31 sierpnia 2012

Czas Odnaleziony

Wiem Drodzy Czytelnicy, że miałam pisać częściej. Gimnastykuję się jak mogę, by wygospodarować trochę czasu, jednak codziennie przybywa mi pozycji 'do zrobienia' na mojej liście. W kolejce kilka postów, więc mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości w nadchodzący weekend. 
Nieustannie marzę o tym by mieć czas na nic nie robienie. Jednak do pracy trzeba chodzić, kilka spraw załatwić, zamknąć kilka projektów, posprzątać w domu i zrobić zakupy, znaleźć czas dla przyjaciela, odespać nieprzespaną noc itd itp.

Wszyscy wiemy, jak ważne jest to by odnaleźć czas dla siebie, dla swoich pasji, by w końcu trochę pożyć. Nie pamiętam kiedy ostatni raz się nudziłam. Boże, jakie to musi być cudowne uczucie. Nuda jest bardzo twórcza. Nic nie siedzi nam z tyłu głowy, nie mamy już nic do zrobienia i zastanawiamy się co ze sobą począć. Właśnie wtedy zastanawiamy się nad swoim życiem i kierunkiem, w którym zmierza. Liczę ukradkiem, że znajdzie się czas na 'nudę' w zimowe wieczory. Zanim to nadejdzie, czekają mnie bardzo aktywne miesiące. Jesień w tym roku będzie przełomowa!

Wracając do pasji i twórczości, to muszę Wam przedstawić jej owocny przykład. Uwielbiam ludzi z pasją, którzy napędzeni są tak pozytywną energią, że potrafią w wspaniały sposób ją zmaterializować. Aż serce rośnie, a człowiek nabiera chęci do spełniania własnych marzeń. 
Mimi, nasza blogowa koleżanka, na której bloga (kliknijcie - polecam!) regularnie zaglądam, wydała własną książkę! 
Nakład malutki, bodajże 200 sztuk, ale przez to książka jest jeszcze bardziej wyjątkowa! Przyszła do mnie przepięknie zapakowania w połowie tygodnia i będzie mi umilać wieczory w nadchodzący weekend. Piękne wydanie na ekologicznym papierze, idealnie odzwierciedla bohaterów bloga.
Autorka książki 'Czas Odnaleziony' doskonale wie jak ważne jest celebrowanie nieśpiesznego życia. Przepiękne fotografie, kulinarne przepisy, fascynacja podróżami i bijący od autorki spokój. 
Jakże się cieszę, że to część pierwsza - no muszą być następne!

Dziś, w piątkowy wieczór pozwalam sobie na chwilkę zapomnienia i nieśpiesznych godzin. Zaczytuję się w pachnącej nowością książce, popijam kaszmirową herbatkę i czekam na odwiedziny przyjaciół. 





















































Magiczny Domek dostał dedykację!














































































A dla Was jakie chwile to 'czas odnaleziony'?




















SHARE:

26 sierpnia 2012

Wakacyjny Weekend

Już wcześniej Wam wspominałam, że w tym roku nie planujemy typowych wakacji. Mamy w planach pewien projekt, który uniemożliwia wojaże, więc staramy się korzystać z lata w czasie weekendów. Osoby z mojego otoczenia właśnie wracają z urlopów lub dopiero planują. Ja oprócz wiosennej 3 dniowej wycieczki do Pragi i żeglarskiego weekendu nigdzie nie byłam. Paradoksalnie, w tym roku, czuję lato najmocniej. Bardzo często bywam na łonie natury, w weekendy jadam śniadania, obiady i kolacje w ogrodzie moich rodziców i cieszę się pięknym polskim latem. Czasami jednak warto zmienić otoczenie i wyjechać, chociażby na weekend.
W ten weekend, moja przyjaciółka zorganizowała urodzinowy wypad za miasto. Już tam byłyśmy w zeszłym roku, na moim panieńskim wypadzie za miasto (kliknij na fotorelację).
Cudownie było tam wrócić. 
Również tym razem zaczęłyśmy wycieczkę od kąpieli w łaźniach termalnych w Uniejowie. Właśnie takiego relaksu potrzebowałam po bardzo ciężkim tygodniu.





































Zrelaksowane, rozluźnione i wymoczone w zdrowotnych wodach, pojechałyśmy do Felicjanowa na piknik. Były same pyszności, które przygotowała i wzięła ze sobą Ania.
Plotkowałyśmy do późnego wieczora.






















































Zatrzymałyśmy się w agroturystycznym gospodarstwie, w którym można było zaprzyjaźnić się z różnymi zwierzątkami. Były kury, gąski, małe kotki, pies, konie, a nawet dziki i stado danieli. Po leniwym poranku, wybrałyśmy się na spacer.







































































Beztroski czas na hamaku.









































Najwspanialsza chwila w ten weekend, po ponad roku wsiadłam na konia. Co prawda w chwili obecnej mam takie zakwasy i obtarcia, że ledwo chodzę. :) Po prostu nie zabrałam ze sobą mojego jeździeckiego stroju. Jeżdżenie galopem w jeansach jest zabójcze dla łydek! 
Nie muszę Wam chyba mówić, jak cudowne było to dla mnie przeżycie, znów wsiąść na grzbiet konia.









































































Wieczorem, po powrocie do domu, pojechałyśmy na spotkanie w większym gronie. W osadzie rybackiej zjedliśmy przepyszne rybki!





























































































Spędziłam cudowny weekend.

A w nadchodzącym tygodniu pojawią się dwa posty z kontynuacją odpowiedzi na Wasze pytania! Do napisania. Trzymajcie się ciepło.
SHARE:

19 sierpnia 2012

FAQ - Uroda, Kosmetyki, Beauty

Witajcie kochani!
Dziękuję Wam za komentarze, maile i wiadomości z pytaniami. Zebrało się tego sporo, więc muszę podzielić pytania tematycznie. Zaczynamy od luźnych, kobiecych tematów, idealnych na niedzielne popołudnie.

1. Cera 
(pytania: czy masz trądzik? Jak dbasz o cerę? Co robisz, że jest taka czysta, jednolita i gładka?)

Często dostaję od Was komplementy na temat mojej cery. To strasznie miłe, ponieważ nie ukrywam, że jest to ta część wyglądu zewnętrznego, o który staram się dbać najbardziej. Odkąd zaczęłam stosować kosmetyki naturalne (ponad rok temu) jej stan znacznie się poprawił. Nie mam trądziku, ani większych problemów. Oczywiście mam gorsze dni, czasami wyskoczy mi na twarzy jakiś nieprzyjaciel, ale na stan naszej cery ma wpływ kilka czynników. Dieta, sen, pielęgnacja oraz hormony. 
Mam kilka złotych zasad, którymi kieruję się w pielęgnacji cery i bezwzględnie przestrzegam:

a) NIGDY nie chodzę spać w makijażu. Nawet jak jestem nieprzytomnie zmęczona, wolałabym nie umyć zębów niż twarzy z pozostałości całego dnia.

b) Na twarz stosuję bardzo wysokie filtry (SPF 50). Cera bez ochrony szybciej się starzeje, a długa ekspozycja na słońcu rozszerza pory. Obalam mit, że przez duże filtry się nie opalamy! Latem mam zawsze muśniętą cerę słońcem, pomimo iż codziennie nakładam wyskoki filtr. 
Solarium omijam szerokim łukiem! Ostatni raz byłam w 2006 roku przed jakimś weselem. Pamiętam, że zawsze po takim seansie wyskakiwały mi przebarwienia i pomimo, iż byłam opalona, wcale nie wyglądało to dobrze!

c) Bardzo regularnie stosuje peelingi. Te o delikatniejszej konsystencji nawet 2-3 razy w tygodniu. Skóra pozbawia się martwego naskórka i zanieczyszczeń, jest gładka i może swobodnie oddychać.

d) Duży wpływ na wygląd cery ma sen i picie dużej ilości wody. Z tym u mnie różnie bywa, jednak gdy piję dużo mineralnej wody i chodzę spać o przyzwoitej porze, moja cera wygląda o niebo lepiej.

e) Dobór pielęgnacji do naszego typu cery. Przez lata uważałam, że mam cerę mieszaną, ze względu na fakt, że pojawiały się u mnie małe niespodzianki. Przeszłam nieskończoną ilość agresywnych kuracji wysuszających. Potem gdy moja podrażniona cera bardzo często się czerwieniła, stwierdziłam, że na dodatek jest naczynkowa. W obu przypadkach używałam silnie działających kosmetyków, które jeszcze bardziej podrażniały moją cerę. Była ściągnięta, wysuszona, łuszcząca się, a nadal pojawiały się na niej krostki. 
Wszystko się zmieniło, gdy wreszcie sprawdziłam, że mam cerę normalną (w stronę suchej)! Zaprzestałam silnych kuracji, przeszłam na delikatne, naturalne kosmetyki, które mają tylko wspomóc procesy odnowy mojej cery. To 'objawienie' zmieniło wiele w mojej pielęgnacji i wyglądzie skóry.

2. Włosy
(pytania: Czy masz pocieniowane włosy? Czy używasz prostownicy i suszarki? Jak dbasz o włosy? Jak często chodzisz do fryzjera? Jak zapuściłaś grzywkę?)

Jeśli chodzi o moją fryzurę to jest banalnie prosta. Od 2 lat chodzę do fryzjera... raz do roku! Kiedyś w liceum i na początku studiów miałam krótkie włosy za ucho. Ta fryzura wymagała regularnych wizyt w salonie fryzjerskim co miesiąc. Farbowałam się wtedy na ciemny brąz i jak to bywa, po latach stwierdzam, że ten kolor kompletnie do mnie nie pasował. Robiłam w tamtym okresie autoportrety na zajęcia z fotografii, więc mogę pokazać Wam jak to wyglądało.


















Następnie przestałam farbować włosy i zaczęłam je zapuszczać. Tuż po studiach postanowiłam zaszaleć i przefarbowałam się na czerwono! :)


















Fascynacja czerwonym kolorem trwała zaledwie kilka miesięcy. Ostatecznie przefarbowałam włosy na kolor zbliżony do naturalnego i ścinałam parę razy do ramion, by pozbyć się farbowanej części włosów.

W zeszłym roku ostatecznie podcięłam włosy do połowy szyi (mniej więcej widać to w zeszłorocznym poście tu - klik) i była to jedyna wizyta w tamtym roku. Dałam święty spokój moim włosom. Nie farbuję ich i nie ścinam (podcinam raz do roku na wiosnę). 
Są przycięte na równą długość, nie są pocieniowane. Iluzję cieniowania może stwarzać odrastająca grzywka (również podcięta na równo), której nie ścinałam od roku.

Pielęgnacja moich włosów jest bardzo prosta. Używam kosmetyków naturalnych, dzięki którym nie mam problemów z włosami. Końcówki nie rozdwajają się, włosy są geste i sprężyste. Główna zasada to włosy nawilżyć i odżywić, bez obciążania. Suszarki używam bardzo rzadko. Wiosną i latem praktycznie wcale. Pozwalam włosom wysychać naturalnie. Prostownicy używam sporadycznie. Kiedy miałam krótsze włosy musiałam używać jej znacznie częściej. 
Teraz podobają mi się luźniejsze, naturalne fryzury, którym nie poświęcam dużo czasu. Paradoksalnie właśnie odpuszczenie moim włosom, najlepiej im służy.

3. Zęby
(pytania: Czy nosiłaś kiedyś aparat na zęby?)

Nie nosiłam nigdy aparatu na zębach. Miałam jednak takie plany w 4 klasie liceum. Niestety po wizycie u ortodonty dowiedziałam się, że by założyć aparat na moich zębach, musiałabym wyrwać 4 zdrowe zęby. Po konsultacji z rodzicami, stwierdziliśmy ostatecznie, że mój zgryz nie jest aż tak zły, by poświęcać 1/8 zębów.

4. Cellulit
(pytania: Czy masz cellulit? Jak radzisz sobie z cellulitem i rozstępami?)

Nie mam większego problemu z cellulitem. Padło kilka pytań na ten temat, więc obejrzałam się ze wszystkich stron w lustrze, bo nigdy szczególnie nie zwracałam na to uwagi. Gdy mocno ścisnę udo, owszem pojawia się delikatna pomarańczowa skórka. Jest jednak niewidoczna, gdy stoję, jestem w ruchu, mam założoną nogę na nogę lub gdy leżę itp. Nie używam więc specjalnych kosmetyków. 
Moim problemem nie jest cellulit czy rozstępy a raczej jędrność i umięśnienie ciała. Powinnam znacznie więcej ćwiczyć i nad tym popracować!

5. Torebka
(pytania: Co masz w swojej torebce?)










































Od lewej:
Portfel firmy Fossil (kupiony w TK MAXX), kalendarz Mały Książe, długopis, telefon, naturalny krem do rąk, pokrowiec na aparat fotograficzny, dokumenty i kluczyki do samochodu, szminka firmy Pupa i błyszczyk Bell, małe lusterko Sephora, korektor MAC, gumy Orbit, mały grzebień, okulary przeciwsłoneczne, mini apteczka (nospa, opokan, hascovir i mini krem SPF 50), klucze do Magicznego Domku.

6. Styl 
(pytania: Jaki jest Twój styl ubierania? W spodniach czy w sukience? W jakich sklepach lubisz się ubierać?)

Moją główną zasadą w ubieraniu się jest odpowiedni ubiór do mojego typu sylwetki. Zawsze staram się ukryć to czego w sobie nie lubię, a podkreślić to co jest całkiem niezłe. ;) Wyglądam znacznie szczuplej (a sylwetkę mam raczej kobiecą, 'popitaśną' - jak to moja Mama określa) gdy podkreślę talię i odsłonie łydki.
Lubię styl kobiecy, dziewczęcy i mam swoje ulubione kolory, w których czuję się dobrze. 
Czy ubieram się modnie? Trudno stwierdzić. Nie podążam za tym co jest akurat w modzie, a raczej za tym co akurat mi się w danym okresie podoba. Zawsze byłam trochę przewrotna w modzie. W podstawówce, gdzie dziewczynki ubierały się w sukieneczki, ja wpatrzona w starszego brata, ubierałam się raczej jak chłopak. W liceum, gdzie większość ubierała się skate'owo lub na czarno (metale, punki itp), ja nosiłam martensy w kwiatki i kolorowe koszulki Endo. Gdy na studiach (ASP) wszyscy moi znajomi starali się wyróżnić z tłumu artystycznymi zestawami, ja na złość nosiłam grzeczne sweterki z koszulą.
Mam tyle samo spódnic co spodni i w obu rzeczach czuję się kobieco.
Kupuję rzeczy w typowych sieciówkach i sklepach (H&M, Zara, Reserved, Top Secret, C&A, Tatum, Esprit, Jackpot, Kappahl itp) jak i małych butikach, w których lubię nietypowe, asymetryczne ubrania. 

7. Zapach
(pytania: Jakie są Twoje ulubione perfumy?)

Obecnie uwielbiam dwa zapachy - Chanel Chance i CK Sheer Beauty.




































Jestem dość wierna ulubionym zapachom i nie testuję wielu perfum.

8. Wady i zalety
(pytania: Jak byś miała możliwość zmiany trzech rzeczy w wyglądzie, co byś zmieniła?
Czego w swoim ciele nie lubisz?  Co lubisz w swoim wyglądzie, jakie są Twoje mocne strony?

Gdybym miała możliwość zmiany w swoim wyglądzie to zmieniłabym:
a) swoje ramiona 
b) paznokcie - mimo, iż niektóry prawią mi komplementy, że są bardzo dziewczęce, malutkie i drobne, ja wolałabym mieć większe migdałowe płytki.
c) chciałabym mieć bardziej wysportowane, umięśnione ciało

Lubię w swoim wyglądzie:
a) włosy
b) łydki i stopy
c) kształt sylwetki (oczywiście byłoby lepiej gdybym spełniła jeszcze punkt c) powyżej)  :)

9. Kosmetyki
(pytania: Co polecasz z kosmetyków naturalnych? Gdzie można kupić kosmetyki dr.Hauschka? Jaki jest Twój najdroższy i najtańszy kosmetyk? Jakie kosmetyki chciałabyś w najbliższej przyszłości przetestować?)

Co jakiś czas umieszczam recenzję kosmetyków naturalnych, w których przedstawiam i polecam te, które są warte grzechu. 
Kosmetyki Dr.Hauschka można kupić w aptekach z naturalnymi kosmetykami lub na stronie www.e-sklep.hauschka.pl.

Najdroższym kosmetykiem (kolorowym), który posiadam jest puder minimalizujący widoczność porów firmy Clinique. Cena: ok. 140zł



















Nie mam sentymentów do luksusowych marek. Nie miałam niczego od Chanel, Dior itp. Kilka razy kupiłam tusz do rzęs firmy Lancome oraz wygrałam w konkursie parę rzeczy od Estee Lauder.
Jest tyle świetnych kosmetyków tańszych firm, że nie ulegam pokusie sławnych firm. Jedyną moją słabością, są szminki firmy PUPA, które po prostu uwielbiam! Nie są tanie (ok.60 zł) ale warte swojej ceny.



















Najtańszym produktem, który obecnie posiadam jest bezbarwny błyszczyk firmy Bell, który kupiłam w Biedronce. Cena: ok 5zł. 
Całkiem dobre rzeczy, za niewielką cenę kupuję z firmy Essence.



















Najdroższym kosmetykiem do pielęgnacji jest mgiełka z firmy Caudalie. Bardzo ją lubię, odświeża, utrwala makijaż i ma niesamowity zapach. Jednak jak na mgiełkę, jest droga. Cena: 140 zł (jak kupiłam w promocji za 70zł, co i tak wydaje mi się sporo).



















Najtańszym produktem do pielęgnacji są chusteczki z firmy Alterra. Cena: ok. 3,5 zł



















Są idealne do leniwego demakijażu - również oczu. Na wyjazdy, w podróż, do higieny intymnej oraz do odświeżenia w ciągu dnia. 

Dziękuję, że przebrnęliście przez posta z odpowiedziami na Wasze pytania. Już niebawem kolejna porcja odpowiedzi. 
Do napisania!
SHARE:

12 sierpnia 2012

Pytania i odpowiedzi

Odkąd założyłam bloga dostaje najwięcej wiadomości mailowych w całym moim życiu. :) 
Dostałam ostatnio pytanie czy czytam Wasze komentarze. Oczywiście, że czytam! Codziennie, czasami nawet po kilka razy. :)
Dajecie mi niesamowitą energię do życia. Tyle ciepła i życzliwości bije od waszych wiadomości. Bez Was nie miałabym sił na regularne umieszczanie postów. Pisanie w pustkę szybko by się wypaliło.

Niestety, nie zawsze mam czas na odpisywanie na każdego maila lub komentarz. Czasami muszę nieźle się nagimnastykować by umieścić chociaż posta. Skrzynka zapełnia się szybko, ponieważ do niej również przekierowywane są komentarze z bloga. Czytając Wasze maile i komentarze od razu w myślach Wam na nie odpowiadam, niestety problemem jest odpisywanie, które zajmuje dużo czasu. Wciąż z tego powodu czuję niedosyt i mam wyrzuty sumienia.

Wpadłam na pomysł zebrania wszystkich Waszych pytań jedną całość. Następnie w miarę możliwości posegreguję je tematycznie i odpowiem każdej osobie osobno, a za razem wszystkim, w kolejnym poście.

Jeżeli wcześniej zadaliście mi jakieś pytanie, na które nie otrzymaliście odpowiedzi lub chcecie się czegoś dowiedzieć nowego piszcie na mojego maila: magicznydomek@gmail.com lub zostawcie pytanie pod tym postem. 
Pytania mogą być różne, bo takie się wcześniej pojawiały. Od drobnostek dnia codziennego po większe sprawy. Odpowiem na każde pytanie, którego to odpowiedzią będę mogła się podzielić.
























Jeśli chcecie wziąć udział w nietypowej zabawie to zapraszam do zadawania pytań do nadchodzącej środy (15.08). W końcu uda mi się nadrobić odpisywanie na Wasze maile i komentarze, które są dla mnie niezmiernie ważne. 

Udanych, ostatnich godzin weekendu Wam życzę! Do napisania!
SHARE:

Romantyczna Kolacja

W poniedziałek minie rok od naszego ślubu. Czy to możliwe?? Rok?? Minął tak szybko, przepełniony tyloma zdarzeniami, które wiele zmieniły. To był ciężki rok, ale dzięki temu zrozumiałam ilu wspaniałych ludzi jest wokół mnie, którzy mnie wspierali i byli zawsze obok, niezależnie co się działo. 

Z okazji Papierowej Rocznicy, postanowiłam przygotować romantyczną kolację. Tyle się dzieję, że jeszcze bardziej doceniam domowe zacisze i wspólne chwile razem. A nic tak nie zbliża jak wspólne gotowanie. :)

Ostatnie dni dały nam trochę odpocząć od panujących upałów w Polsce. Lato, w tym roku, jest naprawdę cudowne. Dawno nie jadłam tylu posiłków na świeżym powietrzu. Dostępnych jest tyle pyszności - owoców i warzyw. Lato jeszcze z nami ale wczoraj naszła mnie ochota na typowo jesienny przepis. Może też spróbujecie?

Potrzebne będą: filety z kurczaka, plastry boczku, tymianek - świeży i ususzony (przyprawa), marchewka, czosnek, cebulka oraz czerwone wytrawne wino.

Przepis jest niezwykle prosty, ale magicznie smaczny i wykwintny.

Zaczynamy!

Potrzebne będzie nam wysokie naczynie. Ja, do tego przepisu używam glinianego garnka, który dostałam od mojej Mamy. 

Na początku kroimy na kosteczkę boczek, drobno siekamy 1 cebulę i dodajemy do niej ząbek czosnku. Na talarki kroimy 3 średnie marchewki.

Stawiamy na ogniu naczynie i rozpuszczamy sporą ilość masła.



















Na początku wrzucamy boczek i czekamy aż trochę się podsmaży. Solimy i dodajemy trochę pieprzu. Następnie wrzucamy cebulkę z czosnkiem.
















Czas na gwóźdź programu - tymianek. Najlepiej 2 gałązki świeżego tymianku i duża ilość w przyprawie.





































Dodajemy Marchewkę i zalewamy całość czerwonym, wytrawnym winem (ok. pół butelki).




































Zostawiamy pod przykryciem warzywa z winem i czekamy aż puszczą soki i wywar odpowiednio się nagrzeje. 

W tym czasie nakrywamy kroimy na większe kawałki kurczaka.



















Kawałki mięsa muszą być praktycznie zakryte, jeśli to potrzebne dodajemy trochę więcej wina lub wody.



















Przykrywamy danie pokrywką i dusimy na średnim ogniu przez ok. 30 min.

Następnie, łyżką wazową odlewamy do szklanki trochę wywaru i dodajemy do niego 1-2 łyżki płaskie mąki (trzeba uważać by nie przesadzić). Sos ma trochę zgęstnieć ale nie przypominać papki. 
Wywar z mąką należy dobrze ze sobą połączyć, tak by nie powstały grudki. Następnie zagęszczony wywar wlewamy do garnka i mieszamy całość. Pozostawiamy na kolejne 10 min na wolnym ogniu.



































Na końcu kroimy świeżą bagietkę, przybieramy stół i rozlewamy resztę wina do kieliszków.



















Kolacja gotowa! Smacznego!



































Najbardziej lubię w tym przepisie moc przypraw, jesienną nutę oraz kontrast między sosem a środkiem jasnego mięsa z kurczaka. Wyszło przepysznie!




























Do napisania już wkrótce! 
SHARE:

Kosmetyki Alverde cz. 2

Niedzielny poranek, jest idealny na nadrobienie zaległych postów. Siedzę z kawą (jeszcze w łóżku) i stukam w klawiaturę. 

Zapraszam do dalszej recenzji naturalnych kosmetyków firmy Alverde.

SZAMPON DO WŁOSÓW i ODŻYWKA




































Wybrałam akurat tą serię, ponieważ słyszałam wiele dobrego na jej temat na kanale Megilounge (którą bardzo serdecznie pozdrawiam!). Bardzo lubię naturalne szampony, wypróbowałam już kilka firm, jednak najbardziej pasują mi te drogeryjne (Alterra i Alverde), które są dostępne i niedrogie. 
Szampon 'intensywna odbudowa - amarantus' jest rzeczywiście doskonały. Zawiera kwarc, ceramidy i kwas hialuronowy, które doskonale nawilżają włosy, beż przetłuszczania i obciążenia. Mam wrażenie, że ten szampon sprawił, że moje włosy są jeszcze bardziej błyszczące i gęste. 
Już ponad rok stosuje tylko szampony naturalne, bez silikonów, bez konserwantów, olejów mineralnych, emulgatorów PEG itp. i widzę ogromną poprawę. Trzeba być wytrwałym, bo gdy po paru razach zmyjemy te wszystkie sztuczne składniki z naszych włosów, pomału będziemy wydobywać ich naturalne piękno. Ja nigdy wcześniej nie byłam aż tak zadowolona z moich włosów. Na pewno wpływ na ich stan ma również to, że ich nie farbuję (po wielu wielu latach farbowania na różne kolory, które do mnie kompletnie nie pasowały) oraz to, że zwłaszcza wiosną i latem nie używam praktycznie suszarki. Prostownicy używam może raz na miesiąc, gdy najdzie mnie ochota na ultra proste włosy. 
Jestem niezmiernie zadowolona z efektów naturalnej pielęgnacji włosów. A do szamponu i odzywki z tej serii na pewno wrócę.

SPRAY-ODŻYWKA DO WŁOSÓW



















Spray firmy Alverde zamówiłam z ciekawości i jestem oczarowana. Stosujemy go na wilgotne włosy, bez spłukiwania. Przepięknie pachnie i w 100% ułatwia rozczesywanie włosów. Nie obciąża, nie skleja. Włosy są elastycznie i lśniące i wygładzone. Jak dla mnie - rewelacja.

ŻEL POD PRYSZNIC



















Naturalne żele pod prysznic są bardzo delikatne. Ich zapachy są prawie niewyczuwalne i nie pienią się tak jak inne mydła. Jednak ja lubię je stosować, gdyż brak SLS-ów w moich kosmetykach poprawił mi stan skóry na ciele. Już wielokrotnie pisałam Wam, że często z lenistwa nie smaruję się po kąpieli żadnym olejkiem czy balsamem. Moja skóra, dzięki naturalnej pielęgnacji, tego tak bardzo nie potrzebuje. Jest nawilżona, ponieważ żadne ostre składniki w kosmetykach jej nie wysuszają. Naprawdę to działa!
Ponieważ wypróbowałam już wszystkie zapachy żeli do mycia ciała z firmy Alterra, postanowiłam, przy okazji zamówienia, spróbować żelu Alverde. Są bardzo do siebie podobne. Jednak firma Alverde ma w swojej ofercie więcej zapachów. Będę próbować.

MASŁO DO STÓP





















Ile ja się naszukałam naturalnych produktów do stóp. Jest ich bardzo mało w asortymencie firm z certyfikatami Eco. Trafiłam na masełko do stóp z firmy Alverde i od razu wiedziałam, że to jest to, czego szukam!
Ma przecudowny, świeżutki zapach. Masło jest ultra gęste (jeszcze nigdy nie miałam masła np. do ciała o takiej gęstości!) przez co jest bardzo wydajne. Nawilża stopy i koi po ciężkim dniu. Mój ulubieniec! 

ŻEL DO ZMĘCZONYCH STÓP



















Ostatni kosmetyk, który zamówiłam ze stronki www.drogeriajoanna.bazarek.pl to żel do zmęczonych stóp. Zawiera wyciąg z mięty i kasztanowca, który poprawia krążenie i usuwa opuchliznę. 
Kiedy przerzucałam się na kosmetyki naturalne, obawiałam się, że będę 'skazana' na ograniczoną ilość produktów. Mydło, szampon, krem i to wszystko. Jednak moja przygoda, poszukiwanie i testowanie kosmetyków z różnych firm, pozytywnie mnie zaskoczyła. Obecnie można znaleźć zastępstwa praktycznie wszystkich kosmetyków. 
Ponieważ często bolą mnie łydki, a latem puchną mi od upałów, ucieszyłam się, gdy w asortymencie produktów z firmy Alverde odnalazłam naturalny żel na moje dolegliwości.
Ba bardzo specyficzny, ale przyjemny zapach (kojarzy mi się z pewnym rodzajem żelków do jedzenia). Delikatnie chłodzi. Po nasmarowaniu nóg (zwłaszcza na wieczór) czuję jak moje nogi i stopy odpoczywają. Podoba mi się to, że nie jest to żel który ma w sobie tylko mentol, który 'zamarza' na nogach, jak w przypadku innych tego typu produktach. Jest delikatny, ale czuć jego działanie od wewnątrz.

Kosmetyki Alverde można dostać w Niemczech i Czechach. Są naprawdę dobre i tanie. Ja zamówiłam wszystkie kosmetyki przez internet, gdzie ceny też nie są powalające, ale wiadomo, że o połowę taniej można kupić je bezpośrednio w sieciach sklepów DM. Jeśli macie okazje wypróbujcie, naprawdę polecam. 
Mam na oku jeszcze kilka produktów, które prawdopodobnie zamówię ze stronki, gdyż niestety daleko mi do miejsc gdzie można je kupić.

A Wy próbowałyście coś z tej firmy? Chętnie poczytam, co polecacie. :)

Pozdrawiam mocno Czytelników Magicznego Domku!
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig