania!
SHARE:

19 kwietnia 2012

Plan na Weekend

Długo wyczekiwany wyjazd. Ruszamy jutro z samego rana. Nawet nie wiecie jak bardzo potrzebuję chodź na chwilkę zmienić klimat i wyprostować myśli.



















Miejsce oddalone zaledwie 9 godzin od mojego miasta. Domyślacie się? :) Na pewno!

Lecę się pakować! Do zobaczenia moi mili po powrocie!
SHARE:

Wiosna w Pracy

Wpis na szybciutko! Ot tak, chcę Wam pokazać wejście do mojej pracy, które ostatnio 'uwiosnowiłam'. Postanowiłam właśnie na wiosnę odświeżyć elewację, odmalować okna i posadziłam kwiatki. 
Od tego momentu, nawet nie wiem jak wiele bym miała na głowie, zaczynam pracę z wielkim uśmiechem na ustach. :)




























































































A o charakterze mojej pracy odpowiadam w komentarzach. Buziaki!
SHARE:

15 kwietnia 2012

Małe Co Nieco

Nadszedł weekend i znów można choć trochę odetchnąć. Mam taki okres w życiu, że nawet te dwa dni są wypełnione po brzegi sprawami, na które nie ma czasu w tygodniu. Staram się jednak zrobić coś nietypowego w kuchni. To bardzo odpręża.
Natrafiłam w sieci na przepis, na myśl którego, od razu pociekła mi ślinka! 
Bajgle posmarowane pastą z tuńczyka. Przepis znajdziecie tu - a autorkę serdecznie pozdrawiam! :)
Wyszło znakomicie!

























Przyznam Wam szczerze, że podupadłam na zdrowiu i zabrakło mi sił. Czuję ciężar minionych miesięcy oraz nadmiar spraw i myśli na głowie. Nie mogę się wyspać (staram się!), wypocząć (ale mam wyrzuty sumienia) ani zrelaksować się (dopada mnie nieustająca gonitwa myśli).

Końcówka weekendu, a ja już się boję się nadchodzącego tygodnia. Jeśli to przesilenie wiosenne, to dopadło mnie dopiero teraz. 
Pod ostatnim postem koleżanka napisała mi, żebym zapisała się na jogę. Zabawny zbieg okoliczności, bo właśnie czytam lekką książkę Claire Dederer 'Pozerka' o kobiecie, którą wszyscy - od lekarza po bezdomnego - namawiali: ćwicz jogę!
Pamiętam jak swojego czasu uczęszczałam na zajęcia. Miały cudowny wpływ na mój kręgosłup, zdrowie i nadmiar myśli w głowie. Chyba czas powrócić do tematu!
Póki co, zmuszam się do tego by nigdzie się nie śpieszyć(!), nabrać sił i spędzam wieczór przy lekturze.




































Do następnego kochani!
SHARE:

11 kwietnia 2012

Kosmetyki Naturalne cz. 9

Nie każdy nasz czytelnik lubi wpisy o kosmetykach naturalnych. W końcu, na samiutkim początku, blog odnosił się tematyką ocierał się tylko o aranżację wnętrz. Z czasem, zaczęłam traktować bloga jak pamiętnik-kolaż dobrych rzeczy, które przynosi nam życie, oraz drobnostek, które nas uszczęśliwiają. 
Takim małym' uszczęśliwiaczem' są dla mnie kosmetyki.
Wiele z Was prosi jednak, bym umieszczała posty o kosmetykach częściej - tak więc staram się znaleźć w tym wszystkim jakąś harmonię i równowagę. 
W tym miesiącu umieszczam kolejną część wypróbowanych przeze mnie kosmetyków.
Natomiast w maju zrobię podsumowanie po roku testowania kosmetyków naturalnych i pokażę moich ulubieńców.

KREM DO TWARZY SANOFLORE



















Zima to ciężki czas dla naszej skóry. Najpierw się wysusza, łuszczy, czerwieni i trzeba ją bardzo silnie natłuszczać. Następnie gdy cera 'dochodzi do siebie', bogate kremy stają się już zbyt ciężkie. Potrzebowałam czegoś delikatniejszego.
Kupiłam w aptece (Superpharm) lekki, miodowy krem do twarzy z firmy Sanoflore. Jest to bogaty, ale łatwo wchłaniający się krem, który koi, chroni i nawilża. Jestem z niego bardzo zadowolona. Moja skóra odpoczywa i oddycha. Jednocześnie zauważyłam, że bardzo wygładził mi skórę (jakby zminimalizował pory). Ma prześliczne opakowanie - bardzo wiosenne!
Cena ok. 70zł (można kupić taniej np. tu)


KREM DO RĄK SANOFLORE





















Z tej samej serii mam miodowy krem do rąk. Pięknie pachnie i koi skórę dłoni. Dość szybko się wchłania pozostawiając ochronny filtr na skórze.
Bardzo lubię kremy do rąk z tej firmy. Jedyny minus to cena. Czasami jednak, na trochę luksusu ( i to naturalnego!) można sobie pozwolić. :)
Cena ok. 40zł

WODA RÓŻANA/HYDROLAT



















Od bardzo dawna nie stosuję typowych toników. Zastąpiły je hydrolaty. Od jakiegoś czasu testuję wodę różaną przywiezioną z Francji. 
Właściwości wody różanej doceniane są od wieków. Działa regenerująco i łagodząco, poprawia elastyczność i gładkość skóry. Ma przepiękny delikatny zapach. Wcześniej stosowałam hydrolat aloesowy oraz oczarowy, ale to różany przypadł mojej skórze do gustu najlepiej.
Hydrolaty różane oferują różne firmy z kosmetykami naturalnymi. W dobrej cenie można zamówić hydrolat na stronie Biochemii Urody oraz dowiedzieć się więcej o jego dobroczynnym działaniu.

SZAMPON I OLEJEK



















Ostatnio miałam kłopoty ze skórą głowy. W dniach wzmożonego stresu strasznie mnie swędziała. Nie miałam co prawda łupieżu, ale drapałam się tak strasznie, że byłam gotowa wydrapać sobie skórę. Szampony naturalne są niezmiernie delikatne, a wym przypadku potrzebowałam czegoś silniejszego. Niestety typowe szampony przeciwłupieżowe mają przerażający skład.
Ten szampon odkryłam dzięki mojej Babci, która uwielbia kosmetyki z Yves Rocher. Szampon przeciwłupieżowy z wyciągiem z nasturcji, nie jest w pełni naturalny, ale nie posiada SLSów i parabenów. Ma całkiem przyjazny skład. Nasturcja pochodzi z ekologicznych upraw.
Szampon już za pierwszym razem złagodził mi skórę głowy i zlikwidował swędzenie. Wracam do niego, gdy tylko poczuję, że coś z moją skórą głowy jest nie tak.

Gdy jakiś czas temu skończył mi się mój olejek do włosów i słyszałam wiele dobrego o olejkach Alterry, postanowiłam wypróbować jeden do olejowania włosów. Wybrałam z avokado i granatem, ponieważ zawierał w składzie olej rycynowy, który od wieków doceniany jest za swoje lecznicze działanie na strukturę włosa. 
Jak tylko czuję, że moje włosy są lekko wysuszone, zostawiam olejek na włosach na całą noc. Rano przecieram oczy ze zdumienia.


MYDEŁKA ALTERRA



















Mydełka w kostce z firmy Alterra są moim odkryciem. Są taniutkie, bardzo pięknie i intensywnie pachną. Do kąpieli i do szafy - idealne!
Cena ok. 1,50 zł

Jeśli w domu myjemy bardzo często ręce, to warto zainwestować w mydło w płynie o naturalnym składzie. Nasze ręce nie będą się już tak wysuszać. Ostatnio u nas w domu panuje szał na zapachy róży. :)
Cena ok. 6zł


KREM POD OCZY I DEZODORANT W KULCE



















Ostatnio mam hopla na punkcie mojej przesuszonej pod oczami skóry. Bardzo ciężko mi znaleźć idealny krem pod oczy. Mam kilka swoich typów, ale nie przeszkodziło mi to w spróbowaniu kremu pod oczy z firmy Alterra. Trochę się go obawiałam, ponieważ kremy do twarzy mnie zawiodły.
Krem pod oczy z orchideą pozytywnie mnie zaskoczył. Jest dość gęsty, ale bardzo szybko się wchłania. Nawilża, koi i uspakaja zaczerwienioną skórę wokół oczu. Bardzo intensywnie ale przyjemnie pachnie. 
Nie jest to krem luksusowy, więc na składniki o działaniu wybitnie przeciwzmarszczkowym nie nastawiałabym się (chociaż wiadomo, że nawilżona skóra wolniej się starzeje). Często jednak sięgam po niego w ciągu dnia kiedy jestem w domu (na zasadzie balsamu do rąk lub ust) i stan skóry po użyciu jest znacznie lepszy.
Cena ok. 12zł

Firma Garnier* postanowiła wypuścić nowe dezodoranty z certyfikatem BIO bez aluminium. Jestem jeszcze w fazie testowania, ale jak na razie jestem zadowolona. Zobaczymy jak sprawdzi się w cieplejsze dni i wtedy dopiszę tu aktualizację.
Cena ok. 11zł


* Z jednej strony złości mnie, że takie duże koncerny kosmetyczne próbują na siłę być ECO. Z drugiej strony może to i dobrze, że podejście do kosmetyków i ich składu zmienia się. Każda szanująca się firma będzie zmuszona posiadać linię ECO z certifikatami, a dla nas, takie kosmetyki staną się bardziej dostępne. Pamiętajcie jednak, żeby wciąż uważać i czytać dokładnie skład kosmetyków. Czasami firmy deklarują co innego na opakowaniu ,a co innego znajdujemy w środku.

Buziaki Moi Mili! :)

SHARE:

Mam Plan!

Gdy dużo spraw na głowie, nas mózg się uelastycznia! ;) Zamiast szukać wyciszenia, robi miejsce na nowe plany i myśli. Tak też się stało u mnie. 
Ten plan pojawił się w mojej głowie spontanicznie, jednak jego zalążki kwitły już dużo wcześniej. Co z niego wyniknie? Zobaczymy. To kwestia jeszcze kilku miesięcy. Jak tylko nie będzie obawy, że zapeszę, opowiem Wam dokładnie o co chodzi.

Teraz każdą wolną chwilę (których jest niestety mało) spędzam i snuje plany. Wycinam, przymierzam, szukam wszelakich inspiracji.



Bardzo lubię powiedzenie: "Z marzeniami trzeba uważać, bo się spełniają". I z tym oto nastawieniem czekam, aż mój plan się zrealizuje. Trzymajcie kciuki. 
Póki co nie pisnę ani słowa! 

Do następnego kochani!
SHARE:

Zwolnij!

Usiadłam. Kawa w ręku. Głowa pełna myśli. 
Nie mogę się nadziwić, że minęła zima i mamy już środek kwietnia. Dzieje się tak dużo, że człowiek chce czerpać z życia całymi garściami. Wielokrotnie pisałam o tym, że staram się znaleźć na wszystko czas. Pomimo, iż ostatnie miesiące były chyba najtrudniejsze w moim życiu, poczułam, że gdy się chce, wszystko jest możliwe.
Każdy dzień można wypełnić po brzegi i w pełni wykorzystać. Lubię takie dni, gdy z ustalonej listy 'spraw do załatwienia' odhaczę wszystkie. 

Życie w nieustannym biegu jest jednak męczące. Pod koniec tygodnia czasami nie wiem jak się nazywam. Nadchodzi weekend, a już na wstępie wypełniony jest masą spraw do wykonania. Mija weekend i znów zaczyna się gonitwa. Czasami w takim tempie mogą mijać tygodnie. Gdy jednak przyzwyczaisz się do tego tempa, nie możesz dobrowolnie nawet na chwilkę usiąść i nic nie robić. Od razu dręczą Cię wyrzuty sumienia oraz przytłacza lista spraw, którą właśnie w tej chwili, można by było zrobić.
Ostatnio muszę się nieźle wygimnastykować, by samej sobie odpuścić. Gdy robię sobie dzień, którym mam zamiar zwolnić, zawsze coś wypada i plan nic-nie-robienia odkładam na inny termin.

Organizm jednak nie daje się oszukać. W okresach bardzo aktywnych, zawsze dopada mnie jakaś dolegliwość. Najczęściej daje mi w kość mój kręgosłup. Tym razem uziemiły mnie korzonki. Leżę w łóżku i czy chcę czy nie chcę, mam w końcu czas dla siebie. Przymusowe zwolnienie, podyktowane potrzebą organizmu.

Z tego wszystkiego nie zdążyłam Wam złożyć życzeń Świątecznych! Minęły tak szybko, w ferworze przygotowań i w gronie rodzinnym.
Przesyłam więc spóźnione ale wciąż aktualne, bo na cały rok. 
Życzę Wam, by do następnych świąt czas był dla Was sprzyjający. Byście zdążyli spełnić swoje najskrytsze marzenia, otaczali się cudownymi ludźmi oraz byście w zdrowiu (naprawdę jest najważniejsze!) w pełni przezywali przygodę jaką jest życie! :)

By zapamiętać Święta Wielkanocna w 2012 roku umieszczam kilka migawek. 
Pierwszy dzień Świąt spędziliśmy w domu moich rodziców. Nastrój poczułam dopiero w czasie przygotowań i przybierania stołu. Bardzo lubię ten etap.





















































Byli w naszej rodzinie i tacy, który postanowili święta spędzić na nic-nie-robieniu. :) 














Drugi dzień Świąt spędziliśmy w tym samym, rodzinnym gronie w domu rodziców Pana Poślubionego.




















































Święta były bardzo udane, a najadłam się chyba bardziej niż w Wigilię!

Dziś korzystając z urlopu 'na żądanie organizmu', nadrobię kilka postowych zaległości.
Do napisania kochani!
SHARE:

02 kwietnia 2012

Weekend w Domu

Koniec świata! Po paru pięknych, wiosennych dniach powróciła zima! Kwiecień postanowił poprzeplatać zimowo-letnią pogodę w ciągu paru godzin. Obudziłam się z padającym za oknem śniegiem, a już w trakcie robienia obiadu świeciło radośnie słońce. Jest jednak nadal bardzo wietrznie.

Nie straszna nam pogoda za oknem, gdyż postanowiliśmy spędzić ten weekend w domu z dwóch powodów. Po pierwsze Gapcia miała w piątek operację i dochodzi do siebie. Po drugie, chcieliśmy w końcu nigdzie się nie śpieszyć. Tematem przewodnim naszego weekendu zostało jedzenie! :)

ŚNIADANIE




















LUNCH



















PRZYGOTOWANIA DO OBIADU




































Często pytacie mnie o przepisy. Bywają takie, że trudno mi je tu ładnie przedstawić. Często robię coś szybkiego, z dostępnych akurat składników w domu. Otwieram lodówkę i układam kompozycje z paru zaledwie rzeczy.
Jeśli akurat nie chcę spędzać za dużo czasu w kuchni, mam parę kawałków zamrożonego ciasta na tartę. Reszta to kwestia przypadku - zawsze coś się w lodówce znajdzie. :)

Nie podaję typowego przepisu. Na oko i z pamięci mogę telegraficznie opisać go tak:
Wyciągam ciasto z zamrażalnika. Gotuję brokuły (al-dente). Na patelni duszę bakłażana. Układam rozmrożone ciasto w foremce. Wstawiam do nagrzanego piekarnika (180 stopni). Po 10 minutach wyciągam.
Nakładam po kolei - brokuły, bakłażan, ser feta, polewam sosem (śmietana, jajko, pieprz, sól i ząbek czosnku) i suszone pomidory.






















Następnie wkładam na ok. 30 min do piekarnika. I gotowe!

OBIAD





















































Tak nam zasmakowały przyrządzone przez Pana Poślubionego steki na ostatnim grillu, że postanowiliśmy w tą niedzielę, zrobić ich domową wariację.



































Na parapecie wiosna. Nowy koszyczek oraz kwiatki od kochanego teścia. :)




































Gapcia przez cały weekend była skazana na specyficzne okrycie głowy, ale nasza 'latareczka' czuje się coraz lepiej!






















Szkoda, że weekendy tak szybko mijają. Czeka mnie ciężki i bardzo aktywy tydzień. Ale potem... święta! Do napisania kochani!
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig