30 września 2012

Magiczny Domek...

...zmienia adres!

Moi Kochani Czytelnicy, już nie mogłam się doczekać, aż będę mogła podzielić się z Wami pewną nowiną. 
Pomysł narodził się gdzieś w okolicach marca. W kwietniu tajemniczo pisałam Wam o snuciu planów i marzeń (klik), które mogą się spełnić. Gdy czegoś pragniemy, cały wszechświat sprzyja naszym marzeniom, ale musimy mu trochę pomóc. 
Od pół roku intensywnie pracujemy nad spełnieniem tego marzenia. Załatwiamy formalności, urzędowe sprawy, pozwolenia, kosztorysy, projekty itp. Niby to nic takiego, a tyle zamieszania. Chcemy zrobić to raz a porządnie! Ale o co właściwie chodzi??
.
..
...
Przeprowadzamy się!
...
..
.
Ale zacznijmy od początku.
Mieszkamy w Magicznym Domku i jest nam tu bardzo dobrze. Jednak, trochę hobbistycznie, trochę z tęsknoty za własnym kawałkiem ziemi, od lat z ciekawości oglądaliśmy działki w okolicy. Robiliśmy czasami wypady z cyklu 'w poszukiwaniu wymarzonej działki', ale zazwyczaj po prostu zwracaliśmy większą uwagę na napis 'sprzedam' podczas przejażdżki rowerowej lub jadąc samochodem. W głębi serca marzyliśmy o własnym ogródku, kominku w domu, okiennicach. Miejscem, gdzie Gapcia nie musi czekać na spacer, a może swobodnie biegać sobie na zewnątrz. Marzyliśmy o miejscu blisko natury, ale jednocześnie by dojazd do centrum miasta nie zajmował nam dłużej niż 20-30 minut Niestety, właśnie takie miejsca są najdroższe. Nie znaleźliśmy nic na co mogłoby nas stać. Działka to jedno, ale przecież trzeba jeszcze wybudować dom!
Opcja gigantycznego kredytu nie była dla nas, dlatego porzuciliśmy ten pomysł snując gniazdko w mieszkaniu w kamienicy (które już dobrze znacie).
W życiu jednak są takie sytuacje, że gdy nie możemy wejść drzwiami, otwiera się dla nas okno. Czasami w najmniej oczekiwanym momencie. 
Gdy rok temu zachorował mój Tata, zaczęliśmy bywać u moich rodziców praktycznie codziennie. Zdałam sobie sprawę, że minie trochę czasu (licząc w latach) zanim mój Tata dojdzie do pełni formy i będzie głową rodziny. Przejęliśmy prawie wszystkie obowiązki zajmowania się domem i ogrodem. Mama nie dawała rady ogarniać dużego domu, podczas gdy musiała zajmować się chorym Tatą. Po prostu, w latach 90-tych budowało się za duże domy. Gdy rodzina jeszcze jest w komplecie, duża przestrzeń nie razi, ale gdy zostaję się we dwójkę, dom zamienia się w miejsce, które przytłacza. Dom trzeba pielęgnować, pomyśleć o rynnach, o ociepleniu, o cieknącym kranie. Dom jest żywym organizmem, o który wciąż trzeba dbać. Wiedziałam, że w obecnej sytuacji moi rodzice sobie nie poradzą.
I wtedy wszystko złożyło się w logiczną całość. Przypomniałam sobie słowa mojego Taty, który mówił, że dom który sam zaprojektował, jest idealny do podziału w przyszłości. Wystarczy zamienić garaż na pokój dzienny i stworzyć dwa pełnowymiarowe mieszkania. 
Tak jak miejsce, w którym obecnie mieszkamy, darzę ogromnym sentymentem, również dom moich rodziców jest w moim sercu głęboko. Podświadomie chcę o niego dbać. Włożyliśmy wiele serca podczas prac w ogrodzie. Większość czasu wolnego wiosną i latem spędziliśmy w przepięknym, dojrzanym 17- letnim ogrodzie z historią. Poczułam, że właśnie tu jest nasze miejsce. Blisko natury, blisko rodziców, z którymi się przyjaźnie. Czas, który z nimi spędzam jest dla mnie bezcenny, zwłaszcza po chorobie Taty i przemyśleniach ile mogłam stracić, gdyby wszystko potoczyło się inaczej...
Dom jest przepiękny, a działka znajduje się w wymarzonym miejscu. W zielonej okolicy, blisko lasu, a zaledwie 20 minut dzieli nas od centrum miasta.
Podjęliśmy decyzję, że zajmiemy się domem. Znajdziemy fundusze, ocieplimy dom, zmienimy rodzaj ogrzewania, kanalizację i podzielimy dom na dwa osobne mieszkania. Będziemy blisko, jednocześnie stworzymy odrębną, prywatną przestrzeń. Tak jak w chwili obecnej, mieszka blisko mnie moja Babcia (piętro niżej).

Tak więc kochani, by nie przedłużać (więcej szczegółów z pewnością będzie pojawiać się w kolejnych postach) wreszcie mogę Wam powiedzieć, że nasz projekt, nasze marzenie, właśnie jest w trakcie realizacji!
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, na początku grudnia Magiczny Domek zmieni swój adres. 
Będą nowe wnętrza, nowe pomysły, nowa odsłona.
Teraz domyślacie się, dlaczego od kwietnia, tak mało piszę o wnętrzach. Bo już planuję kolejne, które dopiero będę urządzać! Wtedy będę pisać i pisać o nich bez końca. Może, też zrozumiecie, że to był dla nas bardzo szalony czas, w którym przewróciliśmy życie do góry nogami. Po miedzy snuciem planów i marzeń o nowym domku, musieliśmy i pracować i żyć po prostu, więc mam świadomość, że nie pisałam na blogu tyle postów ile bym chciała. 

Jeśli chcecie będę pisać o postępach w pracach remontowych. Bo dzieje się i działo się szalenie dużo! Ale o tym następnym razem. A dziś jeszcze tylko kilka zdjęć z ostatnich tygodni. 

Była redukcja zawartości mojej szafy. [ znajdź Gapcię ;) ]


















Przed przeprowadzką chcę pozbyć się wszelkich niepotrzebnych rzeczy. Stawiam na minimalizm. Po przeczytaniu książki "Sztuka prostoty" stwierdzam, że zabiorę ze sobą tylko te rzeczy, które:
a) naprawdę potrzebuję
b) naprawdę mi się podobają
c) naprawdę są dla mnie ważne

Masę czasu zajęło nam wywożenie niepotrzebnych mebli z domu rodziców. To niesamowite, ile człowiek potrafi zgromadzić rupieci!
Moja Mama po oczyszczeniu się ze zbędnych mebli i rzeczy, przyznała, że czuje się o niebo lepiej i lżej.
Wypożyczyliśmy duży samochód i zrobiliśmy parę dobrych rundek. Towarzyszyła nam oczywiście, wszędobylska Gapcia.


















Wybraliśmy się w sobotę na rundkę po sklepach wnętrzarskich.





































Nie mogę spać po nocach, bo myślę o aranżacji nowego domku. Wszystko już zaplanowane jest od A do Z. Ta jesień będzie bardzo owocna! Przebrniecie przez to z nami?

Dobranoc kochani! Do napisania jak najszybciej!
SHARE:

27 września 2012

Jestem, jestem!

Kochani! 
Przepraszam za chwilową nieobecność (nie wiem czemu miałam ochotę napisać - 'niepoczytalność' ;) ) ale dzieje się tak dużo, tyle zmian, tyle zamieszania, że nie jestem w stanie napisać chociażby jednego porządnego posta! 
Ale jeszcze chwilkę, jeszcze się wstrzymajcie! A jak wrócę to posypią się posty przeróżnie wszelakie. :) I te obiecane i niespodzianki.
A tym czasem całuję Was mocno i nie myście, że jak nie piszę to nie myślę o Was ciepło i nie czytam sobie do poduszki Waszych maili i komentarzy! O!

G.
SHARE:

17 września 2012

Dr. Hauschka cz. 4

Kolejny poniedziałek z cyklu... 'nie lubię poniedziałków'. Po ciężkim dniu z przyjemnością zasiądę do napisania luźnego, kobiecego posta. Takim niewątpliwie tematem są kosmetyki naturalne! :)

Lubię o nich pisać. Pomimo, iż nie prowadzę typowego bloga o kosmetykach, czasami chcę się z Wami podzielić moją przygodą z naturalnymi specyfikami, które testuję od 1,5 roku. Wciąż jestem nowicjuszem, wciąż szukam perełek, bo chcę stworzyć swój ulubiony, stały zestaw do pielęgnacji.

Gdy zaczynałam przygodę z kosmetykami naturalnymi nie miałam pojęcia, że wybór będzie tak wielki. Sądziłam, że takie kosmetyki produkuje garstka firm, a ich asortyment będzie bardzo ograniczony w porównaniu z 'normalnym' przemysłem kosmetycznym. Okazało się, że i w produktach eco i bio wybór jest tak duży, że i w tym zakresie można ulec ciągłej chęci próbowania.

To, że zdecydowałam się na ograniczenie mojej codziennej pielęgnacji tylko do kosmetyków naturalnych, nie wynika z mojej ekologicznej natury (jestem naprawdę w tyle w porównaniu z niektórymi ekomaniakami) czy chęci podążania za modą. Nie uważam również, że wszystkie kosmetyki nie naturalne są straszne i niewyobrażalnie szkodliwe. Po prostu, wiosną zeszłego roku zrobiłam z ciekawości eksperyment i początkowo w formie zabawy, kupiłam podstawowy zestaw naturalnych kosmetyków do pielęgnacji. Zdecydowałam się stosować naturalne kosmetyki dalej, ponieważ bardzo zaskoczyły mnie rezultaty. Nie wiedzieć czemu, mnie własnie taki rodzaj pielęgnacji bardzo służy. Ponieważ naturalne kosmetyki stały się częścią Magicznego Domku, co jakiś czas umieszczam recenzję kosmetyków, których używam.

Pamiętajcie, że nie wszystko sprawdza się u wszystkich. Znam takie osoby, u których stosowanie naturalnych kosmetyków wywołuje uczulenie. Dla innych taka naturalna pielęgnacja jest za delikatna i nie widzą żadnych rezultatów. Każdy z nas jest indywidualną jednostką i nie każdemu dany kosmetyk może odpowiadać.

Nie jestem też ekspertem-recenzentem, ale zawsze staram się napisać czego ja od danego kosmetyku oczekuję i czy spełnił moje oczekiwania. Jeśli mam cerę normalną w stronę suchej i krem do twarzy ładnie łagodzi te objawy, to domyślam się, że w przypadku cery tłustej ten sam krem mógłby okazać się katastrofą.
Dostaję czasami komentarze, że kosmetyk, który polecałam, u kogoś się nie sprawdził. To co polecam sprawdza się u mnie i szczerze Wam o tym piszę. Jestem bardziej wymagająca wobec kremów do twarzy czy pod oczy, a mniej jeśli chodzi o żele do mycia, które wystarczy że myją i nie wysuszają skóry. Czasami kosmetyk mi się podoba ale i tak mam swój ulubiony i wracam właśnie do niego pomimo, że inny był również ciekawy i sprawdzał się dobrze. Recenzje, które umieszczam to moja subiektywna ocena. Na szczęście kosmetyki naturalne mają naprawdę dobre działanie oraz dobroczynne składniki, które zadowolą większość z Was. Może własnie taka pielęgnacja pomoże zażegnać problemy z Waszą cerą? Warto spróbować, by wiedzieć czy to dla Was czy też nie.

Dziś kolejna porcja naturalnych kosmetyków dr.Hauschka. Nigdy nie ukrywałam, że dostałam je od firmy do przetestowania. Przyjęłam propozycję oceny tych kosmetyków z 3 powodów.
Po pierwsze bardzo lubię tą firmę i już wcześniej testowałam kilka kosmetyków, które sama wybrałam i kupiłam.
Po drugie, nie dostałam żadnej, nawet maleńkiej aluzji, że moja ocena musi być pozytywna.
Po trzecie bardzo lubię testować i od czasu do czasu pisać o kosmetykach naturalnych na swoim blogu.

Lubię być sobą i być wobec siebie samej szczera, dlatego cokolwiek napiszę tu na blogu, jest to moja subiektywna prawda o otaczającym mnie świecie. Nie chcę nikogo urazić, czy zachęcać do czegokolwiek, po prostu piszę o sobie i o tym co lubię. Pisanie o kosmetykach jest relaksującą czynnością, więc od czasu do czasu i takie posty pojawiają się u mnie na blogu. Już jakiś czas temu postanowiłam, w miarę możliwości, robić rzeczy, które są zgodne z moim sumieniem. Z wielką przyjemnością zajęłam się testowaniem kosmetyków dr.Hauschka bo wcześniej w Magicznym Domku pojawiały się posty o tej tematyce.

Kiedyś dostałam propozycję reklamy na swoim blogu gabinetu dentystycznego na temat wybielania zębów. To bardzo kosztowny zabieg, na który nie byłoby mnie stać. Okazja była znakomita. Nie ukrywam, że fajnie byłoby wybielić sobie zęby za darmo, tylko wystarczyłoby o nim potem napisać.
Ale czy wyobrażacie sobie mnie piszącą, ni z gruszki ni z pietruszki,  o wybielaniu zębów? :)
Dla mnie to byłaby abstrakcja i temat z kosmosu.
Wnętrza, gotowanie, wolny czas, naturalne kosmetyki, coś o sobie - oczywiście, ale nie chciałabym poruszać na swoim (naprawdę dość intymnym blogu) tematów, które nie są mi bliskie.
A kosmetyki niezależnie czy dostaniemy je od cioci, Mamy, od firmy x,y,z czy kupimy je same, sprawdzają się lub nie. Zatem zapraszam na dalszą (subiektywną!) część recenzji na temat kosmetyków dr.Hauschka. :)


KOMPRES ODŚWIEŻAJĄCY DO OCZU



















Ten nietypowy kosmetyk ma za zadanie nawilżyć i odżywić okolice oka. Jedną ampułkę rozlewamy na dwa waciki i kładziemy na oczy. Można stosować jako kurację poranną (po nieprzespanej nocy lub pracy do późna przy komputerze) jak również w trakcie relaksu przy nałożonej maseczce. 
Dzięki wyciągom ze świetlika, kopru włoskiego oraz czarnej herbaty preparat odświeżający do oczu naprawdę działa. Oczy odpoczywają, są nawilżone i odświeżone. 
Jest to jednak dość drogi 'kosmetyk' jak na jednorazowe użycie. Cena jednej ampułki to 9zł a 10 sztuk to koszt 78 zł!. Zdecydowanie wolałabym w tej cenie zakupić dobry krem pod oczy, który starczy na przynajmniej 2 miesiące używania.
Ampułki to taki gadżecik, który jest przyjemny w stosowaniu, ale nie jest rzeczą niezbędną w naszej kosmetyczce.

A jeśli już o kremach pod oczy mowa, to używam kolejne próbki kremu pod oczy dr. Hauschka, o którym pisałam już wcześniej. Zużyłam ich tyle, że spokojnie mogę ocenić jego działanie. Jest delikatny, dobrze nawilża i szybko się wchłania. 





































MED(yczna) PIELĘGNACJA









































Dr. Hauschka wypuścił nową serię MED dla skóry bardzo wrażliwej, alergicznej i atopowej. Są bezzapachowe, bardzo delikatne.
Ja użyłam po dwie próbki kremu do twarzy i balsamu do ciała, więc trudno mi ocenić długotrwałe działanie. Nie mam skóry wrażliwej, więc wolę kremy o intrygujących aromatach i silniejszym działaniu. Myślę jednak, że będą idealne dla osób, które chciałyby stosować kosmetyki naturalne, ale większość z nich ich wrażliwą skórę uczula.
CENA: krem do twarzy 87zł (50ml), balsam do ciała 95zł (200ml)

KREM DO RĄK



















Krem ma ładny, specyficzny dla kosmetyków dr.Hauschka zapach i bardzo szybko się wchłania. Wystarczy dosłownie odrobinka by nasmarować całe dłonie, więc jest wydajny. Minusem jest jego opakowanie z nakrętką. Wolę gdy krem do rąk jest łatwiejszy w aplikacji. Jestem ciekawa jak sprawdził by się przy dłuższym używaniu.
CENA: 44zł

SERUM I KREM DO TWARZY




































Dostałam kilka próbek serum i kremu do twarzy dla skóry dojrzałej. Jestem jeszcze przed 30tką, ale uważam, że naturalne kosmetyki są na tyle delikatne, że bez problemu można stosować kurację przeciwzmarszczkową nawet w młodym wieku. Nie wierzę, że jakikolwiek kosmetyk może cofnąć czas na naszej twarzy. Może ujędrnić, nawilżyć (przez co spłycić zmarszczki wywołane odwodnieniem) ale walkę z przyczynami starzenia się skóry trzeba rozpocząć znacznie wcześniej. Dlatego używam wysokich filtrów latem i nawilżam skórę wokół oczu.
Seria regenerująca dr.Hauschka po prostu mnie zachwyciła. Czasami tak jest, że kilka próbek (mi wystarczyły na prawie 2 tygodnie regularnego używania) wystarczy by zobaczyć pierwsze rezultaty i jestem bardzo ciekawa jak sprawdziłyby się przy jeszcze dłuższym używaniu.
Serum momentalnie wchłania się w skórę i lekko ją napina bez uczucia ściągnięcia. Producent mówi o głębokim nawilżeniu, jednak ja uważam, że to krem uzupełnia wygładzające działanie serum, poprzez nawilżenie. Krem nie zapycha, skóra po użyciu się nie świeci. Pomimo bogatego składu, nie czuć na skórę żadnego filtru (jak w przypadku większości kremów przeciwzmarszczkowych).
Jedynym minusem jest cena (ta seria to najdroższe produkty z firmy dr.Hauschka). Cena serum regenerującego to 177zł (30ml) a kremu 169zł (40ml)!
Wiadomo, że skład kosmetyku jest bardzo bogaty co wpływa na cenę. Nie bez znaczenia jest też fakt, że docelowo przeznaczony jest dla starszych osób, które wolą mieć jeden dobry krem i nie testują tańszych, ale wielu kosmetyków.
Gdybym doszła do takiego minimalizmu i etapu, że wystarczył by mi mój ulubiony krem do mycia twarzy z Alterry za 7zł,  niedrogi ale skuteczny peeling i jeden dobry krem, to może zainwestowałabym w niego więcej. Prawda jest taka, że im mniejsza ilość kosmetyków, których używamy, tym możemy pozwolić sobie na bardziej luksusowe produkty.

KREM POD OCZY I KREM NA SZYJĘ I DEKOLT








































W tej samej serii dostępne są również: regenerujący krem pod oczy i krem na szyję i dekolt. Krem pod oczy bardzo przypadł mi do gustu. Ma jeszcze bogatszy skład niż ten który wcześniej testowałam.
Cena: 177zł (15ml)
Krem regenerujący na szyję i dekolt pielęgnuję skórę w tych okolicach, które są bardzo narażone na działanie upływającego czasu. Wiadomo, że szyja i dłonie najszybciej zdradzają wiek kobiety.
Gdybym mogła zaopatrzyłabym się w cały zestaw, jednak w obecnej chwili, po prostu nigdy nie zapominam o mojej szyi i nakładam na nią taki sam krem jaki używam do twarzy. Wszystkie produkty z tej serii są bardzo wydajne.
Cena: 160zł (40ml)


P.S Już niebawem odpowiedzi na Wasze pytania. Muszę jednak do takich postów mocno się przygotować i poświęcić im więcej czasu. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach się uda!
Do napisania!
SHARE:

12 września 2012

Dr.Hauschka cz. 3

Kolejna recenzja naturalnych kosmetyków z firmy Dr. Hauschka. Wcześniejsze kosmetyki, o których pisałam tu (klik) i tu (klik) umilały mi całe lato. Byłam też bardzo zadowolona z zestawu do oczyszczania (klik) w metalowym pudełeczku.

Dr. Hauschka jest niemiecką firmą produkującą kosmetyki naturalne, które nie zawierają syntetycznych barwników, konserwantów, substancji zapachowych ani olejów mineralnych. 
Firma stawia na prostotę w pięlęgnacji. Jednak w asortymencie kosmetyków możemy znaleźć całkiem nietypowe propozycje takie jak: kąpiel parowa do twarzy, specjalistyczny krem do pielęgnacji szyi i dekoltu czy płukanka oraz woda do włosów.
Kosmetyki dr.Hauschka nie są tanie, ale ich cena nie różni się znacznie od dermokosmetyków dostępnych w aptekach.

Zapraszam zainteresowanych do recenzji kolejnych kosmetycznych perełek, które ostatnio testowałam. Dziś trzy produkty do makijażu oraz ulubieniec do ust.

CIENIE DO POWIEK




































Bardzo zaskoczyła mnie jakość cieni do powiek firmy dr. Hauscha. Po pierwsze są bardzo napigmentowane i bardzo dobrze trzymają się na powiece przez cały dzień. 
Przepiękne kolory, idealne dla brązowych lub zielonych oczu. Lubię takie przybrudzone, zgaszone odcienie, makijaż nie wygląda wtedy tandetnie.

Bardzo trudno zrobić zdjęcie makijażu oka. Wydaje mi się, że odcienie wychodzą delikatniej niż w rzeczywistości i nie widać, że na moim oku są wszystkie kolory z paletki. 
Na początku kremowym odcieniem maluję całą powiekę (skupiając się na wewnętrznym kąciku oka). Następnie jaśniejszym niebieskim maluję 3/4 powieki. Ciemniejszym niebiesko-szarym rozmazuję załamanie powieki. Na pędzelek od eyelinera nakładam ciemny brąz i maluję linię rzęs. Makijaż gotowy. Szkoda, że nie zdołałam uchwycić na zdjęciu rozmycia wszystkich odcieni. 
Bardzo dobre cienie. Dla miłośników naturalnych kosmetyków idealne rozwiązanie!
Cena ok. 99 zł















































PODKŁAD



































Mam swój, jak do tej pory, ulubiony naturalny podkład. Jednak kilka próbek podkładu dr.Hauschka zdążyło mnie przekonać, że następnym razem muszę skusić się własnie na niego. Oczywiście kilka próbek nie pozwoliło na długi czas testowania ale mam co do niego dobre przeczucia.
Naturalne podkłady mają tą przewagę, że nie tylko tuszują drobne niedoskonałości cery, ale równie dbają o jej kondycje. Cera jest nawilżona, odżywiona i promienna. Czuć, że swobodnie oddycha, ponieważ dobroczynny skład podkładu nie powoduje zapychania porów. Krycie jest delikatne, ale wystarczające. Lubię podkłady, które wyrównują koloryt i drobne niedoskonałości skóry, ale nie tworzą maski. Po prostu na 'większe sprawy' nakładam korektor.
Bardzo polubiłam ten podkład również za zapach. Nie każdemu się spodoba, ale ja uzależniłam się od specyficznych nut zapachowych w kosmetykach dr.Hauschka. 
Próbki mam w kolorze 02 (ciepły beż), który jeszcze chwilkę dobrze będzie wyglądał na mojej lekko opalonej twarzy. Jednak jesienią zdecyduję się na jaśniejszy odcień.
Cena: 69zl

KONTURÓWKA DO UST



















Dostałam do przetestowania konturówkę dr.Hauschka, jednak nie przepadam za takim podkreślaniem warg. Ponieważ mam bliznę nad górną linią ust, staram się malować je dość delikatnie. Nie mniej jednak, obiektywnie oceniając konturówkę pod względem jej trwałości i miękkości, uważam że jest to bardzo dobry produkt. 
Cena: 41 zł

BALSAM DO UST W SZTYFCIE


















Mój absolutny ulubieniec! Testowałam już różne naturalne sztyfty pielęgnacyjne do ust, ale ten bije wszystkie na głowę. Ma bardzo bogaty skład i delikatną konsystencję. Balsam z naturalnych wosków i olejków roślinnych  idealnie, bez przesadnego pocierania, aplikuje się na usta. 
Ma piękny miodowo-kwiatowy zapach. Usta po użyciu są nawilżone i mięciutkie. Polecam!
Cena: 32 zł

A już jutro kolejna część z kosmetykami dr.Hauschka - będzie sporo o pielęgnacji.
Do napisania!
SHARE:

09 września 2012

Proste Chwile, Za Którymi Tęsknimy

W tygodniu kompletny brak czasu. Przepraszam wszystkich moich znajomych, z którymi nie mam jak się spotkać. Jeszcze trochę jesiennego zamieszania i liczę na spokojną, leniwą zimę. Tak bardzo bym chciała już Wam powiedzieć co zabiera mi tyle czasu oprócz pracy i codziennego życia, ale jeszcze nie mogę zapeszyć. Zdradzę tylko, że szykują się wielkie zmiany w Magicznym Domku!

Tygodnie mijają jak szalone, trzeba jednak trochę zwolnić i zaprosić do swojego życia trochę prostoty. Dla mnie takie chwile sprowadzają mnie na ziemię. 
Aż wstyd się przyznać, ale w tygodniu nie mam w ogóle czasu na gotowanie. W weekend okazało się, że lodówka prawie pusta. Nauczyłam się jednak robić coś z niczego. Na podstawie tego co jest w lodówce, obmyślam co można z tego przyrządzić.
Wczoraj odnalazłam zamrożone ciasto francuskie, mix brokułowy, kukurydzę, kawałki różnych serów i suszone pomidory. Padło na tartę i wyszło znakomicie! 

P.S Nie podaje przepisu, bo naprawdę czasami moje gotowanie to spontaniczność niepowtarzalna, której nawet ja sama nie potrafię odtworzyć. :)





















































Ostatnio bardzo sobie cenię dobry wypoczynek. Wstaje wcześnie rano by biegać, więc nie mogę kłaść się tak późno jak zazwyczaj (bywały takie okresy, kiedy chciałam nadrobić wiele spraw i kładłam się spać po 2 w nocy). Zazwyczaj w tygodniu, jestem o 21 już w łóżku i przez godzinę czytam książkę lub pisze pamiętnik. Potrzebuję teraz takiego uregulowania sił. Po tygodniu stosowania tej reguły, mam więcej energii i sił do zmian, które mają nadejść. 

Uwaga! Wszystkich przeciwników spania ze zwierzakami ostrzegam przed zdjęciami pod spodem. :)

My wolimy częściej 'prać' nasze zwierzaki i zmieniać pościel i po prostu beztrosko spać z nimi w jednym łóżku. 
Zostało udowodnione, że przytulanie się do zwierzaków ma działanie terapeutyczne i uspakajające. A tego mi potrzeba. Uwielbiam pochrapywanie gapci, które mnie doskonale usypia. A w jesienne i zimowe noce jest nam zawsze ciepło! :)
A poniżej dwa nasze kłębuszki panoszą się w łóżku:






































































Czy to niesamowite, że gdy do naszego życia wkrada się rutyna, mamy ochotę zaszaleć i zrobić coś nietypowego, a gdy nadchodzi zakręcony i aktywny czas, jedyne za czym tęsknimy to chwila spokoju?

Ja od roku tęsknię za spokojem i właśnie te chwile celebruje i najczęściej umieszczam w Magicznym Domku.

A Wy, właśnie teraz, pragniecie przyspieszyć czy zwolnić? Jaki okres macie w swoim życiu?
SHARE:

08 września 2012

5 Gorących Kąpieli, 5 Magicznych Chwil z olejkami dr.Hauschka

To był jeden z tych okropnych poniedziałków, gdy zamiast mnie do domu wrócił cień mojej osoby. Ledwo mi starczyło sił by zaparzyć sobie herbatę, gdy kątem oka na komodzie zobaczyłam paczuszkę. Patrzę - to do mnie!
"Przecież nic nie zamawiałam i nie spodziewam się żadnej przesyłki" - pomyślałam.
Otwieram niepewnie i oczom nie wierzę! Paczuszka z kosmetykami od dr. Hauschka! Ale niespodzianka!

Bardzo cenię sobie kosmetyki naturalne tej firmy. Piękne, eleganckie opakowania, naturalne składniki o niesamowicie pozytywnym działaniu oraz piękne zapachy. Pisałam o nich już kilkakrotnie (domowe spa - klik, recenzja 1 - klik, recenzja 2 - klik), bo kilka z nich są moimi ulubieńcami.

Po ciężkim poniedziałku, postanowiłam zrelaksować się tak jak lubię i wskoczyłam do wanny. Idealny czas by przetestować zestaw olejków do kąpieli dr. Hauschka. Ponieważ czekał mnie ciężki tydzień zaplanowałam relaksującą kąpiel każdego wieczora. 



























Zestaw 5 olejków do kąpieli dr. Hauschka  zapakowany jest w eleganckie pudełeczko. 

W poniedziałek potrzebowałam uspokojenia i odprężenia, więc wybrałam olejek o zapachu lawendy. Wystarczą 4 małe nakrętki by cała łazienka zamieniła się w aromaterapeutyczną przestrzeń. Byłam zdumiona, że aromat jest tak intensywny. Jednak pamiętajmy, że jednocześnie to sama natura!
Postanowiłam również zapalić lawendową świeczuszkę z Magicznego Domku (można ją dostać tu - klik) i odpłynęłam. To bardzo ważne by po ciężkim dniu odnaleźć w sobie harmonię.




































We wtorek już się nie mogłam doczekać wieczornej kąpieli. Na dworze zrobiło się zimno i wilgotno. Potrzebowałam rozgrzania. Wybrałam olejek świerkowy, który ma za zadanie rozgrzewać i harmonizować. Ma przepiękny zapach!




































Zielony odcień olejku zmotywował mnie do olejowania włosów. Ostatnio nie miałam do tego głowy i czasu. Jednak olejowanie włosów przynajmniej raz w tygodniu daje spektakularne rezultaty. 
Po umyciu włosów wcieram rozgrzany w wannie olejek (z firmy Hesh) we włosy, zaplatam warkoczyk i zostawiam naolejowane włosy na noc. Dopiero następnego dnia rano ponownie myję włosy i spłukuję olejek. Włosy sa przecudownie błyszczące i puszyste. 




































W połowie tygodnia zaczynają mnie boleć mięśnie po 3 dniach porannego biegania. Trzymam się swojego postanowienia i wstaję codziennie na jogging. O bieganiu napiszę osobnego posta, ale zdradzę Wam tylko, że to była jedna z lepszych moich decyzji ostatnich miesięcy. Czuję się wspaniale! Jednak po tak długim zastoju, moje mięśnie dopiero się rozgrzewają. Potrzebują pobudzenia i wzmocnienia. Wybieram kąpiel z olejkiem cytrynowym. Po kąpieli smaruję się mleczkiem cytrynowym dr. Hauschka. Czuję się rewelacyjnie!




































Czwartkową kąpiel spędzam otoczona aromatem szałwii. Olejek ma za działanie odświeżające i regulujące. Piękny intensywny zapach.




































Koniec tygodnia, czas na piąty olejek. Wlewam 4 małe nakrętki olejku do wanny i jestem kolejny raz zdumiona intensywnością zapachu. Dziś pachnie rozmarynem. Kąpiel rozgrzewająca i odżywcza, pobudzająca siły witalne i przeciwdziała uczuciu zmęczenia i wyczerpania.
Mam też rozmarynowy krem do stóp, który świetnie nadaję się na moje poranne biegi, ponieważ zapobiega nadmiernej potliwości.

























Zestaw olejków to świetne rozwiązanie dla osób, które uwielbiają gorące, relaksujące kąpiele. Aromaty są bardzo wyraziste, a produkt bardzo wydajny. Takie pudełeczko (cena 42 zł) starczy na ponad 20 aromatycznych kąpieli!  Po takim czasie możemy wybrać swój ukochany zapach. Polecam!

Gorących kąpieli w jesienne dni Wam życzę! Do napisania!
SHARE:

01 września 2012

Plany na Wrzesień

Witajcie w Nowym Roku! Od czasu postawówki, Nowy Rok zaczyna się dla mnie wraz z nadejściem września. Po wakacjach życie znów nabiera swojego tempa. W telewizji nowe programy, na ulicach pełno dziciaków z tornistrem na plecach, nowe kolekcje w sklepach, na talerzach inne smaki, to czas na nowe zajęcia pozaszkolne i poza pracą.  
Na przełomie lata i jesieni zancznie łatwiej nam wytrwać w naszych postanowieniach, niż w głębokiej zimie na początku kalendarzowego roku. Jestesmy wypoczęci po urlopach i wakacjach, mamy energie i siłę na wszelakie zmiany. Uwielbiam jesień właśnie dlatego. Za nowy początek, nowe pomysły, nowe postanowienia.  Zaczynamy Wrześniowy Nowy Rok!

Plany na wrzesień mam już zprecyzowane i już się nie mogę doczekać ich realizacji!
A oto one:

1. ZACZYNAM BIEGAĆ!

Czas wiziąć się za swoją kondycję! Mam zamiar codziennie, przed pracą, poczuć wiatr we włosach. Od poniedziałku do piątku, niezależnie od tego czy będzie słońce, czy będzie padać, zamierzam biegać. Chcę poćwiczyć charakter i siłę woli. Chcę być systematyczna i pilna. Robię to dla zdrowia, kondycji i dla ukojenia nerwów. Po takim biegu, w pracy, już nikt nie wyprowadzi mnie z równowagi. Jeśli przy okazji uda się zrzucić parę kilo - super! Jednak moje postanowienie traktuję jak terapię dla mojego zmęczonego ostatnim rokiem umysłu.

By łatwiej było mi wytrwać w postanowieniu i żebym nie zrobiła sobie krzywdy, dostałam od Pana Poślubionego calutki zestaw do joggingu. Czapeczka z daszkiem, 2 oddychające podkoszulki, sportową bieliznę, spodnie i buty do biegania. Nigdy nie miałam typowych butów do biegania (raczej uniwersalne buty sportowe, które można nosić również na ulicy), więc byłoby mi żal ich nie zakładać. Muszę biegać i już! Mam nadzieję, że się uda! 



























































2. WRACAM DO PAMIĘTNIKA

W ciągu mojego życia pisałam pamiętniki kilkakrotnie. W pewnym momencie przestałam. Dziś blog zastępuję mi dziennik. Jednak nie wszystko mogłabym tu przedstawić. 
Chcę by mój nowy pamiętnik, był pretekstem do wieczornej autorefleksji i mojej rozmowy ze samą sobą. Nie będę opisywać suchych faktów, a raczej uczucia i emocje, które będą mi towarzyszyć.








































3. LISTA KSIĄŻEK

Oj pamiętam te czasy, gdy potrafiłam przeczytać dziesięć książek miesięcznie. Jednak trzeba być realistą i mierzyć siły na zamiary. W nadchodzącym miesiącu jestem w stanie przeczytać dwie książki. 
Lubię odkrywać róznych autorów i tym razem sięgam po dwie powieści Francisa Scott Fitzgeralda. "Piękni i Przeklęci" oraz "Wielki Gatsby'.





































4. CHWILE DLA SIEBIE

Mijają wakacje a ja nie miałam za wiele okazji zwolnić. Bywał ciąg dni tak pośpiesznych, że byłam tylko kłębkiem nerwów. Wrześniowe wieczory będą idealne na aromatyczne herbatki i gorące kąpiele w wannie. Muszę przerwać gonitwę!








































Z tej okazji testuję 5 naturalnych olejków do kąpieli dr.Hauschka. Recenzja już wkrótce.





















5. ROZWÓJ I NAUKA

Mam też parę książek, które przydadzą się w mojej pracy. W drugiej części roku stawiam na organizację i reklamę.





















6. PORZĄDKI W SZAFIE

Wraz z nadchodzącą porą roku, nadchodzi czas na generalne porządki w szafie. Nie lubię gromadzić ubrań, których nie noszę od lat. Lubię mieć też wszystko tak poukładane, by ubieranie się nie trwało więcej niż 5 minut. Czystka w ubraniach jest też dobrym sposobem na to by przypomnieć sobie jakie mamy ubrania na nowy sezon. Unikniemy wtedy nietrafnych zakupów z dublującymi się rzeczami. Można zobaczyć czego nam w szafie naprawdę brakuje i ruszyć na zakupy. Jesień to ta pora roku, gdy najwięcej kupuję nowych ubrań. Tak więc porządki we wrześniu, zakupy w październiku. :)

By wypełnić swój plan, będę musiała ograniczyć nieco inne moje aktywności np. życie towarzyskie. Muszę być też bardzo zorganizowana, by na wszystko co zaplanowałam znalazł się czas.

A Wy jakie macie plany w nadchodzącym miesiącu?

Do napisania kochani! Udanej soboty Wam życzę.
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig