12 kwietnia 2011

Z cyklu podglądamy: Dom w Nicei


W Villefranche sur mer koło Nicei znajduje się najpiekniejszy dom jaki w życiu widziałam. Mieszkają w nim moja kochana ciocia Żanetka* z mężem.

*(kuzynka mojej Mamy; córka siostry mojej Babci)

Zakochałam się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. To niewielki dom z malutkim ogródkiem skąpany w nadmorskim słońcu. Początkowo mieściły się tam biura. Żanetka z mężem i synami wprowadzili się do domu wymagającego generalnego remontu, który trwał 30 lat!

Mieszkańcy włożyli w dom całe swoje serce. Ives (mąż Żanetki) latami skuwał tynk elewacyjny by dostać się do przepięknego piaskowca. Gdy nieopodal likwidowano hotel, kupili za grosze stylową ceramikę łazienkową. Latami dopieszczali każdy szczegół i wydobyli z domu ukryte piękno.

Panuje tam cudowana atmosfera, leniwie ciągnące się dni, celebrowanie prostego życia. Francuskie wino z piwniczki, świerze owoce i warzywa z ogródka, pachnące bagietki z piekarni za rogiem, zapach morza snujący się za oknami. Ustalony rytm dnia i pór roku. Bez pośpiechu i nerwów.

Uwielbiam tam być. Pierwszy raz pojechałam tam tuż przed przeprowadzką do Magicznego Domku. Przebywanie w tym niezwykłym miejscu, miało niezwykle duży wpływ na sposób urządzania wnętrz. Czerpię dużo inspiracji z tego cudownego domu. Ale nie tylko wnętrzarskich. To tam nauczyłam się doceniać życie.





















Uwielbiam te skrzypiące okiennice. Tuż nad wejściem do domku rośnie drzewo kiwi.
































Te okna mnie zachwycają. Stare drewno, oryginalne zamykanie oraz ozdobne balustrady.


































A tu widok z jadalni na morze.

KUCHNIA




















































































To w niej powstają przepyszne dania śródziemnomorskie i unosi się intensywny zapach przypraw i ziół oraz świeżego pieczywa.































Spiżarenka pełna powideł i marmolad domowej roboty.































SALON





















Kuchnia, jadalnia i salon znajdują się na pierwszym piętrze. Sypialnie chowają się w cieniu na dole.





















Oszklone drzwi prowadzą do jadalni i kuchni.






















W tle Żanetka nakrywa do stołu w jadalni. :)


































W domku w Nicei można sobie pozwolić na mnóstwo pięknych przedmiotów. Nie wiem jak to jest, ale tam się w ogóle nie kurzy!































W tym fotelu z pewnością cudownie czyta się książkę, w chwilach zamyślenia można podziwiać piękny widok z okna.





















Stylowe kolonialne meble a na stole pachnąca w całym pokoju lawenda zerwana z ogródka.


















































Podoba mi się, że to kominek jest w centrum uwagi a nie telewizor (prawie niewidoczny po lewej stronie).





















Poniżej wejście na balkonik z salonu.



































PÓŁPIĘTRO

Ponieważ dom znajduje się przy pochyłej ulicy. Na półpiętro wchodzi się do domu z ulicy a do ogródka wchodzi się z parteru. (schody na dół) Na górze znajdują się kuchnia i salon. (schody na górę)

Zobaczcie jakie zachwycające ogromne okno!


































ŁAZIENKA





















Niestety nie robiłam tu dużo zdjęć. (przy następnej okazji nadrobię zaległości zdjęciowe w niektórych pomieszczeniach)

MÓJ POKOIK

W tym pokoiku zawsze nocuję jak jestem z wizyta u Żanetki. To uroczy pokoik należący kiedyś do jednego z jej synów. Zakochałam się w tym regaliku i zaispirował mnie do kupienia podobnego w Ikei. (stoi w naszym salonie)


































Na dole znajdują się 3 sypialnie, łazienka i ubikacja oraz wyjście do ogródka.

DOM I OGRÓDEK

Zdjęcie domu z ulicy. Z lewej strony wchodzi się do domu na półpiętro.










































































W ogródku są drzewka cytrusowe (pomarańcze, cytryny), drzewo kiwi, warzywa (pomidorki, zioła) oraz Nèfle (owoce, których nigdzie indziej nie jadłam).

http://fr.wikipedia.org/wiki/Nèfle - link dla zainteresowanych.

Muszę Wam przyznać, że cudownie jest mieć możliwość bycia w takim miejscu. Byłam tam już 3 razy i cieszę się, że mogę przez chwilę pożyć jak tamtejszy mieszkaniec. Czuję się bezpiecznie w ustalonym przez posiłki rytmie dnia. Poranne śniadanie, zakupy w miejscowym ryneczku, spacer po wąskich uliczkach Nicei i promenadzie, kąpiel w morzu, popołudniowa drzemka w ogródku, długie rozmowy przy kolacji z czerwonym winem, a przy tym rodzinna atmosfera. Wypoczywam i regeneruję się w błyskawicznym tempie. Potem tęsknię przez następny rok za tymi ludźmi, zapachami w domu, za tymi niezmiennymi wnętrzami, za spokojem i harmonią w życiu.
SHARE:

9 komentarzy

  1. Dom jak dom .....Cieszysz się ze wszystkiego jak byle idiota,a nudny ten blog jak jaki "Klan" albo "Moda na sukces " .

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, jak zwykle tego typu komentarze pisze ktoś 'anonimowy' ;)

    Ale miło, że pomimo że taaaki nudny ten blog to przeczytałeś/łaś go całego by to ocenić - cóż za determinacja i poświęcenie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać panie Anonimowy, że Ciebie nic nie cieszy... a i zazdrość zżera z czyjegoś udanego życia !!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. myslalam, ze to blad literowy, ale chyba jednak nie...Villefranche, 'h' brakuje za kazdym razem.

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja wczoraj zaczęłam i nie mogę się oderwać od czytania - przecudny blog z jego przesympatyczną właścicielką. Pozdrawiam UMI :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Blog bardzo mi się podoba :) Daje ogromną dawkę pozytywnej energii!!! Pozdrawiam serdecznie Gośka

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie się dom bardzo podoba. Ma swój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gusiu, ależ klimat! Planujesz ponowna wizytę u Cioci? Jest tam tak pięknie !

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig