14 sierpnia 2020

Sypialnia Z Kącikiem Dla Maluszka

Nasz synek rośnie jak na drożdżach i niedawno skończył 6 miesięcy, jednak jeszcze przez jakiś dłuższy czas będziemy dzielić ze sobą wspólną sypialnie. To pomieszczenie jest dla mnie niezwykle ważne, bo to tu regeneruje swoje siły i niezależnie od sytuacji zawsze staram się tu utrzymywać ład i porządek. W całym domu codziennie gdzieś sprzątam, odkładam rzeczy na miejsce, jednak wiadomo, że przy naszym trybie życia i trójce dzieci oraz trójce zwierzaków, nie zawsze jest pod linkę w każdym kącie domu. :) Sypialnia jest tego wyjątkiem, bo muszę mieć takie swoje miejsce, gdzie na sama myśl o nim robi mi się po prostu błogo. Jednak jak utrzymać porządek i nie zagracić sypialni, w której znajduje się kącik dla maluszka?

Umiar i balans to chyba najlepsza metoda by stworzyć funkcjonalną, ale przytulną sypialnię. Uwielbiam tekstylia i ciepłe dodatki, więc na próżno u nas szukać skrajnego minimalizmu, ale nadal trzymam się zasady, że mniej znaczy lepiej. Subtelne zmiany w sypialni uzyskałam za pomocą prostych zabiegów i dzięki stonowanej, ciepłej kolorystyce. Szarości, beże i delikatne nuty ugrów czy błękitu sprawiają, że jest to moje jedno z ulubionych miejsc w domu. 


Nigdy nie byłam tak wypoczęta karmiąc piersią w nocy jak przy 3 dziecku. Ktoś pyta ile razy "wstaje na karmienie" jednak ja nie mam zielonego pojęcia (z 3-5 razy na pewno) ale nawet nie wiem kiedy! Miłoszek zaczyna się ruszać, nawet oka nie otwiera, nawet nie zapłacze, a już dostaje to czego chce i dzięki temu jest spokojny i śpimy dalej. Bezpieczeństwo zapewnienia barierka, którą odnalazłam przed internet. Szczerze mówiąc nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje, jednak gdy tylko nasza piękna dostawka (tu ją pokazywałam) ruszyła dalej w świat, szukałam jakiegoś rozwiązania, by spać z maluszkiem bezpieczniej. Wpisałam "barierka do łóżka" i wyskoczyło mnóstwo propozycji. Już niemalże wybrałam drewnianą w kolorze białym, ale bardzo spodobał mi się patent marki Lionelo. Jej plusem jest to, że jest praktycznie niewidoczna, a mocna siateczka jest przewiewna i nie zakłóca widoczności. Duży komfort za naprawdę niewielką cenę (ok. 110 zł)


Pomimo wspólnego spania, łóżeczko po 6 miesiącu było jednak niezbędnym zakupem. Wtedy niemowlaki coraz śmielej turlają się po całym łóżku i nadchodzi taki moment, że chociaż na tą pierwszą fazę snu nocnego (zanim rodzice pójdą spać) lub na drzemkę trzeba maluszka włożyć do łóżeczka. Wybrałam najpiękniejsze łóżeczko w sieci polskiej marki Woodies. Nadaje wnętrzu niepowtarzalnego charakteru.



Miłoszek miał ostatnio jakiś gigantyczny skok rozwiojowy i w ciągu 2 tygodni nie dość, że perfekcyjnie opanował siadanie, to jeszcze zaczyna już raczkować i podciągać się za barierki! W ten weekend będziemy musieli obniżyć materac! A ja będę znów musiała opanować odkładanie śpiącego niemowlaka na dolne piętro. Ileż ja się nagimnastykowałam przy Marysi i Gabrysi! 


Subtelne detale dla chłopca.


Prześcieradło bambusowe z serii Camomile z Layette, illustracja nad łóżkiem kochana @agatakrzyzanowskailustrator , wieszak H&M Home, gałki w chmurki Zara Home, dywanik/narzutka Miś Emako.






Uwielbiam beżowe tekstylia, mięciutki dywanik to mój nowy nabytek z H&M Home, poduszki w listki TKMaxx a narzuta Jysk.


A komoda, którą już Wam pokazywałam, nasz całkiem niedawny łup z giełdy staroci (pomalowany przeze mnie) nieustannie mnie zachwyca.




Uwielbiam zapach świeżego powietrza wpadającego przez okno oraz nowo zmienionej pościeli.





Zielone akcenty. Roślinki bardzo dobrze się tu rozwijają. Tak jak my lubią to harmonijne pomieszczenie. :)

Z wnętrzarskich wnętrz planuję już niebawem zaprezentować Wam lekko odmienioną kuchnię, ale wcześniej chyba wpadnę z postem o książeczkach dla dzieci, na które warto zwrócić uwagę. 

Do napisania!

P.S To, że lepiej sypiam śpiąc z maluszkiem, nie oznacza, że się w 100% wysypiam, oj nie! Jak dobrze, że zbliża się weekend, to może uda się ukraść jakąś drzemkę i odespać odstanie tygodnie. :) 

Wam też życzę odpoczynku!

SHARE:

09 sierpnia 2020

Migawki Lipca '20

Chociaż wielu moim stałym czytelnikom nasz Magiczny Domek jawi się jako oaza spokoju, chwil zatrzymania oraz czystych, schludnych pomieszczeń urządzonych z sercem, mam wrażenie, że ostatni okres, a właściwie kilka dobrych miesięcy spowodowało, że jesteśmy tego kompletnym zaprzeczeniem. :) Prawda jest taka, że żyjemy bardzo intensywnie goniąc kolejne zadania do wykonania, nasz dom nigdy nie był aż w takim nieładzie (teraz już z każdym dniem jest lepiej, bo zaczęłam wielkie porządki), wszyscy się zastanawiają jak my to sprawnie robimy, że godzimy to wszystko ze sobą, ale prawda jest taka, że absolutnie tego nie godzimy i żyjemy z dnia na dzień, mając nadzieję, że jakoś to przetrwamy i psim swędem się uda nie zwariować. :) I wiecie co? Jest to okres absolutnie daleki do ideału - mojego ideału gdzie panuje harmonia, gdy czas lekko spowalnia a my celebrujemy nieśpiesznie rodzinne chwile. Ale paradoksalnie, w tym całym zamieszaniu jesteśmy szczęśliwi! Po prostu jest to taka chwila, w której trzeba zagryźć zęby, zamknąć oczy na stertę zabawek czy prania i cieszyć się z satysfakcji spełniania kolejnych marzeń chociażby za cenę skrajnego zmęczenia. I tak podsumowałabym miniony miesiąc. Zapraszam na migawki miesiąca!

Muszę się do czegoś Wam przyznać. Totalnie zakochałam się w tym małym chłopcu. Dziewczynki są dla mnie całym światem, ale dla niego zrobiło się również wiele miejsca. Fajnie mieć syna!

Mama z trójką na pokładzie, czuje się jak wielbłąd z tymi wszystkimi rzeczami, o których nie można zapomnieć!
W tym miesiącu mieliśmy ogromnie dużo pracy! Kto obserwuje nasz layettkowy profil na Instagramie, mógł śledzić filmiki z przygotowań do otwarcia sklepu. Kto widział? ;)
Organizacyjne porządki. Na zapleczu musi lsnić! To przepis na to by się nie pogubić w tych częstych dostawach, metkowaniach, wysyłkach itp.
A w domu czeka leśna wróżka! Mój Elfik najstarszy kochany. 
Cudowny wieczór u znajomych i głos bawiących się wspólnie dzieciaków.
Ukochany Gabrysi i pierwsze randki.
I pyszne ciasto gospodyni z malinkami z ogrodu.
A na wynos dostałam bukiecik kwiatów, które piękne się trzymały wyjątkowo długo!
Cudowna więź jest miedzy nimi! Miłosz uwielbia Marysię, ale coś czuję, że to wspólnie z Gabrysią będą psocić i wpadać na szalone pomysły!
Większość zdjęć jedzenia pochodzą z weekendów. W tygodniu jesteśmy na diecie pudełkowej, która szczerze powiedziawszy uratowała nam w tym miesiącu życie. Namawiało nas na nią mase znajomych, ale nigdy nie byłam do tego jakoś przekonana. Aż pewnego razu zobaczyłam na pewnym profilu prawdziwe zdjęcia dziewczyny w trakcie połogu. Nie mając kompletnie czasu (czwórka dzieci!), połóg, karmienie piersią, jadła smaczne, zbilansowane posiłki. Ponieważ jesteśmy strasznie zabiegani, w tygodniu i tak jedliśmy poza domem, że stwierdziłam, że to jest to! Ten tymczasowy krok zdejmie z nas dodatkowe stresy - przygotowywanie posiłków, większych zakupów i zastanawiania się nad tym wszystkim. A to tego dawno nie jadłam aż 5 zdrowych posiłków codziennie!
Ale w weekendy oddajemy się pasji gotowania i sięgamy po małe co nieco. Ja miałam wielką ochotę na crumble z moreli z lodami. :)


I weekendowe śniadania na słodko. Czekam na nie cały tydzień. ;)
Radość z możliwości jedzenia pod chmurką ogromna!
Lato! Pokój dziewczynek na poddaszu jest najchłodniejszy, to tu kociaki uciekły na drzemkę.
Plan na każdy weekend wygląda tak: grillujemy!
Lato!
Rodzinne spotkania.
Prawda jest taka. Gdy masz czas, jakoś cały ten domowy porządek trzymasz w ryzach, na smyczy, ucząc porządku i pewnych zasad również dzieci. Co nam się często udaje, ale...
..gdy nie masz czasu kompletnie (ten miesiąc był wyjątkowo szalony), musisz coś zrobić (np. praca zdalna i projkety na komputerze) lub jest kilkanaście dni, gdy wychodzisz do pracy rano i wracasz wieczorem, wystarczy tylko moment by cała układanka zaczęła się sypać. ;)
Prawda Miłoszku?
Marysia ma za sobą cudowne półkolonie żeglarskie, z których była niesamowicie zadowolona!


A my rodzinnie wybraliśmy się do takiego Zoo poza miastem.
To ogromnie ważne, by czasami spędzić z każdym dzieckiem czas osobno. Tym razem miałyśmy świetne towarzystko plus Miłoszka, ale w sierpniu mam zamiar poświęcić jeszcze więcej czasu na każdego członka rodziny z osobna. Mężowi też. ;)
Cudowny dzień pełen wrażeń, Gabrysia przeszła kilometry. Czasami z zaskoczeniem obserwuję trzy a nawet czterolatków w wózkach, bo Gabrysia już nie chciała w nim jeździć jak tylko zaczęła chodzić. ;)



Szemrane towarzystwo. :)

A w pracy trzeba się napracować, by można... pracować. ;)
Wieczory bywały trudne a wieczorne usypianie trwało wieki (skok rozwojowy)! Gdy chciałam się chociaż umyć, Tata był niezbędny! 
Poranki są najpiekniejsze!
Drzemeczka z ciocią Zuzią? Czemu nie!
Czasami nieskoszona trawa daje tyle radości! I owadom i dzieciom! :)
Zostawiamy czasami takie dzikie placki w ogrodzie.
Wtedy można dmuchać dmuchawce!
Moja chłopczyca! :)
Po weekendzie czas na pracę. Oj teraz dopiero wiem, pisząc to z perspektywy czasu, ile pracy jeszcze przed nami. Dla Miłoszka praca to drugi dom.
Ostatnio zaczęłam kolekcjonować piękne rzeczy z pchlich targów ze Szwecji. Tu maskotka Billy - czyli chłopiec, którego znamy z książek dziewczynek (niebawem wpis o książkach!). Dzięki przyglądaniu się rożnym rzeczom, odkryłam cudne ilustracje Elsy Beksow. Kocham książki i ilustracje dla dzieci! Tak trafiła do nas książka Słoneczne Jajo.
Ciesze się, że tą pasją zaraziłam swoje dzieci!
Co oni znów wymyślili? Rodzinne składanie.
Pod chmurką. 
Lubię kwiaty na stoliczku nocnym. Tu przepiękny rumianek zerwany przed naszym domem.
Ten stół robi się za mały... w przyszłym roku czeka nas rozbudowa tarasu!
Gabrysia lubi pająki, za to boi się much i komarów. :)
Weekendowa sielanka to jedno, ale w tygodniu nie wiemy jak się nazywamy - ta mina podsumowuje wszystko - można zwariować! ;)
Ktoś się obudził z drzemeczki. 
I chociaż tyle zdjęć śpiącego księciunia, to powiem Wam, że śpi ostatnio krótko i niewiele. Funkcjonowanie z aktywnym bobasem, gdy ma się tysiąc spraw do załatwienia to już wyższa szkoła jazdy. Kocham jednak te stopulki.
Świetna gra dla dzieci i dorosłych!
A w domu nudy nie ma, Gabrysia dostarcza nam stałej rozrywki. Tylko w ciągu jednego tygodnia zdążyła: rozbić sobie łuk brwiowy😣, zamknąć się na klucz w łazience (mamy starego typu drzwi i nie da się ich otworzyć z zewnątrz😱), pomazała twarz mazakiem że 3 dni nie można było tego domyć i obcieła sobie sama grzywkę i część włosów🥴!! Na zdjęciu efekt mojego podratowania tegoż awangardowego ścięcia.
Bajki u Babci Joli ;)
Kiedy on tak urósł?? Już siedzi w foteliku!
Uwielbiam nasz ogród o tej porze dnia. Słońce buduje najpiekniejsze obrazy.
Czas na słodkie śniadanko - miła weekendowa odskocznia od tych dietetycznych.
A potem prace plastyczne.
Cóż mogę powiedzieć. Grillowy obiadek. :)
Dostaje zawsze masę pytań (zwłaszcza na Instagramie) co to za przepis na sałatkę. Nie korzystam z żadnych przepisów tylko trzymam się zasady, że dodaję:

- dowolną sałatę (roszponka, rukola, mieszana, zwykła)
- owoc (w zależności co mam od arbuza, kiwi, gruszkę, brzoskwinię itp.)
- dowolny ser (mozzarella, feta, typu bleu)
- dowolne warzywa lub dodatki suszone pomidory, oliwki, kapary itp.
- dodatek typu orzechy, pestki

I sos, który robi wszystko - robię na oko: oliwa, woda, ocet balsamiczny gęsty, miód, musztarda miodowa, cytryna, sól, pieprz, czasami dodaje czosnek

Reszta to już kwestia instynktowego podejścia co do siebie bardziej pasuje. Czasami robię sałatkę monochromatyczną, np. same zielone owoce, sałaty, warzywa, a np. do gruszki wiem, że świetnie pasuje ser gorgonzola i orzechy włoskie. A czasami robię element zaskoczenia i do sałatki z fetą i oliwkami dodaje arbuza zamiast pomidora. Jednym słowem kombinuję i wychodzi pysznie!
Rodzinne spotkania i 5 urodziny Tymka!
Otwarcie już tuż tuż!
Ale zanim to nastąpi, czekała nas jeszcze masa pracy i przygotowań. Wracałam do domu ok 18-19 i od razu szłam kąpać i usypiać Miłoszka. Ciężkie dni, ale z masą satysfakcji jednocześnie.
Ale takie poranki wynagradzają wszystko! To jest nasza siła napędowa. 
Coś czuję, że z tych gagatków będzie mieszanka wybuchowa!
Pełna słodkości oczywiście! ;)
A propos książek Elsy Beksow, dostałam przepiękny prezent od czytelniczki z Anglii! Ta paczuszka sprawiła mi niewyobrażalnie wiele radości!
Zapakowana od serca, no przepięknie. Kochana dziękuję ogromnie!

Tak się kręciłem, że wszedłem pod kanapę. :)
Zaczęłam domowe porządki od strychu (to to pomieszczenie za tymi niepozornymi drzwiami) a jest tam wszystko! 
Cóż mogę powiedzieć...kolejny weekend. :)
Trzeba jakoś odreagować tą gonitwę w tygodniu.
Moje chłopaki..i Matylda. ;)
Po wielu tygodniach przygotowań, wielu dniach pracy, wyrzeczeń, zamieszania - otwieramy nasz sklep Layette!
Jeśli jesteście z Łodzi - zapraszamy! A jeśli nie, to i tak jesteśmy głównie nastawieni na wysyłki online. Tu jednak w dobie koronawirusa i paradoksalnie mocno przepełnionych galerii - spokojnie można zobaczyć nasz asortyment i skompletować wyprawkę dla maluszka.
Takie pyszności z motywami naszej wiosenno-letniej kolekcji można było skosztować na otwarciu.
Proseco z procentami i bez też było! ;)
Moje dobre duszyczki, przyjaciółki od przedszkola i podstawówki. Wsparcie od przyjaciół, gdy jest źle jest niezwykle ważne, ale przekonałam się na własnej skórze, że to jak podchodzisz do małych czy dużych sukcesów najbliższych świadczy o prawdziwej relacji i przyjaźni.
Fajny dzień!
Słodkości moje. :)
Nawet Marysia dała się namówić na sukienkę z tej okazji.
Na otwarciu odwiedzili nas również najbliżsi, rodzina i przyjaciele. Cały dom był potem w kwiatach. :)
Kolejny etap i pierwsza w życiu łyżeczka marchewki.
Mam nadzieję, że sierpień da nam trochę więcej wytchnienia. Będzie czas chociażby na spokojne prasowanie.
Pod ostatnimi migawkami pojawił się komentarz, że ostatnio na blogu wpisy od migawek do migawek. Kochani, taki mamy teraz okres, że nawet te migawki piszę już chyba tydzień!  Nie mniej jednak przyznajcie szczerze , że takich migawek z taką ilością zdjęć (94!) nie znajdziecie nigdzie indziej! 

To my i nasz lipiec, dziękujemy, że byliście z nami!

Do napisania!

SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig