29 kwietnia 2014

Nowość w Kosmetyczce: Sylveco

Jakiś czas temu, buszując w sieci, natrafiłam na rekomendacje naturalnego kremu po oczy polskiej firmy Sylveco. Weszłam na stronę i oszalałam. Akurat kończy mi się część kosmetyków więc postanowiłam zamówić na próbę kilka produktów (od razu uczulam, że to nie jest żadna reklama, a kosmetyki zamówiłam sama).
Do wypróbowania kosmetyków skusiły mnie naturalny skład oraz bardzo ładna szata graficzna. Jakości i wygląd opakowania jest dla mnie równie ważna.













































Zamówiłam: odbudowujący szampon do włosów przecznico-owsiany; kremowy żel do mycia ciała z cytrusową nutą zapachową; kojący balsam do ciała; tymiankowy żel do mycia twarzy; hibiskusowy tonik do twarzy; lekki krem brzozowy; łagodny krem pod oczy i bogatszy krem brzozowo-nagietkowy oraz peelingującą pomadkę, którą dostałam gratis.




















































Ponieważ testy kosmetyków rozpoczęłam dzisiejszego poranka, nie powiem Wam o skuteczności działania kosmetyków (ulubione produkty opiszę po miesiącu), ale póki co jestem zachwycona jakością opakowań (pompki w kremach i balsamie do ciała) bardzo estetyczne, delikatne etykiety (z dobrej jakości folii) i pasujące do naturalnych kosmetyków klimat etykiet. Mi takie wzornictwo bardzo odpowiada, gdyż nie przepadam za kolorowymi np. różowymi opakowaniami w łazience.

Kosmetyki mają specyficzne (ale delikatne), naturalne zapachy. Tymiankowy żel pachnie w 100% tymiankiem, a kremy są ledwo wyczuwalne i czuć, że nie dodano do nich nic sztucznego by niepotrzebnie 'ulepszać' zapach. W ciąży nie mogę znieść silnych zapachów kosmetyków, perfum czy świec więc Sylveco jest dla mnie takim miłym powrotem do natury i nieprzesłodzonych zapachów. Poza tym to polska marka! 

Jestem bardzo ciekawa działania i zabieram się za testy! :)
Wiosną i latem bardzo lubię, taką prostą, naturalną pielęgnację.

A już jutro migawki miesiąca - do napisania! :)
SHARE:

23 kwietnia 2014

Botanika Duszy

Przyszły wiosenne burze, które bardzo lubię. Nadają niezwykłej soczystości przyrodzie, zieleń rozkwita z minuty na minutę. Pięknie i kontrastowo. Dziś zasadziłam kolejne kwiaty. Ogród dojrzewa i pięknieje.





















































Ostatnio będąc w księgarni, moją uwagę przykuła ta okładka. Skojarzyła mi się z ogrodem i z suszonymi kwiatami w zielniku. Akurat potrzebowałam czegoś świeżego do czytania (to nic, że w biblioteczce czeka jeszcze naście książek w kolejce) i z ciekawością przyjrzałam się jej z bliska. 
Autorką jest Elizabeth Gilbert, która zasłynęła powieścią "Jedz, módl się i kochaj". Szczerze powiedziawszy ta książka wcale mnie nie zachwyciła. Jednak kupiłam nowe dzieło autorki z przekory, tak na zasadzie "ah dobrze, mam przecież ochotę a coś luźniejszego". I tu moje zaskoczenie!
Nie spodziewałam się tak dobrej książki! Jej poprzednie publikacje nawet nie powinny stać obok tej na półce! Bądźmy jednak wyrozumiali, w końcu od poprzednich minęło 13 lat a do tej książki autorka zbierała materiały przez 4 lata!
Co prawda nie mogę ocenić książki w całości, gdyż wciąż jestem w trakcie jej czytania, ale dawno nie miałam w rękach powieści, która tak mocno by mnie wciągnęła! Nie ma ani grama banalności!

Poczytajcie recenzje - klik i klik! Ja naprawdę polecam i z przyjemnością umilam tą książką wiosenne wieczory. :)
















































Ostatnio robię spore porządki w kosmetykach. Mam ich coraz mniej i mniej i paradoksalnie lepiej się z tym czuję. Dążę do swojego minimum, ale nadal szukam ulubieńców. Czytając różne recenzje, gdy poszukiwałam dobrego tuszu do rzęs, zaciekawiła mnie firma Collistar (dostępna w Douglasie). I tak zakupiłam kultowy tusz do rzęs, róż w kremie oraz pomadkę nabłyszczającą. Piękne opakowania i minimalizm - to lubię!

Czym dla mnie jest ta botanika duszy? - to małe przyjemności, harmonia między naturą i światem materialnym, to umiłowanie każdego dnia!
A dla Was?

Do napisania!
Wasza G.
SHARE:

19 kwietnia 2014

Dekoracja Stołu Wielkanocnego

Witajcie Kochani w Wielką Sobotę! Życzę wszystkim wspaniałych Świąt! :) 
Jak mijają przygotowania?
W tym roku, nasze rodzinne Święta odbędą się w Magicznym Domku. Ponieważ starsza siostra Pana Poślubionego wyjechała na Święta ze swoim chłopakiem, będzie nas "tylko" 12 osób. :)
Mamy taką tradycję, żeby nic nie robić w pośpiechu. Dlatego ja, udekorowałam stół już dziś, w Wielką Sobotę.























































Cudownie, że w tym roku Święta przypadają w pełni wiosny. Ozdoby na stole i widok za oknem korespondują ze sobą kolorystycznie.



































Świąteczne dodatki: kwadratowy obrusik, który pożyczyłam od Mamy, wiosenne serwetki, króliczek, kurka, jajeczka i świeczniki.




















































Zauważyłam, że dzięki temu, że stół przygotowany jest już wcześniej (tak samo było w Wigilię - klik tu i klik tu), po domu roznosi się klimat panujących Świąt już wcześniej. To bardzo miłe uczucie!




































Jak widzicie, brakuje jeszcze 4 krzeseł. Dopiero jutro pożyczę je od rodziców. ;)




































Przesyłam ogromne buziaki z Magicznego Domku i uciekam do kulinarnych przygotowań oraz tarasowych aranżacji (dziś otwieramy nasz taras!).

Do napisania po Świętach! :*
SHARE:

13 kwietnia 2014

Ogrodowe Przyjemności

Posiadanie własnego ogrodu to niewątpliwie ogromne szczęście dla tych, którzy kochają zieleń i naturę. Jest wiele plusów: widok z okien, spacery po własnej ziemi i odskocznia od zatłoczonego miasta. Jednak jeśli marzycie o własnym ogródku, musicie wiedzieć, że to również niesamowicie wiele pracy. I trzeba to po prostu lubić!
Na szczęście my lubimy zatracić się w ogrodzie, bo naprawdę doskonale się przy tym odpoczywa psychicznie. 
Mamy też zwątpienia. Zwłaszcza po zimie, jak ogród jest jeszcze niemrawy, szary i zaniedbany. Najtrudniej zacząć. Ja czułam się po prosu bezsilna i zmęczona na samą myśl o pracach ogródkowych. Myśleliśmy nawet o wynajęciu na parę dni ogrodnika, by pomógł nam przyspieszyć realizacje planu. Przyszedł, doradził, ale jakoś nie wyobrażałam sobie kręcącej się po ogrodzie obcej osoby. Poza tym wycenił przyszłą robotę za drogo. I jakoś pewnego weekendu ruszyliśmy ostro z robotą jak zwykle sami! :)

Ponowne grabienie, aeracja i nawóz trawy. Ja zajęłam się cięciem i przycinaniem (najlepiej lubię taką kreatywnie 'destrukcyjną' pracę!). Zasadziłam też kwiatki. :)



































Roślinność budzi się do życia a nam w ogródkowych pracach pomagają wszystkie zwierzaki, nawet labrador sąsiadów. :)




















































Jeszcze nie zaaranżowaliśmy naszego tarasu (klik) ponieważ chcemy najpierw porobić wokół porządki. (Ale już się nie mogę doczekać!)




















































Mamy też za sobą mycie elewacji. Domek jak nowy! :) 





















































Trawa zaczyna pięknie odrastać, czeka ją pierwsze koszenie. Przed nami jeszcze sporo pracy, ale tez dużo też za nami. Poświęcamy nie tylko część weekendów, ale też chociaż po godzince po pracy. Wreszcie ogród jest zadbany i wypielęgnowany. Niebawem kolejne etapy. A potem post z dużymi zdjęciami i spacer po ogrodzie.

Do napisania!
SHARE:

08 kwietnia 2014

Łazienka Na Parterze

Tak jak kobieta potrzebuje jakiś zmian na wiosnę, tak i nasze miejsce do mieszkania potrzebuje odmiany. Nie muszą być to wnętrzarskie rewolucje. Wiecie doskonale, że lubię jak dom żyje i co jakiś czas wprowadzam do różnych pomieszczeń małe zmiany. 
Ostatnio pretekstem było pojawienie się nowych kwiatów w domu. Jeden z nich trafił do łazienki na dole i to natchnęło mnie na małe 'przemeblowanie' ozdób.





















Pojawiła się też nastrojowa lampka na parapecie. Bardzo umila wieczorne spędzanie czasu w łazience. :)






















Na drabince pozamieniałam ozdoby, niby mała zmiana (pewnie przez większość prawie niezauważalna) ale ja cieszę się z takich drobiazgów i co wchodzę do łazienki myślę sobie "aaale zmiana!". ;)




































Do tych wszystkich moich ukochanych beży, szarości i kremów, kwiaty i niektóre detale wprowadziły zielony akcent kolorystyczny. Jeszcze bardziej się uwydatni, jak za oknem w pełni zazielenią się drzewa.




































Czekam jeszcze na jeden lub dwa elementy do łazienki, ale jak się już pojawią to napiszę o nich w osobnym poście. :)




































Mydełka zbierałam latami. Większość kupiłam we Francji ale też w różnych sklepach tu na miejscu. Uwielbiam również wszelakie ratanowe (i nie tylko) pojemniczki oraz świeczki! :)



































Ktoś kiedyś zarzucił, że nie robię zdjęć WC. Więc oto proszę, strona łazienki z WC! ;) I papier też jest! (powinnam to pewnie dodawać za każdym razem). ;)








































A tu łazienka wieczorem. Nastrojowe światło lubię w całym domku.


















Niebawem post bardziej ogródkowy. :)

Do napisania! 
SHARE:

07 kwietnia 2014

Historia Pewnego Fotela

Jeśli zagralibyśmy w skojarzenia, bujany fotel większości z Was skojarzyłby się ze starością, robieniem na drutach, z dziadkiem i babcią...
Mnie, bujany fotel poniekąd również kojarzy się z moją Babcią, ale nie dlatego, że widziałam ją na nim w dzieciństwie. 
Wymarzony bujany fotel zażyczyłam sobie i dostałam od swojej Babci na...komunię! :)
Miałam wtedy około ośmiu lat. I dlatego nijak bujany fotel kojarzy mi się z jesienią życia. :) 
No cóż w dzieciństwie mamy różne pomysły, ja nie wiedzieć czemu, pragnęłam mieć w pokoju bujany fotel. Miałam go w starym pokoju w Magicznym Domku (1), a potem zabrałam go gdy wyprowadziłam się z rodzicami no nowego domu. Potem zagrzał swoje miejsce na strychu, aż do zeszłego weekendu, gdy postanowiłam znaleźć mu miejsce w nowym Magicznym Domku (2). 
Może część z Was pomyśli, że oszalałam, ale ja mając lat osiem i teraz prawie trzydzieści, po postu uważam to za bardzo fajne, relaksujące 'siedzisko' i nie zamierzam żyć stereotypami. :) Poza tym, przyda się już niebawem gdy Gerwazy* już się urodzi. ;)

*któż to taki tłumaczyłam w poprzednim poście. :)




































(właśnie za tymi drzwiami, koło komody jest malutki stryszek)




































Na fotelu położyłam wełniany kocyk, który kupiłam w second hand za 10 zł. Uwielbiam takie kolory!




































Obok kanapy nowy 'stoliczek' ze skrzyni (skrzynię dostałam jakiś czas temu od przyjaciół ale dopiero teraz znalazłam jej miejsce).
















































Fotel, pomimo swoich 22 lat wygląda jak nowy i jest niesamowicie wygodny!

Poniekąd jestem z siebie dumna, że na komunię chciałam prezent iście nietuzinkowy. Czym dziś są te wszystkie kłady, laptopy itp. w porównaniu do takiego fotela! :)

Pozdrawiam mocno z domu przepełnionego wieczornym śpiewem ptaków (bardzo za tym tęskniłam!).
Dobrej nocki!
SHARE:

05 kwietnia 2014

Spotkanie u Agatki

Wczoraj spędziłam przemiły wieczór w towarzystwie dziewczyn...z podstawówki! :) 
Tak, co jakiś czas, ze 2 razy do roku staramy się spotkać w większym gronie. Znamy się od 23 lat! A nawet dłużej, bo z niektórymi chodziłam nawet do przedszkola. :)
Tym razem spotkałyśmy się w nowym mieszkanku Agatki, które od samego progu zauroczyło mnie przeogromnie. Dziś nie będzie typowego "Z cyklu podglądamy", bo na taką sesję muszę umówić się z Agatką na spokojnie, ale będą migawki z tego ciepłego i przytulnego mieszkania.





















































Łazienka zupełnie w naszych klimatach! Przeurocza! :)
Ilustracja myjącego się kotka narysowana i namalowana przez właścicielkę mieszkanka (możecie zobaczyć jej różne prace - tu klik - od rysunków, po ilustracje do dziecięcych książek itp, naprawdę zdolna dziewczyna! ) Mam nadzieję, że podobny myjący się kotek, już niebawem pojawi się w Magicznym Domku - Zamówiłam! :)




































No i jedzenie.... królewsko podane, przepyszne smaki i ogromne ilości nie-do-przejedzenia. Ja i Gerwazy* byliśmy wniebowzięci! :)

* fasol w brzuchu nazywany jest przez Pana Poślubionego 'Gerwazym' - oczywiście (mam nadzieje!! he he) NIE jest to oficjalne imię! ;)





















































Ziemniaczki, ta rybka...hmmm.

I ciasta! No uczta! :)


















Jeszcze raz Agatko dziękuję!

Pozdrawiam i do napisania! 
SHARE:

03 kwietnia 2014

Migawki Marcowe '14

Lekko opóźnione migawki marcowe!

Rozpoczęte prace w ogródku! (w zeszłym roku był jeszcze pokryty śniegiem!)


















Ktoś mnie rozpieszcza. Kwiaty na stole. :)




































Domowe solarium Lunki. :)



















Wizyta u Marcysi i Stefci i jej jedne z pierwszych samodzielnych kroczków. :)
A zaledwie rok temu było tak - klik (ostatnie zdjęcie)


















Czasami nachodzi ochota na hamburgera!


















Czasami na słodkie śniadanie.


















Księżniczka Lunka na ziarnku grochu. :)


















Impreza rodzinna u cioci i jej przepyszne pierogi ruskie i z mięsem. [W tym miesiącu było trochę pysznego ale mniej zdrowego jedzenia, tak na zakończenie sezonu zimowego]





















Za oknem nie tylko sarenki ale i kolorowe bażanty. :)


















Migawki salonowe. :)




































Pyszna rybka w Osadzie Rybackiej. To wszyyyystko zjedliśmy w zaledwie cztery osoby. Po obiedzie spotkaliśmy fajne zwierzaki. :)








































To wszystko w tym miesiącu. Do napisania!
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig