29 listopada 2015

Grudzień

Aj! No wściekłam się! Zasiadłam dziś dla Was do napisania wpisu o zimowej pielęgnacji, a tu post przepadł w połowie, bo nastąpił błąd w zapisywaniu! Grr. No trudno. 

Ostatnio wiele się u nas dzieje, więc chciałam tylko napisać, że z wiadomych przyczyn w grudniu będzie się działo jeszcze więcej! Ale tym razem będziemy z Wami. Jednym słowem, będzie to pracowity miesiąc, bo planuje sporo postów! ;)

A zatem do napisania już niebawem! :*
SHARE:

22 listopada 2015

Zabawa w Umiar

W niedzielny poranek zasiadam do spontanicznego posta, który zrodził mi się wczoraj w głowie, gdy robiłam małe porządki w zabawkach Marysi. Z części z nich już wyrosła, więc schowałam te najlepsze do pudełka dla następnych potomnych. :) Przez ostatnie tygodnie bacznie się przyglądałam zabawom Marysi i tak stworzyłam listę zabawek, które widać, że lubi i które są rozwojowe (czyli starczą nam na dłużej). Przez ponad rok bycia mamą zauważyłam również, że dzieci naprawdę nie potrzebują wielu zabawek. Marysia 60% swojego czasu zabawy raduje się przedmiotami codziennego użytku. Plastikowa miska, drewniane łyżki, pudełka po produktach żywieniowych, etui na okulary czy parasolkę, spinacze, pokrywki od garnków itp. itd. Widać, że właśnie te 'zabawki' cieszą ją najmocniej i najszybciej się uczy poprzez naśladowanie dorosłych. 
Poruszam ten temat, ponieważ zbliżają się Mikołajki i Święta Bożego Narodzenia i nasze dzieci będą obsypane niezmierzoną ilością prezentów, w tym zabawek. W ferworze odpakowywania stosu prezentów zapomną, co właściwie było w tym pierwszym pudełku. Znacie te sceny, gdzie dzieci otwierają prezent, robią 'wow', po czym szybko rzucają na bok, bo jeszcze, jeszcze, więcej, więcej - sięgają po kolejne pudełka, bo przecież  je wszystkie trzeba otworzyć. A ja znam rodzinne opowiadania, jak to moja Mama, gdy dostała pod choinkę książkę, siadała w kąciku i zaczynała ją czytać, nie zważając na inne prezenty już uwagi. Lub historię, gdy mój brat zapytany co dostał na Gwiazdkę przez lekarza, nie wymienił innych prezentów tylko oznajmił,  że dostał ciasteczka. :) 
Wiem, że gwiazdowe prezenty są takie szczególne, często zbieramy na nie cały rok i jesteśmy w stanie podarować komuś coś droższego. U nas też tak bywało. Dlatego doskonale pamiętam, że to na Gwiazdkę dostałam pierwsze porządne narty, ogromnego misia pluszowego, na którego było trzeba składać i przede wszystkim zdobyć :), ogromną encyklopedię o Sztuce i Malarstwie, która miała ze 13 tomów czy też najlepsze płyty ukochanych zespołów, które jeszcze przed YouTube i muzyce w sieci, były na wagę złota. Zawsze czułam się rozpieszczana, ale nie zasypana. Kładłam te wszystkie prezenty na swoim biurku i aż do Sylwestra je celebrowałam. I starczały na cały rok, bo aż do następnej gwiazdki nikt nie obsypywał się prezentami, nawet jakoś znacząco na urodziny. I to było coś! 
Teraz niektóre dzieci dostają prezenty niemalże codziennie, więc rzeczywiście rodzice głowią się jak tu 'przebić' tą codzienność i uczynić prezent na Święta wyjątkowy. Najczęściej wiec stawia się na ilość. 
Myślę, że nie ma nic złego w zainwestowanie w droższy prezent dla dziecka na gwiazdkę, by poczuło hojność Mikołaja. Myślę jednak, że te duże, wyjątkowe sanki, zapakowane w wielki papier i przewiązany czerwoną wstążką ucieszą mocniej, niż za tą samą cenę (lub nawet więcej!) sterta kolejnych zabawek. Bo do tych sanek doczepiony jest jeszcze wspólny czas dziecka z rodzicem. Zabawa śnieżkami, zjeżdżanie z górki bez trzymanki, albo też na wznak, czy we dwójkę! Duży prezent, ale 'zapakowany' w tą magię Świąt. Pewnie, że nie da się tak na 100%, ja sama pamiętam te reklamy przed dobranocką i zabawki firmy Mattel ;) - chciałam każdą! Jednak ktoś mi wytłumaczył, że mogę poprosić Mikołaja o jedną, bo nie starczy dla innych dzieci. Ale mam pierwszeństwo w wyborze! :) I czułam się doceniona!
Są rodzice, których nie stać na droższe prezenty, jednak uwierzcie, że szczęśliwsze dziecko to takie, któremu poświęca się swój czas oraz bacznie się przypatruje jakie ma np. potrzeby i zdolności, by kupić chociaż dobre kredki i blok rysunkowy. Dziecka nie kupi się za ilość prezentów, zawsze ważniejsza będzie relacja.

Wracając do porządków w zabawkach, zauważyłam jeszcze jedną rzecz przyglądając się Marysi. Owszem zdarzało się, że wyrzucałam wszystkie zabawki ze skrzyni, by czymś się zajęła. A ona przewróciła pudełko z klockami, rzuciła w kąt pluszowego misia, do sortera wrzuciła jeden klocek, na drugim poprzestała, bo nie wcelowała w odpowiedni otwór, a już uwagę skupiła na książeczce. Otworzyła i zamknęła i zaraz znalazła się przy bujanej dżdżownicy otwierając jej bagażnik i wrzucając leżący klocek. Czy to jest zabawa? To raczej próba odnalezienia się w chaosie. 
Kiedy tak naprawdę mogę coś zrobić podczas zabawy Marysi? Kiedy zajmę ją jedną rzeczą. Gdy ten sorter jest jeden i ona może się na nim skupić. Gdy ma swoje kubełki i przez 15 min wkłada i wykłada, wkłada i wykłada. Oczywiście czasami trzeba podmienić zabawkę, gdy potrzebujemy więcej czasu. Marysia ma kilka ulubionych zabawek, przy których się doskonali. Piramidka, jedna ta sama, służy nam od 4 miesiąca. Na początku idealna do poznawania kształtów i wkładania do buzi, później świetna do turlania i patrzenia jak kręcą się pierścienie, teraz Marysia w skupieniu wkłada pierścienie na słupek. A już staramy się bawić kolorami. Naprawdę nie ma potrzeby posiadania kilka wersji tej samej zabawki. Dzieci wcale się nie nudzą, bo z miesiąca na miesiąc używają niektórych zabawek w zupełnie inny sposób.

W Magicznym Domku nie brakuje zabawek, skłamałabym gdybym powiedziała, że mamy pięć rzeczy i już! Jednak staramy się utrzymać jakiś umiar. Nasza rodzina i znajomi o tym doskonale wiedzą i na szczęście nie zasypują nas stosem niepotrzebnych rzeczy. Wiem, że czasami rodzice nie chcą gromadzić a właśnie z odwiedzającymi jest problem. Może trzeba porozmawiać, dać do zrozumienia, a gdy to my znajdziemy się na pozycji obdarowującego, zapytajmy co jest potrzebne lub złammy schemat i podarujmy np. bilet na wspólne warsztaty z dzieckiem czy karnet na basen.

Bądźmy też wyrozumiali wobec Mam, które zajmują się testowaniem wielu wspaniałości. Mam na myśli takie blogerki, które współpracują z różnymi firmami. Ja jestem im wdzięczna, że to one gromadzą, testują i oceniają, a ja nie musze tego robić. Wykonują kawał dobrej roboty (mówię o dobrych blogach, gdzie oprócz reklamy jest to 'coś' - o czym pisałam w poprzednim poście), bo ja mam ten komfort, że mogę podpatrzeć i zdecydować czy to rzeczywiście się u nas sprawdzi. Nie ulegajcie jednak pokusie kupowania wszystkiego co uznacie za inspirację. Wasze dzieci naprawdę tego nie potrzebują.

PLASTIKOWE I GUMOWE

Będąc w ciąży, gdy przeglądałam świat dziecięcych zabawek, z uporem maniaka omijałam wszystkie plastikowe rzeczy. Takie brzydkie i sztuczne! Bo rzeczywiście rynek ugina się od tandetnych, plastikowych rzeczy. Jednak jak we wszystkim, i tu znajdą perełki i jest uzasadnienie, że np. grających melodyjek nie znajdziemy w drewnianej obudowie albo, że niektóre zabawki lepiej gdy są plastikowe ze względów praktycznych. W naszej kolekcji nie brakuje więc i plastikowych rzeczy również dlatego, że taki skrajny eko styl zaczął mnie drażnić. Jednym słowem, gdy jest uzasadnienie, to plastik można nawet pokochać. :)


Wieża (Fisher Price), Bębenek (Smily Play), Pojazd (Hello Kitty), Gitara (Smily Play), Pianinko (Fisher Price), schowana już grzechotka (Skip Hop), gąsienica kulki do łączenia (Mal Play), interaktywna książeczka (Fisher Price), kubełki (ToysRus), stworki do kąpieli (Ludi), biało-pomarańczowa kaczka do kąpieli (BOON).


DREWNIANE I TEKTUROWE

Drewniane zabawki przeżywają swoje odrodzenie i chyba nikt nie zaprzeczy, że mają w sobie masę uroku. Muszę się powstrzymywać, by wciąż czegoś nie kupować. Ale trzymam się dzielnie! ;)


Kotek do ciągnięcia (Janod), sorter (Tido), sorter krówka (Djeco), drewniane klocki z jeździka (Janod), żaba do ciągnięcia (Djeco), układanka żółw (Ship Hop), wieża z kartonu (Djeco), puzzle (Tido), układanka (Tiger), drewniane marakasy, balansujące rybki (Hape), flet (Biedronka)

PLUSZOWE I Z MATERIAŁU

Do przytulania mamy kilka zwierzaków oraz parę zabawek z materiału.


Książeczka (Ikea), pluszowa wieża (dostałyśmy w spadku po Stefci), śmiejąca się żyrafa (Fisher Price), Piłeczka (Moulin Roty), płaski biały miś ( Mana'o Nani), gąska, osioł i żaba (TKMaxx), jeż do ciągnięcia (Teddykompaniet), różne pluszaki: Lalka (H&M), miś (Endo), żaba (Ikea), pajayk (TKMaxx), miś w okularach (Mamas & Papas), wróżka (Ikea), miś boliboli i jeszcze dwa miśki, które trzymamy u babci. 
Mamy również dużego misia, która Marysia odziedziczyła po mnie oraz królika, które póki co sobie grzecznie siedzą w pokoiku.

I to są wszystkie zabawki, które obecnie posiada Marysia. Z pewnością Mikołaj doniesie jeszcze kilka drobiazgów, ale wiemy, że zabawek musi starczyć dla wielu dzieci na świecie, dlatego nie obawiamy się, że przesadzi z ich ilością. ;)

Pozdrawiamy i miłej niedzieli życzymy!
SHARE:

17 listopada 2015

Moje Ulubione Blogi

Kiedyś czytałam ich naprawdę dużo, jeszcze przed tym, jak 5 lat temu sama założyłam własnego bloga. Na początku były to przede wszystkim blogi wnętrzarskie i chyba od kultowej Green Canoe się zaczęło. Było ich paręnaście, ale to ona pozostała na dłużej.

GREEN CANOE (Wnętrza)


Obecnie natrafiam na różne wnętrzarskie blogi, ale brakuje mi w nich autentyczności. Czasami domy są tak do siebie podobne, że zaczynają mi się mylić. Estetycznie piękne, zazwyczaj lokowane gdzieś w skandynawskiej stylistyce. Są białe z domieszką ekologicznego drewna, z czarnymi dodatkami. Tu modny świecznik, tam czarno-biała zastawa i obowiązkowo pismo Kinfork w tle. :) Nie mam oczywiście nic do takiego stylu, bo w odbiorze jest on bardzo przyjemny, ale.. no właśnie to 'ale' nie pozwała mi się zatrzymać tam na dłużej. Szukam czegoś więcej niż chwilowa moda. Na blogu Green Canoe odnajduję tą swoistą spójność od lat. Doceniam to niepodążanie za chwilową modą, podziwiam pracowitość w pracach ogródkowych oraz ciepło rodzinne. Green Canoe to po prostu klasyk!

www.mygreencanoe.blogspot.com

KAROLINA BASZAK (Moda i Uroda)

Od paru lat śledzę też bloga Karoliny, na który wpadłam przez jakąś stronę o modzie i urodzie, gdzie jeszcze wtedy nieśmiało wysłała swoje modowe stylizacje. Jednak nie jest to blog czysto 'modowy'. Coś kazało mi u niej pozostać. Teraz blog Karoliny się mocno rozwinął, robi się co raz bardziej popularny, a ja z przyjemnością się temu przyglądam.


U Karoliny cenię jej konsekwencję stylu, nie tylko w modzie, ale w całej stylistyce bloga począwszy od atmosfery zdjęć i filmów, kończąc na poruszanych na nim tematach.
Uwielbiam klasyczną urodę autorki bloga, jest po prostu prześliczną kobietą, na którą nie tylko przyjemnie się patrzy, ale również się jej słucha. Piszę mądrze a do tego... śpiewa i to jak pięknie! Poza tym uwielbiam ludzi, którzy są konsekwentni i spełniają swoje marzenia. Autorka bloga założyła swoją własną linię sukienek i biżuterii. Mocno jej kibicuje!

www.karolinabaszak.com

SZAFA TOSI (Lifestyle/Dziecięcy)


Na bloga Juli trafiłam oczywiście w ciąży. Z założenia jest po prostu o dzieciach. Jednak to co najcenniejsze odnajdziecie między słowami. Prostotę, wartości rodzinne, celebrowanie codzienności oraz rozważania o życiu. Estetycznie - znajdziecie tam przepiękny drewniany dom oraz kopalnie inspiracji jeśli chodzi o świat zabawek i akcesoriów dla dzieci. I chociaż wiadomo, że Julia wiele rzeczy dostaje do testów, absolutnie mnie to nie zraża, bo widać, że jest konsekwentna stylistycznie oraz niezwykle skrupulatna w swoich recenzjach. Poza tym, paradoksalnie jak na mnie, uwielbiam jej luz w domu. Nigdzie indziej porozrzucane zabawki nie wyglądają tak pięknie. Uwielbiam ten udomowiony chaos, ma w sobie dużo uroku!

www.szafatosi.pl

POLKA (Lifestyle/Dziecięcy)


Na Polkę trafiłam przez Instargam i przyznam, że na początku podziwiałam sobie tylko jej zdjęcia. Ujęło mnie to, że jej córeczka Hania, która jest w podobnym wieku co Marysia, jest również totalnym łobuziakiem, a nie słodką dziewczyneczką w sztywnej, różowej sukience. Na tej płaszczyźnie znalazłam coś dla siebie. I jakoś tak oswoiłam się z nimi w mej 'instagramowej' codzienności, że pewnego dnia weszłam na bloga i przepadłam. Ależ dziewczyna ma lekkie, dowcipne pióro! O tej matczynej codzienności pisze z niebywałym jajem i polotem! Do tego większość postów jakby na zamówienie! Myślę sobie o czymś, rozkminiam w myślach jakiś temat, a tu bach! - Polka o tym pisze! Czasami mam wrażenie jakbyśmy się znały od lat! Do tego czuje się w pełni usatysfakcjonowana całą oprawą. Lubię ich pastelowy domek, przepisy, jak i dziecięce dodatki, oraz codzienne migawki rodziny Polkowskich. :)

www.mrspolka-dot.com

MAMAMIJA (Podróże)

Ponieważ ja, wielka domatorka i strażniczka domowego ogniska marzę w głębi duszy o szalonych podróżach po całym świecie, nie mogło zabraknąć bloga o tej tematyce.


Znajdziecie tam przepiękne zdjęcia, niesamowite podróże i historię pewnej rodziny. We trójkę (para z dzieckiem) zwiedzają różne zakątki świata i przedstawiają je nam poprzez cudowne zdjęcia. W nich jest to coś! Sami zobaczycie! Gdy nie podróżują, pokazują nam rąbek ich codzienności - oczywiście również w pięknej oprawie.

www.mammamija.pl

KURA-KURA (Humor)

Każda kobieta czy żona czy nie żona czy matka czy też kura domowa, a nawet żyjący z kobietą i starający się ten świat kobiecy pojąć facet - uśmieją się po pachy.


Kura-kura to blog na którym znajdziecie świetnie opisaną i zilustrowaną rzeczywistość. ;) Genialne spostrzeżenia, fajna kreska i masa dystansu! Polecam!

www.kura-kura.pl

WSZYSTKIE BARDZO MAŁE CZĘŚCI (Literatura)

Jeśli lubicie czytać Lema lub jak ja lubicie psychodeliczne, mroczne wątki jak i abstrakcję w literaturze to wejdźcie na recycle.art.pl



Tajemniczy jegomość pisze niebywale lekko lecz zawile. Lekkie pióro ma również do umieszczanych autorskich ilustracji. Można pozazdrościć wyobraźni, dbałości o detal i dystansu do świata. Wszystko w konsekwentnej oprawie i stylistyce. Jedne z moich lubionych to:

www.recycle.art.pl/2015/08/02/ostatni-kawalek-hiszpanii/
www.recycle.art.pl/2015/02/06/samotnosc-matylda-i-kurz/

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

A Wy co czytacie w sieci? Macie jakieś blogi, które polecacie i wchodzicie regularnie? Chętnie poczytam!

Trzymajcie się ciepło i do napisania niebawem! :*
SHARE:

15 listopada 2015

Dekoracja Stołu na Jubileuszowe Przyjęcie

Pamiętacie początki Magicznego Domku? Ciekawe kto zagląda tu od naszych pierwszych postów? Może pamiętacie, że zanim zdecydowałam się Wam pokazać, pokazałam na zdjęciu swoją Babcię, gdy mieszkałyśmy jeszcze razem w Magicznym Domku nr 1 - klik.  Potem pojawiała się wiele razy, chociażby w specjalnym poście o magii starych zdjęć - klik. 
Wszyscy kochamy nasze Babcie, ale sami widzicie, że dla mnie jest to niezwykle ważna osoba w życiu. 
Podziwiam ją za to, że nie jest taką stereotypową babcią. Jest osobą towarzyską i otwartą na ludzi, jest wykształcona i oczytana, porozmawia na każdy temat z polityką na czele. Ma świetny gust i wrodzoną elegancję. Zawsze pachnąca i zadbana, nawet gdy ma na sobie zwykły fartuch kuchenny. A jak gotuje! Poezja!
To nie babcia, która da na przysłowiowe lody, a raczej oczekuje, by to ją zabrać na lody w fajne, modne miejsce. ;) I chociaż była mocno obecna w moim i brata dzieciństwie (mieszkaliśmy razem), to pracowała jeszcze na emeryturze i była niezwykle zorganizowana. Mogłabym o niej pisać i pisać, ale i tak nie oddałabym w pełni tego, jak niezwykłą osobą jest moja Babcia. 
Niedawno Babi skończyła 90 lat i z całą rodziną postanowiliśmy zorganizować jej eleganckie przyjęcie dla rodziny i przyjaciół. Zauważyłam, że w dzisiejszych czasach, większość osób organizuje różne imprezy okolicznościowe poza domem. U nas, jak zdążyliście zauważyć, cenimy sobie domowy klimat, domowe jedzenie i serce, które się wkłada w przygotowanie przyjęcia. Tak jak w przypadku chrzcin Marysi, takie jubileuszowe przyjęcie musiało się odbyć w domu! Tym razem jednak to u rodziców w salonie połączyliśmy ich stół z naszym stołem (który przywędrował tu prostą drogą przez ogródek ;). Następnie zajęłam się wybieraniem i prasowaniem obrusów, układaniem sztućców, świeczek, serwetek, pisaniem ręcznie wizytówek i układaniem kwiatów. W tym całym skupieniu zastanawiałam się dlaczego ja tak to lubię? Doszłam do wniosku, że w tej czynności odnajduje spokój i harmonię. Widocznie właśnie podczas przygotowywań i dekoracji stołu odnajduje pewnego rodzaju ukojenie i uwierzcie mi, już niejeden problem życiowy podczas tej czynności rozwiązałam. ;) To swojego rodzaju skupienie otwiera mi głowę na różne pomysły i odpowiedzi. Chyba dlatego tak to lubię. Oczywiście dochodzą też inne aspekty. Lubię to zastanawianie się nad charakterem przyjęcia i dopasowaniem do niego tej całej otoczki, tak by artystycznie wszystko do siebie pasowało. By było spójnie i elegancko, ale jednocześnie, by nie przedobrzyć i nie przytłoczyć 'scenografią' całego stołu, przy którym zasiądą goście. Tym razem też szalenie mi zależało, by Babi była zaskoczona i zadowolona. oraz by stół odzwierciedlał w pewien sposób ją samą. Wszyscy włożyliśmy w to przyjęcie kawał serca!

200 lat dla naszej kochanej Babi! :*

I nie byłabym sobą, gdybym nie zostawiła sobie na pamiątkę zdjęć z przygotowań do tej wspaniałej okoliczności. 





Starałam się, by stół prezentował się prosto i klasycznie. 
Nie trzeba nie wiadomo jakich udziwnień. Zawsze sprawdzi się prosty jasny obrus, biała zastawa, świeże kwiaty i ładne serwetki, które czasami można znaleźć w zaskakujących miejscach (np. w Rossmannie!) i nie muszą kosztować fortuny. I ten mały akcencik - taki w stylu Babi - bo ona uwielbia Ferrero Rocher! :)




A tu nasz sąsiad labrador - Proteusz, który ostatnio mocno chorował. Na szczęście jest już lepiej i dzielnie z nami balował. :)





Jak widzicie goście siedzą na niewidzialnych krzesłach. ;) 
Kompletujemy krzesła zazwyczaj z pomieszczeń użytkowych, więc 'zasiadają' przy stole na samym końcu. 


Na atmosferę przyjęcia nie składa się tylko stół, warto również zadbać o nastrój całego pomieszczenia. Zawsze kładę nacisk na boczne oświetlenie i świece, które tworzą przytulny klimat. 







Idealnie do charakteru przyjęcia wpisał się obraz wiszący na honorowym miejscu w salonie rodziców. To portret 14- letniej Babi! 





Z tego wszystkiego zapomniałam zrobić zdjęcia 2 tortów, które przygotowałam wspólnie z Mamą na tą okoliczność. Jeden zrobiła Mama, chociaż ja jak zwykle zajęłam się przekładaniem i dekoracją. Drugi, bezowy zrobiłam sama i to po raz pierwszy. Wyszedł obłędnie!
Tak, robienie i dekoracja tortów też ma dla mnie to 'coś' terapeutycznego. ;)


A tu nasza Jubilatka! 


I najmłodsza w rodzinie. 


To był wspaniały wieczór, który na zawsze pozostanie w moim sercu...
SHARE:

08 listopada 2015

Proste Ciasta Dwa

W niedzielny poranek, zapraszam Was na post kulinarny. Dziś pokażę Wam dwa ciasta, które najczęściej pachną w Magicznym Domku. Przepisy są naprawdę banalnie proste, składniki takie, że większość z nas posiada je w domu i można szybko coś stworzyć, gdy ogarnie nas ochota na słodkie lub gdy spodziewamy się gości. Dla tych, którzy nie za bardzo czują się swobodnie w kucharskim fartuchu, gwarantuje, że są to ciasta, które udają się zawsze! Warto spróbować!

BISZKOPT Z OWOCAMI

- 3 jaka
- szklanka mąki
- szklanka cukru 
- łyżka proszku do pieczenia

Na samym początku rozdzielamy żółtka od białek i ubijamy białka ze szczyptą soli (lepiej się ubijają) a żółtka z cukrem. Następnie przesiewamy przez sito mąkę (dodając ją do ubitych żółtek), następnie dodajemy proszek do pieczenia oraz ubite na sztywno białka, wszystko mieszając dużą łyżką. 
[Wszystkie chwyty dozwolone, bo uwierzcie mi, że zdarzyło mi się przez gapiostwo dodać cukier do białek albo wsypać tak po prostu mąkę i też ciasto wyszło!] ;)




Do ubijania używam zawsze sprzętu, który pożyczyła mi Mama (na wieczne oddanie), który jest najstarszym mikserem w mieście! Ma więcej lat niż ja i jest niezawodny! ;)



Okrągłą blachę smarujemy masłem (dno i brzegi) i posypujemy mąką, a następnie przelewamy ciasto do blachy.



Jeśli chodzi o owoce to do tego ciasta pasują praktycznie wszystkie! My najbardziej lubimy wersje śliwkową lub z jabłek i gruszek, ale można dodać owoce sezonowe lub nawet, gdy zapadnie głęboka zima i owoców będzie jak na lekarstwo, możemy dodać np. brzoskwinie z puszki.
Dziś korzystamy z jesiennych dobrodziejstw i układamy na wierzchu pyszne polskie śliwki. :)


Wkładamy do rozgrzanego piekarnika (góra i dół na 180 stopni) i pieczemy ok. 30 min. Najlepiej nakłuwać ciasto patyczkiem lub widelcem i sprawdzać czy ciasto jest już w środku suche.
Po wyjęciu z piekarnika, czekamy aż ciasto wystygnie i posypujemy je cukrem pudrem.





Smacznego!

TARTA Z BIAŁYM KREMEM I OWOCAMI

Ciasto:
- 1 jajko
- 200 g mąki
- 100 g cukru
- 100 g masła

Krem:
- 1 żółtko
- 1,5 opakowania serka mascarpone
- cukier puder

Kruche ciasto na tartę przygotowujemy na stolnicy lub na czystym blacie kuchennym. Rozsypujemy mąkę i cukier, dodajemy zimne masło i kroimy je nożem na drobne kawałki, a następnie do naszej górki produktów dodajemy jedno jajko. Wszystkie składniki dokładnie ugniatamy, tworząc jednolitą masę.




Z otrzymanej masy robimy kulę i zawijamy ją w folię spożywczą a następnie wkładamy do lodówki na minimum 30 min. Po wyjęciu ciasta, na posypanej mąką stolnicy wałkujemy ciasto, tak by jego średnica była nieco większa od naczynia, w której będziemy piekli tartę.




Przed wstawieniem ciasta do rozgrzanego piekarnika (góra- dół na 180 stopni) nakłuwamy ciasto widelcem, a następnie pieczemy ok. 25. nim. Ciasto musi stwardnieć i lekko się zarumienić.

Następnie szykujemy masę z serka mascarpone. Ubijamy jedno żółtko z cukrem pudrem (ilość według smaku) i dodajemy 1,5 paczki serka mascarpone, a następnie ubijamy całość dość długa aż krem zgęstnieje. 



Po wystygnięciu ciasta nakładamy krem na spód tarty i dekorujemy owocami. Tu też jest zupełna dowolność. Przepysznie tarta smakuje z truskawkami lub figami. Tym razem udekorowałam ciasto malinami i borówką amerykańską.



Warto powstrzymać się od degustacji ciasta od razu, tylko włożyć je na minimum godzinę do lodówki. A jeszcze lepiej smakuje następnego dnia. :)


Smacznego!


Życzymy cudownej niedzieli!
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig