W niedzielny poranek zasiadam do spontanicznego posta, który zrodził mi się wczoraj w głowie, gdy robiłam małe porządki w zabawkach Marysi. Z części z nich już wyrosła, więc schowałam te najlepsze do pudełka dla następnych potomnych. :) Przez ostatnie tygodnie bacznie się przyglądałam zabawom Marysi i tak stworzyłam listę zabawek, które widać, że lubi i które są rozwojowe (czyli starczą nam na dłużej). Przez ponad rok bycia mamą zauważyłam również, że dzieci naprawdę nie potrzebują wielu zabawek. Marysia 60% swojego czasu zabawy raduje się przedmiotami codziennego użytku. Plastikowa miska, drewniane łyżki, pudełka po produktach żywieniowych, etui na okulary czy parasolkę, spinacze, pokrywki od garnków itp. itd. Widać, że właśnie te 'zabawki' cieszą ją najmocniej i najszybciej się uczy poprzez naśladowanie dorosłych.
Poruszam ten temat, ponieważ zbliżają się Mikołajki i Święta Bożego Narodzenia i nasze dzieci będą obsypane niezmierzoną ilością prezentów, w tym zabawek. W ferworze odpakowywania stosu prezentów zapomną, co właściwie było w tym pierwszym pudełku. Znacie te sceny, gdzie dzieci otwierają prezent, robią 'wow', po czym szybko rzucają na bok, bo jeszcze, jeszcze, więcej, więcej - sięgają po kolejne pudełka, bo przecież je wszystkie trzeba otworzyć. A ja znam rodzinne opowiadania, jak to moja Mama, gdy dostała pod choinkę książkę, siadała w kąciku i zaczynała ją czytać, nie zważając na inne prezenty już uwagi. Lub historię, gdy mój brat zapytany co dostał na Gwiazdkę przez lekarza, nie wymienił innych prezentów tylko oznajmił, że dostał ciasteczka. :)
Wiem, że gwiazdowe prezenty są takie szczególne, często zbieramy na nie cały rok i jesteśmy w stanie podarować komuś coś droższego. U nas też tak bywało. Dlatego doskonale pamiętam, że to na Gwiazdkę dostałam pierwsze porządne narty, ogromnego misia pluszowego, na którego było trzeba składać i przede wszystkim zdobyć :), ogromną encyklopedię o Sztuce i Malarstwie, która miała ze 13 tomów czy też najlepsze płyty ukochanych zespołów, które jeszcze przed YouTube i muzyce w sieci, były na wagę złota. Zawsze czułam się rozpieszczana, ale nie zasypana. Kładłam te wszystkie prezenty na swoim biurku i aż do Sylwestra je celebrowałam. I starczały na cały rok, bo aż do następnej gwiazdki nikt nie obsypywał się prezentami, nawet jakoś znacząco na urodziny. I to było coś!
Teraz niektóre dzieci dostają prezenty niemalże codziennie, więc rzeczywiście rodzice głowią się jak tu 'przebić' tą codzienność i uczynić prezent na Święta wyjątkowy. Najczęściej wiec stawia się na ilość.
Myślę, że nie ma nic złego w zainwestowanie w droższy prezent dla dziecka na gwiazdkę, by poczuło hojność Mikołaja. Myślę jednak, że te duże, wyjątkowe sanki, zapakowane w wielki papier i przewiązany czerwoną wstążką ucieszą mocniej, niż za tą samą cenę (lub nawet więcej!) sterta kolejnych zabawek. Bo do tych sanek doczepiony jest jeszcze wspólny czas dziecka z rodzicem. Zabawa śnieżkami, zjeżdżanie z górki bez trzymanki, albo też na wznak, czy we dwójkę! Duży prezent, ale 'zapakowany' w tą magię Świąt. Pewnie, że nie da się tak na 100%, ja sama pamiętam te reklamy przed dobranocką i zabawki firmy Mattel ;) - chciałam każdą! Jednak ktoś mi wytłumaczył, że mogę poprosić Mikołaja o jedną, bo nie starczy dla innych dzieci. Ale mam pierwszeństwo w wyborze! :) I czułam się doceniona!
Są rodzice, których nie stać na droższe prezenty, jednak uwierzcie, że szczęśliwsze dziecko to takie, któremu poświęca się swój czas oraz bacznie się przypatruje jakie ma np. potrzeby i zdolności, by kupić chociaż dobre kredki i blok rysunkowy. Dziecka nie kupi się za ilość prezentów, zawsze ważniejsza będzie relacja.
Wracając do porządków w zabawkach, zauważyłam jeszcze jedną rzecz przyglądając się Marysi. Owszem zdarzało się, że wyrzucałam wszystkie zabawki ze skrzyni, by czymś się zajęła. A ona przewróciła pudełko z klockami, rzuciła w kąt pluszowego misia, do sortera wrzuciła jeden klocek, na drugim poprzestała, bo nie wcelowała w odpowiedni otwór, a już uwagę skupiła na książeczce. Otworzyła i zamknęła i zaraz znalazła się przy bujanej dżdżownicy otwierając jej bagażnik i wrzucając leżący klocek. Czy to jest zabawa? To raczej próba odnalezienia się w chaosie.
Kiedy tak naprawdę mogę coś zrobić podczas zabawy Marysi? Kiedy zajmę ją jedną rzeczą. Gdy ten sorter jest jeden i ona może się na nim skupić. Gdy ma swoje kubełki i przez 15 min wkłada i wykłada, wkłada i wykłada. Oczywiście czasami trzeba podmienić zabawkę, gdy potrzebujemy więcej czasu. Marysia ma kilka ulubionych zabawek, przy których się doskonali. Piramidka, jedna ta sama, służy nam od 4 miesiąca. Na początku idealna do poznawania kształtów i wkładania do buzi, później świetna do turlania i patrzenia jak kręcą się pierścienie, teraz Marysia w skupieniu wkłada pierścienie na słupek. A już staramy się bawić kolorami. Naprawdę nie ma potrzeby posiadania kilka wersji tej samej zabawki. Dzieci wcale się nie nudzą, bo z miesiąca na miesiąc używają niektórych zabawek w zupełnie inny sposób.
W Magicznym Domku nie brakuje zabawek, skłamałabym gdybym powiedziała, że mamy pięć rzeczy i już! Jednak staramy się utrzymać jakiś umiar. Nasza rodzina i znajomi o tym doskonale wiedzą i na szczęście nie zasypują nas stosem niepotrzebnych rzeczy. Wiem, że czasami rodzice nie chcą gromadzić a właśnie z odwiedzającymi jest problem. Może trzeba porozmawiać, dać do zrozumienia, a gdy to my znajdziemy się na pozycji obdarowującego, zapytajmy co jest potrzebne lub złammy schemat i podarujmy np. bilet na wspólne warsztaty z dzieckiem czy karnet na basen.
Bądźmy też wyrozumiali wobec Mam, które zajmują się testowaniem wielu wspaniałości. Mam na myśli takie blogerki, które współpracują z różnymi firmami. Ja jestem im wdzięczna, że to one gromadzą, testują i oceniają, a ja nie musze tego robić. Wykonują kawał dobrej roboty (mówię o dobrych blogach, gdzie oprócz reklamy jest to 'coś' - o czym pisałam w poprzednim poście), bo ja mam ten komfort, że mogę podpatrzeć i zdecydować czy to rzeczywiście się u nas sprawdzi. Nie ulegajcie jednak pokusie kupowania wszystkiego co uznacie za inspirację. Wasze dzieci naprawdę tego nie potrzebują.
PLASTIKOWE I GUMOWE
Będąc w ciąży, gdy przeglądałam świat dziecięcych zabawek, z uporem maniaka omijałam wszystkie plastikowe rzeczy. Takie brzydkie i sztuczne! Bo rzeczywiście rynek ugina się od tandetnych, plastikowych rzeczy. Jednak jak we wszystkim, i tu znajdą perełki i jest uzasadnienie, że np. grających melodyjek nie znajdziemy w drewnianej obudowie albo, że niektóre zabawki lepiej gdy są plastikowe ze względów praktycznych. W naszej kolekcji nie brakuje więc i plastikowych rzeczy również dlatego, że taki skrajny eko styl zaczął mnie drażnić. Jednym słowem, gdy jest uzasadnienie, to plastik można nawet pokochać. :)
Wieża (Fisher Price), Bębenek (Smily Play), Pojazd (Hello Kitty), Gitara (Smily Play), Pianinko (Fisher Price), schowana już grzechotka (Skip Hop), gąsienica kulki do łączenia (Mal Play), interaktywna książeczka (Fisher Price), kubełki (ToysRus), stworki do kąpieli (Ludi), biało-pomarańczowa kaczka do kąpieli (BOON).
DREWNIANE I TEKTUROWE
Drewniane zabawki przeżywają swoje odrodzenie i chyba nikt nie zaprzeczy, że mają w sobie masę uroku. Muszę się powstrzymywać, by wciąż czegoś nie kupować. Ale trzymam się dzielnie! ;)
Kotek do ciągnięcia (Janod), sorter (Tido), sorter krówka (Djeco), drewniane klocki z jeździka (Janod), żaba do ciągnięcia (Djeco), układanka żółw (Ship Hop), wieża z kartonu (Djeco), puzzle (Tido), układanka (Tiger), drewniane marakasy, balansujące rybki (Hape), flet (Biedronka)
PLUSZOWE I Z MATERIAŁU
Do przytulania mamy kilka zwierzaków oraz parę zabawek z materiału.
Książeczka (Ikea), pluszowa wieża (dostałyśmy w spadku po Stefci), śmiejąca się żyrafa (Fisher Price), Piłeczka (Moulin Roty), płaski biały miś ( Mana'o Nani), gąska, osioł i żaba (TKMaxx), jeż do ciągnięcia (Teddykompaniet), różne pluszaki: Lalka (H&M), miś (Endo), żaba (Ikea), pajayk (TKMaxx), miś w okularach (Mamas & Papas), wróżka (Ikea), miś boliboli i jeszcze dwa miśki, które trzymamy u babci.
Mamy również dużego misia, która Marysia odziedziczyła po mnie oraz królika, które póki co sobie grzecznie siedzą w pokoiku.
I to są wszystkie zabawki, które obecnie posiada Marysia. Z pewnością Mikołaj doniesie jeszcze kilka drobiazgów, ale wiemy, że zabawek musi starczyć dla wielu dzieci na świecie, dlatego nie obawiamy się, że przesadzi z ich ilością. ;)
Pozdrawiamy i miłej niedzieli życzymy!