30 kwietnia 2020

Migawki Kwietnia '20

Uszczypnijcie mnie, bo aż nie dowierzam, że rozpoczynamy właśnie maj 2020 roku! Kwiecień zleciał nam szybciutko i paradoksalnie, pomimo dalszej kwarantanny narodowej :), był bardzo pracowity i daleki od chwil wytchnienia. Może w maju odpoczniemy? Mhm. Tak tak. ;)

Zaczynamy!

 Ten chłopiec i jego usteczka do wycałowania. Wpadłam po uszy. :)


Mój największy nerwus i słodziak za razem.


Na początku miesiąca byliśmy jeszcze w szczerym polu!

 
Trzy śmiejki łóżkowe.


Robią z Tatą domowa pizzę.



Najlepsza!


Dostałam od Mamy pyszne proseco bezalkoholowe. :)


Ciiiii....


Taki piękny zestaw do ręcznego haftu! Jeszcze nie ruszyłam ;)


Sadzimy rzeżuchę na święta!


Szybka tarta z ciastem francuskim, porem, boczkiem, śmietanką i parmezanem.


Najczęściej działamy tak i każdy jest zadowolony. :)


Drożdże są, więc kolejny raz bułeczki cynamonowe!



Moje małe damy - jak one urosły!


I chociaż mam fioła na punkcie czystej pościeli, to śniadanie do łóżka jest jednym z naszych fajniejszych rodzinnych chwil. Myślę, że dziewczyny będą je wspominać bardzo ciepło (bo same się o te śniadania do łóżka w weekendy proszą).


Co nakruszą to nakruszą ;) Ale warto!


Czas na ognisko! Nasz ogród to błogosławieństw w dzisiejszych czasach.


Porządki w szafie!



Zabawki po Marysi i Gabrysi poszły w ruch.


Mam wiele takich skarbów na strychu. Podświadomie wiedziałam, że będzie nas piątka! :)


Prace plastyczne.


A my większość czasu tak. Kręgosłup odpada, ale wszystko da się zrobić!


Proste smaki.


Zagramy?


Sumiennie podlewają rzeżuchę każdego ranka.


Jedzenie pod chmurką - bezcenne!


Gagatki.


Gili gili.


Co??


Kawę do łóżka - bardzo proszę!


Pięknie wyrosła!


Jedno z ulubionych miejsc - kanapa na górze.


Plus kwarantanny? Pan Poślubiony jak poszedł do Superpharm to dostał równoważność kremu w próbkach (50ml), który normalnie kosztuje 160 zł. Świat dosłownie stanął na głowie.


Nie wiem ile razy już w życiu wypowiedziałam "Nie skaczcie po kanapie, bo upadniecie na ten stolik i wybijecie zęby!"


Komoda kupiona na allegro tuż przed malowaniem. Bardzo mnie to relaksuje!


I nadeszły te nietypowe święta Wielkanocne!


Ale i tak było miło i pysznie. (Mazurek zrobiła moja 95 letnia Babi).


Poszukiwanie prezentów w ogrodzie.


Znak czasów? Dziewczyny stwierdziły, że piłeczki sensoryczne Miłoszka to koronawirusy! ;)


Jej ulubione okularki.


Nad ranem jeszcze dobrze oka nie otworzysz, a już trwa przedstawienie w najlepszym teatrze na świecie.;)


Moja całkiem nowa towarzyszka ukulele.


Tak się kończą nasze fikołki i wygibasy. Uff, na szczęście nic się poważnego nie stało, ale Gabrysia nie "używała" ręki trzy dni.
Stroju nie komentujemy - pozwalam ubierać się dziewczynom jak chcą. :)


Nowy parkiet?


Przeprowadzka! Do kogo mówi ciocia Zuzia?

 
 :)


Najtrudniejsze pracujące dni - jak pogodzić brak przedszkoli i odseparowanie od babci i przeprowadzkę? Daliśmy radę, ale ten miesiąc chodzę mega wykończona!


A tu komoda po malowaniu.


Spotkanie z dziewczynami online i ten moment, gdy Twój rozmówca zamienia się w... stopę. :)


I trach! Musiałam w czasie pandemi iść do dentysty na usunięcie ósemki! No makeup, podkrążone od zmęczenia w trakcie przeprowadzki oczy i full ochrona. ;)


Uśmiechy przez sen najlepsze.


Dajemy radę.


Który to już raz?


Szelmowski uśmiech.


Jak pachnie.


Raz w tygodniu mój święty czas, gdy zamykam łazienkę na klucz i nic mnie nie obchodzi. ;)


Chwilowy chaos i tańce wygibańce.



Dla takiej chwili warto żyć...tylko, że nigdy nie schudnę!


Mały człowiek zastygnął w pozycji noszenia.


Można powiedzieć, że bardzo blisko przeżyliśmy "czwarty" trymestr. Polecam lekturę książki "Kontinuum", gdzie antropolożka przypatruje się macierzyństwu w indiańskich plemionach. Im bliżej na początku, tym bardziej samodzielne są dzieci w przyszłości. I nie chodzi o to by ciągle skupiać uwagę na dziecku i ulegać we wszystkim (często mylone w rodzicielstwie bliskości), tylko być blisko i robić swoje. Tak dzieci uczą się codzienności, a mama może robić wszystko. Tak właśnie u nas było.

Na tym zdjęciu widać jak moja cera szaleje po porodzie - ale teraz już jest znacznie lepiej!


Working mum.


Dni na pełnych obrotach w pracy przeplatają się z dniami na pełnych obrotach w domu. Takie błogie chwile to tylko mgnienie oka. ;)


Ale po wielu tygodniach rozłąki z babcią Jolą, dziewczyny pojechały do niej na dwa dni! Bawiły się świetnie, a my z jednym, niespełna trzymiesięcznym dzieckiem czuliśmy się jak na wakacjach! ;)


Wytrawny omlet, jedno z moich ulubionych śniadań.


Jeśli ostatnio robię błędy, szyk zdań taki siaki byle jaki, to uwierzcie mi, że posty powstają w utrudnionych warunkach. ;)


Udało mi się raz jeden poćwiczyć z Ewką. To była rozgrzewka przed majem. (Daj boże, daj boże)


Wieczorny seans i Gentelmeni.


Na chwile dał się odłożyć ten mój nieodkładalny syn. :)


Praca zespołowa i majsterkowanie od małego.


A tą kołyskę dosłownie znalazłam na ulicy! Była wystawiona do wyrzucenia w mojej okolicy! To się nazywa szczęście.



Wspierajcie swoje ulubione miejsca.


I trafiliśmy w końcu na szczepienia - byliśmy jedyni obecni w całej poradni - bezpieczniej niż przed pandemią!

7 kg i instruktaż jak zaciągnąć skarpety by w końcu nie spadały! ;)


Pomalutku urządzamy miejsce Layette.


Popadało to i ślimaczki się pojawiły w ogrodzie.


Podsumuję ten miesiąc następująco - zawsze patrz na jasną stronę życia!

Ściskam mocno! Udanego weekendu!
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig