Przyznaję, że dość szybko i intensywnie zleciał mi ten rok w mojej 40 wiośnie życia. Przyglądając się minionym miesiącom można stwierdzić, że nie były łatwe pod wieloma względami. Niewątpliwie najtrudniejszą częścią była codzienna opieka przy chorym Tacie - cały stres związany z jego zdrowiem i nawarstwiające się miesiącami zmęczenie. Niespodziewanie odejście naszej kotki Lunki i śmierć Taty, której byłam świadkiem oraz parę jeszcze innych trudnych spraw, o których nie wiedzą nawet osoby z naszego bliskiego otoczenia. Ale wspominając miniony rok widzę zdecydowanie więcej chwil, za które jestem niesamowicie wdzięczna. To był trudny, ale bardzo udany rok, z masą cudownych zdarzeń i momentów, z których jestem bardzo dumna. Mogłabym się skupić na traumatycznych przeżyciach, ale wybieram kojącą myśl, że nic nie dzieje się bez przyczyny i pewne zdarzenia są trudnym początkiem czegoś dobrego. Z takim nastawieniem podchodzę do nowego roku i nie mogę doczekać się na powiew świeżości w styczniu.
Zanim pożegnamy 2024 rok chcę jeszcze zapamiętać nasz grudzień, który był wypełniony po brzegi wydarzeniami, spotkaniami, przygotowaniami do świąt jak i... masą rodzinnych chorób. ;) Zaczynamy!
Odliczamy dni do świąt. Kalendarze adwentowe dla moich trzech misiów.
Zimowej pogody za oknem właściwie nie było, ale gdy tak wcześnie robi się ciemno, każdy promyk słońca był na wagę złota.
U mnie nastąpił totalny spadek formy. Miałam prawdopodobnie Covid (uporczywy suchy kaszel), który płynnie przeszedł w zapalenie ucha (brałam antybiotyk), następnie od razu w grypę jelitową, która gdy tylko się skończyła przeszła w zapalenie zatok. Przez 3,5 tygodnia mnie trzymało, trochę funkcjonowałam, ale już po grypie jelitowej ledwo trzymałam się na nogach i się zbuntowałam, obraziłam na świat i nie wychodziłam z łóżka przez tydzień chcąc wreszcie wyleczyć się do końca. Spadek odporności był nie tylko sezonową niedyspozycją, ale wydostawaniem się z mojego organizmu całego stresu, który skumulował się w minionym roku. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
Miałam cudownego towarzysza chorób.
A domowy rosołek krzepi jak nic innego.
Sytuacje awaryjne, czyli moja długa choroba jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto o wszystko zadbać z dużym wyprzedzeniem. Gdy nadeszły Mikołajki cieszyłam się, że prezenty mam dawno kupione i zapakowane.
To był naprawdę fajny Mikołajkowy wieczór.
Chwilka przyjemności i prezenty książkowo-piżamowe dla całej rodziny. 🎄🍬⛄️
P.S W naszej rodzinie zasady są takie, że na Mikołajki dajemy sobie prezenty, ale dopiero na Gwiazdkę przynosi je prawdziwy Mikołaj. 🎅
Możecie wierzyć lub nie, ale Vincent wniósł w naszą rodzinę masę szczęścia w minionych tygodniach.
A o mojej miłości do artykułów papierniczych pisałam
we wpisie tu.
Domowe SPA z zainteresowanym Vincentem.
Gabrysia trenuje koszykówkę i babcia znalazła stare plakaty taty z dzieciństwa!
A Tata wyjechał w podróż służbową, więc był napięty plan nocowanek z Mamą. ;)
Raz Miłoszek, raz Gabrysia, raz Marysia. Czytanki, opowiadanki i przytulanki w przytulnym łóżeczku.
A tych sentymentalnych przedmiotów z dzieciństwa mamy mnóstwo. Czy pamiętacie jeszcze te świetne figurki z Kinder Jajek? Ja zbierałam Lwy, Krokodyle, Hipopotamy i mam ich sporo do tej pory.
Pan Poślubiony z podróży zagranicznej zawsze przywozi nam zapasy z Lusha na zimę. Te kule do kąpieli są wyjątkowe!
Dawno niewidziana Matyldzia odwiedza nas czasami. Ale chyba dla niej w tym domu jest już za dużo zamieszania. 😵
Uff zdążyłam na tyle, by zając dobre miejsca na Jasełkach Miłoszka z przedszkola.
Pojawiły się drobne nowości w Magicznym Domku i pisałam
o nich tu. A problem, o którym pisałam został na jakiś czas opanowany - mam nadzieję, że wyreguluje się na dłużej.
Taki drobiazg a tak mnie cieszy! Kubeczek z porcelany z motywem Mamy Munkinka dodaje moje kolekcji trochę nowoczesności.
Ciemne, grudniowe wieczory rozjaśnione płomieniem z kominka.
Idealne są też planszówki - graliśmy w Cluedo i Ego.
Totalnym odkryciem tego miesiąca jest kakao ceremonialne, pije je praktycznie codziennie (zamiast kawy) i widzę odśluzowujące właściwości.
Magiczne światełka choinki.
Domowe przedstawienia. Vincent też miał przydzieloną rolę. :)
Robienie ciasteczek dla Mikołaja. Nie przejmowaliśmy się tym, że nie zdążyliśmy ich nawet ozdobić.
Staram się utrzymywać porządek w domu cały rok, wiec nie przesadzam z porządkami przed świętami. Ale każdy detal cieszy - np. ułożenie kolorystycznie książek. Po nowym roku zrobię tak na półkach z książkami trzymając się jednak danej tematyki.
Przez ponad pół miesiąca nie jadłam cukru i czułam się coraz lepiej, ale to wyjście z Mamą na zakupy, gdy zjadłam tatrę cytrynową oraz późniejszy okres świąteczny wszystko zniwelowało. Jeszcze przed Nowym Rokiem robię kolejną próbę uwolnienia się od cukru.
Taki obrazek oznacza weekendy!
I domowe zabawy.
Spotkania przedświąteczne z uroczymi dziewczynami - i tymi malutkimi i tymi ze studiów.
Wigilijne spotkania.
Kiedy nadejdą te święta? Już się nie możemy doczekać!
Vincent też zaciekawiony, co to za uroczystość się zbliża. :)
Ale gdy przygotowania idą pełną parą, to czas mija znacznie szybciej.
Wigilia była tak intensywna i pełna wrażeń, że musieliśmy solidnie odespać.
Spacer w lesie też może być regenerujący.
Jesiennie!
Lubię ten stan, gdy po większych przyjęciach udaje mi się ogarnąć kuchnię i zastawę stołową.
Rodzina podzielona na grupki układa zestawy Lego.
A tu odwiedził nas kolejny wujek (chrzestny Miłoszka) i przyniósł kolejną porcję pięknych prezentów!
Tak, muszę przyznać, że w Lego są genialni.
W ostatni weekend roku udałam się na kolejne babskie spotkanie. Tym razem moja ekipa dziewczyn z podstawówki. Uwielbiam kobiety z mojego otoczenia, są kopalnią inspiracji oraz mądrości, bo każda ma inne doświadczenia i przemyślenia.
A kończę grudniowe migawki z królewskim śniadankiem (jajka na miękko).
Jestem bardzo podekscytowana nadchodzącym rokiem i nadal (może ciut naiwnie) lubię snuć plany i postanowienia na kolejne miesiące.
Życzę Wam cudownego Sylwestra niezależnie czy wybierzecie szampańską zabawę czy odpoczynek w domu, bo w nadchodzącym roku życzę nam przede wszystkim by w końcu zacząć żyć w zgodzie ze samym sobą.
Trzymajcie się cieplutko!