Chociaż mieszkamy na obrzeżach miasta, a pod naszą siatkę podchodzą sarny, dziki i lisy, na drzewach za domem goszczą się wiewiórki, bażanty i inne ptaki, to jednak wciąż jesteśmy jedną nogą w mieście. Lubię ten stan, gdy na wyciągnięcie ręki mam las i z drugiej strony miasto jednocześnie. Bez jednego i drugiego nie mogłabym żyć. Lubię wyjść do kina czy restauracji, przyglądać się architekturze, ludziom. Jednak druga część mnie potrzebuje ciszy i spokoju oraz zielni i przyrody nieskrępowanej ręką człowieka. Ponieważ życie rytmem miasta jest bardzo szybkie i niespokojne, potrzebuję dwa razy dłuższej regeneracji wśród drzew i odgłosów przyrody. Nadchodzi taki dzień, że pakujemy całe towarzystwo i jedziemy na spacer do lasu. Nie ma lepszego sposobu na to aby zwolnić puls i wyprostować myśli!
Dla dzieci takie spacery są naprawdę ważne. Dawniej w naturalny sposób poznawały i zaprzyjaźniały się z przyrodą. Teraz coraz częściej dzieciom brakuje zieleni. Rodzice często serwują dodatkowe zajęcia w zamkniętych pomieszczeniach, a dla świętego spokoju puszczają bajki lub gry komputerowe. Człowiek od małego zatraca tą bezcenną umiejętność komunikowania się z matką naturą.
Niektórzy twierdzą, że las jest nudny i są w nim same drzewa. Jednak warto rozejrzeć się wnikliwiej, zachęcić dziecko do szukania leśnych skarbów i wsłuchiwania się w odgłosy lasu. To naprawdę cudowne doznanie, zwłaszcza, gdy poznaje się na nowo "stare" miejsca oczami dziecka.
Nam dorosłym często brakuje tego mistycznego przebywania z naturą. Jeśli jesteś frustrowana, przemęczona, czujesz się przytłoczona i nie możesz oddychać pełną piersią, może czas najwyższy pójść zwyczajnie do lasu. Im bardziej dziki tym lepiej.
Nie szukaj ratunku w tłumie. Nie ulżą Ci zakupy, nowe rzeczy i dokładanie sobie kolejnych nic nie znaczących aktywności. Spróbuj po prostu odnaleźć samego siebie w prosty, atawistyczny sposób pośród drzew.
W taki upał miło się schronić w cieniu drzew, usiąść nad sadzawką i zjeść małą przekąskę.
Na takim spacerze skorzysta cała rodzina! :)
Przez cały spacer zbieraliśmy skarby lasu.
By po powrocie do domu stworzyć zielnik z przyrody. Super pomysł na spędzenie wspólnie czasu.
Nauka poprzez zabawę najlepsza! :)
Rodzice często głowią się jak zapewnić atrakcję dzieciom. Wyszukują festyny, pokazy lotnictwa, parki zabaw, zatłoczone zoo. Nie twierdzę, że takie rzeczy nie są też potrzebne, ale myślę, że człowiek ma w sobie taką przewrotną naturę komplikowania sobie życia. Dwoimy się i troimy by zapewnić rodzinie drogie rozrywki i zapominamy ile ciekawych, pożytecznych rzeczy możemy robić w zgodzie z naturą nie martwią się o fundusze. Najważniejsze to uczyć takiej wrażliwości dzieci od najmłodszych lat, bo ciężko będzie przekonać do zmiany myślenia dziesięciolatka, który większość dzieciństwa spędza z tabletem w ręku. Chociaż myślę, że i w takich przypadkach można znaleźć jakieś rozwiązanie. Może obóz żeglarski otworzy go na naturę? W końcu żagle to ścisła współpraca z żywiołami i wskazówkami płynącymi z przyrody. Może kontakt ze zwierzętami na wsi lub jazda konna uwrażliwi na świat zwierząt?
Ja również miewam okresy, gdy wpadam w tej cywilizacyjny kołowrotek. Jednak coraz bardziej czuję potrzebę wytchnienia. Coraz częściej intuicyjnie sięgam po książki o przyrodzie i czerpaniu z niej mądrości i spokoju, którego nam współczesnym mieszczuchom tak brakuje.
Ponieważ jedną nogą stoję w miejskiej dżungli, z której można przecież również wiele skorzystać (jeśli się to robi z głową), a drugą w leśnych klimatach i wielkiej duchowej potrzebie połączenia się z naturą (począwszy od jedzenia, kosmetyków po obcowanie z przyrodą) myślę, że bardzo ważna jest równowaga, by żadna ze stron nie ucierpiała.
Będę cieszyć się z udekorowanych wystaw przed świętami, ładną sukienką, swobodą przejażdżką samochodem. Tym, że mam blisko do szpitala i ulubionej restauracji. Z wyjścia na basen, do kina czy na zakupy do Ikei. :) Chętnie zwiedzę duże miasta z historią, usiądę w zatłoczonym porcie, czy też przejdę się po gwarnym targu w ciekawym zakątku świata.
Jednocześnie będę jeść na świeżym powietrzu, chodzić na spacery po lesie, łąkach i brzegiem morza. Marzę o prawdziwej uprawie swoich warzyw. Będę rozwijać swoje proekologiczne podejście do życia. Chcę zobaczyć ogrom gwiazd na nocnym niebie w Bieszczadach i zwiedzać agroturystyczne miejsca na mapie Polski. I na grzyby jesienią pójdę. Tak, by te dwa światy natury i miasta płynnie się przenikały.
Dobranoc kochani! Cudownych spacerów po lesie Wam życzę!