30 czerwca 2014

Urodzinowe Piknik Party

Dwa dni temu przeszłam na drugą stronę magicznej 30-tki i z tego powodu naprawdę niezmiernie się cieszę. Jeszcze kilka lat temu bardzo bałam się tego wieku, bo wszyscy w jego okolicach wydawali mi się bardzo starzy. :) Jednak wiem, że lata mijają naprawdę szybko ale nasze głowy starzeją się wolniej (ducha młodości ma się zapewne i w wieku 40 i 50 i więcej lat). Przez ostatnie 10 lat wiele spraw poukładałam sobie w głowie i obecnie jestem w najszczęśliwszym okresie swojego życia! :)

Z tego właśnie powodu postanowiłam uczcić swoje urodziny z najbliższymi w wakacyjnym, luźnym klimacie. Zapraszam na migawki (czyli kolejna kartka z pamiętnika) z Piknik Party, który urządziliśmy w ogrodzie Magicznego Domku! :)





















































Nie chciałam robić typowego grilla, a ponieważ było sporo osób, postanowiłam zrobić różnorodne przekąski, a ogród zaaranżować piknikowo. :) 



































Miało być kolorowo i pysznie. Mam nadzieję, że wyszło. :)



































Bardzo się cieszę, że udało się nam zbudować taras w zeszłym roku. Bardzo lubimy tu siedzieć. :)




































Przyszli goście! :)



































Czas na tort* - bardzo na luzie! :)

*Z której łyżeczki jeść? - zastanawiała się Stefcia. :)


















Wieczór był ciepły, więc siedzieliśmy do bardzo późna!





















Cudne urodziny! Dziękuję wszystkim!

Do napisania kochani!
SHARE:

25 czerwca 2014

Ciążowy Niezbędnik

Dziś w ciążowej tematyce, przedstawię Wam kilka rzeczy, których nie wyobrażam sobie nie mieć w czasie ciąży. Nie będzie to nic wyjątkowego, odkrywczego, ale są to rzeczy, które w Magicznym Domku sprawdziły się i nadal sprawdzają się doskonale.
Po ilości komentarzy wnioskuje, że jest sporo czytelniczek w ciąży lub tuż po, lub takich, które dopiero planują założyć rodzinę. Obiecałam, że od czasu do czasu coś o ciążowych tematach wspomnię. (Ale pocieszam tych, których te tematy absolutnie nie interesują, że zaraz wracamy do normalnych postów).

Zainteresowanych tą tematyką zapraszam na "Niezbędnik ciążowy" według Magicznego Domku! ;)

Nr 1. Poduszka do spania


















Poduszka do spania przynosi mi ulgę niemalże od początku ciąży. Jestem tak z nią związania, że zabieram ją nawet na wyjazdy. :) 
Poduszka ma ergonomiczny kształt wydłużonej literki "C" i jest idealna do spania na boku. Odciąża stawy biodrowe i kręgosłup oraz poprawia komfort snu. Jak wybrać najlepszą poduszkę dla siebie? - polecam ten artykuł - klik.
Na początku ciąży zastanawiałam się czy to rzeczywiście jest niezbędny zakup, ale według mnie taka poduszka przyda się każdej przyszłej mamie. :)

Nr 2. Spodnie (jeansy) z podwyższonym stanem - gumką


















Dobrze dobrane jeansy to podstawa w naszej szafie. Jednak w ciąży nasza sylwetka się trochę zmienia i nasze dopasowane jeansy zaczynają nas upijać. (mnie bardzo szybko - bo jeszcze zanim był widoczny u mnie brzuszek, to już wszystkie guziki mnie doprowadzały do szału). Ponieważ nie lubię biodrówek, idealnym rozwiązaniem w ciąży były spodnie z gumką. Po pierwsze nie czułam się skrępowana przy schylaniu się, a po drugie takie spodnie są wyjątkowo wygodne. (C&A)
Polecam też leginsy ciążowe z H&M. Nie trzeba jednak wariować z ubraniami ciążowymi. W normalnych sklepach można kupić masę rzeczy, które będą pasowały do naszego rosnącego brzuszka. Teraz są niezmiernie modne spodnie z gumką (klik), które będą służyły nam i w ciąży i po ciąży i są niezmiernie wygodne. 

Nr 3. Pielęgnacja


















"Smaruj się, smaruj w czasie ciąży" - to usłyszy zewsząd przyszła mama i muszę powiedzieć, że jak najbardziej warto posłuchać tej rady i smarować się regularnie i jak najwcześniej. Sylwetka się zmienia, rozciąga i jest pod wpływem hormonów. Swędzi, staje się delikatniejsza i musimy jej pomóc, rozpieszczając bezpiecznymi kosmetykami dla kobiet w ciąży. Słyszałam też, że warto zmieniać kosmetyki. W tej chwili mam cały zestaw kosmetyków firmy Tołpa (krem S.O.S na rozstępy, balsam na zmęczone nogi oraz krem antycellulitowy) ale wcześniej stosowałam i sprawdzony już wcześniej olejek z Baby Dream i Bio-oil oraz olejek firmy Eucerin. 

Nr 4. Ciepło - Zimno












Ciepło.
Ból pleców (zwłaszcza dolnej części) w ciąży jest spowodowany tym, że środek ciężkości kobiety zmienia się. Dodatkowe kilogramy, dźwiganie malucha, powoduje, że są takie wieczory, gdzie nie możemy obejść się bez pomocy. Ponieważ musimy uważać na leki w czasie ciąży (nawet przeciwbólowe do smarowania mogą być szkodliwe) polecam domowe sposoby - masaż lub gorący termofor na bolące partie. 
Były takie tygodnie, że zasypiałam tylko i wyłącznie z poduszką ciążową z przodu, z termoforem z tyłu i Matyldą w nogach! :)

Zimno.
Nogi, zwłaszcza pod koniec II i w III trymestrze ciąży niesamowicie puchną. Najlepszym przyjacielem jest wtedy miska z zimną wodą. W upale, po dłuższym spacerze nic tak nie koi obolałych nóg jak ten magiczny zestaw. Polecam też chłodzące żele do stóp i łydek i leżenie z nogami do góry.

Nr 5. Buty o rozmiar większe



















Wracając jeszcze do nóg, słyszałam wcześniej taką plotkę, że stopa w ciąży rośnie. Nie mogłam się nadziwić, jak to jest możliwe. To fakt i mit jednocześnie. Nie chodzi o to, że nasze wszystkie dotychczasowe buty stają się za małe. Jednak po całym dniu stopa potrafi tak spuchnąć, że stają się mniej wygodne. Ja mam tak, że jesienią i zimą noszę rozmiar 37 (38 tylko w butach w których planują zakładać grubą skarpetkę), jednak latem zawsze kupowałam rozmiar 38 ponieważ w sandałkach czy japonkach stopa nie jest tak 'zebrana' jak w zabudowanych butach oraz upały zawsze powodowały u mnie lekkie opuchnięcie. Jeśli chodzi o letnie trampki to większy rozmiar (38) dawał większy komfort noszenia ich na bosą stopę.
Ponieważ III trymestr ciąży, w moim przypadku przypada mi na lato, postanowiłam kupić jedną parę trampek i japonek w większym rozmiarze 39. Noga nie tyle się wydłuża, co przez opuchnięcie rozszerza i w luźniejszych butach jest nam po prostu wygodniej. :)

Nr 6. Książki i informacje


















Oczywiście nie trzeba kupować koniecznie książek, bo informacje o ciąży i całej tematyce poświęconej dzieciom, można odnaleźć w internecie, pismach itp. I chociaż podejrzewam, że trudno się w 100% przygotować (czyli wyczytać) do czegoś o czym nie ma się jeszcze zielonego pojęcia (czym naprawdę jest posiadanie dzieci). :) To jednak to teoretyczne 'wałkowanie' tematu daje przyszłej mamie poczucie bezpieczeństwa i iluzję panowania nad sytuacją. :) 

Nr 7. Bielizna i majty :)



















Pierwszą rzeczą, którą większość kobiet robi po tym jak dowie się o ciąży (oprócz skakania ze szczęścia) to chęć wyrzucenia, spalenia (niczym hippiski w latach 70 tych) wszystkich z fiszbinami oraz koronkowych biustonoszy! Bolący biust aż prosi o delikatne materiały w tych okolicach. Niezbędnikiem okażą się wygodne, sportowe fasony w różnych kolorach.

Druga sprawa to majty! Tak majty! Takie majty, że wyszczuplające majtki Bridget Jones są przy nich iście seksowne! :) Najlepiej takie ogromne, bawełniane, kupione na rynku (tak, te ze zdjęcia) :), które nie będą w absolutnie w żadnym stopniu uciskały na brzuszek. Oczywiście są też ciążowe, ciut (ale tylko ciut ;) ) ładniejsze, które również kupiłam na tą okoliczność, ale są droższe. :)

I tym optymistycznym akcentem kończymy naszą listę niezbędników. :)

Do napisania! :)
SHARE:

22 czerwca 2014

O Ciąży W Ciąży cz. 2

To po prostu niesamowite! Właśnie wkroczyłam w III trymestr ciąży! Kiedy to się stało? :)
Należę do osób raczej niecierpliwych (chociaż cierpliwości uczę się od lat) i zawsze wydawało mi się, że ciąża, która trwa ok. 9 miesięcy musi być niesamowitą katorgą czekania! Nic z tych rzeczy! Czas leci jak szalony, a ja, jako przyszła Mama chcę się do tego wydarzenia dobrze przygotować. Z drugiej strony płynie też życie, jest rodzina, praca, wyjazdy, dom, że nie da rady poświęcić się tematowi w 100%. I chyba dobrze, bo człowiek by zwariował! :)

Zaczynamy kolejną część o tematyce ciążowej, gdzie na pamiątkę chcę napisać jak minął mi II trymestr ciąży. :)
Ponieważ pierwszy (ponoć ten najgorszy trymestr) przebiegł u mnie naprawdę łaskawie, II trymestr okazał się być jeszcze przyjemniejszy. Brzuszek zaczyna być widoczny (u mnie dość szybko) i to jest chyba jedyny moment w życiu kobiety, kiedy cieszy się na jego wielkość i kształt! :) 
Pomimo, iż robię się coraz okrąglejsza, a do szczupaczków nigdy nie należałam, to czuje się naprawdę pięknie, promiennie i wyjątkowo. To cudowne uczucie dostawać komplementy, zbierać uśmiechy od obcych ludzi na ulicy i być traktowanym lepiej (łaskawiej) w sklepach, na stacji czy pralni dywanów. :)
Wraz z czwartym miesiącem ciąży dostałam również energetycznego kopniaka, na który nie ukrywam czekałam po sennych pierwszych tygodniach. Oczywiście trzeba nadal uważać na siebie, ale czasami nie można się powstrzymać! I tak zaczęłam ogromne porządki w Magicznym Domku (wraz z przesuwaniem mebli), rozebrałam sama dach starej altany, a w pracy miałam jeszcze więcej spraw do załatwienia. Tak, to prawda, można góry przenosić i nagle na wszystko ma się siły!
Nadal chodzimy regularnie do lekarza i nasza dzidzia (panna Gerwazjanna) rozwija się modelowo. To był bardzo przyjemny okres! Czy były jednak jakieś ciemniejsze strony ciąży przez ostatnie 3 miesiące?

Rozstępy? - Tak!

Pomimo, iż smarowałam się od końca 1 miesiąca ciąży, mój biust w tej pierwszej fazie wzrostu i swędzenia trochę ucierpiał. Tak jak brzuszek, który rośnie i rośnie, jest nadal gładziutki i jędrny (mam nadzieję, że tak zostanie) to na biuście, zwłaszcza w 4 miesiącu ciąży pojawiły się delikatne czerwone niteczki, które na szczęście już bledną i nie pojawiają się nowe. Regularne smarowanie z pewnością zahamowało ten proces, ale mówię Wam szczerze jak jest. :)

Woda? - Tak!

Chodzi mi o gromadzenie wody w organizmie. Objawia się zwłaszcza na łydkach (może nie jest to jeszcze AŻ tak widoczne, ale już się domyślam co się będzie działo w 8 i 9 miesiącu ciąży!) oraz na udach w formie cellulitu. Tak jak mówię, nie jest to jakaś przerażająca metamorfoza, po prostu czuję, że ta skóra jest inna. Z drugiej strony skóra na całym ciele bardzo się wygładza i jest przemiła w dotyku - a więc coś za coś. :)

Tycie? - Tak!

Staram się nad tym panować i tyje w miarę książkowo, ale trzeba przyznać, że wraz z upływem kolejnych tygodni ciąży nasz apetyt wzrasta. I nie jest to tak jak na filmach, że kobieta rzuca się na jedzenie i nie może się pohamować. Z mojego doświadczenia to wygląda raczej tak, że gdy wcześniej zdarzyło mi się nie zjeść śniadania, tak teraz nie ma o tym nawet mowy! Dzidziuś doskonale wie czego chce i nami kieruje. Jem naprawdę wszystko! Dawno nie jadłam aż tak różnorodnie. Mam ogromną ochotę na warzywa i owoce (kilogramami) ale tez na mączne produkty, mleczne oraz coś słodkiego - jednym słowem mam wrażenie, że Gerwazjanna chcę wypróbować wszystkiego co możliwe (czytałam o tym i jest taka teoria, że takie dzieci mogą mieć mniejszą tendencje do wszelkiego rodzaju uczuleń).
Tak więc jem zdrowo, ale naprawdę wszystko! I jak mam ochotę na tabliczkę czekolady to też jem! Co do ilości nie zauważyłam jakieś ogromnej zmiany. Te same porcje ale więcej posiłków. :)

Cera?

Coś jest na rzeczy, że wygląda się promienniej. Cera miewa też lepsze i gorsze momenty, ale jej stan jest rzeczywiście lepszy niż 'nie będąc w ciąży'. :) Skóra ciała jest delikatna, gładka, nawilżona. Naprawdę można poczuć się wyjątkowo. 
W moim przypadku jedna rzecz się popsuła, to plecy... Na nich odbywa się chyba wojna hormonów i teraz kompletnie nie pasują do reszty ciała. Od kilku koleżanek słyszałam o tej samej przypadłości - czy Wy też tak miałyście?

Ruchy?

Aj ależ się naczekałam! Na pierwsze ruchy dziecka! I tak, jak sobie wyobrażałam jest to cudowne uczucie! Ruchy odczuwa się już ciut wcześniej, ale dla niedoświadczonej Mamy, mogą się mylić z bulgotaniem w jelitach. :) Jednak w pewnym momencie są na tyle silne, że już mamy pewność, że to 'to'! 
Jest w tym coś magicznego, wspólne dotykanie i słuchanie brzucha i zaduma - któż taki tam żyje? Będzie członkiem naszej rodziny, taki ktoś nasz, ale odrębny w swoim ciałku. Ta żabka w brzuchu (bo to ruchów żaby w dłoni porównałabym ruchy dziecka) ma swoje godziny aktywności i spania, miewa czkawkę i żyje w moim brzuchu! - do tej pory nie mogę pojąć tego umysłem! :)

Wkraczając w kolejny miesiąc ciąży, mam nadzieję, że będzie równie szczęśliwy i łaskawy. Wiem doskonale, że kobiety różnie przeżywają ciąże, są czasami zmuszone do leżenia w łóżku, mają przykre dolegliwości. Ale moja rada dla tych, które nie mają jakichkolwiek przeciwwskazań zdrowotnych, by nie skupiać się na negatywach i czerpać z tego stanu całymi garściami. Dużo zależy od naszego nastawienia.
Ja oczywiście też miewam gorsze dni (ale miewałam takie również przed ciążą) i np. zaczynam już męczyć się w pracy, zwłaszcza gdy są stresujące sytuacje. Trzeba trochę więcej wypoczywać, zwłaszcza psychicznie. Robić kreatywne rzeczy, spędzać czas z najbliższymi i rozpieszczać się! 
Piszcie też w komentarzach jakie Wy (przyszłe i obecne Mamy) miałyście objawy w pierwszym trymestrze.

Buziaki ogromne!
Do napisania niebawem! :)

P.S Dziś jeszcze jeden post ciążowy, ale tuż potem wracamy do normalnych postów. :)

P.S 2 Zapomniałam dodać, że przez jakiś czas męczyła mnie też strasznie zgaga! 
SHARE:

19 czerwca 2014

A La Altana

Jakiś czas temu postanowiliśmy pozbyć się starej, zniszczonej altany w ogrodzie Magicznego Domku. Co prawda można by było ją uratować, ale wymagało by to sporego nakładu pracy i pieniędzy. Ponieważ teraz mamy na głowie i w planach inne wydatki niż naprawa dachu altany, postanowiłam znaleźć jakieś tańsze ale ciekawe rozwiązanie. I własnie takie pomysły lubię najbardziej! Pamiętajcie, że nie sztuką jest wszystko kupić gotowe, podane jak na tacy. Kreatywność nie wymaga wielkiego nakładu finansowego. 
W miejscu starej altanki powstał kącik do leniuchowania. Prosty i delikatny, pasujący do otoczenia.
























Ze starej altanki została tylko część drewnianej konstrukcji, na której powiesiłam bambusowe rolety, które nadają orientalnego klimatu.




































Wewnątrz są dwa leżaki, które są bardzo wygodne i zdobią je nowe poduchy.




































Pewnie w przyszłości pojawi się jakieś zadaszenie, ale na razie jest tak ładna pogoda, że aż chce się patrzeć w niebo. :)







































Tak altanka wyglądała przed rozbieraniem.








































Ze starą altanką były same problemy. Dach ze słomy został wydziobany przez ptaki. Nie pełniła już funkcji rekreacyjnej, a służyła jako składzik niepotrzebnych gratów (których, przy okazji wiosennych porządków, na zawsze się pozbyliśmy). Teraz, prostym sposobem, uzyskaliśmy kolejne, urocze miejsce do wypoczynku w ogrodzie.




































Udanego weekendu życzę! :)
SHARE:

14 czerwca 2014

W Górach i Chmurach

Migawki z naszego wyjazdu do Zakopanego i Krakowa. Było wspaniale! Rześkie powietrze, góry, leniwy czas, bez pośpiechu i razem - to lubimy! :)




































Zatrzymaliśmy się w przepięknym miejscu, gdzie z okien widzieliśmy Zakopane i Tatry. 

































Śniadanie na tarasie, sweet focia i same pyszności!


















Oczywiście nie mogliśmy odpuścić sobie term w Bukowinie i wyprawy na Morskie Oko. :)
Z powodu rosnącego (i to w szybkim tempie brzucha) nie dałabym rady wejść i zejść całą trasę, ale pomogły nam w tym koniki i bryczka. Ostatni odcinek (ok. 1,5 w jedną stronę) weszliśmy sami. A na górze? Przepiękne widoki!























































Ważny punkt każdego wyjazdu - jedzenie! 
Najlepsza pizza w Polsce.



































Góralskie przysmaki i kuchnia regionalna.



































Weekend w Krakowie. (Uwielbiam to miasto!) 
Poszliśmy do ulubionych miejsc. Snuliśmy się po mieście leniwie i bez celu (cóż za rarytas) i wypróbowałam chyba wszystkie możliwe lemoniady w mieście!





















































Na Kazimierzu weszliśmy do fajnych butików i sklepików. Nie mogłam sobie odmówić świeczuszki w Yankee Candles, a Pan Poślubiony kosmetyków do golenia w pięknie urządzonym sklepie.



































Spacery uliczkami i smakowanie pyszności.



























































I jeszcze więcej...



































Wybraliśmy się na targi rowerowe.



































Wyjazd był naprawdę udany. To cudowne uczucie nic nie musieć, nie śpieszyć się, nie mieć żadnych obowiązków i pozwolić sobie na spacer bez żadnego celu (a zawsze dojdzie się do jakiegoś ciekawego miejsca!). :)




































Kiedyś uwielbiałam wyjeżdżać za granicę, teraz też marzą mi się dalekie podróże, ale jednocześnie doceniam uroki naszej Polski. Nie mogę się doczekać kolejnego wypadu w lipcu, tym razem w innym kierunku! :)

A co słychać w Magicznym Domku? Wielkie sprzątanie, takie na miarę przedświątecznych porządków. Latem zdecydowanie lepiej mi się gruntownie ogarnia dom, bo dzień jest dłuższy, pokrycia na kanapach szybciej schną, a ja mogę zajrzeć w każdy zakamarek! 

Do napisania i miłego weekendu! :*
SHARE:

09 czerwca 2014

Migawki Majowe '14

Witajcie! Wróciliśmy! Ale zanim wkleję kartkę z pamiętnika o naszym wyjeździe, winna jestem Wam (i sobie) zaległe migawki z minionego miesiąca. Zaczynamy!

Jeden pokoik w Magicznym Domku w remoncie na początku maja. (Zwierzaki jak zwykle bardzo ciekawskie).



















Małymi kroczkami urządzam jego wnętrze. Myślę, że w okolicach sierpnia, pokoik będzie w 100% gotowy.



















Fajny grill i hamak u znajomych!



















Po prostu - śniadanie. :)


















Nasz kochany sąsiad (dzielący wspólnie ogródek z Gapcią i Matyldą) - labrador Proteusz. :)


















Urodzinowe, rodzinne przyjęcie dla Babci Niny. :)



















Gałązki głogu z naszego ogrodu zdobiły cały maj salon.


















Czasami nachodzi mnie ochota na poczciwą Mexicanę. :)


















Misją w maju, było rozebranie starej, zniszczonej altanki. Gapcia ubawiła się 'po pachy' w sianie!



































Co z tej przemiany wniknęło? Niebawem post na blogu. :) A tu zakupy w tym celu!



















Spotkanie u Julii i jak zwykle same pyszności!


















Zatrzymali się u nas znajomi z zagranicy. Wspólne śniadanie.



















Dostałam pyszny i cieszący oko prezent. Praliny!





















A pod koniec maja wspólny wyjazd. Niebawem relacja!

















Do napisania!
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig