30 stycznia 2013

Tydzień z G. - Dzień 8 (bonus)

To był bardzo nerwowy dzień, ale w życiu chodzi o to by szukać za wszelką cenę harmonii. Jeśli w ciągu dnia było szybko, na opak, pod górkę, wieczorem trzeba dołożyć wszelkich starań by wyhamować.




































Dziś w pracy dużo podróżowałam samochodem. Pogoda gorzej niż fatalna, korki straszne a urzędy otwarte tylko do 16tej. Gdy stoję na światłach lub w korku zawsze czytam Wasze komentarze i od razu robi mi się lepiej! Dziękuję :*





















O 18-tej mam służbowe spotkanie niedaleko centrum handlowego. Udało mi się dziś sprzedać sprzęt, z którego nie korzystamy. Juhu! :)
Przy okazji po spotkaniu, umawiam się z Panem Poślubionym. Idziemy na 'coś na pocieszenie' czyli gorącą czekoladę w Pijalni Czekolady Wedla.





















A następnie idziemy po mały bonusik - lakier Inglot nr 183. Od dawna po głowie chodziła mi rudawa czerwień. Mam nadzieję, że to będzie właśnie ten kolor po pomalowaniu paznokci.



















Gdy wróciliśmy do domu postanowiliśmy napalić w kominku by się ogrzać i zrelaksować. Grzeję się przy nim pisząc i przygotowując dzisiejszego posta. 
Patrzenie w ogień koi nerwy. Do tego zielona, gorąca herbatka, film i cała brygada Magicznego Domku na jednej kanapie. W ten zimowy wieczór nic mi więcej nie potrzeba. 




































Kochani! Nie martwcie się, że to ostatni dzień pamiętnikowy. Obiecuję, że wiosną pojawi się kolejny cykl! A przecież będę tu z Wami i będę opisywać różne chwile i przygody z Magicznego Domku. Będą zaległe wpisy o wnętrzach, kulinaria, kosmetyki i fajne wydarzenia.
A zatem do napisania!

Wasza oddana G. 
SHARE:

29 stycznia 2013

Tydzień z G. - Dzień 7

Czasami pytacie się czy cieszę się ze zmiany miejsca. Bardzo uwielbiałam nasze mieszkanie w kamienicy, ale w nowym miejscu zakochuję się każdego dnia. Dlaczego?
Chociażby taki bezcenny poranek jak dziś, gdy za oknem zobaczyliśmy sarenkę! :)














Po powrocie Pana Poślubionego obiecaliśmy sobie, że będziemy jeść lekko przez jakiś czas. Tylko śniadanie może być pożywniejsze (można je spalić przez cały dzień).  Dziś ciasto drożdżowe domowej roboty i banan. :)





















W drodze do pracy tankuję oraz słucham nowej płytki. 
Pogoda dziś paskudna. Odwilż, deszcz, wilgoć i błoto!





















W pracy małe zamieszanie, trwa przeprowadzka naszej księgowej do innego biura. Tam gdzie pracuję, nie mamy żadnego wolnego pokoju, więc zawsze musiałam dojeżdżać na drugi koniec miasta. Teraz będzie bliżej naszej siedziby.



















Po wyjściu z pracy wstępuję do sklepu po składniki na dzisiejszą kolację. Jakiś Pan macha do mnie energicznie pokazując, że nie mam powietrza w kole!
Ojej oby to nie była guma, bo przyznam Wam szczerze, że w życiu nie zmieniałam koła! Na szczęście w pobliżu sklepu jest stacja benzynowa, więc jadę napompować opony. Jakoś udaje mi się wrócić do domu.



















Niestety jestem cała zmoczona i zmarznięta. Strasznie nieprzyjemnie jest na dworze, więc po powrocie ogrzewam się w gorącej wannie. 
Testuję kosmetyki z firmy Lush i póki co, mogę powiedzieć jedno - działają na zmysły w 100%! :)
























































Czas na przygotowanie kolacji. Niektórzy w tym czasie poszukują ciepłych klimatów. :)













Gdy reszta pracującej załogi Magicznego Domku wraca, jemy kolację. Lekką ale bardzo sycącą. Na stole wczorajsza zupa brokułowa i sałatka.




































Obejrzę ze trzy odcinki serialu "Dziewczyny" i kładę się spać. Dziś jestem wyjątkowo padnięta! Chciałabym zrzucić to na przesilenie wiosenne, ale niestety do wiosny jeszcze daleko. :(

Dobrej nocki kochani!
SHARE:

28 stycznia 2013

Tydzień z G. - Dzień 6

Czas wstawać! Dziś jest sporo do zrobienia. No i przyjeżdża Pan Poślubiony! Ktoś tu zupełnie nie chce się obudzić.















Schodzimy na dół, a ja pospiesznie wykonuje wszystkie poranne czynności. (rolety, kawa, jedzenie zwierzakom)



















Czas na pożywne śniadanko na nowym stoliczku śniadaniowym. Nie mogłam go Wam wcześniej pokazać, ponieważ była to niespodzianka dla Pana Poślubionego, który dopiero dziś ją zobaczy. 
Troszeczkę odsłaniam naszą kuchnie, ale pełna prezentacja już wkrótce. 




































Czas na poranną pielęgnację, następnie ubieram się, maluję i wychodzę do pracy.




































Po powrocie z pracy, kończę przygotowywanie obiadu (zupę wstawiłam przed wyjściem).


















Po pewnym czasie szykuję Gapcię do wyjścia i szykuję szampana. ;)


















































Jedziemy na dworzec odebrać Pana Poślubionego! :) Gapcia cieszy się jak szalona!














Po powrocie do ciepłego domku czeka obiadek. Zupa krem z brokułów, szpinak i jajko sadzone, które chodziło za mną już jakiś czas.




































Po obiadku trwa rozpakowywanie walizki. Dostałam kilka prezentów! :) :) :) A oto jeden z nich! Jestem bardzo ciekawa działania, zawsze chciałam wypróbować kosmetyków Lush.



















Lecę pooglądać zdjęcia z wyjazdu i posłuchać opowieści. Cieszę się, że nasz Magiczny Domek jest znów w komplecie! :)

Do jutra!
SHARE:

27 stycznia 2013

Tydzień z G. - Dzień 5

Kochani, dziś krótka retrospekcja. Postanowiłam, w ramach niedzieli, odpocząć trochę od cudów techniki. 
Poza tym szykowałam małą niespodziankę na jutrzejszy przyjazd Pana Poślubionego, jak również sprzątałam domek z przerwami na leniuchowanie.
Wieczorem natomiast udałam się z Gapcią na urodziny mojej szwagierki (młodszej, od dziś 14-letniej siostry Pana Poślubionego) i spędziłam miły czas w gronie rodzinnym.




































Zuzia - sto lat! :*

W ramach rekompensaty, że dzisiejszy post jest taki krótki postaram się przedłużyć "Tydzień z G." o jeden dzień. :)

Buziaki!
SHARE:

26 stycznia 2013

Tydzień z G. - Dzień 4

Jaka piękna pogoda! Postanawiam spędzić leniwy poranek snując się po domku. W ręku szklanka soku pomarańczowego. Obserwuję z okna Gapcie jak szaleje w ogródku.
Dziś nic nie muszę i nigdzie się nie śpieszę! CUDOWNIE! :)













Po śniadanku jadę w odwiedziny do swojej Babci. Tęsknimy za sobą, przecież jeszcze niedawno dzieliło nas tylko piętro!


























Gdy wracam do domu spotyka mnie niemiła niespodzianka. Gapcia pogryzła mi kapcie! Moje ukochane, specjalnie kupione na nowy domek w Marks & Spencer. :(
Gapcia im jest starsza tym jest grzeczniejsza, jednak ZAWSZE muszą być schowane buty jak wychodzimy. Jak jesteśmy w domu, nawet ich nie ruszy.
Strasznie mi przykro i Gapcia to czuje, bo od razu 'przeprasza' mnie leżąc na plecach i pokazując brzuszek. No jak tu się na nią gniewać? 




































Po chwili, gdy mi złość mija na naszego-psa-wstrętnego, ubieram się bardzo ciepło (bielizna termalna, która idealnie sprawdziła się na rejsie - klik) oraz zabieram 'nagrody' dla Gapci. 


















Idziemy na spacer!





















































Przepiękna zima!









































A tu skąpany w śniegu nasz Magiczny Domek.



















Po powrocie Mama zaprasza mnie na ciepły rosołek. Tą zupę mogłabym jeść codziennie! Miałam w planach ugotować sobie prosty obiadek, jednak gorący talerz zupy po spacerze to jest właśnie to o czym marzyłam. Fajnie mieć blisko Mamę. :)

Gdy wracam już do swojego mieszkanka, robię sobie gorącą herbatkę. Mam ochotę na coś słodkiego! :)




































Następnie zakopuje się w łóżeczko i oglądam film ze zwierzakami.















Całe szczęście, że nie poszłam na film 'Niemożliwe' do kina, bo strasznie wstydzę się płakać przy obcych. Film naprawdę piękny, nieprzesadzony, wyważony, a dotyka prostych, głębokich uczuć w każdym z nas. Bardzo się wzruszyłam. Film daje do myślenia, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze. Pewnie nie każdemu się spodoba, gdyż trochę różni się od typowych filmów z kataklizmem w tle. Tu nie trzymają w napięciu same efekty specjalne przedstawiające siłę żywiołu, a raczej uczucia, które przeżywają bohaterowie. Ja zawsze zastanawiam się co bym zrobiła, gdybym się znalazła na ich miejscu i momentalnie dotyka mnie to jeszcze głębiej.

Plany na dzisiejszy wieczór? Relaks i domowe spa!



















Do jutra! :)
SHARE:

25 stycznia 2013

Tydzień z G. - Dzień 3

Dziś w końcu zaświeciło słońce! :)




































Wstaję i zmywam nałożony na noc olejek do włosów.














Pytacie mnie, na którą godzinę chodzę do pracy. Jeśli nie mam żadnego wcześniej spotkania to wychodzę z domu ok. godziny 9.00-9.30. Codziennie mam więc ok. 2 godziny na to by coś zrobić. Po pracy jestem jednak bardziej zmęczona niż rano (chociaż lubię sobie pospać). Ubieranie i malowanie zajmuje mi max. 15 minut. Mam więc naprawdę sporo czasu by wypić kawę, leciutko ogarnąć domek czy zaplanować sobie plan dnia. 

Dziś np. przed wyjściem umyłam swoje pędzelki do makijażu.



















Ponieważ ta czynność zajmuje naprawdę mało czasu (ok. 10 min) tak jak wyjęcie naczyń ze zmywarki (max. 5 min!) mam jeszcze sporo czasu na zjedzenie śniadania. 
Dziś na słodko, szkoda żeby wczorajsze ciasto się zmarnowało.















Zakładam luźny sweter. Mamy lekkie zamieszanie w pracy, ponieważ we wtorek przenosimy biuro księgowej w inną część miasta. Po drodze mam w planach załatwić kilka spraw, więc musi mi być wygodnie.



















Gdy jestem już w swoim gabinecie robię sobie chwilkę przerwy i odpisuje na Wasze komentarze. :)

































W drodze powrotnej do domu wstępuje do sklepu z herbatkami. Wiem, że dziś piątek i pewnie większość z Was wybierze weekendowe szaleństwo. Ale ja po minionym roku i remoncie, lubię troszeczkę zwolnić. Kupuję więc zestaw na dzisiejszy chilloutowy wieczór. Aromatyczne herbatki i książkę, o której wiele słyszałam dobrego. (tak wiem, miałam już nie kupować, ale nie mogłam się powstrzymać!)













Po powrocie do domu wstępuję do rodziców, potem piszę długiego maila do Pana Poślubionego, a w międzyczasie wygłupiam się i bawię ze zwierzakami. Miałam plany zrobić sobie manicure i pedicure ale przełożę to na jutro. Dziś spokojnie sobie poczytam i w końcu się wyśpię! :)













Udanego weekendu! Dobranoc!
SHARE:

Tydzień z G. - Dzień 2

Dziś wyjątkowo nie chciało mi się wstać. Szybko jednak zerwałam się na nogi, gdyż przed wyjściem do pracy musiałam zrobić kilka rzeczy.

















Po pościeleniu łóżka, podniesieniu rolet i wszystkich porannych czynnościach, które robię codziennie i opisałam wczoraj, wyjmuję naczynia ze zmywarki.



















Następnie bardzo szybciutko odkurzam pokoje, w których najczęściej krzątają się zwierzaki i myję w łazience umywalkę. To nie są wielkie porządki (większe zazwyczaj robię w sobotę) ale jak ma się takie kudłacze jak ja, odkurzacz musi iść w ruch 2 razy w tygodniu. Podłogi umyję już po pracy. Czas mnie goni. 



















Poranna toaleta, szybki makijaż i ubieram się do pracy.




































Po pracy, już w domu, rozpakowuje zakupy, które zrobiłam po drodze.














Następnie daję jeść moim wygłodniałym zwierzaczkom. Lunka pokazuję mi miseczkę z napisem 'hungry kitty'. :) 













Dziś spodziewam się gości, więc zabieram się za gotowanie. Oczywiście pamiętam o przykazaniu by sprzątać w trakcie gotowania! :)





















































Mam chwilkę dla siebie, więc wykorzystuję ją by napisać maila do Pana Poślubionego. Jeszcze kilka dni i  w końcu się zobaczymy!
































Gdy przychodzą dziewczyny robimy mały 'tour de' Nowy Magiczny Domek, wznosimy toast  i zasiadamy do stołu. Na talerzu pasta z pieczarkami, porem i mascarpone.




































Czas na deser. A Lunka jak zwykle siedzi na kolanach Kasi, która zupełnie za kotami nie przepada! :)



























































To nasze pierwsze spotkanie w tym roku, więc miałyśmy spore zaległości.

Po wyjściu gości marzę o gorącej, relaksującej kąpieli! To był bardzo udany dzień.




































Do jutra Kochani czytelnicy! D
Dziękuję za tak ciepłe komentarze pod wczorajszym postem! :*
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig