27 grudnia 2021

ŚWIĄTECZNY STÓŁ I GWIAZDKOWA CHWALIPIĘTA '21

Udało się! Spotkaliśmy się wszyscy przy świątecznym stole. Praktycznie już drugi rok pandemii sieje w każdym z nas taką niepewność czy nie spadnie na kogoś kwarantanna lub nie daj Boże choroba, więc z ogromną wdzięcznością przyjmuje ten dar, że spotkaliśmy się przy Wigilijnym stole w większym gronie wszyscy zdrowi. 

W tym roku udała mi się jeszcze jedna rzecz - w 100% nie daliśmy się przedświątecznej gonitwie. Przygotowania trały naturalnie, nieśpiesznie i naprawdę bezstresowo. Choinkę ubieramy zawsze na początku grudnia - przez co mamy piękne nastrojowe tło już znacznie wcześniej. Prezenty już kolejny rok postanowiliśmy dawać praktycznie tylko wszystkim dzieciakom, przez co ominęła nas coroczna zgadywanka co kupić tak wielu osobom. Prawda jest taka, że gdy przy stole zasiada cała rodzina i wiele osób dorosłych to naprawdę z biegiem lat nie wiadomo co komu kupić i nie ma co na siłę napędzać spiralę konsumpcjonizmu. Umówiliśmy się, że każdy coś podaruje w swoim zakresie w zaciszu domowym. Ja naprawdę lubię prezenty (dawać i dostawać) ale jest jeszcze w roku tyle okazji, by celebrować każdego z osobna, że w zupełności wystarczy skupienie się na dzieciach. W tym roku gościliśmy 13 osób dorosłych i 6 dzieci. Więc łatwo obliczyć, że gdyby każdy miał kupować każdemu prezent (łącznie z tymi dla dzieci) to pod choinką byłoby przynajmniej 247 prezentów! Chcieliśmy tego szaleństwa uniknąć i poza kilkoma wyjątkami na prezenty dla dzieci zrobiliśmy składkę i dzięki temu można było kupić im "grubsze" prezenty, które będą cieszyły je przez cały rok. By uniknąć stresu piszemy list do Mikołaja ze znacznym wyprzedzeniem i prezenty, zawsze kupuje wcześniej (w tym roku skorzystałam też z Black Friday w ulubionych sklepach z zabawkami). Wiem też ile to pracy (dosłownie w godzinach!) zajmuje pakowanie prezentów, dlatego też robię to znacznie wcześniej i daje mi to taki wewnętrzny spokój. Kolejna sprawa to fakt, że prezenty przynosi Mikołaj nocą przed Wigilią. Stawiamy na kominku kawałek ciasta, mleko dla Mikołaja, a on jak już wszyscy smacznie śpią układa prezenty pod choinką. Tą tradycje wprowadziliśmy parę lat temu, bo w tym całym zamieszaniu przy 3 dzieci, 3 zwierząt, masy gości nie ogarnęlibyśmy pierwszej gwiazdki i przemycenia gdzieś prezentów w ostatniej chwili w Wigilię.

Jeśli chodzi o jedzenie, to pomimo iż u nas zazwyczaj jest sporo osób przy kolacji, wiem z doświadczenia, że nie warto robić dużych ilości, bo przecież tych potraw jest sporo. O wiele więcej pracy mam przygotowując jakieś inne rodzinne uroczystości, gdzie sami wszystko przygotowujemy. Zgodnie z tradycją w Wigilię każdy przynosi swoje popisowe dania i ta praca jest rozłożona, wiec nie biegamy jak szaleni po sklepach i nie gotujemy w pocie czoła. To daje naprawdę sporo swobody i luzu. 

Dla mnie duży kamień milowy to również udekorowanie stołu. Lubię gdy mam to już z głowy dzień wcześniej. Jak co roku bardzo czynnie pomagała mi Marysia i zrobiłyśmy nawet fikuśne choineczki z serwetek. W tym roku jakoś nie miałam wielkiej potrzeby wyciągania wszystkich naszych ozdób świątecznych i oprócz choinki pojawiło się tylko kilka akcencików. 


No i przepięknym prezentem był fakt, że w końcu doczekaliśmy się białych świąt! To stwarza niepowtarzalny klimat, który teraz jeszcze bardziej się docenia.






 Rodzinny czas.




Jeszcze jedna dość istotna sprawa, która pomogła uniknąć przedświątecznej napinki. Już od lat nie kupują ani sobie, ani też dzieciom specjalnych kreacji na świąteczne okazję. Zawsze znajdzie się coś ładnego w szafie i nie ma potrzeby kupowania czegoś nowego.


Szczęście!



Ach te prezenty!




W tym roku wprost nie mogłam się doczekać prezentów dla dzieci! Uwielbiam te dni po Wigilii, gdy spędzamy czas rodzinny bawiąc się nimi beztrosko.

Zapraszam na kolejną Gwiazdkową Chwalipiętę - lubicie ten cykl, bo zawsze można coś popatrzeć na różne nadchodzące okazje. U nas trójka zupełnie innych wiekowo dzieciaków i różne osobowości, więc z pewnością było spore urozmaicenie. Ogólnie trzymamy się listu do Mikołaja, ale zawsze staram się dzieci czymś dodatkowych zaskoczyć. :)

Prezenty Marysi

Marysia ceni sobie wszystkie artystyczne zestawy, więc nie mogło zabraknąć czegoś do twórczego spędzania czasu. Teraz jest tyle przepięknych pozycji, że zawsze coś odnajdę pięknego! 


Nie wszystkie syrenki, wróżki i inne dziewczęce zestawy muszą być krzykliwo różowe dlatego cenie sobie marki Djeco czy Janod.


Wujkowi szepnęłam, że u nas kredki kończą się z szybkością światła, wiec zamiast kolejnej zabawki może coś w tym kierunku z elektryczną temperówką (co znacznie ułatwiłoby nam pilnowanie ostrych rysików) - no i jak wujek Robert zaszalał to szok - piękny zestaw dla dziewczyn (taki sam dostała Gabrysia!)


Przychodzi taki wiek, gdy Lego pod choinką staje się tradycją. :) To nie tylko klocki, ale też wspólny rodzinny czas, gdy wszyscy razem te zestawy układamy. Domek Lego Firends z konikami jest uroczy!


Marysia uwielbia czesać i stylizowac włosy (nawet Taty :P). Ma też głowę lalki do czesania. Teraz czas na dodatkowe akcesoria.


Jeśli chodzi o ksiażki dla dzieci, to już nie muszę Wam wspominać, że mamy na ich punkcie lekką obsesję. Nawet w naszym sklepie Layette otworzyliśmy zakładkę Książki dla dzieci - gdzie umieszczam najciekawsze pozycje, by pomóc młodym mamom w kompletowaniu domowej biblioteczki. 


Marysia uwielbia książeczki o przyrodzie i różnych ciekawostkach - nazywa je "encyklopedie". Ta pozycja mnie zachwyciła - piękne ilustracje, bardzo fajna idea by zwrócić uwagę na to, że przyroda się nie śpieszy. Pozycja również u nas dostępna tu - klik. Nie mogło zabraknąć jej u nas.


Marysia wymarzyła sobie zestaw do manicure. Na szczęście udało mi się trafić taki w stonowanych kolorach z białą stonowaną bazą do pracy. 


Nie każda rzecz z Frozen musi być kiczowata - te piórniki z kosmetykami dla małych dam odnalazłam na przecenie w Smyku.

Jedna dla Marysi, druga dla Gabrysi.

Prezenty Gabrysi

Gabrysia to z pewnością nietuzinkowe dziecko. Ochoczo sama z siebie chce zakładać sukienki (np. na Wigilię) ale zaznacza, że interesują je bardziej "chłopackie" zabawki, wiec jej lista pięknie wpasuje się też w prezentownik dla chłopca. :)

Zestaw kredek (taki jak u Marysi) oraz kreatywne zestawy też muszą być!


Puzzle, które uwielbia układać.


W liście do Mikołaja znalazł się miedzy innymi robot. :) 


A ta rakieta zrobiła furorę!

Zestaw Lego musi być - a statek piratów składali grubo ponad 4 godziny!

Prezenty Miłoszka

Coś do zajęcia raczek - bardzo fajna zabawka ćwicząca sprawność manualną. Karmimy robaczkami pisklaka. Przyciąga uwagę na dłużej.


Przeuroczy Smok!


Pierwsze gry planszowe. Gra w lotto ze zwierzakami.


A tu kolega astronauta z mniejszą rakietą do wspólnej zabawy z Gabrysią. :)


Baza kosmiczna też jest! Kupiłam dawno temu w dużej przecenie (chyba w Lidlu) i czekała na swoją kolej ukryta w szafie. :) Mam tam ukrytych kilka zabawek dla dzieci na przyszłość.


Książeczki i zestaw artystyczny odpowiedni dla wieku.


I przepiękny zestaw - kolejka Brio, do której będziemy pomalutku dokupywać kolejne elementy.

Drewniany samochodzik do układania.

Wszystkie nasze dzieciaki dostały też urocze poduszeczki ręcznie wykonane przez siostrę Michała. Są przepiękne, każda trochę inna w pięknych odcieniach.


Piękne prezenty i naprawdę udane święta w gronie rodzinnym. 

Oczywiście ogromnie brakowało mi Babi, ale jeszcze jestem chyba na etapie wewnętrznego zaprzeczenia, bo nadal nie dociera do mnie, że jej już z nami nie ma. Po prostu naprawdę czuję jej obecność. Potrafię ze spokojem rozmawiać o jej śmierci, w Wigilię byliśmy na cmentarzu i czuje jakiś taki wewnętrzny spokój. Bywają tylko takie niespodziewane momenty, gdy w samotności paraliżuje mnie ta myśl, że tu w realnym życiu już nie usłyszę je głosu, nie porozmawiamy nigdy więcej i ogarnia mnie przez kilka minut rozdzierający ból i rozpacz. Po jej śmierci życzyliśmy sobie w gronie rodzinnym, by chociaż przychodziła do nas we śnie. Mnie śniła się już dwa razy i była w tym śnie tak radosna i...spełniona, że daje mi to trochę siły na radzenie sobie z tą stratą, która nie jest łatwa, tym bardziej, że świat po prostu biegnie dalej jak gdyby nigdy nic...

Niebawem wracam do Was z migawkami grudnia, a w styczniu postaram się zrealizować cykl odpowiedzi na Wasze pytania, za które Wam ogromnie dziękuję.

Ściskamy Was mocno i życzymy spokojnego czasu przed Nowym Rokiem obfitującym w przemyślenia, czas refleksji i pełnych nadziei marzeń na przyszły rok. Będzie pięknie!

Wasza G.

SHARE:

05 grudnia 2021

Grudzień w Magicznym Domku

Już od tygodnia stoi u nas choinka. Nieco większa niż zazwyczaj, ale w bardzo podobnym stylu. Stara choinka została w rodzinie, przejęła ją Babcia Jola, co nas niezmiernie cieszy. Jak wiecie raczej nie kupuje już nowych ozdób choinkowych, ale w tym roku zrobiłam wyjątek. To bardzo długa historia i kiedyś na spokojnie Wam ją opowiem, ale w zeszłym roku część ozdób z naszej małej choineczki zostało... ukradzionych! Na początku nie było aż tak tego widać, ale gdy chowałam swoje sentymentalne ozdoby do pudełka, w którym ledwo się mieściły, okazało się, że jest ich ledwie ponad połowa! To tajemnicze znikniecie póki co niech pozostanie tajemnicą, ale w tamtym okresie zginęło z Magicznego Domku sporo rzeczy. Postanowiłam zatrzeć to nieprzyjemne wspomnienie właśnie nową aranżacją i kilkoma nowymi ozdobami, które zostaną u nas na zawsze. Tak już mamy, że od lat ubieramy choinkę w tym samym stylu. Bardzo bogato (bywa, że na jednej gałązce wiszą po 3 ozdoby) ale ten efekt 3D niezmiernie mi się podoba. To co łączy naszą choineczkę, to takie jeden styl tych wszystkich ozdób, począwszy od tradycyjnych bombek, dzwonków, grzybków czy figurek.

Jednocześnie oprócz strojnej choinki w Magicznym Domku nie ma zbyt wielu ozdób Bożonarodzeniowych. Wnętrza, w których jest sporo antyków już z marszu mają ten retro świąteczny klimat i nie chciałabym z nim przesadzić. Oczywiście tuż przed samą Wigilią, wraz z przystrojeniem stołu jakieś akcenciki się pojawią, ale teraz jest oszczędnie, przez co ten świąteczny klimat nam się nie zdąży znudzić. 






Domyślam się, że tego na zdjęciach nie widać, bo różnica jest subtelna, ale niezmiernie się cieszę, że udało się w tym roku pomalować nasz salon. Niby nic, ale ja codziennie cieszę się w duchu, bo wreszcie pomieszczenie odzyskało taką świeżość i schludność. Tak mi się ten efekt spodobał, że zredukowałam również ozdoby oraz ratanowe misy na ścianie - powędrowały w inne miejsce, w którym się świetnie prezentują!


Subtelna zmiana, ale teraz ściany są jasno beżowe i pięknie komponują się z meblami.



I w kuchni nastąpiły maleńkie zmiany. Lubię jak sukcesywnie dostosowujemy wnętrze do zmieniających się potrzeb rodziny. Miłoszek dostał już swoje krzesełko starszaka i przez to zmieniliśmy stół na nieco większy (IKEA). Dodatkowo zawiesiliśmy lampę nad stołem, by zwłaszcza w zimowe wieczory można było odrabiać tu lekcje, malować, robić świąteczne ciasteczka. Nie lubię górnych świateł i dlatego właściwie tego poprzedniego nie używaliśmy, bo było zimne i bezpłciowe. Teraz jest bardzo przytulnie i jasno. Mała zmiana, a praktyczna i jak cieszy! 




Oczywiście lampka ze znaczkami od Babi nadal nadaje klimatu. Mamy teraz wiele akcentów po niej, które jeszcze mocniej zyskują na znaczeniu.


I nasza choineczka. Jak miło, że za oknem zrobiło się biało. 







Super klimatu dodaje chociażby nowe "stare" autko Miłoszka - zdobyliśmy je przypadkiem (odziedziczyliśmy po kimś). Autko jest na akumulator, ale nie wiem czy da się go naładować, przez co tak wolno i tępo jeździ. Ale nie ma tego złego! Dzięki czemu dzieci nie obijają ścian (bo się tak nie rozpędzają), a zabawa i tak jest przednia! :)







Powiem Wam, że jakoś nie sprzątam maniakalnie przed świętami. Staram się sukcesywnie ogarniać naszą przestrzeń, wiec oprócz umycia okien i standardowych porządków, będę się starała w tym miesiącu zwolnić i wreszcie trochę odpocząć. Ponieważ dzieciaki śpią na górze, to tu spędzamy spokojnie wieczory, dlatego klimat tego wnętrza jest dla mnie ważny.




Strasznie się cieszę z tego obrazu, który upolowaliśmy na giełdzie staroci w Spale. Bardzo pasuje do tego, który wisi przy stole.





Ten za to jest po Babci Ninie (Babci męża, którą uwielbialiśmy). Za każdym razem, gdy na niego spojrzę dosłownie mnie zachwyca. 


Lubię połączenie starego z nowoczesnym, przez co nie ma u nas problemu, by na ścianach pojawiły się też plakaty.




Po raz kolejny ogromnie Wam dziękuje za tyle komentarzy i aktywność pod poprzednimi postami. Bardzo to doceniam i czuje, że jesteście z nami całym sercem.
Ponieważ ostatnio nie zdołałam odpisać Wam na wszystkie wiadomości, pomyślałam, że może w grudniowe wpisy wplotę uaktualnione "Pytania i odpowiedzi"? Jeśli macie jakieś pytania, o coś chcecie zapytać, czy coś Was zaintrygowało to piszcie pod tym wpisem, a ja postaram się zebrać tematycznie pytania i Wam co nieco od nas dodać i odpowiedzieć. Co Wy na to? Nie krępujcie się i pytajcie!

Ściskam ogromnie z Magicznego Domku! I życzę cudownej i spokojnej niedzieli.

G.
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig