Listopad wyłamał się ze stereotypu i był wyjątkowo udany. Sporo spotkań, wypadów na kawę, załatwiania spraw w mieście (z Marysią oczywiście) i nie zawsze była głowa do robienia zdjęć, ale na migawki coś się załapało. :)
Tradycyjnie, rodzinnie - kołduny na Święto Zmarłych
Marysia najbardziej aktywna jest przed południem i przed kąpielą wieczorem, ale gdy zaśnie... nawet można ogrzać się w kąpieli z pianą, ba, nawet zapalić z tej okazji świeczkę. :)
Gdy śpi (a na świeżym powietrzy najchętniej) można nawet zabrać się za porządki w ogrodzie.
Czasami cieszy oczy taki widok od strony lasu. (przyjżyjcie się uważnie bo są dwie sanerki!)
Udało się! W tym roku wszystkie gwazdkowe prezenty kupiłam (a nawet spakowałam) przed grudniem! To nie lada wyzwanie, bo jest nas 15 osób!
200% szczęścia!
Marysia i jej zwierzaki. :)
Tak dzwigam głowkę! I rosną mi nowe włosy! :)
Robiąc zakupy gwiazdkowe, musiałam skusić się na macarons. :)
Miś pozuje z Tatuśkiem do zdjęć.
Targi Boat Show.
Jesień w pełni, czas na zupę dyniową.
Leśne spacery.
Piętrowe łózko psiaków. :)
Ćwiczenia i zabawy.
A na deser - znajdz 5 leniwych mieszkańców Magicznego Domku. :)
Do napisania! :)