Dalsza część recenzji kosmetyków naturalnych, które ostatnio stosuję.
WŁOSY
Z kosmetykami do włosów trzeba uważać. Do tej pory stosowałam takie, które teoretycznie wygładzały ich strukturę. Okazało się, że przyczyną było oblepianie ich silikonami (wszystkie składniki z końcówka -cone), które są bardzo trudne do zmycia. Trudno nazwać to naturalnym pięknem...
Zamiana pielęgnacji włosów na naturalną była dla mnie priorytetem. Już jakieś ponad pół roku temu zdecydowałam się powrócić do mojego naturalnego koloru włosów i zaprzestać farbowania. Tym bardziej zależy mi na tym by włosy nie gromadziły w sobie żadnej chemii.
Tak jak przejście na naturalną pielęgnację twarzy nie musi być dla Was trudne, stosowanie szamponów może Was zaskoczyć.
Po pierwsze pozbawione SLS-ów szampony nie pienią się tak nieprzytomnie jak normalne. Po drugie nie 'ślizgają się' podczas mycia gdyż nie zawierają sztucznych wspomagaczy. Jednak po kilku myciach, można poczuć i usłyszeć charakterystyczne 'piszczenie' wygładzonej naturalnej struktury włosa. Podczas spłukiwania szamponu, włosy powinny wydawać taki dźwięk - jest to dowód, że są odpowiednio spłukane. Miałyście tak wcześniej? Ja nie. Wydawało mi się, że to nawilżenie a to były po prostu oblepione włosy...
Mam dwa
szampony firmy LOGONA do włosów normalnych i suchych (mała buteleczka na wyjazd). Mocno polecam!
Po umyciu nakładam przepięknie pachnącą
odżywkę do włosów firmy LAVERA. A następnie po wysuszeniu ręcznikiem niedbale spryskuje włosy mgiełką nabłyszczającą firmy LOGONA.
Moje włosy po pierwsze w ogóle się nie przetłuszczają (mam włosy raczej suche ale po używaniu obciążających odzywek w szybkim tempie traciły swoja świeżość). Częstotliwość mycia uzależniam raczej potrzebą ułożenia ich.
Zazwyczaj dzieci mają włosy suche* i puszyste jednocześnie nawilżone od wewnątrz. Ostatnio podciełam końcówki, staram się teraz nie używać za często suszarki i prostownicy. Moje włosy zaczynają przypominać te z dzieciństwa!
* jednocześnie niezniszczone i nieprzesuszone
MYCIE CIAŁA
Jeśli szampon to również produkty do mycia ciała musiały zostać zmienione. Ja zdecydowałam się na płyn do kąpieli (ponieważ często kąpię się w wannie) firmy FLORAME i
żel pod prysznic SANOFLORE, który bardzo delikatnie i pięknie pachnie. Skóra po użyciu tych produktów nie potrzebuje dodatkowego nawilżania jednoczenie nie pozostawiają na niej tłustej warstwy.
PIELĘGNACJA CIAŁA
Nie jestem wzorowym użytkownikiem balsamów do ciała. Tak jak w imię pięknej cery mogę na twarzy przeprowadzać kilka etapów pielęgnacji, tak w temacie ciała jestem strasznie leniwa. Nie lubię smarować. Właściwie robię to tylko po długich kąpielach w wannie. Jednak chciałam to zmienić. Początkowo wybrałam ujędrniający
olejek do ciała Dr. Hauschka. Z myślą o odchudzaniu chciałam się ubezpieczyć przed rozstępami. Olejek jest naprawdę świetny. W ogóle nie tłuści skóry. Bardzo ją ujędrnia, zbija i wygładza. Stosowałam go na całe ciało. Niestety ma sporą wadę - jest bardzo niewydajny. Stosując regularnie (raz dziennie) można zużyć go w ciągu 2 tygodni!
Przerażona zostawiłam końcówkę tylko na problematyczne miejsca i dokupiłam
masło do ciała firmy LOGONA, które dla kontrastu jest bardzo wydajne. Ma miły, orientalny zapach. Zmiękcza i wygładza skórę.
ANTYPERSPIRANTY
Nie zastanawiało Was nigdy dlaczego po użyciu najmocniejszego antyperspirantu (np. blokera) w upalny dzień całe jesteście mokre a pod pachami suchutkie? Pocenie się jest naturalną funkcją organizmu i zapewnia jego termiczną równowagę. Gdzie zatem te blokowane z potem toksyny się magazynują?
Druga sprawa to skład. Typowe blokujące antyperspiranty i blokery typu Etiaxil mają przerażające składniki. Alcohol Denat, Aluminium Chloride, Aluminium Lactate, Propylene Glycol - Sama chemia. Rak piersi u kobiet w 95% lokuje się na zewnętrznej części. Są przypuszczenia, że może mieć to związek z rakotwórczym alumminium. Warto o tym poczytać.
Ja zdecydowałam się na dwa rodzaje antyperspirantów naturalnych. W spraju o zapachu granatu z firmy Crystal Essence oraz w
kulce z firmy SANOFLORE. Trzeba przyznać, że jest to trudna zmiana. Jesteśmy przyzwyczajeni do zerowego pocenia się i zapachu. Tu działanie wzmacnia się wraz z systematycznym używaniem. Po miesiącu, jestem ze zmiany bardzo zadowolona. Skóra pod pachami jest znacznie delikatniejsza. Oba zapachy bardzo mi się podobają.
PIELĘGNACJA RĄK I UST
Dłonie smaruje
kremem odżywczym do rąk firmy SANOFLORE. Po użyciu skóra się nie lepi i jest ładnie nawilżona.
Usta smaruje koloryzującą
pomadką do ust z ekstraktem z lotosu z firmy SYSTEM PLANETE. Głównym składnikiem naturalnych sztyftów do ust jest wosk, nie woda. Koniec z popękanymi ustami i pierzchnięciu na wietrze i zimnie przez wodę zawarta w pomadkach. Minus jest taki że wosk w sztyfcie musi się trochę podgrzać by można smarować usta. Dostępne są jednak też naturalne błyszczyki, które znacznie łatwiej się rozprowadzają.
PODSUMOWANIE
Na samym początku bałam się, że zmieniając ideologię pielęgnacji ciała, włosów i twarzy będę skazana na minimalna ilość produktów. Nie jestem za magazynowaniem niezliczonej ilości i posiadaniem 10 kremów do twarzy czy ciała o podobnym działaniu (a tak zdarzało mi się wczęśniej). Jednak lubię próbować, mieć wybór i lubię zmiany. W aptekach naturalnych oraz stronach internetowych wybór firm i produktów jest naprawdę imponujący. Opakowania bardzo ładne, estetyczne i eleganckie.
Jeśli chodzi o ceny to nie widzę bardzo wielkiej różnicy między kosmetykami naturalnymi a dermokosmetykami w aptekach. Wiele produktów kupiłam taniej niż np. seria kosmetyków La Roche-Posay którą stosowałam wcześniej. Sporo kosmetyków zaczyna być dostępnych w drogeriach. Niestety tu trzeba uważać. Kosmetyki naturalne są teraz trendy - co czasami może być złudne. Nacięłam się na kilka razy np. kupując kosmetyki z serii NIVEA Pure&Naturals.
Jednak wchodzą serie, naprawdę niedrogie i dostępne nie tylko w specjalistycznych sklepach. W Rosmanie pojawiła się seria naturalnych kosmetyków
Alterra. Całkiem niezły skład posiadają kosmetyki dla dzieci firmy BABYDREAM i HIPP. W normalnych aptekach ukazała się nowa seria
AA ECO.
Trzeba popróbować i wybrać dla siebie najlepsze produkty - odpowiednie dla cery i dla naszego portfela. Da się zrobić!
Zauważyłam jeszcze jedna zmianę. Z lepszą cerą czuję się młodziej, zdrowiej, mam mniejszą potrzebę malowania się (maluje się znacznie delikatniej) i mam lepsze samopoczucie. Jestem ze zmiany bardzo zadowolona. Już myślę co by jeszcze wypróbować. Marzy mi się woda różana, naturalny tonik micelarny (nawet Bioderma ma w sobie chemię), naturalny samoopalacz do twarzy i ciała oraz chciałabym przerzucić się na naturalne kosmetyki kolorowe.
Jeśli jesteście zainteresowani tym tematem - dajcie znać i za jakiś czas znów napiszę o moich spostrzeżeniach.
Moc uścisków dla czytelników!