30 kwietnia 2013

Półpiętro

Pogoda w majowy długi weekend jest dość kapryśna. Miałam dziś ostro działać w ogrodzie, ale z racji chłodnawego powietrza robię porządki w domku. Naprawdę mi się lepiej odpoczywa, gdy wszystko jest na swoim miejscu a kurz nie smyra mnie po nosie. Unosi się ładny zapach, panuje ład i porządek i wszystko wydaje się takie proste... aj, brzmi jak wyznanie z pamiętnika fanatycznego pedanta. ;)

Sprzątając zdałam sobie sprawę, że zapomniałam Wam pokazać jak urządziłam półpięterko. Jest to jego pierwsza wersja, bo w przyszłości planuję tam materac i masę poduszek. Ale z racji, że mamy w domku (i poza nim) ważniejsze miejsca do zagospodarowania, urządziłam kącik z rzeczy, które obecnie posiadaliśmy. No może poza kuferko-stolikiem, który dostałam (a raczej wyprosiłam :) ) od Mamy. 


























Kącik przeznaczony jest do czytania, ale i tak najczęściej na fotelu leży sobie Lunka - uwielbia to miejsce, ma 100% pewność, że tu Gapcia nie będzie ja namawiać do nieustannej zabawy. :)




































Widok z okna na półpięterku / Ulubiona francuska gazeta wnętrzarska / Ratanowa kula (uwielbiam wszystko z ratanu!) / Nowy obrazek przy wejściu do sypialni








































A na koniec nasze Rozkoszniaki. :)




































Do napisania kochani!

Jakie plany na majówkę? :) 
Buźka!
SHARE:

28 kwietnia 2013

Przed Domem

W minionym tygodniu, małymi kroczkami urządzałam wejście do Magicznego Domku. Robione były porządki po założonej kostce, sadzone nowe krzewy i mniejsze roślinki, które są cieniolubne, ponieważ wejście do domu znajduje się od północy.
Póki co, pokazuję jak urządzone jest wejście w obecnej chwili, chociaż w najbliższym czasie pojawi się jeszcze parę dodatków. :)





















































Główną ozdobą wejścia jest stolik zrobiony ze starej maszyny do szycia. Jej kształt bardzo pasuje do lampek nad drzwiami, które nadają klimat retro.

Po zasadzeniu krzewów, ziemię przykryliśmy korą. Kora lekko zakwasza podłoże i daje piękny efekt. Poza tym cudownie pachnie gdy jest lekko wilgotna od deszczu.








































A jakie są nasze plany na majowy weekend? (mam nadzieję, że nie będzie padać cały czas!) Odcinek ogrodu za wschodnią częścią domu. Póki co panuje tam niezły bałagan. 



















Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę udanego weekendu majowego!
Mam nadzieję, że prace w ogrodzie nie pochłoną mnie w 100% i napiszę kilka postów w najbliższych dniach. 

Cmok!
SHARE:

27 kwietnia 2013

Migawki Kwietniowe

Czy jeszcze pamiętacie śnieżny początek tego miesiąca? :)



















Regularne śniadania zaowocowały dużą dawką energii! :)





















W kwietniu świętowaliśmy urodzin męża Ani (na zdjęciu).





















































Sarenka podchodzi do naszej siatki coraz bliżej. :)



















Trwają prace w ogródku / Lunka wychodzi na smyczy na spacer po ogrodzie*






















* A na koniec pytanie do właścicieli kotów, gdyż mam wielki koci dylemat. 
Ponieważ nasza Lunka przez 4 lata mieszkała w kamienicy, a przez zeszłą zimę siedziała w cieplutkim domku, nigdy nie była swobodnie puszczana na ogród. Teraz, gdy mamy ogród, strasznie mnie korci by ją wypuścić, tak by mogła przechadzać się na świeżym powietrzu. Ale nie ukrywam - panikuję strasznie! 
A co jak gdzieś zginie? Nie wróci na noc? 
Póki co wychodzę z nią na smyczy i jest bardzo zadowolona. Proszę o jakieś dobre rady osób, które wypuszczają swoje kociaki na dwór.
Czy Wasze kotki trzymają się domu? Czy dotychczasowe pieszczochy po wypuszczeniu na dwór nie dziczeją?

Czekam na wszelkie porady! 
SHARE:

22 kwietnia 2013

Sezon Na Grilla

Coraz cieplej, coraz weselej, coraz pyszniej. Znów nadszedł sezon na grilla i spotkania z przyjaciółmi.

Przygotowania.
Zaczynamy od deseru.



































Marynuję rybkę na grilla, robię tzatziki i masło czosnkowe z ziołami.



























































W końcu odkryłam gdzie można kupić dobre bataty (słodkie ziemniaki) - w Kauflandzie!
















Na grillu smaży się już mięso, za które zawsze odpowiedzialny jest Pan Poślubiony. Ma do tego smykałkę i robi najlepszą marynatę przynajmniej dzień wcześniej.



















Jest jeszcze za chłodno wieczorami na jedzenie na świeżym powietrzu, więc nakrywam do stołu.




































Sałatki i dwa rodzaje zrobionego przez nas masła - idealne do mięsa i do pełnoziarnistej bagietki.




































Przemiły wieczór w gronie przyjaciół miał swój finał na śniadaniu. :)





















To był udany weekend!

P.S Kochani postaram się w tym tygodniu odpisać na Wasze komentarze i maile. Bądźcie wyrozumiali (prooooszę). :) Nasza doba ma również tylko 24 godziny, a z każdym dniem mamy coraz więcej do zrobienia. Zimowy sen zażegnany na amen! :)
SHARE:

17 kwietnia 2013

Aktualności

Kochani, przepraszam, że ostatnio mam spore przerwy między postami, ale ostatnio dużo się u nas dzieje. Tak jak myślałam, wraz z nadejściem wiosny nadejdzie czas na zmiany oraz dużo aktywności.

Ponieważ nie zdążyliśmy zrobić kilku rzeczy w ramach zeszłorocznego remontu (na zewnątrz), nadrabiamy wszystko po ciągnącej się zimie. Póki co teren wygląda jakby przeszło co najmniej tornado, ale już niebawem będzie ładnie również przed domem. 
Jak wiecie dużo czasu spędziliśmy zeszłą wiosną i latem w ogrodzie, jednak cześć ogrodu po naszej stronie wymaga wciąż wielkich zmian po remoncie. Przed remontem wycięte zostały cisy, które zasłaniałyby światło wpadające do okien salonu. Teren po usunięciu korzeni (musiała przyjechać specjalna koparka!) musimy wyrównać i posadzić trawę. 
Przed domem z racji, że dom był ocieplany i wstawiane drugie drzwi wejściowe, musieliśmy usunąć cały taras przed domem. Niestety przed zimą nie udało nam się położyć kostki i całą zimę wychodziliśmy z domu na piach - to była okropność. Jak tylko zrobiło się ciepło wzięliśmy się za kostkę. Zdjęcia masakry przed domem zostały zrobione wczoraj, a już dziś kostka jest już prawie położona. Myślę, że do piątku będzie już wszystko gotowe - nareszcie! :)




































Poza robotami w ogródku (kostkę kładą oczywiście fachowcy) mam sporo rzeczy do zrobienia w pracy. Jest to taki dość aktywny czas i przyznam szczerze, że czasami wracam do domu wykończona i muszę odpocząć zanim wezmę się za coś wieczorem. Pisanie postów zajmuje jednak sporo czasu, którego teraz mamy jak na lekarstwo, ale przynajmniej coś się dzieje i zdecydowanie wyszliśmy z tego snu zimowego. :)
(Czasami nie mogę uwierzyć, że jeszcze 2 tygodnie temu cała okolica była pokryta grubą warstwą śniegu!)
Nawet natura gna do przodu i wszystko się tak szybko zmienia!

Ostatnio zmodyfikowaliśmy nasza dietę. Jemy jeszcze zdrowiej. Zawsze lubiliśmy warzywa i owoce i nigdy nie brakowało ich w naszej diecie, jednak między posiłkami zdrowymi czasami zdarzały się jakieś niedozwolone produkty. Ja bardzo lubię słodycze i zwłaszcza zimą sięgałam po nie bardzo często. Teraz postanowiliśmy wprowadzić trochę rygoru (zdrowego) do naszej codziennej diety. I idzie nam naprawdę dobrze! Zdarzają się czasami wyjątki, bo nie jest to dieta odchudzająca, ale pracujemy na 'rozsądnych proporcjach'. Być może napiszę o zmianach osobnego posta, chociaż nie jestem w tym temacie żadnym ekspertem. Ale widzę rezultaty. Mam więcej energii, nie najadam się na noc, więc znacznie lepiej śpię, widzę, że te małe kroczki (bo to nie jest żadna dieta cud) mogą mieć naprawdę dobry wpływ na mój organizm. :)































A u Was co dzieje się wiosną? Zmiany?

Pozdrawiam i do najszybszego napisania!
SHARE:

13 kwietnia 2013

Wiosenne Zakupy 2

Kosmetyki do pielęgnacji kupuję w ciągu roku dość regularnie. Te do makijażu już rzadziej, ponieważ i tu staram się wprowadzać zasadę minimalizmu. Mam jedną malutką szufladkę na wszystkie kolorowe kosmetyki i nie czuję by mi czegoś brakowało. Jednak ostatnio pokończyło mi się kilka produktów, więc wraz z nadchodzącą wiosną wyruszyłam na zakupy. :)

Od jakiegoś czasu przyglądam się marce kosmetyków KORRES, które są dostępne w sieci sklepów Sephora. Jest to grecka marka kosmetyków naturalnych. Tu dodałabym 'prawie naturalnych' ponieważ nie posiadają żadnych certyfikatów i ilość procent naturalnych składników waha się w każdym osobnym produkcie między 60-90%. 
Jednak trudno znaleźć idealne kosmetyki naturalne i kolorowe, więc pomyślałam, że firma KORRES będzie dobrym kompromisem między naturalnymi, czasami zbyt delikatnymi produktami do makijażu a tymi zwykłymi.



















Wybrałam podkład z wyciągiem z dzikiej róży. Ma dość specyficzny zapach, dobre krycie (lecz nie za mocne) oraz wygodne opakowanie (z pompką) i póki co jestem z niego zadowolona. Jednak jeszcze za wcześnie by stwierdzić czy zostanie moim ulubieńcem. 




































Kolejnym produktem tej firmy jest róż do policzków z wyciągiem z kukurydzy. Przed kupnem miałam tylko jeden róż z firmy MAC (Welldress), który używam od roku codziennie i nawet nie dotknął jeszcze dna. Na sezon letni wybrałam róż w kolorze koralowym. Skóra od razu wygląda na bardziej opaloną. Jest bardzo napigmentowany, więc wystarczy dosłownie muśnięcie. Róże z reguły są bardzo wydajne i starczają na bardzo długo. Po zakupach, w chwili obecnej mam 2 odcienie i następne zakupy różu odbędą się pewnie za jakieś 2 lata. :)


Masełko do ust o delikatnym kolorze (wild rose) po prostu mnie za zachwyciło! Ma ultra-kremową konsystencje i nadaje ustom niewyobrażalną gładkość. Nadaje ustom delikatny, zauważalny kolor. Chyba skuszę się na jakiś inny odcień, bo te masełka są niesamowite.

Ponieważ mam już na wykończeniu mój bronzer firmy Caudalie, ruszyłam na poszukiwanie nowego. Po uprzednim przeczytaniu opinii o różnych bronzerach w sieci, udałam się do sklepu. Byłam nastawiona nawet na kupno bronzera z najwyższej półki, ponieważ jest to produkt wydajny i przynajmniej w mojej kosmetyczce posiadam zawsze tylko jedną sztukę takiego produktu. Uważam, że jeśli wybierzemy idealny odcień dla naszej karnacji, nie potrzebujemy mieć kilku odcieni z różnych firm. 
Obejrzałam wszystkie dostępne bronzery dostępne w Douglasie i Sephorze. Ale nie mogłam się na nic zdecydować. Myśłałam o słynnym Beneficie, ale nie pasowało mi pudełko. Chciałam nawet się rozpieścić i kupić elegancki bronzer firmy Chanel. Niestety nie pasowała mi ani konsystencja ani kolory (masa brokatu!).
I przy okazji kupna mojej ulubionej szminki z firmy PUPA natrafiłam na swój ideał. Jak tylko dotknęłam tej jedwabistej konsystencji, wiedziałam, że jest to bronzer, którego poszukuje. Ma przepiękny zapach (!) i idealny odcień. Kremowa, delikatna konsystencja. Ideał!

* no i w lusterku przepięknie odbija się wyciągnięta na łóżku Gapcia. :)

Miss PUPA to moje ulubione szminki. Stwierdziłam, że już nie będę kupować przypadkowych szminek, tylko rzadziej różne odcienie właśnie tej firmy. Bardzo lubię jej nawilżające właściwości i intensywność koloru. Tym razem wybrałam odcień lekko koralowy.

A na deser nowe perfumy, w którym po prostu się zakochałam! Yves Saint Laurent - Manifesto. 

Nuty zapachowe:
nuta głowy: bergamotka, czarna porzeczka
nuta serca: jaśmin, konwalia, białe kwiaty
nuta bazy: drzewo sandałowe, bób tonka, wanilia, cedr

Ponieważ rzadko zmieniam perfumy i kręcę się latami wśród tych samych zapachów, jest to dla mnie dobry znak, że aż tak zachwyciła mnie nowość. 
Zapach jest dość mocny (jak dla mnie, bo zazwyczaj używam naprawdę delikatnych zapachów), długo się utrzymuje i dodaje mi niesamowitej pewności siebie. Uwielbiam!


Napiszcie koniecznie, jakie Wy lubicie zakupy? Czy lubicie dozować sobie przyjemności i kupować coś dla siebie regularnie, czy może wolicie uskładać sobie trochę funduszy a potem iść na wielkie, jednorazowe zakupy by poczuć się jak gwiazda? :)
SHARE:

Wiosenne Zakupy

Pewnie już zauważyliście, że słowo 'wiosna' pojawia się ostatnio w postach Magicznego Domku bardzo często. Tęsknota za wiosną w tym roku, sięgnęła po prostu zenitu. Śniegi topnieją, temperatura coraz wyższa, już niebawem będziemy cieszyć się pełnią słońca. 
Dostałam ostatnio zastrzyk energii i zatęskniłam za powiewem świeżości. Przy okazji sprzątania zapragnęłam nowości również w mojej szafie.
Większe zakupy robię 2 razy do roku - wiosną i jesienią. Nie jestem typem osoby, która lubi regularnie chodzić po sklepach (no chyba, że wnętrzarskich). Ale jeśli idę na zakupy, to jest to mój wyjątkowy dzień i szaleje na całego! W ciągu roku kupuję te rzeczy, które potrzebuję na bieżąco i są to tylko małe, sporadyczne zakupy.

Dzisiejszy post będzie wiosennym haul'em z ostatnich zakupów. Bardzo lubię oglądać takie filmiki na youtube (np. tu). Można podejrzeć jakie są nowości w sklepach, bez wychodzenia z domu. Jest mi jakoś tak przyjemnie oglądać uśmiechnięte, podekscytowane twarze, które cieszą się z zakupowych zdobyczy. Nigdy nie odbierałam tego jako objaw nadmiernego chwalenia się. To naturalne, że cieszymy się z czegoś nowego. :) Niestety własnie pod takimi filmikami widywałam najwięcej negatywnych komentarzy. Nie zrozumiem właściwie z jakiego powodu ludzie się tak strasznie złoszczą.

Wrzucam wiosenne zakupy do mojej pamiętnikowej kartki na blogu, ponieważ sprawiły mi ogromna radość i długo na nie czekałam. Warto jednak przed planowanymi zakupami zrobić porządek w szafie i zastanowić się czego tak naprawdę nam brakuje na nadchodzący sezon.

BUTY














Kupiłam, aż cztery pary butów! Każda z nich jest w zupełnie innym klimacie. Czółenka na obcasie, mokasyny, baletki i tenisówki. Wszystkie w doskonałych cenach  oraz przecenach.



















Takich czółenek szukałam już w zeszłym roku i nie znalazłam idealnych. W tych urzekł mnie kolor - miks koloru budyniowego z brudnym różem oraz to, że są bardzo wygodne. Zazwyczaj lakierowane szpilki nude, które są dostępne w sklepach, mają niebotyczne obcasy, w których nie wyobrażam sobie wyjścia do pracy czy na spacer. Te idealnie sprawdzą się i do jeansów i letnich sukienek. (Marks&Spencer)



















Uwielbiam tenisówki! Wiosną i latem noszę je bardzo często, dlatego zazwyczaj wystarczają mi na jeden, góra dwa sezony. Zazwyczaj wybieram motywy dziewczęce. Również i tym razem urzekł mnie materiał w błękitne kwiatuszki oraz cena - 39 zł!. (Kupione w sklepie 'no name' z różnymi butami)



















Granatowe mokasynki, które są niesamowicie wygodne będą idealnie pasować do stylu marynarskiego, który bardzo lubię w sezonie wiosenno-letnim. (Kupione w innym sklepie 'no name' z różnymi butami)


















Przeurocze baletki w kolorze szaro beżowym z błękitnym i żółtym akcentem. Wykonane ze skóry, więc są niesamowicie wygodne. (Firma Tamaris)

UBRANIA

Zrobiłam rundkę po sklepach, wciąż pamiętając o moich wytycznych i kupiłam kilka rzeczy na nadchodzący sezon.


















Bluzkę w paski. (Oodji)



















Granatowy sweter/bluzę z gwiazdkami na łokciach (Khappal) i szarą marynarkę/kurteczkę z miękkiego materiału.




































Spódnice - jeansową z guziczkami (Jackpot) i biało-niebieską w paski (Oodji).


















Spodnie - szare i zielone w mocnym odcieniu. (Reserved)


















Paski - pomarańczowy i błękitny. (Reserved)


















Chustę w mocnych kolorach. (w sklepie no-name)

Wiosną i latem lubię bardzo pastele, styl marynarski, romantyczne akcenty (kwiatki) i sportową elegancję. Raczej nie podążam za tym co jest akurat modne, bo np. neony zupełnie nie pasują do mojego stylu. Jedynie spodnie mają trochę odważniejszy kolor. :)

A już za chwile dalsza część zakupów - kosmetyki! :)
SHARE:

11 kwietnia 2013

Wiosenna Szafa w Magicznym Domku

Wspominałam Wam już o moich niedawno zrobionych porządkach w szafie. Dochodzę do wniosku, że robię to naprawdę często. Nieskończenie wiele razy robiłam czystki przed naszą przeprowadzką, tak by zabrać ze sobą tylko te rzeczy, które noszę, lubię i potrzebuję. Jednak wraz z nadejściem wiosny i zmiany garderoby na lżejsze ubrania, znów zapragnęłam oczyszczenia.
Po kolejnych cięciach w ilości ubrań, znów czuje się lżejsza. Mogłam spokojnie zaplanować wiosenne zakupy, tak by kupić to, czego naprawdę potrzebuję.
Do tego, właśnie dziś na mojej ulicy, odbyła się zbiórka odzieży używanej i wystawiłam worek z rzeczami, których nie udało mi się wcisnąć moim bliskim. :) Często wymieniam się rzeczami np. z moją Mamą, która ma naprawdę świetny styl!

Coraz bardziej doceniam przestrzeń w szafie. Dzięki niej, paradoksalnie mam co na siebie włożyć. Przerażają mnie zapchane szafy! Ja muszę w swojej czuć powietrze.
Kiedyś układałam ubrania kolorystycznie, teraz lepiej się u mnie sprawdza system 'tematyczny'. :)

W nowym Magicznym Domku mamy wspólną szafę. Jest podzielona na 6 części. W tym moja to 3,5 a Pana Poślubionego to 2,5 - w końcu kobieca część jest zawsze większa! :)








































T-shirty, sweterki oraz spodnie trzymam na półkach. W podwójnym segmencie na dole, w czarnych pudełku trzymam grube swetry i bluzy oraz w drugim wszystkie swoje torebki. W wysuwanym koszyku umieściłam sportowe ubrania (niebawem wracam do biegania!), ubrania po domu oraz komplety do prac ogrodowych. Pod półką mam skrytkę na paski. Na wieszaku wiszą marynarki, kurtki jeansowe, koszule oraz bluzki. Na samej górze pudełko kryje rzeczy sezonowe, typowo letnio-wakacyjne, których na co dzień nie noszę. Zmieści się tam jeszcze jedno pudełko, które muszę dokupić w najbliższym czasie.

We wspólnej części (narożnej) Pan Poślubiony trzyma swoje marynarki, a ja, piętro niżej swoje spódnice i sukienki.
Ostatni podwójny segment szafy kryje garderobę Pana Poślubionego.








































W sypialni mieści się jeszcze komoda w której trzymam kosmetyki (1 mała szuflada), przybory do włosów (2 mała szuflada), bieliznę (3 duża szuflada) oraz rajstopy i skarpetki (4 duża szuflada).

Wszystkie płaszcze, kurtki i kurteczki wiosenne trzymamy na dole w garderobie. Mieści się tam też komoda, w której trzymam swoje wszystkie apaszki, chusty, szaliki, czapki oraz szafka na buty.

Mam nadzieję, że osoby, które mnie prosiły o posta na temat szafy Magicznego Domku, będą zadowolone z dzisiejszej tematyki.
A już niebawem pochwalę się (a co! ;) ) wiosennymi zakupami!

Życzę udanego dnia! Do napisania!
SHARE:

Wiosna Wchodzi Drzwiami i Oknami...

Ale miałam dziś przygodę!

Wstałam raniutko (jak cudownie, że już poranne wstawanie tak nie boli jak zimą) i przygotowałam śniadanie. Reszta domowników jeszcze smacznie spała. Otworzyłam rolety i usiadłam na chwilkę w salonie na kanapie, by wsłuchać się w poranną ciszę.
Nagle BUM!
Coś lub ktoś mocno uderzył w okno tarasowe. Od razu znalazła się przy oknie Lunka całkowicie zahipnotyzowana. Podchodzę do okna, rozglądam się. Nic nie widzę. Lunka patrzy się i furka, podążam jej wzrokiem. Ojej! Malutki ptaszek! Leży biedaczek na ziemi i oddycha! Co zrobić??
Wychodzę w szlafroku na zewnątrz i ostrożnie podchodzę do oszołomionego ptaszka. Delikatnie go podnoszę, a on, wcale nie przestraszony, patrzy się na mnie malutkimi ślepkami. Oglądam skrzydełka, nie są połamane. Ptaszek siedzi mi na dłoni i nie chce odlecieć. Co ja teraz zrobię z takim nielatającym ptaszkiem? Idę w głąb ogrodu i spokojnym głosem namawiam ptaszka na pofrunięcie. A on siedzi i siedzi. Prześliczny, malutki, umaszczony w całą paletę zieleni. Po jakiejś dłuższej chwilce spojrzał się, odbił mocno od dłoni i pofrunął!
Byłam cała szczęśliwa! To był pierwszy dziki ptaszek w życiu, którego miałam zaszczyt dotknąć i pogłaskać. Ta chwila miała w sobie coś magicznego! Cieszę się, że nic się mu nie stało, był po prostu trochę oszołomiony.

Ale to nie koniec wiosennej przygody!
Tuż po śniadaniu, gdy Gapcia biegała w ogrodzie dostała dosłownie szału! Biegała, skakała na elewację, szczekała i koniecznie chciała nam coś pokazać. Dlaczego tak się zdenerwowała?
Podchodzimy bliżej a na ścianie naszego domku - wiewiórka! Do tej pory widywaliśmy ją na drzewach za oknami. Nigdy nie przypuszczałam, że aż tak będzie blisko. :) Gdyby było otwarte okno, mogłaby spokojnie wejść!

Pomyślałam od razu, że wiosna szybko nadejdzie i buchnie z ogromną siłą. Przyroda jest już gotowa! :)

Udało się zrobić kilka szybkich zdjęć!




































Jest to dla mnie ogromne szczęście, że możemy mieszkać tak blisko natury. Zawsze w sercu będę miała nasze pierwsze mieszkanie w kamienicy (z którym nie musieliśmy się brutalnie rozstawać, bo w chwili obecnej mieszka tam mój brat). Jednak jestem zdecydowanie taką wiejską dziewczyną, która potrzebuje takich przygód jak dziś, zieleni i kawałka ziemi, o który można zadbać. :)

Do napisania kochani!
SHARE:

09 kwietnia 2013

Podwieczorek

Witajcie Kochani po malutkiej przerwie! :)
Ponieważ tak ciężko było mi pogodzić się ze spóźnioną wiosną i z trudem mogłam dojść do siebie po zimie, postanowiłam poświęcić kilka dni dla samej siebie. Starałam się ze wszystkich sił obudzić w sobie wiosenną energię. Snułam plany na nadchodzące tygodnie, starałam się jeść zdrowiej i lżej, zrobiłam porządki w szafie oraz spore wiosenne zakupy. 
Staram się ze wszystkich sił zachować równowagę pomiędzy obowiązkami a odpoczynkiem. Po ciężkim dniu jak dziś, wracam do domu i zwalniam. Na podwieczorek bagietka z miodem i gorące kakao. Ulubione pisma i kochane zwierzaki obok mnie. 



























































































A wiosna nieśmiało nadchodzi.... :) 
I od razu na myśl przychodzi mi ta piosenka:


Do napisania! :*
SHARE:

01 kwietnia 2013

Migawki Marcowe

Mix zdjęciowy z minionego miesiąca.

Kolacja i spisywanie planów na nadchodząc miesiąc.


















Przedpołudniowa kąpiel w weekend. Święta chwila dla mnie (i Lunki pod ratanowym fotelem). :)



































Niedzielny obiad serwowany przez szefa kuchni Magicznego Domku.


















Wieczorny relaks i nadrabianie zaległości internetowych.


















Wizyta Babi na popołudniowej kawie. Jeszcze przed złamaniem nogi. :(


















Zimowy marzec w większości spędziliśmy w zaciszu naszego domku...





















... i grzaliśmy się przy kominku.



















Bywało też wiosennie.



















Również na talerzu.




































Wypatrywaliśmy wiosny za oknem...



















Mieliśmy już działać w ogrodzie, ale pogoda była świetnym pretekstem do leniuchowania. :)



























Ostatnie kaloryczne śniadanie przed planowaną dietą.
Placuszka z bananami daaaaaaaaj!




































Tortillę z kurczakiem daaaaaj też!


















Od czekania na wiosnę można było zwariować!





















I tak oto większość wiosennych planów została przełożona na nadchodzący miesiąc!

Do napisania!
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig