03 czerwca 2022

Migawki Maja' 22

To był piękny miesiąc, w pełni nasycony różnymi zdarzeniami. Zapraszam Was za chwileczkę na migawki maja, natomiast już z góry zapowiadam mieszane migawki z czerwca i lipca. W czerwcu jedziemy na wakacje, wiec pojawią się pewnie osobne wakacyjne migawki z tego okresu, a pod koniec lipca do migawek wskoczą pozostałe dni z  czerwca i lipca. 
Ale jeszcze zapraszam Was do migawek minionego miesiąca.

Maj upłynął nam pod znakiem zmian w ogrodzie. Sadzenie kwiatów na tarasie to bardzo relaksujące zajęcie.


Akcja przywracania do życia trawnika. Teraz to miejsce jest nie do poznania, ale wymagało wiele pracy od całej naszej rodziny. :)


Uroczy śpioszek.


Który dopełnił nasza rodzinę. 


Najważniejsze, że po przebudzeniu dopisuje humorek.


Miałam w tym miesiącu wiele randek z każdym dzieckiem z osobna. Po lekarzu z Gabrysią.


Albo przy okazji zakupów sushi z samą Marysią. Ten czas z jednym dzieckiem sam na sam jest niezwykle ważny.


Oczywiście wspólne lody z Mama też są fajne!


Grunt to dobrać smak lodów pod kolor ubrania :P


Głównym podlewającym rosnącej trawy był Miłoszek. :)



A tu pewnego dnia krzątając się w piżamie po domu okazało się, że mamy więcej dzieci niż się spodziewałam. 
 

To wujek wpadł spontanicznie z dzieciakami późnym wieczorem.


Bardzo lubię z teściami wyskoczyć do Spały na targ staroci, tym razem upolowaliśmy same perełki!


Najczęstsze zakupy w maju? W centrach ogrodniczych!


Miłoszek to ogromny miłośnik roślin. Tu cały czas przytulał kwiatuszka i nie chciał się z nim rozstać przy kasie.


Czas na wieczorynkę. :)


Ale zabawa w ogrodowym domku najlepsza. Tu czekamy na zamykane okiennice, które obiecał nam zrobić dziadek.


Takie łobuziaki! 
Zdjęcie specjalnie dla Taty, który wyjechał na koniec świata na calutki tydzień. Miałam nie lada wyzwanie opanować wszystko sama. Zawożenie i odbieranie ze szkoły i przedszkola, usypianie wszystkich, jednocześnie normalnie praca, utrzymanie porządku, zakupy itp. I z jednej strony, gdy jest się samemu jest trudniej, ale z drugiej strony zauważyłam jeszcze lepsze zorganizowanie. Chyba trochę tak jest, że gdy wiemy, że możemy na kogoś liczyć, liczymy, że ktoś to zrobi. :)



Ufff oczko też czyściutkie! Nie było oczyszczane od lat!


Gdy załatwiam coś na mieście z pracy, zawsze zatrzymuje się w tej uroczej kawiarence i odkładam telefon na bok.


I ciągłe ogrodowe wybory. Mieliśmy kilka projektów, które udało się zrealizować.


Wieczorne potajemne pieczenie i dekorowanie tortu. W maju urodzinki obchodzi Gabrysia (relacja w poprzednim poście).

 
Moja najprostsza metoda na relaks. Pachnąca kąpiel i majowy bez. Chwila dla Mamy.



Jednym z cudownych prezentów od cioci Ani (chrzestnej Gabrysi) był dzień spędzony w Zoo!


To był cudowny czas poświęcony w 100% Gabrysi.


Orientarium i remont całego obiektu bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły.



Gabrysia była zachwycona a i my miałyśmy cudowny dzień pełen atrakcji.



Urodziny na 102! 


Coś trzeba przekąsić w trakcie zakupów.


Może taki ręczniczek kuchenny dla Taty? :P


Będąc sama z dzieciakami zaczęłam wstawać o 6 rano, by móc wszystko na spokojnie przygotować. Poranne wstawanie dawało mi komfort, by nie robić wszystkiego w pośpiechu. Niby raptem 50 minut różnicy a to naprawdę działa!


Nasza codzienność, czyli nudy nie ma. :)


Nadworny fryzjer Mamy.


Urocze spotkanie z Agatką i Jagienką w przepięknych okolicznościach przyrody.


To drzewo - coś niesamowitego.


A tu mała istotka, która już za chwileczkę kończy roczek. Najważniejsze, że lubi ciocię Gusię. :)


A My z Agatką małe przyjemności. Cudowny kolejny dzień na świeżym powietrzu.


W pracy przygotowania na Dzień Matki. :)



Dochodzę do wniosku, że największą choroba współczesnego świata jest ciągła gonitwa. Nas też nie omija, ale staram się codziennie mówić do siebie: zwolnij.


Uwielbiam porządek i ład w domu, ale nie zawsze mam siłe do działania, czasami pomaga mi motywacja z zewnątrz.


Jakoś tak rzadko jestem na zdjęciach, a przecież też chcę siebie zapamiętać tu i teraz.


Będzie tarta.


Ze szparagami. Za to kocham maj!


Taki urocze małe co nieco prosto z lotniska w Paryżu (makaroniki, które pozwoliły mi się poczuć luksusowo. :)


A potem klops i znów zachorowałam. Cała rodzina ma zdrowie za byka, a ja co jakiś czas przeziębienie i ogromne zimno na ustach. :( Rosołek na wyzdrowienie zrobił mi Pan Poślubiony - robi jeszcze lepiej ode mnie!


Pilna uczennica z kotem we włosach. :)


Niedzielny obiadek.


 I efekty pracy w ogrodzie. Obiecuje pokazać niebawem więcej. 


A do obiadku arbuzowa lemoniada.


Dzieci praktycznie nie chorują, ale mieliśmy jeden incydent i ból brzuszka. :(


Jaki on już duży!


Śniadanie na tarasie. Bardzo doceniamy te chwile.


Blisko natury. :)



W ogrodzie jeszcze sporo pracy, ale tej wiosny zrobiliśmy naprawdę dużo. Mam nadzieję, że po weekendzie uda mi się pokazać rezultaty pierwszego etapu.


Wieczorami, gdy już dzieci śpią, a ja szykuje kapiel (lampka w łazience) robię malutki spacer po ogrodzie. 


To był piękny maj. Trzymajcie się cieplutko i życzę cudownych nadchodzących tygodni. :)

SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig